Stwarzać to będzie nowe wyzwania i nowe problemy zwłaszcza dla sieci energetycznej takiej, jak nasza tutaj, w Ontario, gdzie niewiele trzeba, aby nie było prądu. Wystarczy trochę mrozu, trochę śniegu, trochę soli... A gdy do tej sieci zostaną podpięte setki tysięcy samochodów elektrycznych, to można się spodziewać najgorszego. Tak więc przestawienie samochodów ze spalin na elektrykę może nas wszystkich sporo kosztować w sensie inwestycji infrastrukturalnych. No ale najwyraźniej taki jest trend.
Innym trendem, który w nadchodzącym roku na pewno będzie coraz bardziej zauważalny jest automatyka jazdy, czyli samochód autonomiczny - tak, jeśli chodzi o samochody osobowe, jak samochody ciężarowe; tutaj jest największy pole do popisu, bo ciężarówki jeżdżą na długich trasach po autostradach i wdrożenie autonomicznego trybu jazdy jest dosyć łatwe, o wiele prostsze niż, na przykład w miastach, a bardzo opłacalne. Oznaczałoby też zmianę charakteru pracy kierowców.
Jak już pisałem, jazda autonomiczna stwarza wiele problemów nie tylko technicznych, ale również prawnych. Na przykład, w rezultacie wypadku kogo obciążać? Producenta oprogramowania samochodu, czy też kierowcę który miał to nadzorować oprogramowanie. A gdy przechodzeń wtargnie na jezdnię, to czyje bezpieczeństwo wybrać? Przechodnia czy pasażerów samochodu? A jeśli przechodniem jest małe dziecko? Można też zapytać czy jazda autonomiczna pozwoli po marihuanie wracać własnym samochodem, albo trakerowi pracować więcej niż w obecnym trybie. Kto wie? Idą nowe czasy.
Samochód staje się też coraz bardziej bezosobowy i coraz bardziej jednakowy. Gdy popatrzymy na modele produkowane przez różne koncerny w danym roku to praktycznie rzecz biorąc dzielą one między sobą te same elementy i wyglądają bardzo podobnie.
W globalnym projekcie mamy mieszkać w większości w dużych miastach, w większości w blokach, i większości korzystać z samochodu sporadycznie i na zasadzie publicznej komunikacji. Kiedy byłem ostatnio w Warszawie naprawdę bardzo spodobał mi się pomysł elektrycznych hulajnóg, które jeżdżą 25 km/h a najważniejsze jest to, że aplikacja na smartfonie pozwala zlokalizować najbliższą, podejść do niej wziąć - w tym momencie zaczyna działać nasz licznik - dojechać tam gdzie potrzebujemy dojechać i zostawić.
Podobny model można zastosować do samochodów. Aplikacja wskazuje nam najbliżej zaparkowany samochód, podchodzimy, wsiadamy, bo otwiera go nasz telefon, jedziemy gdzie trzeba, wysiadamy... Opiekun całej floty widzi, gdzie są samochody i - powiedzmy - ile mają benzyny, a raczej, jak są naładowane; czy któryś trzeba doładować, samochód mówi osobie która go używa aby zostawiła go w ładowarce. To już są rzeczy do zrobienia.
Jak na to zareaguje administracja, biurokracja i cały nasz stetryczały system? Nie wiadomo. W każdym razie smutne jest to, że coraz mniej rzeczy posiadamy, coraz więcej rzeczy jedynie używamy. Własność jako taka staje się iluzoryczna. Niesie to konsekwencje społeczne, bo jeśli nie mamy własności, to w każdej chwili można nas od wszystkiego „odciąć”. To trochę taki orwellowski koszmar, ale patrząc na rozwój motoryzacji trudno oprzeć się wrażeniu że jesteśmy świadkami rewolucji.
I choć jeszcze długo auta będą sprzedawane przez dealerów, to jednak tego rodzaju system będzie powszechny.
Wróżąc z fusów można też stwierdzić że „nadchodzą Chińczycy”. Co prawda, niektórzy mówią że „nadchodzą, nadchodzą” i jakoś nie mogą nadejść, ale jednak widać ich coraz bardziej. Ich przemysł samochodowy jest w Afryce, jest w Ameryce Południowej, jest coraz bardziej obecny w Europie i to nie tylko pod postacią Volvo. Kapitał chiński był również zainteresowany rynkiem kanadyjskim i to nie tylko jako odbiorcą chińskich samochodów, lecz inwestycjami.
Sprawna akcja amerykańska dokonana kanadyjskimi rękami na lotnisku w Vancouver oddaliła taką ewentualność. Zresztą jest oczywiste, że Stany Zjednoczone, jako kraj mający zdecydowaną przewagę nad Kanadą, nie pozwolą sobie robić takiej konkurencji pod bokiem. Tyle w temacie kanadyjskiej suwerenności...
W każdym razie rok zapowiada się ciekawie i aż się chce jeździć! Szczęśliwego Nowego Roku!
Wasz Sobiesław