Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Forum z nr. 14/2013: Nawiązanie do felietonu o czuwającej nad nami Opatrzności
Czy ktoś kiedyś zastanawiał się, skąd przybyli legendarni założyciele Warszawy? Ona miała mieć na imię Sawa, a on Wars. A wszak te imiona nigdy nie występowały na terenach polskich, nawet w pradziejach. Mogli więc to być przybysze z dalekiego południa lub południowego wschodu. Swoje przypuszczenia uściślę. Mogły to być tereny dzisiejszej Rumunii. Dlaczego?
Na przełomie starej i nowej ery tereny dzisiejszej Rumunii stanowiły najdalsze rubieże północno-wschodnie Imperium Rzymskiego. Rzymianie najpierw walczyli z mieszkającymi tam Dakami, a następnie ich ucywilizowali. Był to też teren zsyłek kryminalistów z Rzymu. Tam, w trudnych warunkach klimatycznych i w ogniu ciągłych walk, mieli płacić za swoje przewinienia.
To wszystko przyszło mi na myśl, kiedy w areszcie imigracyjnym pojawiła się Sava Livia, młoda, około 23-letnia Rumunka. Piękna jak bóstwo, za którym skręcały się automatycznie głowy nie tylko męskiej części personelu, ale również kobiety komentowały z nutą zazdrości: "to musi być modelka". Rzeczywiście poruszała się z gracją modelki lub zdeklasowanej księżniczki. Mimo swojego wysokiego wzrostu (około 178 cm) szła wyprostowana jak struna, ale jednocześnie nie sztywno, a wręcz miękko, naturalnie. Długie nogi i zgrabny tułów utrzymywał kształtną główkę, z rozjaśnionymi na blond włosami. Imię Sava skojarzyło mi się z protoplastką Warszawy, a nazwisko z pierwszą cesarzową rzymską, żoną Augusta Oktawiana. Ta młoda Rumunka nosiła takie samo nazwisko jak imię tej cesarzowej "poza wszelkimi podejrzeniami". Skąd wzięła się ta piękność w tak ponurym miejscu jak areszt imigracyjny?
I wreszcie pomocniczość. Z naszego punktu widzenia filar najważniejszy. Bo to on determinuje sposób zorganizowania i funkcjonowania naszej V RP. W pomocniczości w zasadzie zawiera się wszystko. A zatem po kolei.
1. Od dołu do góry.
2. Finanse państwa.
3. Podatki.
4. System wyborczy.
5. Parlament.
6. Rząd.
7. Wojsko.
8. Policja.
9. Skarb państwa.
10. Konstytucja.
11. Sądownictwo.
12. Partie polityczne.
1. Od dołu do góry. Każda inicjatywa służąca lokalnej społeczności powinna być realizowana środkami lokalnymi. Bez udziału jakiekolwiek góry, tak jeśli chodzi o środki finansowe, jak i władztwo decyzyjne. Wszelkie inicjatywy mieszczące się w obrębie danej gminy muszą być realizowane i finansowane jej środkami własnymi. Jeżeli projekt dotyczy kilku sąsiadujących gmin, to tylko te gminy dogadują się co do realizacji wspólnego projektu – z ich własnych pieniędzy.
2. Finanse państwa. Wynikają wprost z oddolnej organizacji życia społecznego. Ciężar podejmowania decyzji jest przeniesiony jak najbliżej zainteresowanych. I oznacza zlikwidowanie osławionej Centrali. Kończymy zatem ze zbiórką pieniędzy dla Centrali, tylko po to żeby później w niej żebrać. Na własnym terenie sami zbieramy pieniądze na realizację wspólnych celów. Zatem po kolei: najpierw liczy się kasa gminy, potem kasa samorządnego (nie mylić z obecnym) województwa, dopiero na końcu kasa państwowa, czyli skarb państwa.
3. Podatki. Mieliśmy być już drugą Japonią, drugą Irlandią. Czas najwyższy przy okazji budowania nowej struktury finansów państwa i, co za tym idzie, podatków, popatrzeć bliżej naszych granic. Popatrzmy na Szwajcarię, o której już wspominałem. Otóż najważniejsze dla Szwajcarów decyzje zapadają na poziomie samorządu gminnego i kantonu, co wielkościowo i liczebnie odpowiada polskiemu powiatowi. Dlatego też mają Szwajcarzy taką, a nie inną strukturę wydatków publicznych. 28 proc. podatków, czyli pieniędzy publicznych, jest w dyspozycji gminy, 40 proc. jest wydatkowanych przez kanton, a tylko 32 proc. pieniędzy w rękach państwowych. Wybory do samorządu gminnego i do kantonu są bezpośrednie. Jak zatem widać, każdy Szwajcar decyduje w 68 proc. o swojej przyszłości. A 32 proc. przekazywane federacji też w niemałym stopniu kontroluje, ponieważ wiele stanowisk urzędniczych szczebla ogólnokrajowego jest wybieralnych bezpośrednio. Nie ma sensu, żebyśmy próbowali zostać drugą Szwajcarią. Przy naszej organizacji państwa wybór takiego finansowania państwa jest oczywisty. Dzięki niemu wreszcie będziemy mogli stać się Polską. A wtedy niech inni starają się być drugą Polską.
4. System wyborczy. Jest rzeczą oczywistą, że przy takim systemie finansowym państwa, zorganizowanym od dołu do góry, najważniejsze wybory obywatelskie dotyczą spraw lokalnych. To wybory do władz gminy są najważniejsze dla mieszkańców. Oczywiście znowu nie mówimy o dotychczasowych strukturach gminnych, monstrualnych jak i obecne gminne budynki. Zamiast je burzyć, wynajmiemy je lokalnym firmom albo obywatelskim inicjatywom. A obecni urzędnicy gminni, cóż, będą musieli znaleźć sobie inne zajęcie. Może nie wszyscy, ale przynajmniej 75 proc. z nich. Drugie nie mniej ważne wybory w państwie to będą wybory wojewódzkie, do sejmu województwa. To posłowie wojewódzcy (ziemscy) będą koordynować współpracę gmin i nadzorować zarządzanie województwem. Ale oprócz tego będą również wybierać posłów na Sejm V Rzeczypospolitej. Żeby nie było kłótni w zależności od liczby mieszkańców danego województwa od 2 do 7, tak jak to było w I Rzeczypospolitej.
5. Parlament. Tak wybrany Sejm V Rzeczypospolitej będzie liczył około 70 posłów, delegatów poszczególnych województw. Będzie radził nad istotnymi, ważnymi dla państwa polskiego sprawami. Wszystkimi, które przerastają skalę i kompetencje gmin i poszczególnych województw. Jego pierwszym zadaniem będzie uchwalenie nowej konstytucji państwa. Tej konstytucji, którą przedstawimy w programie wyborczym naszego społecznego ruchu Konfederacji Wolnych Polaków. Ponieważ większość obowiązków razem z pieniędzmi delegowaliśmy do gmin i województw, Sejm nie będzie musiał już być Sejmem Nieustającym. (Naszym przodkom nawet do głowy nie przyszło, żeby stale obradować w Warszawie, dopóki ich caryca nie zmusiła.) Wystarczą, jak to było kiedyś, dwie sesje: wiosenna i jesienna. W sytuacji nadzwyczajnej pomoże Internet lub nadzwyczajna sesja.
6. Rząd. Szkoda, że nie mamy króla, mądrego króla. Nasi przodkowie z Rzeczypospolitej Szlacheckiej jako pierwsi ludzie w świecie cywilizacji łacińskiej sami wybierali króla. Bez pisemnych i przed Bogiem zobowiązań do przestrzegania ich praw i konstytucji państwa, kandydat nie mógł objąć urzędu. Teraz ten wybierany przez naród człowiek będzie się nazywał prezydentem. Jego zadaniem, po złożeniu przysięgi na konstytucję, będzie zorganizowanie ogólnej administracji państwa polskiego. Stanie zatem na czele rządu. Oczywiście zupełnie innego rządu niż ten, który oglądamy w telewizji. Jego zadaniem będzie sprawne zarządzanie państwem w sferach, które przekraczają kompetencje władz lokalnych. Takich jak wojsko do obrony całości i niepodległości państwa, policja państwowa, zarządzanie sferami gospodarki ogólnonarodowymi, istotnymi dla bezpieczeństwa państwa. Również zarządzanie ogólnonarodowymi projektami celowymi. Ale na pewno nie będzie miejsca w rządzie dla ministerstwa zdrowia, sportu, wyznań, poprawności politycznej lub urody.
7. Wojsko. Oczywiście armia zawodowa będzie zarządzana przez ministra wojny, członka rządu. 100-tysięczna na potrzeby państwa polskiego w czasie pokoju w zupełności wystarczy. Ale nie zapominajmy o możliwym zagrożeniu (Si vis pacem para bellum) i pospolitym ruszeniu. Żeby takie pospolite ruszenie na czas wojny szybko można było uruchomić, w czasie pokoju wszyscy zdolni do noszenia broni Polacy muszą przechodzić obowiązkowe półroczne przeszkolenie wojskowe w ramach szkoły średniej. Rzecz jasna rzeczywiste przeszkolenie wojskowe, a nie jaja w postaci studium wojskowego na przykład. No i oczywiście, co się z tym wiąże, każdy przeszkolony obywatel będzie mógł w szafie powiesić mundur wojskowy i karabin.
8. Policja. Oczywiście, że na poziomie lokalnym policja musi być lokalna i zależna od mieszkańców finansowo. A co za tym idzie, przez nich wybieralna. Lokalny szef policji, nazwijmy go szeryfem, podobnie jak było to nawet w II RP, będzie reagował na każde przestępstwo i naruszenie porządku publicznego, nie zasłaniając się jak teraz niską szkodliwością społeczną czynu. Całe grupy przestępcze wyrastają z niskiej szkodliwości społecznej przestępstwa. I oczywiście, co rozumie się samo przez się, nie będzie gnębił obywateli = swoich wyborców wyłudzaniem ich pieniędzy zamiast ściganiem przestępców. Policja państwowa musi istnieć dla ochrony konstytucyjnych władz państwowych i jako służba rozpracowująca zorganizowaną przestępczość kryminalną i gospodarczą. Podlegać będzie ministrowi policji. I utrzymywana będzie, podobnie jak armia zawodowa, ze skarbu państwa.
9. Skarb państwa. Tu oczywiście szykujemy historyczną rewolucję. Historyczną to znaczy wracamy do pierwotnego znaczenia pojęcia skarbu państwa. A zatem to obywatele, my wszyscy decydujemy o wielkości skarbu państwa. O tym, ile środków finansowych ma zostać przeznaczonych na sprawne zarządzanie państwem, tak aby nasza ojczyzna rozkwitała i wzrastała w siłę, zapewniając zewnętrzne i wewnętrzne bezpieczeństwo wszystkich obywateli, włączając w to wdowy, sieroty i ludzi kalekich. Finansowanie władz państwowych i samego państwa będzie się odbywać w dwojaki sposób. Raz poprzez podatki zatwierdzane przez Sejm, dwa poprzez wykorzystanie dochodów wielkich narodowych firm zarządzanych przez kolejnego ministra rządu – ministra gospodarki.
10. Konstytucja. Konstytucja będzie naszym programem wyborczym. Pokazaniem, jakiego państwa chcemy i za jakim państwem zagłosują nasi wyborcy. To będzie niepodlegająca dyskusji i przetargom przysięga narodowa. Przysięga obowiązująca przede wszystkim naszych kandydatów do parlamentu, którzy przecież będą jeszcze wybierani według starych reguł, według reguł prawnych okrągłego stołu. I automatycznie każdy wybrany poseł naszego Ruchu będzie tracił mandat poselski, jeżeli okaże się uległy staremu układowi władzy. Bo nasz Ruch, czyli Konfederacja Wolnych Polaków nie będzie kolejną partią polityczną, którą można zmanipulować i zawłaszczyć. To będzie ruch społeczny na wzór Ruchu Egzekucyjnego Praw i Dóbr ustanawiający nowe państwo z nową konstytucją – V Rzeczypospolitą służącą wszystkim Polakom. I na to państwo, i na tę konstytucję będą musieli przysięgać kolejni prezydenci i inni urzędnicy państwowi. A jeśli przyszłoby im do głowy Konstytucję złamać, zostaną natychmiast pozbawieni stanowiska.
Jan Kowalski
ciąg dalszy za tydzień
Wacław - Telefony komórkowe mają już 40 lat - czy Pan używa takiego telefonu? - Mój telefon mam w tej chwili przy sobie, bo szukam pracy, ale generalnie nie używam. - Nie sądzi Pan, że przez te telefony ludzie są "jak na smyczy"; bardziej kontrolowani przez te urządzenia? - Wróciłem z Kuby, gdzie mój kolega chodził z telefonem po plaży; w kiblu z telefonem; mówię mu, człowieku, zostaw to! Mnie to przeraża, mnie to po prostu przeraża. - Nie sądzi Pan, że dawniej w wielu sytuacjach ludzie ze sobą by bezpośrednio rozmawiali, np w przedziale pociągu, a dzisiaj - siedzą i walą w te klawiatury? - Ja tego nie znoszę, jak jadę samochodem czy trakiem, telefonów w ogóle nie odbieram. - Według Pana, mogłoby tego nie być? - Nie, to musi być, ja jestem już stary chłop, żyjemy w innym świecie, nowa generacja... - Ale czy to nie zubaża ludzi? - Gdy się jeździło autobusem, tramwajem miejskim, w kolejkach się stało za świeżym jadłem, każdy się odwrócił, powiedział dzień dobry, a dzisiaj, idziesz ulicą... Mówię do ludzi "dzień dobry", niektórzy się odezwą, niektórzy nie, kilka razy słyszałem, że jestem chamem, bo zaczepiam obcych. A tata z mamą mówili, dziecko, czy znasz czy nie znasz, z szacunku dla człowieka, masz powiedzieć "dzień dobry".
Franek - Używa Pan telefonów komórkowych? - Używam. - Właśnie mija 40 lat od momentu wprowadzenia na rynek pierwszego i chciałem zapytać, czy nie sądzi Pan, że to coś złego, że ludzie... - Nie, ja mam biznes i to jest bardzo przydatne. Ludzie do mnie dzwonią, automatycznie odbieram, oddzwaniam. - Ale dawniej ludzie częściej ze sobą bezpośrednio rozmawiali, a dzisiaj zwłaszcza ludzie młodzi cały czas piszą esemesy. - No jak jestem w takiej sytuacji, że telefon komórkowy zadzwoni, to tak jakbym się trochę stresował. - No właśnie, czy to nie jest tak, jakby człowiek był na smyczy, cały czas pod kontrolą? - Tak jest, bo ludzie dzwonią w różnych sprawach. - To co, to dobry wynalazek? - Ja myślę, że dobry, bo jak ja mam biznes, proszę pana, a robię podłogi, to jest bardzo przydatne, że może ktoś do mnie w każdej chwili zadzwonić. - Używa Pan na co dzień? A jak Pan jeździ do Polski, też Pan używa? - Nie, w Polsce przeważnie pożyczam od kogoś komórkę i też mam przy sobie. - Ułatwia życie? - Mnie ułatwia.
Dorota - Od 40 lat mamy telefony komórkowe. Pani ma telefon komórkowy? Uważa Pani, że to jest dobra rzecz, że tak cały czas jesteśmy pod telefonem? - Ma to zalety i wady. - Nie sądzi Pani, że dzisiaj ludzie, zwłaszcza młodzi, nawet jak siedzą obok siebie, to wszyscy na jakichś esemesach? - Tak, jest to niebezpieczne, jak na przykład prowadzą samochody. Nie jest to dobre, bo za dużo czasu z tym spędzają, jest to praktycznie wszędzie dostępne, nawet w szkole. Zauważyłam, że bardzo często ludzie zamiast dzwonić, wysyłają esemesy; jest to forma kontaktu. - Nie sądzi Pani, że ludzie coś przez to tracą? - Na pewno. - Pani mogłaby żyć bez telefonu komórkowego? - W obecnej chwili chyba nie. - A gdy Pani jeździ do Polski to co? - Zabieram telefon. Akurat tak się składa, że prowadzę mały biznes, tak że telefon jest niezbędny.
Jan Sroka - Ma Pan telefon komórkowy? - Tak. - Co Pan o tym sądzi, nie jest czasem tak, że człowiek cały czas jest pod telefonem? - Jak potrzebny, to jest dobrze, jak się gdzieś idzie, i ktoś szuka, to cię ma. - No tak, ale dawniej człowiek miał przynajmniej więcej spokoju? - No możliwe, możliwe, że dzisiaj, to sądzę, że są przydatne. - Nie uważa Pan, że młodzi ludzie za często tego używają; gdzie Pan nie popatrzy, to wszyscy stoją i grzebią w tych telefonach? - Zgadza się, ale co zrobić, jak mają, to grzebią w nich i tyle. - Dzisiaj to nawet w kawiarniach ludzie siedzą obok siebie i... - Zgadza się, dziś chcesz się z dzieckiem dogadać, to nie ma czasu, trzeba SMS wysyłać...
Piątek, 5 kwietnia 2013
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakPiętrusy na trasach GO
Mississauga GO Transit odświeża swoją flotę. Wkrótce pasażerowie będą mogli podróżować piętrowymi autobusami Enviro 500 LHD, które już stoją w zajezdni przy Streetsville.
Nowych autobusów jest 25, a każdy z nich pomieści 81 pasażerów. Pojazdy są o 10 cm krótsze od dotychczas używanych, dzięki czemu łatwiej będą omijać przeszkody czy przejeżdżać np. przez mosty. Autobusy wyruszą na 45 tras – to aż o 34 więcej niż obsługuje obecny model!
Koszt jednej maszyny wyniósł 800 000 dol. Jakość podróżowania poprawi się dzięki indywidualnemu LED-owemu oświetleniu, gniazdkom do ładowania telefonów lub komputerów, wentylacji, którą można samemu ustawić, hakom na rowery czy monitorom, które informują pasażerów, ile miejsc zostało na górnym pokładzie. Autobusy są wyposażone w dodatkowe zewnętrzne światła, drzwi pochłaniające hałas z zewnątrz i opuszczane rampy.
Minister transportu Glen Murray podczas konferencji prasowej w środę podkreślał nowoczesność autobusów i ich oszczędność paliwa – stwierdził, że teraz będzie można przewieźć więcej osób, spalając mniej. Od 2003 roku prowincja zainwestowała w transport 16,1 miliarda dolarów, z czego 7,7 miliarda w GO. Nowe autobusy są częścią strategii The Big Move wdrażanej przez Metrolinx. Autobusy mają wejść do eksploatacji w maju, pierwszy egzemplarz testowano na autostradzie 407 w czwartek.
Wymiotuje na podatki
Toronto Burmistrz Rob Ford wymownie okazał swoją dezaprobatę dla propozycji Metrolinx, twierdząc, że robi mu się niedobrze. Metrolinx przedstawił propozycje, jak zamierza pozyskiwać 2 miliardy dolarów rocznie przez 25 lat, aby unowocześnić i rozbudować system transportowy. Ford odparł, że nie można wprowadzić nowych podatków i opłat, ale jest inny sposób zdobycia pieniędzy – budowa kasyna! Wtedy będą fundusze i zostaną zaangażowani prywatni przedsiębiorcy.
Propozycje Metrolinxu obejmowały opłaty za przejazdy autostradami i innymi wybranymi drogami, opłaty parkingowe, podatek od sprzedaży benzyny czy podatki nakładane na pracodawców.
Nowi członkowie klubu stu tysięcy
Mississauga Aż 428 urzędników miasta i pracowników służb publicznych zarobiło w ubiegłym roku ponad 100 000 dolarów. W roku 2011 osób, które przekroczyły ten próg, było 365.
Największe zarobki w Mississaudze przypadły dyrektorowi Trillium Health Partners, Michelle DiEmanuele – 553 666 dol. Za nią jest szefowa administracji Janice Baker – 254 543 dol. Natomiast dyrektor straży pożarnej i służb ratowniczych zainkasował 175 295 dol.
Wśród urzędników z regionu Peel magiczną granicę 100 000 przekroczyło 366 urzędników (rok wcześniej było ich 308). Tutaj najwięcej wpłynęło na konto Davida Mowata, zajmującego się ochroną zdrowia – 275 249 dol. Z kolei szef policji Mike Metcalf osiągnął dochód w wysokości 266 673 dol. Jego następczyni Jennifer Evans niewiele mu ustępuje (203 482 dol.). Nie najgorzej wypada też praca w szkolnictwie – dyrektor kuratorium regionu Peel, Tony Pontes, zarobił 261 194 dol., a dyrektor kuratorium szkół katolickich regionu Dufferin-Peel, John Kostoff – 255 734 dol.
Na liście znaleźli się też Bridget Fewtrell – dyrektor generalna ErinoakKids Centre for Treatment & Development (285 253 dol.), dyrektor Mississauga Halton LHIN – Bill MacLeod (305 260 dol.), mieszkający w Mississaudze dyrektor Metrolinx – Bruce McCuaig (363 403 dol.), dyrektor Sheridan College Jeff Zabudsky (353 907 dol.) oraz wicedyrektor University of Toronto Mississauga, profesor biologii Deep Saini (281 147 dol.).
Średnie wynagrodzenie osób na liście wyniosło 127 525 dol. i spadło w porównaniu z zeszłym rokiem (127 566 dol.). W całym Ontario próg 100 000 dolarów rocznego zarobku przekroczyło 88 412 urzędników i funkcjonariuszy służb publicznych. W 2011 roku osób tych było 78 901, a w 2010 – 71 478.
Utopił się w sercu miasta
Toronto 16-latek zginął w wypadku, w którym samochód osobowy wpadł do Don River. W zeszły piątek pięć osób – trzech chłopaków i dwie dziewczyny (wszyscy 16 l.) jechało Don Roadway niedaleko Lake Shore Boulevard East. W pewnym momencie kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Samochód przeciął trzy pasy jezdni i przebił barierę ochronną.
Funkcjonariusze policji mówią, że w tym miejscu jest tylko lekka bariera zamiast takiej, która miałaby za zadanie zatrzymać samochód. Auto wpadło do rzeki.
Czworo uczestników wypadku było w stanie wydostać się z pojazdu, jeden z nastolatków pozostał w nim jednak przez pół godziny, zanim wydobyli go strażacy. Temperatura wody wynosiła 5 stopni. Dwóch strażaków trafiło do szpitala z hipotermią. Policja bada przyczyny wypadku. Śledczy wykluczyli alkohol, podejrzewają, że prawdopodobną przyczyną były nadmierna prędkość i niedoświadczenie kierowcy.
Toronto Czteroletnie dziecko za kierownicą samochodu staranowało McDonalda przy skrzyżowaniu Jane Street i Finch Avenue. Policjanci tłumaczą, że ojciec dziecka wyszedł na chwilę i zostawił pojazd z włączonym silnikiem. Matka siedziała z tyłu, chłopiec natomiast w tym czasie ulokował się na miejscu kierowcy. Kiedy policja prowadziła przesłuchanie na miejscu wypadku, kobieta utrzymywała, że to ona wjechała w budynek. Sprawę pomogli jednak wyjaśnić świadkowie. Oboje rodzice usłyszeli zarzut naruszenia spokoju publicznego.
Toronto Przed centrum handlowym Yorkdale w sobotę wieczorem miała miejsce strzelanina. Jeden mężczyzna zginął, inny jest ranny. Detektyw Rob North przekazał, że ofiarą jest 23-letni Michael Nguyen, znany policji. Radiowóz przybył na miejsce o 8.00 wieczorem. Zastrzelony mężczyzna leżał przed wejściem do sklepu Sears. Drugą ofiarę, znalezioną przy innym wejściu do kompleksu, przewieziono do szpitala. Jej stan jest stabilny. Obaj mężczyźni mieli rany postrzałowe. North twierdzi, że użyto co najmniej dwóch sztuk broni palnej. Parę godzin od wydarzenia policja zatrzymała kilku podejrzanych. W samym centrum handlowym nie padł żaden strzał. Wszystko rozegrało się na zewnątrz. Na razie nie ma żadnych przesłanek co do powiązań strzelaniny z porachunkami gangów. Świadkowie twierdzą, że strzelający w ogóle nie przejmowali się obecnością osób postronnych. Po strzelaninie zablokowano na kilka godzin parking przy centrum handlowym. Po południu w niedzielę właściciele mogli już jednak zabrać samochody. Na początku zamknięto też wszystkie wejścia, zmuszając tym samym ludzi do pozostania w środku. Zarząd centrum handlowego Yorkdale jest wstrząśnięty. Jest to drugi tego typu wypadek w tym miejscu. Wcześniej strzały padły tu w kwietniu 2009 roku – wymierzono je do pracownika ochrony, który próbował zatrzymać dwie osoby podejrzane o kradzież. Mężczyzna nosił jednak kamizelkę kuloodporną, co ocaliło mu życie.
Mississauga W Mississaudze i Brampton zaczęły się zbiórki odpadów ogrodowych. Śmieci będą zbierane wyznaczonego dnia każdego tygodnia w kwietniu, maju, czerwcu, październiku i listopadzie. Na lipiec, sierpień i wrzesień zaplanowano wywóz co dwa tygodnie. Daty zbiórek można sprawdzić na stronie whendoesitgo.ca lub peelregion.ca/waste albo dzwoniąc pod numer 905-791-9499. Odpady powinny być wystawione w sztywnych, otwartych kontenerach, koszach lub torbach papierowych po przeciwnej stronie podjazdu niż pozostałe śmietniki. Jeśli chcemy wyrzucić suche gałęzi, należy je związać tak, by długość wiązki nie przekraczała 1,2 metra, szerokość – 76 centymetrów, a waga – 20 kilogramów. Jako odpady ogrodowe kwalifikują się liście, pozostałości po przycinaniu drzew i krzewów, rośliny, trawa i gałęzie. Warzywa i owoce stanowią kompost, który też można wystawić w specjalnych pojemnikach. Służby zabiorą też papier przepuszczony przez niszczarkę – musi być jednak wrzucony luzem np. do zielonych śmietników. Nie należy wystawiać śmieci ogrodowych w foliowych workach, kartonach, zielonych i niebieskich kontenerach. Trzeba też oddzielić pnie, darń, ziemię i kamienie (można to oddać w punktach Peel's Community Recycling Centres).
Toronto W pożarze domu w East Gwillimbury (50 km na północ od Toronto) zginęła rodzina z dwoma nastoletnimi synami. Kevina (55 l.), Jennifer (51 l.), Camerona (16 l.) i Roberta (19 l.) Dunsmuirów znaleziono w pokoju na piętrze ich domu w niedzielę. Trzeci syn, David (24 l.), uniknął tragedii – akurat był poza domem. Rodzina mieszkała w tym miejscu od lat i była powszechnie znana. Mieszkańcy zebrali się na nabożeństwo żałobne w katolickiej szkole średniej Sacred Heart. Policja regionu York podaje, że wezwanie do domu przy 72 Howard St. otrzymano o 5.30 rano w zeszły piątek. Pierwsze na miejscu zjawiły się radiowozy, zaraz potem przybyła straż pożarna. Niestety, strażacy, przede wszystkim ochotnicy, nie byli w stanie uwolnić członków rodziny z sypialni. Mieszkańcy miasteczka nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Rzecznik prasowy straży pożarnej przekazał, że rozpoczęto dochodzenie. Nie wiadomo, co spowodowało pożar, czujniki dymu nie zadziałały.
Kingston Być może niebawem Kingston stanie się Alcatraz północy. Trwają prace, by tamtejszy nieczynny już zakład karny, który gościł takich zabójców, jak Paul Bernardo i Russell Williams, przekształcić muzeum. Dyrektor więzienia Monty Bourke udał się do australijskiego Melbourne, by podpatrzyć, w jaki sposób przeprowadzono tam dokładnie taką samą inwestycję. Mówi się, że Melbourne jest drugą więzienną atrakcją turystyczną na świecie. Udostępniono tam do zwiedzania główne wejście, część cel i miejsce straceń. Co czyni to miejsce wyjątkowym, to fakt silnego związania go z miejscową społecznością. Miejscowi mogą znaleźć wśród swoich przodków więźniów lub strażników. Podobnie jest w przypadku Kingston.
Bourke twierdzi jednak, że więzienie nie może zawierać ekspozycji muzealnych. Aby przedsięwzięcie miało szansę powodzenia, należy wygospodarować część przestrzeni na sklepy czy hotele, zachęcić prywatnych inwestorów. Bourke, wybrany ostatnio na dyrektora powstającego muzeum, zajmował się administracją więzienia w latach 1997–2002.
Elita, która okrada nas z podatków
Ottawa Znany prawnik Tony Merchant, mąż senator Pany Merchant, został oskarżony o wyprowadzenie 2 milionów dolarów do tzw. rajów podatkowych na południowym Pacyfiku. Posiadał też konto na Karaibach. W dokumentach jako beneficjenci zgromadzonych tam środków podani są jego żona i trzej synowie. Merchant jest szczególnie rozpoznawany ze względu na gigantyczne kwoty, jakie wygrywał w sądzie dla swoich klientów.
Transakcje zostały wyszczególnione w informacjach finansowych, które przeciekły do International Consortium of Investigative Journalists – organizacji non-profit działającej w Waszyngtonie D.C. Dziennikarze przekazali następnie sensacje do 35 krajów. Jest to prawdopodobnie jeden z największych przecieków dotyczących operacji finansowych. Światło dzienne ujrzały tajne informacje o kontach ponad 130 000 osób z różnych krajów świata, w tym 450 Kanadyjczyków. Wyszły na jaw fikcyjne spółki, które zakładano tylko po to, by operować pieniędzmi, nie płacąc podatków.
Tony Merchant nie komentował sprawy. Dokumenty jednak mówią wyraźnie, że założył przedsiębiorstwo na Wyspach Cooka – wybrał to miejsce ze względu na obowiązujące tam przepisy o tajemnicy bankowej. Na koncie było 1,7 miliona dolarów. Kolejny depozyt miał na Bermudach, stamtąd też zlecane były inwestycje. Przy każdym z kont znalazły się adnotacje o utrzymaniu w szczególnej dyskrecji tożsamości ich posiadacza. Nie chcąc się ujawnić, Merchant do osób zajmujących się na miejscu administrowaniem jego kontami wysyłał gotówkę i czeki podróżne pocztą lotniczą.
Prawnicy przyznają, że zakładanie fikcyjnych firm w rajach podatkowych jest znanym sposobem omijania płacenia podatków.
Merchant jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych prawników w Kanadzie. Jego koronnym osiągnięciem była sprawa szkół dla ludności rdzennej, w której chodziło o 1,9 miliarda dolarów – przy czym Merchant Law Group zainkasowała 25 milionów. Walczył w sądzie z firmami telekomunikacyjnymi, producentem leku Vioxx, koncernami samochodowymi, Canadian Standards Association czy uniwersytetami.
Kariera prawnicza Merchanta ma też czarne karty. Law Society of Saskatchewan pięciokrotnie nakładała na niego kary, np. w 2008 r. musiał zapłacić swojemu klientowi 273 000 dolarów za wystawienie zbyt wysokiego rachunku.
Ale największe bitwy Merchant toczył od lat 70. o podatki z urzędem skarbowym. Nieprawidłowości dotyczyły np. dziesiątek tysięcy dolarów kwalifikowanych przez Merchanta jako wydatki biznesowe – tymczasem były to na przykład koszty zakupu ekskluzywnego jaguara. Któregoś razu zataił dochód w wysokości 75 592 dolarów.
Normalnie zakładając depozyt za granicą, wyznacza się osobę, która nim administruje. W przypadku Merchanta on sam był podany jako administrator i przy każdym z depozytów znajdowała się adnotacja, by zawsze zwracać się bezpośrednio do niego. Czyli zgodnie z prawem od 1999 roku Merchant w zeznaniu podatkowym powinien zaznaczać kwadrat dotyczący posiadania za granicą majątku o wartości powyżej 100 000 dolarów.
Chiny kuszą i penetrują
Ottawa Dwóch naukowców pracujących wcześniej dla Canadian Food Inspection Agency odpowie za naruszenie własności, złamanie zaufania i przewóz substancji niebezpiecznych. RCMP bada sprawę od marca 2011 roku, kiedy to otrzymało zgłoszenie od CFIA.
Oskarżeni to dr Klaus Nielsen (67 l.) z Richmond, Ont., i Wei Ling Yu (48 l.) z Ottawy. Nielsenowi zarzuca się złamanie przepisów kodeksu karnego, Export and Import Permits Act, Transportation of Dangerous Goods Act oraz Human Pathogens and Toxins Act. Mężczyzna został zatrzymany w październiku 2012 r. w drodze na lotnisko w Ottawie, skąd zamierzał polecieć do Chin. W zatrzymaniu uczestniczył oprócz RCMP oddział ottawskiej straży pożarnej zajmujący się materiałami niebezpiecznymi. Wtedy też sprawa ujrzała światło dzienne. Policja podejrzewa, że Yu przebywa obecnie w Chinach. W jego przypadku wydano nakaz aresztowania.
W trakcie przeszukania Nielsena znaleziono u niego 17 fiolek zawierających bakterie brucelozy, które są groźne zarówno dla ludzi, jak i dla zwierząt. Pierwsza rozprawa odbyła się w tę środę, następna jest zaplanowana na 17 kwietnia. W 2003 roku Nielsen był jednym z sześciu naukowców z CFIA wyróżnionych nagrodą Technology Transfer Award za opracowanie 15-sekundowego testu na brucelozę u bydła. Technologia została sprzedana firmie Diachemix z USA, która ją skomercjalizowała. Bruceloza w Kanadzie praktycznie nie występuje od 1984 roku, ale jest obecna w innych częściach świata. W 2010 roku w "Croatian Medical Journal" ukazał się artykuł autorstwa Nielsena i Yu na temat ich prac nad wykrywaniem bakterii.
Brudnicówka żre drzewa
Mississauga Kolejne podejście do walki z żarłocznymi owadami czas zacząć. Do podjęcia działań mających na celu zmniejszenie populacji ćmy niszczącej drzewa w Mississaudze nawoływała w ratuszu Jessica McEachren. W 2006 i 2007 roku miasto walczyło z intruzami, stosując opryski. Ostatnie suche i gorące lato znów przyczyniło się do wzrostu populacji. Na szczęście liczebność owadów nie osiągnęła poziomu sprzed sześciu i siedmiu lat.
Ćmy z rodziny brudnicowatych (patrz na zdjęcie słoika) opanowały Mississaugę na początku lat 80. Od tamtego czasu nie udało się ich wyplenić. W zeszłym roku mieszkańcy zgłaszali, że owadów jest coraz więcej. Władze miasta zleciły przeprowadzenie badania drzew, które wykazało, że zagrożonych jest 9 proc. drzew na terenach prywatnych i 17 proc. na terenach miejskich. W Wildwood Park w Malton znaleziono 3300 jaj na 177 drzewach. Z jednego takiego jaja wykluwa się ponad 1000 larw ćmy.
Opryski będą prowadzone latem. Poza tym planuje się ręczne oczyszczanie drzew z jaj. Koszt szacowany jest na 31 000 dolarów. W Malton realizowany będzie eksperymentalny projekt firmy BioForest Technologies, polegający na wstrzyknięciu środka TreeAzin w 15 dębów. Podobne wstrzyknięcia stosuje się już w Mississaudze w przypadku jesionów.
Ochota na piękny brzeg
Mississauga W Mississauga Seniors' Centre przedstawiono plany zagospodarowania wybrzeża ciągnącego się od Etobicoke Creek do wschodniej części gruntu podlegającego Ontario Power Generation. Projekt nazywa się Lakeview Waterfront Connection i zakłada powstanie 32 hektarów terenów zielonych z wodą, lasem, mokradłami, łąkami i plażą. Ken Dion, starszy menedżer z Toronto and Region Conservation Authority, dodał, że w przeciwieństwie do Lakefront Promenade Park projektowany obszar nie będzie przestrzenią służącą rekreacji i rozrywce. Miasto stawia raczej na przywrócenie możliwie najbardziej naturalnego i dzikiego krajobrazu oraz wytyczenie szlaków pieszych. Chodzi o to, żeby ludzie czuli się jak na wsi, będąc zaledwie parę kroków od domu.
Do konsultacji społecznych przedstawiono pięć projektów, których autorami są region Peel, Credit Valley Conservation, miasta Mississauga i Toronto oraz Region Conservation Authority. Przedsięwzięcie ma kosztować podatników "dziesiątki milionów dolarów", nie podano jednak, ile dokładnie.
Podczas budowy parku wcinającego się w jezioro Ontario będzie wykorzystana ziemia z innego projektu, którą w przeciwnym razie trzeba by było wywieźć za miasto. Pozwoli to zaoszczędzić 75 milionów dolarów. Dodatkowym atutem będzie rewitalizacja Serson Creek, który przebiega przez środek rozważanego terenu.
Lubimy podatkowe zrób-to-sam
Toronto Coraz więcej osób samodzielnie wypełnia rozliczenia podatkowe. Według danych przedstawionych w sondażu przeprowadzonym na zlecenie Bank of Montreal, 46 proc. Kanadyjczyków wypełnia formularze bez pomocy innych osób. 42 proc. polega na pomocy z zewnątrz. Więcej niż jedna trzecia (35 proc.) korzysta ze specjalnych programów komputerowych. Ogólnie 94 proc. ankietowanych wypełnia zeznania podatkowe regularnie co roku, co pochwalił John Waters z BMO.
W zeszłym roku Kanadyjczycy zapłacili ponad 119 miliardów podatków federalnych, co stanowi 37 procent tego, co płacili 10 lat temu. Jednak potrzeba jeszcze sporo pracy, by pokazać podatnikom, jak mogą poczynić dodatkowe oszczędności. Więcej niż połowa ankietowanych (58 proc.) twierdzi, że nie są pewni co do sposobu opodatkowania zysków kapitałowych. Natomiast blisko dwie trzecie (62 proc.) przyznaje się do braku wiedzy na temat opodatkowania dochodu z dywidendy. Z kolei jedna trzecia czuje się niepewnie w temacie darowizn. 25 proc. narzeka na podatki od RRSP, a 36 proc. ma problemy z wpisywaniem Tax-Free Saving Accounts.
Wniosek jest taki, że jeśli chodzi o podstawowe przychody, sytuacja jest raczej jasna. Gorzej, gdy podatnicy muszą wpisać bardziej skomplikowane źródła zysków. Oczywiście najgorzej mają ci, którzy zostawiają rozliczenie na ostatnią chwilę – wtedy najczęściej trudno już myśleć o tym, na czym można by jeszcze zyskać. Wtedy zawsze też można skorzystać z pomocy wykwalifikowanego doradcy. Jednak wkładając odrobinę wysiłku, można przez podatki przebrnąć samemu, zapoznać się z możliwościami zredukowania należności i zaplanować strategicznie odpisy na przyszły rok.
Brat burmistrza do legislatury?
Toronto Radny z Etobicoke Doug Ford wzywa Kathleen Wynne do stanięcia z nim w szranki podczas wyborów. Ford zapowiedział, że będzie startował z ramienia torysów w okręgu Etobicoke North, w którym mandat należy obecnie do liberała Shafiqa Qaadri.
Ford skrytykował narzędzia finansowe proponowane przez Wynne na rozbudowę sieci transportowej. Powiedział, że nie można ciągle tylko wyciągać ręki w kierunku podatników, trzeba zmienić podejście do polityki finansowej, tak jak to jest w Toronto. Dodaje, że popiera Tima Hudaka, który jego zdaniem jest urodzonym liderem.
Wynne powiedziała, że będzie dążyła do wypracowania kompromisu w sprawie budżetu między nowymi demokratami i konserwatystami, tak aby jednak uniknąć rozpisywania wyborów.
Żart, żartem, sprawdzić trzeba
Edmonton RCMP poszukuje kobiety, która opublikowała na Kijiji ogłoszenie, że sprzeda jedno ze swoich dzieci.
Kobieta jest obecnie w ciąży i spodziewa się bliźniąt. Ogłoszenie zostało usunięte przez administratora strony.
Nie wiadomo jednak, czy był to żart, czy poważna oferta.
Premier Harper depce po posłach
Ottawa Poseł rządzących torysów Mark Warawa stoi przed historycznym krokiem wniesienia pierwszej apelacji do House of Commons. Chodzi o jego projekt ustawy antyaborcyjnej, której dwie podkomisje parlamentarne nie dopuściły pod głosowanie. Warawa szczególnie porusza problem dokonywania aborcji ze względu na płeć dziecka.
Aby apelacja mogła być złożona, Warawa potrzebuje poparcia pięciu posłów. Ponadto ma na to określony czas – 5 dni od dnia ogłoszenia decyzji komisji proceduralnej (decyzja została wydana w zeszły czwartek). W komisji przeciwko ustawie głosowali zarówno konserwatyści, nowi demokraci, jak i liberałowie.
Poseł już wcześniej zapowiadał, że sięgnie po wszelkie środki, by domagać się swojego demokratycznego prawa. Mówi, że posiada niezbędne poparcie. Nie chciał jednak podejmować decyzji o wniesieniu apelacji od razu. Jeśli porzuci ten krok, zawsze może próbować zaproponować ustawę w innym kształcie.
Przewodniczący Campaign Life Coalition Jim Hughes twierdzi, że jest to dowód na to, jak zdeterminowany jest Harper, by nie dotykać tematu aborcji – nawet jeśli łamie to podstawowe prawa posłów. Działacze CLC uważają, że zachowanie rządu, który nie chce nawet rozmawiać o dyskryminowaniu dziewczynek, jest haniebne.
Tymczasem okazuje się, że Kanada, obok Chin i Indii, jest najbardziej nieprzyjaznym krajem dla nienarodzonych dziewczynek.
Anielskie mieli twarze...
Ottawa Dwóch Kanadyjczyków powiązanych z Al-Kaidą, którzy zginęli w krwawym ataku na rafinerię w Algierii, znało się ze szkoły średniej. 23-latkowie pochodzili spod London, wywodzili się z klasy średniej. Jeden z nich – Xristos Katsirouas (na zdjęciu) – wychował się w rodzinie greckokatolickiej. Drugi to Ali Medlej.
W wyniku ataku przygotowanego przez Kanadyjczyków i 30 innych osób zginęły ponad trzy tuziny pracowników rafinerii. 10 z nich, których przywiązano do rurociągów, zginęło w wyniku wybuchu bomby. Istnieją podejrzenia, że w trakcie wybuchu także dobrowolnie wysadzili się Katsirouas i Medlej. Na razie tylko jednego z nich udało się zidentyfikować na podstawie badań DNA.
Harper na początku zaprzeczał, że udział w zamachu brali obywatele Kanady. Teraz niektóre źródła donoszą, że Kanadyjczyków mogło być nawet więcej. Wiadomo, że jeszcze dwóch kolegów zamachowców wyjechało razem z nimi.
Agenci CSIS już w 2007 roku interesowali się rodzinami i przyjaciółmi zamachowców. Służby wywiadu nie podjęły jednak obserwacji zamachowców podczas ich zeszłorocznego wyjazdu na ostatnią misję. Nie wiadomo, co pchnęło pozornie normalnych chłopaków do takiego czynu.
Małżeństwa homoseksualne wytłumaczone prostym językiem
Ottawa Rząd w Ottawie wydał nową broszurę informacyjną dla imigrantów, dzięki której mają się oni lepiej zapoznać z realiami życia w Kanadzie. Dokument ma 146 stron i oprócz informacji o przemycie ludzi czy przemocy zawiera ważne informacje o tym, że poligamia jest nielegalna, a zmuszanie do małżeństwa to w Kanadzie przestępstwo. Dalej przeczytamy, że małżeństwa osób tej samej płci są dopuszczane, a państwo broni wolności religijnej. Nie ma tolerancji dla tzw. zbrodni honorowych. Wszystko wytłumaczone prostym i przystępnym językiem.
Broszurę zaprezentował minister imigracji Jason Kenney we wtorek w Vancouverze. Podkreślał, że ważne jest, aby osoby nowo przybywające do Kanady znały tutejsze ograniczenia kulturowe i prawne. 90 proc. dokumentu zawiera informacje o dostępnych usługach publicznych i praktyczne wskazówki, np. jak jeździć po zaśnieżonych drogach, rozmawiać z sąsiadami czy radzić sobie z różnymi treściami publikowanymi w Internecie. W dziale dotyczącym instytucji publicznych znajdziemy odniesienie do królowej i wzmiankę o armii. W przypadku aresztowania należy współpracować z policją, patrzeć na twarz funkcjonariusza, nie próbować go przekupywać, a na pytania odpowiadać spokojnie i jasno. Poza tym zainteresowani znajdą informacje o kursach językowych czy sposobach poszukiwania pracy.
Publikacja jest dostępna w formie elektronicznej, żeby, jak zaznaczył minister, imigranci mogli ją czytać już w drodze na iPadzie. Kenney powiedział, że następnym krokiem w tym temacie będzie opublikowanie w Internecie filmów w językach innych niż tylko angielski i francuski.
W związku z zarzutem o koszty przedsięwzięcia (400 000 dol.) odparł, że jest to projekt kluczowy dla integracji społeczeństwa.
To była legenda...
Calgary W Wielki Piątek zmarł Ralph Klein, premier i kontrowersyjny polityk, który od 1992 do 2006 roku stał na czele Partii Konserwatywnej w Albercie.
Jako burmistrz Calgary przez dwie kadencje, znany jest przede wszystkim z organizacji igrzysk olimpijskich w 1988 roku. Na szczeblu prowincyjnym jego zasługą było uregulowanie sytuacji finansowej w Albercie i doprowadzenie do spłaty długu w 2005 roku (jako jedynej prowincji w Kanadzie). Z pełnienia funkcji premiera zrezygnował rok później wobec nikłego poparcia ze strony swojej partii. Następnie z przyczyn zdrowotnych zupełnie wycofał się z życia publicznego. Klein urodził się 1 listopada 1942 roku. Wychowywał się w Calgary z matką, ojczymem i dziadkami, jego rodzice rozwiedli się gdy miał 6 lat. Został wyrzucony ze szkoły średniej w wieku 19 lat – wtedy też poszedł do Royal Canadian Air Force. Skończył Calgary Business College. Od 1969 roku pracował w redakcji serwisu informacyjnego CFCN. W 1980 roku, gdy władze miasta zdecydowały o zburzeniu kilku historycznych budynków w centrum, wyraził swój sprzeciw dla tej decyzji i zdecydował się kandydować na burmistrza. Mimo skromnego budżetu na kampanię wyborczą zdobył 47 procent poparcia. Swojego największego rywala wyprzedził tylko 16 000 głosów. Jego zasługą jest organizacja igrzysk olimpijskich. Powstała w tamtym czasie infrastruktura przyczyniła się do rozwoju miasta i służy sportowcom do dziś. Z drugiej strony, jest obwiniany o wzrost przestępczości związany z napływem siły roboczej z innych części Kanady.
Do polityki prowincyjnej przeszedł w 1989 roku z ramienia torysów, zaskakując tych, którzy myśleli, że pójdzie z liberałami. Jako premier zredukował liczbę gabinetów ministerialnych z 26 do 17. Zmniejszył też liczbę urzędników administracyjnych o 2500 (początkowo było ich 32 000). W 2001 roku zrobiło się o nim znów głośno, gdy przyznał się publicznie do choroby alkoholowej. Zmarł w wieku 70 lat w otoczeniu rodziny. Przez ostatnie lata życia zmagał się z demencją i rozedmą płuc.
Ottawa Ministerstwo Obrony podało, że okręt HMCS "Toronto" przechwycił około 500 kilogramów heroiny, która była przewożona na łodzi płynącej po Oceanie Indyjskim. Przeszukanie statku było częścią kontroli bezpieczeństwa. Szacuje się, że wartość przechwyconych narkotyków przekracza 100 milionów dolarów. Załoga statku nie stawiała oporu w trakcie konfiskaty. Środki odurzające zostaną zniszczone. Minister obrony Peter MacKay dodał, że był to jeden z największych udaremnionych przemytów dokonywanych drogą morską.
Ottawa Lider w wyścigu o przywództwo w Partii Liberalnej, Justin Trudeau, zapowiedział, że jeśli wygra, będzie naciskał na wszystkich posłów ze swojej formacji do poparcia postawy "pro choice". Wypowiedź taka padła w związku ze sprawą wstrzymywanej inicjatywy ustawodawczej Marka Warawy. Trudeau przyznał, że posłowie powinni mieć możliwość korzystania z mandatu, muszą jednakże pamiętać, że reprezentują swoich wyborców i są zobligowani bronić ich podstawowych praw. Jednym z nich jest dla niego prawo kobiety do wyboru, czy chce urodzić poczęte w niej dziecko, czy raczej nie. Na swojej stronie internetowej napisał, że będzie dążył do tego, by uczynić Partię Liberalną najbardziej demokratycznym ugrupowaniem na świecie. Co do dyscypliny podczas głosowań zaznaczył, że wszyscy posłowie powinni głosować w obronie wartości zawartych w Karcie praw i swobód. Partia od dekad mocno popiera aborcję. Legalizację tego procederu zawdzięczamy jej liderowi, Pierre'owi Trudeau. Z drugiej strony, w jej szeregach znaleźli się tacy obrońcy życia, jak Tom Wappel, Pat O'Brien czy Paul Szabo.
Vancouver Kolumbia Brytyjska z powrotem wprowadza prowincyjny podatek od sprzedaży. HST wprowadzono w 2009 roku, ale w referendum przeprowadzonym w sierpniu 2011 roku ludzie opowiedzieli się przeciwko temu sposobowi opodatkowania. Udało się jednak utrzymać go do tej pory. Nowi demokraci, stanowiący opozycję, twierdzą, że 2 miliardy dolarów z podatku HST trafiło do biznesu. Teraz przedsiębiorcy będą z powrotem płacić 7-procentowy PST zamiast HST, który zawierał właśnie PST i 5-procentowy podatek federalny. HST został wprowadzony przez liberalny rząd Campbella trzy miesiące po wyborach w 2009 roku. W zamian za to Ottawa zaoferowała Kolumbii Brytyjskiej 1,6 miliarda dolarów. Wielu podeszło do tego zabiegu sceptycznie, ludzie podpisywali petycje do rządu, domagając się referendum w tej sprawie. Teraz decyzja rządu o powrocie do PST jest motywowana m.in. dużym deficytem budżetowym, o którym wyborcy wcześniej nie mieli pojęcia. Minister do spraw małych i średnich przedsiębiorstw, Naomi Yamamoto, twierdzi jednak, że ma pewne obawy związane z tym, czy przedsiębiorcy są gotowi od 1 kwietnia powrócić do dawnego sposobu opodatkowania, co oznacza, że niektóre rzeczy będą wyłączone z PST. Należą do nich np. zajęcia fitness, posiłki w restauracjach, wypożyczanie rowerów czy usługi fryzjerskie. Do większości jednak podatek będzie naliczany w dalszym ciągu, więc różnica dla klienta raczej nie będzie zauważalna.
Ottawa Minister imigracji Jason Kenney powiedział, że Kanada nie przegrała bitwy z terroryzmem. Słowa te padły w związku z udziałem dwóch mężczyzn pochodzących z Kanady w zamachu terrorystycznym w Algierii. Kenney nie komentował jednak wydarzeń, ponieważ śledztwo prowadzone przez RCMP ciągle jest w toku. Dodał, że terroryzm i nastroje radykalne wśród obywateli państw w Europie i w Stanach Zjednoczonych są zdecydowanie większym zagrożeniem niż w Kanadzie. Zapewnił też, że RCMP i CSIS bezustannie pracują, działają prewencyjne i docierają do źródeł. Często interweniują w sprawach młodych ludzi, którzy są narażeni na radykalizację poglądów. Funkcjonariusze docierają do ich domów, rodzin czy przywódców duchowych. Minister spraw zagranicznych John Baird zapowiedział we wtorek, że rząd przyjrzy się działaniom, jakie może podjąć w celu przeciwdziałania szerzeniu się nastrojów radykalnych. Zapytany o terroryzm, który kiełkuje w kanadyjskich domach, Baird powiedział, że jest to poważna sprawa, która wymaga szczególnej uwagi. Żadnych szczegółów jednak nie ujawnił. Podobnie biuro ministra bezpieczeństwa publicznego Vica Toewsa wszystkich dzwoniących w sprawie zamachu w Algierii kieruje do RCMP. A tam odpowiadają tylko, że dochodzenie trwa. Przedstawiciele RCMP udali się na miejsce zdarzenia. W zeszłym miesiącu RCMP ujawniła, że wśród zabitych w Algierze jest obywatel Kanady. Nie powiedziano jednak, czy należał on do zamachowców, czy ofiar. Później policja dodała, że znaleziono także drugiego Kanadyjczyka. Zdaniem byłego asystenta dyrektora agencji CSIS, przypadek dwóch zamachowców nie jest niczym szczególnym. Czasem Kanadyjczycy sądzą, że radykalne prądy religijne i polityczne nie mają tu racji bytu. To nie jest jednak kwestia narodowości, ale wieku. Młodzi ludzie są podatni na takie wpływy, poszukują przygody, celu, wartości, które mają znaczenie albo podążają za kimś, kogo charyzma na nich działa. W ten sposób trafiają na ścieżkę przemocy.
Raport potwierdza obiegowe przekonania
Ottawa Pracownicy sektora publicznego w Kanadzie zarabiają przeciętnie o 12 proc. więcej niż ich koledzy w firmach prywatnych – stwierdzają autorzy opublikowanego w czwartek opracowania Instytutu Frasera na ten temat.
Mimo że Urząd Statystyczny nie gromadzi wystarczająco dokładnych danych na temat świadczeń pracowniczych, to z dużą dozą prawdopodobieństwa – piszą eksperci instytutu – założyć można, że pracownicy państwowi otrzymują wyższe świadczenia emerytalne i pozapłacowe. Jason Clemens, wiceprezes instytutu, wyraził zdziwienie, że w czasach oszczędności, zaciskania pasa wynagrodzenie osób pracujących dla sektora państwowego nie zostało zrównane z wynagrodzeniem w przedsiębiorstwach prywatnych.
Autorzy opracowania wskazują, że o ile w firmach prywatnych decydującym czynnikiem ograniczania zarobków są koszty produkcji i usług, o tyle w firmach państwowych, zazwyczaj funkcjonujących poza konkurencją, nie ma takiego ogranicznika i jedynym limitem jest klimat polityczny. Nawet w dramatycznych sytuacjach kryzysowych pracownicy sektora publicznego uzyskują podwyżki lub utrzymanie istniejących świadczeń – czego przykładem jest porozumienie, jakie z nauczycielami zawarła znajdująca się w opłakanym stanie finansowym prowincja Ontario.
Na dodatek 88 proc. pracowników sektora państwowego ma pracownicze plany emerytalne, podczas gdy w sektorze prywatnym odsetek ten wynosi 24 proc.
Rozwodniona chemioterapia
Toronto Pacjenci w Oshawie, Peterborough, London i Windsor przyjmujący chemioterapię otrzymywali leki o zmniejszonym stężeniu. Preparat zawierający cyklofosfamid, używany m.in. w terapii nowotworów piersi i chłoniaka, zawierał za dużo roztworu służącego jako rozpuszczalnik. Czyli pacjenci otrzymali o około 10 procent mniejszą dawkę leku.
Dr Ken Schneider z oddziału onkologicznego w Windsor twierdzi, że wpływ na zdrowie pacjentów prawdopodobnie jest niewielki. Niemniej jednak szpital wysyła listy do pacjentów i kontaktuje się z nimi telefonicznie, by umówić ich na dodatkowe wizyty.
Preparat z cyklofosfamidem został przygotowany przez Marchese Health Care w Hamilton. Tam lekarstwa są produkowane i paczkowane. Zakład cieszy się dobrą opinią, spełnia wysokie standardy produkcji leków. Nieścisłość, która teraz została ujawniona, zdarza się nieczęsto. Prawdopodobnie spowodował ją błąd człowieka.
Nieprawidłowość została wykryta przez technika farmacji pracującego w jednym ze szpitali, który zauważył niezgodność tego, co pacjent powinien przyjmować, z tym, co zostało dostarczone. Szpitale, które otrzymują dostawy od tego producenta, natychmiast je wstrzymały. Pacjenci nie muszą się jednak obawiać, że ich leczenie zostanie przerwane.
Cancer Care Ontario podejrzewa, że nieprawidłowe dawki leku mogli otrzymywać też pacjenci leczeni gemcytabiną. Substancję tę stosuje się w terapii nowotworów płuc, trzustki, jajnika i piersi.
Ogółem nieprawidłowo przygotowany cyklofosfamid i gemcytabinę otrzymało 990 pacjentów. W London Health Sciences Centre od 1 marca 2012 było 665 pacjentów, w Windsor Regional Hospital od 24 lutego 2012 – 290, w Lakeridge Health w Oshawie od 12 marca 2013 – 34 oraz jeden pacjent od 20 marca 2013 w Peterborough Regional Health Centre.
Bankier ambasadorem w Kanadzie
Waszyngton Prezydent USA Barack Obama wybrał nowego ambasadora, który będzie reprezentował amerykańskie interesy w Kanadzie. Bruce Heyman z firmy Goldman Sachs w Chicago zaakceptował propozycję, jednak nie otrzymał jeszcze oficjalnej nominacji. Jego kandydaturę musi jeszcze poprzeć Kongres, co może nie być takie proste. Heyman ma zastąpić na stanowisku Davida Jacobsona, który urząd ambasadora pełni od 2009 roku.
Heyman prowadzi prywatny fundusz majątkowy w Goldman Sachs. On i jego żona Vicki byli w narodowym komitecie finansowym Obamy i przekazali mu milion dolarów.
Wyraź swoją opinię
Queen's Park Rząd prosi o publiczny wkład w tworzenie budżetu prowincji. Liberałowie nie mają na myśli wysyłania dotacji pieniężnych, ale dzielenie się swoimi pomysłami. Konsultacje społeczne prowadzone są przez Internet i telefonicznie. Minister finansów Charles Sousa ruszył na objazd prowincji i zamierza zbierać pomysły od osób prywatnych i organizacji dotyczące np. tworzenia miejsc pracy, poprawienia jakości usług publicznych i zmniejszenia deficytu.
Konsultacje potrwają do połowy kwietnia i zaplanowano 12 spotkań.
W tym roku pierwszy raz opinie są zbierane przez Internet. Stworzona została strona Budget Talks i profil @ONgov na Twitterze.
Uruchomiono adres e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. i numer faksu 416-325-0969. Przyjmowane będą też tradycyjne listy – należy je kierować pod adres The Honourable Charles Sousa, Minister of Finance, c/o Budget Secretariat, Frost Building North, 3rd Floor, 95 Grosvenor St., Toronto, Ontario, M7A 1Z1.
Boom na aparaturę
Vancouver Odkąd dwa stany w USA zalegalizowały posiadanie marihuany do celów medycznych, sklep z hydroponiką w Surrey, B.C., przeżywa najazd klientów. Hydroponika jest bezglebową metodą uprawy roślin na pożywkach wodnych. W taki sposób prowadzi się produkcję roślinną na dużą skalę. Ruch wokół Pacific Northwest Garden Supply and Green Planet Wholesale Ltd. nie ustaje – przychodzą klienci indywidualni, produkty wysyłane są kurierem, odbierane są coraz to nowe dostawy odżywek i sprzętu do hodowli roślin.
Właściciele twierdzą, że sprzedaż wzrosła czterokrotnie w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Zatrudniają obecnie 60 osób. Planują też otwarcie centrum dystrybucji w stanie Waszyngton w ciągu najbliższych 90 dni. Steven Betts, współwłaściciel firmy, jest już w tym biznesie od 20 lat. Mówi, że wzrost sprzedaży ma związek ze społeczną akceptacją upraw do tzw. celów medycznych. Ponadto jednak chodzi o zainteresowanie uprawą roślin w domu. Inny z właścicieli, Justin Cooper, dodaje, że hydroponika wyszła z cienia w ciągu ostatnich 5 – 10 lat, kiedy ludzie zobaczyli, że w ten sposób można hodować zdrowsze rośliny.
Stany Waszyngton i Kolorado dopuściły 6 listopada 2012 roku możliwość posiadania przez osoby powyżej 21 roku życia marihuany w ilości do 28 gramów. W Kolorado można także prywatnie uprawiać do sześciu sadzonek konopi indyjskich. Z drugiej strony jednak, amerykańskie prawo federalne mówi, że uprawa konopi jest przestępstwem.
Około 40 proc. zamówień trafia z Kolumbii Brytyjskiej do USA. Tam dystrybucja odbywa się za pośrednictwem centrów w Kalifornii, Kolorado i Michigan. Ale zarząd firmy, magazyny, część uprawna i przestrzeń handlowa znajdują się na 1980 metrach kwadratowych w Surrey. W ofercie znajduje się wszystko, co potrzebne do uprawy. Żółty znak przy kasie ostrzega klientów, że zostaną wyproszeni, jeśli powiedzą, że chcą prowadzić nielegalne uprawy. Łamanie prawa nie jest intencją właścicieli firmy.
W Stanach większość klientów posiada specjalne karty medyczne zaświadczające, że mogą oni nabywać i hodować marihuanę. Dystrybutor Green Planet w Michigan twierdzi, że przedsiębiorstwo odniosło sukces dzięki wysokiej jakości oferowanych towarów oraz polityce nieużywania środków regulujących wzrost roślin, które powodują, że uprawa jest bardziej wydajna, ale nie jest to wskazane ze względu na zdrowie konsumenta.
Przewiduje się, że większe przedsiębiorstwa niedługo zaczną dostrzegać potencjał rynku hodowli roślin na pożywkach wodnych.
Chiny - kraj, na który mamy chrapkę
Pekin Czyżby w Chinach nadchodziły zmiany? Na razie jest nowy prezydent Xi Jinping, nowy premier Li Keqiang i nowy rząd. To zwiastuje reformy. Nowym ministrem finansów został znany kanadyjskiemu przemysłowi wydobywczemu Lou Jiwei, dyrektor naczelny China Investment Corp. Nowy minister handlu Gao Hucheng także cieszy się dobrą opinią. Ponadto dyrektorem narodowego banku chińskiego będzie w dalszym ciągu Zhou Xiaochuan, sprzyjający reformom. Howard Balloch, były ambasador Kanady w Chinach, przewiduje, że taki skład dobrze wróży ożywczym zmianom w państwowych przedsiębiorstwach i sektorze bankowym. Jest jednak sceptyczny co do tego, że zmiany będą radykalne i widoczne w najbliższym czasie. Może to jednak dobrze wróżyć kanadyjskim inwestorom. Ministerstwo kolei ma się podzielić na część zajmującą się przepisami i funkcjonowaniem linii. Obiecano pieniądze na rozbudowę infrastruktury i zakup nowego taboru, na co już się cieszy Bombardier. Rejestracja i autoryzacja przedsiębiorstw mają być w gestii samorządów lokalnych, a nie centralnej komisji rozwoju narodowego i reform. Dodatkowe fundusze mają się też znaleźć dla przemysłu spożywczego i ochrony zdrowia, co potencjalnie może zainteresować Kanadę. Co ważne, mają zostać zmniejszone ograniczenia dla zagranicznych inwestorów. Zeszłego lata Bank of Montreal wykupił 19,99 proc. udziałów w chińskim państwowym banku Cofco Trust. Jest to limit dla inwestorów spoza Chin.
Na akceptację czeka ciągle Bank of Nova Scotia, który chce wykupić przepisowe 19,99 proc. akcji banku Guangzhou.
Nadzieja dla beznadziejnych przypadków
Lekarze z Ottawy twierdzą, że opracowali terapię leczenia stwardnienia rozsianego, która pomaga 70 proc. pacjentów. W tym schorzeniu układ odpornościowy atakuje sam siebie, powodując zniszczenia w rdzeniu kręgowym i mózgu. Wyniki badań mają zostać opublikowane. Leczenie polega na przeszczepie komórek macierzystych i poddawaniu chorych ostrej chemioterapii.
Lekarze prowadzili badania z udziałem pacjentów na 24 osobach przez 13 lat początkowo na tych, u których choroba była już w bardzo rozwiniętym stadium. U większości pacjentów objawy choroby ustąpiły. Lekarze tłumaczą, że dawki chemioterapii muszą być duże, żeby zwalczyć stary system odpornościowy. Niesie to niestety cały szereg skutków ubocznych, w tym infekcje i uszkodzenia organów. Może dojść również do uszkodzeń mózgu. Podczas badań jeden z pacjentów zmarł, jednak lekarz prowadzący nie wyklucza, że w jego przypadku mózg był uszkodzony, zanim rozpoczęto kurację. U pozostałych pacjentów nie stwierdzono uszkodzeń mózgu. Szacuje się, że śmiertelność na skutek terapii może wynosić 5 proc.
Doktor elektroniczny oszust
Calgary 31-latkowi z Alberty postawiono 15 zarzutów związanych z defraudacją za podawanie się za lekarza i wymuszanie pieniędzy od firm ubezpieczeniowych. Mężczyzna był właścicielem Lindsay Medical Laser Therapy w Lindsay w Ontario pomagającej ofiarom wypadków samochodowych. Oszukał osiem prywatnych firm ubezpieczeniowych na łączną kwotę 43 000 dolarów od marca do sierpnia 2011 roku. Próbował ukraść jeszcze 88 000.
Śledczy twierdzą, że mężczyźnie się udało, ponieważ praktycznie cała dokumentacja jest tworzona w formie elektronicznej. Nie wiadomo na razie, czy oskarżony wyłudzał pieniądze z publicznego systemu opieki zdrowotnej.
40 lat w Palestrze mecenasa Marka Malickiego
Napisane przez Andrzej Kumor
Znany adwokat i działacz polonijny mec. Marek Malicki obchodził niedawno 40. rocznicę przyjęcia do Palestry. Uroczystość zbiegła się z otwarciem kolejnego biura tej zasłużonej kancelarii, tym razem tuż przy polskiej plazie "Wisła", przy1420 Burnhamthorpe Rd., w okolicy Burnhamthorpe i Dixie. Kancelaria Malicki i Malicki założona została przez ojca pana Marka, Stefana Malickiego, a jej duszą jest żona, p. Elwira Malicki, osoba, która – jak powiedział jubilat – patrzy na to, co będzie, a nie na to co jest. Gratulując sukcesu, poprosiliśmy Państwa Malickich o krótki wywiad...
http://www.goniec24.com/fotogalerie/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=7616#sigProIdf55c2013a9
Elvira Sanchez de Malicki: - Zacznijmy od odrobiny historii; mój teść Stefan Malicki był sędzią w Polsce przed wojną i losy wojenne zaprowadziły go do Wielkiej Brytanii, gdzie wstąpił do brygady powietrznodesantowej w Szkocji. Tam brał udział w pracach licznych organizacji. Gdy przyjechał do Kanady, jego dyplomy nie zostały uznane. W 1951 roku przyjechał z żoną i dwójką małych dzieci - jak większość imigrantów - nie mieli grosza przy duszy. Postanowił więc, że ponownie pójdzie na studia; od nowa zaliczył całe studia prawnicze, ukończył Osgoode Hall. W 1959 roku rozpoczął praktykę. W 1973 roku, 40 lat temu, dołączył do niego syn Marek. W 2009 roku obchodziliśmy 50-lecie istnienia praktyki adwokackiej.
Dwa lata po tym, jak Marek zaczął pracę w kancelarii, ojciec zachorował i wszystko zostało na jego głowie. W 2007 roku postanowiliśmy, że zamiast emerytury w wieku 55 lat - jak większość ludzi, poszerzymy kancelarię. Nasz najmłodszy syn - a mamy czworo dzieci, postanowił studiować prawo, w tym roku ukończy studia. Zamiast emerytury czy sprzedaży praktyki, postanowiliśmy rozszerzyć działalność firmy. Pracuje w niej trzech prawników, mamy prawników znających hiszpański i język polski. Chcemy przyjąć co najmniej dwóch kolejnych prawników mówiących obydwoma językami. Podczas naszego ubiegłorocznego przyjęcia bożonarodzeniowego przyszło ponad 20 osób - prawników i pracowników. Jest to duży sukces.
Imigracyjny program dla opiekunek pozwala pracować w Kanadzie legalnie, opiekując się starszą osobą, dzieckiem czy osobą niepełnosprawną. Wiele opiekunek z zagranicy korzysta z tego programu tylko po to, by po dwóch latach zatrudnienia w kanadyjskich domach, ubiegać się o wymarzony pobyt stały.
Program był kontrowersyjny, ponieważ niektórzy pracodawcy wykorzystywali swoje opiekunki czy niańki, które nie tylko wykonywały czynności związane z opieką, ale także usługiwały, sprzątały, zajmowały się praktycznie całym gospodarstwem domowym i pracowały wiele nadgodzin bez żadnego wynagrodzenia. No ale co imigranci robia, tylko po to, by otrzymać wymarzona rezydencje.Program nie jest tak popularny wśród Polek, nie wiem dlaczego, ale korzysta z niego bardzo wiele kobiet z Filipin, Ameryki,Meksyku oraz innych krajow.
Myślę, że brakuje polskich wyspecjalizowanych agencji, moze takze brak informacji.
Agencje pracy dla opiekunek pobierały kiedys wysokie sumy za znalezienie kanadyjskiej rodziny - pracodawców, niekiedy obietnice agencji były bez pokrycia, gdyż po przylocie do Kanady praca nie była załatwiona i ich wizyta kończyła się nakazem deportacyjnym. Podobnie z gwarantowanymi przez agencje zarobkami... Przylot do Kanady okazywał się wielkim rozczarowaniem. W sytuacji zależności od kanadyjskich pracodawców-sponsorów, którzy są jedyną "przepustką" do pobytu stałego w Kanadzie, niejedna z kobiet decydowała się na ten trudny imigracyjny początek, wytrzymując niegodziwe warunki pracy.
Wiele skarg wpływało do urzędu i dlatego ministerstwo wprowadziło znaczne zmiany, mające polepszyć sytuację zagranicznych opiekunek. Przede wszystkim to pracodawca musi opłacić koszty agencji, transportu, ewentualnie pomocy prawnej. Prawo surowo zabrania, by kanadyjscy pracownicy żądali zwrotu kosztów od swojej pracownicy,grozi im za to 50.000 dolarów grzywny oraz roczny nakaz uwięzienia. Ponadto kanadyjscy pracodawcy muszą zarejestrować się odpowiednio w urzędzie pracy i są zobowiązani zapewnić opiekunce nie tylko godziwe warunki pracy i zamieszkania,także opiekę medyczną, zanim pracownica uzyska rządowe ubezpieczenie.
W rzeczywitości chyba różnie to bywa, podobnie z nielegalna praca imigrantow. Prawo nakazuje karac takich pracodawcow surowo i kara dla pracodawcy zatrudniającego " na czarno" jest takze bardzo wysoka, ale nadal wiele firm nie obawia się kar i zatrudnia osoby bez autroryzacji pracy, a dzieje się tak, ze prawo nie jest zbyt często egzekwowane.
Izabela Embalo
Licenjonowany doradca imigracyjny, regulated immigration consultant
Osoby zainteresowane emigracja-pobytem staly, wizami, apelacjamiczy oddaleniem deportacji, prosimy o kontakt z naszym biurem tel. 416 515 2022, 416 8209576, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony: www.emigracjakanada.net
Możliwość udzielenia porady z pomocą Skype'a. Adres: imigra.canada
Wielkanoc w parafii Maksymiliana Kolbego
Napisane przez Krzysztof Zielenda, omi
http://www.goniec24.com/fotogalerie/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=7616#sigProIda35c98d0d5