farolwebad1

A+ A A-

"Zastraszają poprzez wręczanie ulotek"

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Organizatorzy 40 Days for Life apelują do ontaryjskich posłów, by jeszcze raz przemyśleli ustawę 163 (delegalizującą działalność pro-life przed klinikami aborcyjnymi) i podkreślają, że wiele kobiet zdecydowało się ocalić swoje nienarodzone dzieci właśnie dzięki akcjom prowadzonym w ich okolicy. Podczas zeszłotygodniowych przesłuchań prowadzonych przez komisję parlamentarną pracującą nad ustawą Genevieve Carson pytała, czy obrońcy życia świadcząc w ciszy i spokoju naprawdę robią coś nielegalnego. Kliniki oczywiście ich odrzucają, jako że uświadamiają kobietom, co się tam dokonuje. Kobiety, które zamierzają podjąć tak poważną decyzję, zasługują na każdą szansę ponownego jej przemyślenia. Personel kliniki na pewno im nie powie, w jakim stadium rozwoju znajduje się ich dziecko, nie pozwoli im posłuchać bicia serca maleństwa ani nie pokaże na USG jak macha rękami i wierzga nogami – bo to nie leży w jego interesie. Carson podkreślała, że ustawa represjonuje niewinnych, a jedyna przemoc dokonywana jest w klinikach.

Zeznający przed komisją przedstawiciele Abortion Rights Coalition of Canada starali się zdyskredytować organizatorów 40 Days for Life powtarzając, że kliniki musza się przygotowywać na ich akcje, a uczestnicy dopuszczają się pewnej formy zastraszania poprzez wręczanie ulotek. Uczestnicy akcji „są aktywni w dzień”, a ich liczba „dochodzi do 10”. Podchodzą ze swoimi znakami do samochodów.

Według 40 Days for Life dzięki modlitwom przed klinikami udało się doprowadzić do zamknięcia 90 klinik, przekonać 154 pracowników do odejścia z pracy i ocalić 13 553 dzieci.

Podczas konsultacji wypowiadali się przedstawiciele ośmiu grup proaborcyjnych, jeden proaborcyjny radny z Ottawy i pięć grup pro-life.


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.