Minister spraw zagranicznych Chrystia Freeland stwierdziła, że w kwestii stosunków międzynarodowych znajdujemy się w bardzo niepewnym momencie, chyba najtrudniejszym od czasu zakończenia drugiej wojny światowej. Freeland dokonała takiej oceny podczas dyskusji towarzyszącej konferencji zorganizowanej przez magazyn Fortune dotyczącej działalności kobiet w biznesie. Pani minister została zapytana o zdanie na temat ostatnich komentarzy przewodniczącego amerykańskiej komisji senackiej ds. stosunków międzynarodowych. Republikanin Bob Corker zasugerował, że personel Białego Domu musi bezustannie pilnować i niańczyć Donalda Trumpa, by zapobiec chaosowi. Wyraził też obawę o to, że polityka amerykańskiego prezydenta może doprowadzić do wybuchu trzeciej wojny światowej.
Freeland nie odniosła się od osoby Trumpa, ale przyznała, że są rzeczy które ją martwią, ponieważ w organizacjach handlowych, Banku Światowym, Międzynarowodym Funduszu Monetarnym, ONZ-ecie, itp. dających poczucie bezpieczeństwa zaczyna coś się psuć. Do tej pory powojenny porządek rzeczywiście się sprawdzał, powiedziała pani minister.
Komentarz Corkera był właściwie upublicznieniem rozmów prowadzonych przez republikanów w kuluarach od wielu miesięcy.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!