Audytor generalny Michael Ferguson stwierdził to, co wielu Kanadyjczyków od dawna wiedziało – program pracy czasowej dla obcokrajowców jest podatny na nadużycia, przez co słabo opłacani obcokrajowcy są zatrudniani do prac, które mogliby z powodzeniem wykonywać Kanadyjczycy. Niektóre firmy rozwinęły swoją działalność dzięki programowi, który jednak może mieć szereg skutków niepożądanych takich jak obniżenie płac, zniechęcanie do inwestycji kapitałowych i tworzenia innowacji. W sektorze rybołówstwa 80 proc. zwalnianych Kanadyjczyków składało wnioski o wypłaty z ubezpieczenia pracy, gdy w tym czasie ich pracodawcy zatrudniali pracowników spoza kraju.
Z raportu Fergusona wynika, że rząd zatwierdzał wnioski nawet wtedy, gdy pracodawca nie wykazał, że rzeczywiście starał się zatrudnić bezrobotnych Kanadyjczyków (również pochodzących z ludności rdzennej) lub przeszkolić już zatrudnianych. Tak było w 40 proc. przypadków zbadanych przez audytorów. Co więcej urzędnicy nie przykładali się do ścigania i karania firm nieprzestrzegających zasad. Przeprowadzono za mało kontroli w terenie i za mało rozmów z pracownikami sprowadzonymi z zagranicy. Ferguson zaleca przede wszystkim lepszy nadzór nad programem i położenie nacisku na zatrudnianie Kanadyjczyków w pierwszej kolejności.
Parę miesięcy temu komisja parlamentarna Izby Gmin stwierdziła, że potrzebna jest przebudowa programu. Przed trzema laty pierwsze zmiany wprowadził poprzedni rząd.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!