Co otwarte, co zamknięte
Mississauga
Wiele sklepów i punktów usługowych w Mississaudze będzie zamkniętych w Wielki Piątek i Wielkanoc, część będzie pracować krócej niż zwykle. Centra handlowe, takie jak Square One czy Erin Mills, będą zamknięte, podobnie większość sieciowych sklepów spożywczych, LCBO i Beer Stores, a także banki i szkoły. Jedynie niektóre restauracje i kina pozostaną otwarte.
W piątek też nie ma szans, by załatwić coś w urzędzie miasta. Biura będą zamknięte do poniedziałku. Biblioteki – zamknięte w piątek i niedzielę, community centres – w piątek.
Autobusy komunikacji miejskiej w Wielki Piątek będą jeździć według niedzielnego/świątecznego rozkładu jazdy. Można go znaleźć na stronie www.miway.ca/schedules.
Dwa zgęszczone miasta
Toronto
Vancouver i Toronto są najbardziej zakorkowanymi miastami w Kanadzie, informuje wytwórca odbiorników GPS TomTom i podaje zestawienie wartości "Traffic Index". Współczynnik został obliczony dla 218 miast na całym świecie. W Ameryce Północnej Toronto zajęło ósme miejsce , na świecie – 47. W skali światowej za zmorę kierowców uznano Istambuł.
TomTom podaje, że przeciętny mieszkaniec Toronto, Vancouveru i Montrealu rocznie stoi w korkach przez 84 godziny. Średnia dla Kanady to 79 godzin. W zeszłym roku było to 77 godzin.
W Kanadzie najgorzej jeździ się właśnie w Vancouverze, Toronto, Ottawie, Montrealu, Quebec City i Edmonton. Te dwa ostatnie miasta zajęły piąte miejsce. Najmniej korków jest w Calgary.
Najgorszy czas na przemieszczanie się to czwartkowy wieczór, chociaż w Edmonton, Quebecu i Calgary najwięcej korków jest w środy i piątki.
Pocieszający może być fakt, że nasze statystyki są i tak lepsze niż w Stanach i Europie.
Krezusi z miasta Mississauga
Mississauga
Coraz więcej pracowników miasta zarabia więcej niż 100 000 dolarów rocznie. Tzw. Sunshine List została opublikowana w poniedziałek przez ontaryjskie Ministerstwo Finansów. W 2014 roku 555 osób zatrudnionych przez miasto zarobiło ponad 100 000. Rok wcześniej było ich 484, a w 2012 – 428.
Najwyższy dochód miała menedżer miasta i dyrektor administracyjny Janice Baker, zarobiła 269 770 dol. Za nią znaleźli się komisarze ds. usług lokalnych Paul Mitcham, ds. transportu i prac publicznych Martin Powell oraz ds. planowania przestrzennego i budowy Ed Sajecki. Wszyscy zarobili po 209 697,57. Za nimi z pensją 203 059,14 uplasowała się prawnik miasta Mary Ellen Bench.
Ze statystyk wynika, że na jednego urzędnika miejskiego zarabiającego ponad 100 000 przypada 1474 mieszkańców Mississaugi. W Brampton ten stosunek wynosi 1663:1, w Vaughan – 1117:1, a w Toronto – 384:1.
Pełna lista jest zamieszczona na stronie http://www.ontario.ca/government/public-sector-salary-disclosure.
Zbyt wysokie zarobki, zbyt mało odpowiedzialności
Toronto
Chyba nikogo nie dziwi, że w Ontario urzędnicy państwowi zarabiają dużo. Ostatni raport Fraser Institute pokazuje, jaka jest skala problemu, który wynika z braku twardej polityki.
Od roku 2005–2006 do 2013–2014 wysokość wynagrodzeń, premii i emerytur pracowników sektora publicznego wzrosła o 47,1 proc. W tym czasie nakłady na wszystkie programy rządowe zwiększyły się o 38,8 proc., a inflacja wzrosła o 15 proc. W sektorze publicznym liczba miejsc pracy wzrosła o 11 proc.
Autorzy raportu zwracają uwagę, że to nie koniec. W roku budżetowym 2013–2014 na pensje pracowników rząd wydał 60,2 miliarda dolarów, co stanowiło 52 proc. wydatków. Piszą, że gdyby liberałowie dotrzymali obietnicy i w 2009 roku zamrozili pensje przez 5 lat, prowincja zaoszczędziłaby 14,7 miliarda dolarów. W ten sposób deficyt budżetowy, który w roku 2013–2014 wyniósł 10,5 miliarda, byłby o 4,4 miliarda mniejszy.
Z innego raportu Fraser Institute wynika ponadto, że zatrudnieni przez rząd (prowincyjny, federalny czy urzędy miast) zarabiają średnio 11,5 proc. więcej niż osoby na tych samych stanowiskach w sektorze prywatnym. W kwestii dodatków do pensji przepaść jest jeszcze większa. 77,3 proc. pracowników sektora publicznego ma płacone składki na plan emerytalny, sektora prywatnego – 25,6 proc.
Prace rządowe są też bardzo pewne – w 2013 roku etat straciło tylko 0,8 proc. zatrudnionych. W przypadku sektora prywatnego było to 3,8 proc.
Rodzice nie chcą kłamstw
Mississauga
W ubiegły czwartek 500 rodziców protestowało przed Verdi Hospitality Centre przeciwko nowemu programowi edukacji seksualnej. Tamtego dnia w centrum odbyło się spotkanie premier Kathleen Wynne z przedstawicielami mediów etnicznych. Tłum na zewnątrz wznosił okrzyki "We say no!" i "Resign! Resign! Resign!".
Wynne powtórzyła wobec przedstawicieli mediów, że treści zawarte w programie były konsultowane z rodzicami, nauczycielami, uczniami, specjalistami z zakresu medycyny i ekspertami zajmującymi się tworzeniem programów. Stwierdziła, że były to największe konsultacje w historii tworzenia programów szkolnych w Ontario. Powiedziała, że uaktualniony program przekazuje wiedzę przystosowaną do wieku uczniów i dotyka takich zagadnień, jak bezpieczeństwo w Internecie, wyrażanie zgody na czynności seksualne czy "zdrowe związki". Jej zdaniem, protest, który się odbywał przed budynkiem, jak i wszystkie inne to efekt braku informacji.
Wcześniej, kilka dni przed opublikowaniem programu, przed ratuszem w Mississaudze protestowało około 1000 rodziców. Rozmawiał z nimi wówczas minister Charles Sousa. 12 marca podczas sesji informacyjnej zorganizowanej w Scarborough dwoje posłów liberalnych nagle zakończyło spotkanie i nie chciało odpowiadać na pytania 200 zgromadzonych rodziców. 14 marca 2000 osób protestowało w Thorncliffe Park, na terenie okręgu Don Valley West, z którego pochodzi Wynne. W zeszłym tygodniu 300 rodziców zorganizowało protest podczas spotkania Peel District School Board.
No Future dla Future Shopów
Toronto
W sobotę Best Buy Co. zamyka 131 Future Shopów w Kanadzie. Jednak nie na długo – 65 z nich w przyszłym tygodniu będzie ponownie otwartych, jednak już z nowym szyldem Best Buy. Ma to być próbą polepszenia interesu.
Gigant tłumaczy, że w wielu przypadkach Future Shop i Best Buy są położone blisko siebie, czasem nawet przy tym samym parkingu. Skutkiem tego sieć traci pieniądze na wynajmowanie przestrzeni handlowej. Szef sieci w Kanadzie mówi, że 80 proc. klientów mieszka w odległości 15 minut jazdy samochodem od sklepu. W tej kwestii nic się nie zmieni.
W wyniku konsolidacji zniknie około 500 miejsc pracy na pełny etat i 1000 na część etatu. Nie jest to pierwsza redukcja. W 2014 roku sieć zwolniła 950 osób, w 2013 – prawie 900. Pracownicy mają otrzymać odprawy. Restrukturyzacja ma kosztować od 250 do 350 milionów dolarów, z czego większość to koszty związane z wynajmem powierzchni handlowej i odprawami. Koszty mają się rozłożyć na 5 lat. Sieć chce też zainwestować 200 milionów w rozwój sklepów i strony internetowej. Zapowiada stworzenie w każdym sklepie działu z dużym sprzętem gospodarstwa domowego i zatrudnianie nowych pracowników.
Best Buy jest kolejnym sklepem zaczynającym odczuwać odpływ klientów, którzy coraz częściej robią zakupy przez Internet, np. na Amazonie. Wzrost popularności sprzedaży internetowej jest szczególnie widoczny właśnie w kategorii elektroniki i sprzętu komputerowego. Po tym manewrze Best Buy będzie miał w Kanadzie 192 sklepy – 136 dużych i 56 typu Best Buy Mobile.
Coś się dzieje wreszcie w Hamiltonie-Mieście
Hamilton
Po recesji i odpływie mieszkańców na przedmieścia, w centrum Hamilton znowu zaczyna coś się dziać. Trwa sprzedaż mieszkań w ramach czterech dużych projektów condominiów. Ceny są przystępne, a łączna liczba mieszkań wynosi 2200. Wydział rozwoju miasta podaje, że na etapie planowania są jeszcze inne projekty, dzięki którym w centrum pojawi się prawie 3000 nowych lokali. Powstały nowe hotele (razem 300 pokoi), do miasta wracają przedsiębiorcy, pojawiają się inwestycje w sektorze edukacyjnym i ochronie zdrowia. Przybyło kawiarń, restauracji, galerii, butików. Buduje się druga stacja GO, dzięki czemu pociąg relacji Hamilton-Toronto będzie jeździł siedem dni w tygodniu. Do miasta wraca życie.
Mieszkaniem w centrum zainteresowani są młodzi ludzie, którzy niekoniecznie chcą kupować samochód, a zależy im na byciu w miejscu, gdzie coś się dzieje. Hamilton zyskuje też na wysokich cenach w Toronto (w Hamilton cena stopy kwadratowej to 400 dol., w Toronto – 557 dol.). Szacuje się, że 25 proc. domów i mieszkań, nowych i używanych, kupują osoby mieszkające w Toronto.
Osiłek w mundurze TTC pobił człowieka
Toronto
We wtorek na Facebooku i YouTube pojawił się trzyminutowy film przedstawiający bijatykę z udziałem dwóch ochroniarzy TTC. Ochroniarze biją dwóch mężczyzn. Na początku jeden z nich leży na podłodze, a gdy próbuje wstać i uciec, ochroniarz bije go w żebra. Drugi mężczyzna stoi pod ścianą, przytrzymuje go prawdopodobnie kontroler biletów TTC. Inny ochroniarz uderza go w głowę, tak że tamten uderza głową o ścianę. Mężczyzna pod ścianą mówi, że zapłacił za przejazd, drugi z ochroniarzy dalej go bije i krzyczy do niego, że jest aresztowany. Wokół zaczynają zbierać się ludzie, ktoś krzyczy do ochroniarzy, żeby przestali. W końcu mężczyzna spod ściany uchyla się od ciosów, ktoś przytrzymuje ochroniarza i zaczyna się z nim kłócić. Z filmu nie wynika, co było przyczyną konfrontacji. Pierwszy z ochroniarzy przez cały czas przytrzymuje na podłodze mężczyznę pokazanego na początku filmu. Na koniec pojawia się policja i odprowadza w kajdankach tego spod ściany.
Rzecznik prasowy TTC Brad Ross powiedział, że sprawa jest poważna. Stwierdził, że film powstał najpewniej na stacji Union po rozgrywkach NHL. Autor nagrania podał, że pochodzi ono z 29 stycznia i nakręcił je po meczu Leafs i Coyotes.
Torontońska policja zasadza się na kierowców używających aplikacji UberX. To kolejny etap walki miasta z amerykańską firmą. Na początku marca – między 5 a 11 – co najmniej 11 osób usłyszało zarzuty o łamanie przepisów Highway Traffic Act dotyczące m.in. świadczenia usług samochodem bez odpowiedniego ubezpieczenia czy odpłatnego przewozu pasażerów bez licencji taksówkarza. Policja potwierdziła, że osoby te prawdopodobnie jeździły jako kierowcy UberX. Kara za przewożenie pasażerów bez licencji wynosi od 200 nawet do 20 000 dol. Akcję "Project Snowball" zainicjowało kilku młodych funkcjonariuszy, którzy w cywilnych ubraniach jeździli po mieście, korzystając z aplikacji UberX. Policjanci mieli wątpliwości, czy korzystanie z Ubera nie zagraża bezpieczeństwu publicznemu.
•••
W dzielnicy Jamestown w ciągu ostatnich dwóch tygodni doszło do trzech zabójstw. Wcześniej odnotowano jeszcze trzy inne zabójstwa nieco bardziej oddalone w czasie. Do pierwszego z nich doszło 20 stycznia. Ostatnie miało miejsce w poniedziałek w nocy. Zginął 46-letni niesłyszący Donald Beckles. Został zastrzelony, gdy palił papierosa na ganku swojego domu przy 163 Jamestown Cres., w okolicy Kipling Avenue i Albion Road. Policja określa zabójstwo jako "egzekucję". Beckles nie był notowany. Na nagraniach z monitoringu widać dwóch biegnących mężczyzn, którzy następnie uciekają czarnym samochodem. 21 marca zastrzelono 17-letniego Trevora Seraphine'a, który odwiedzał przyjaciela w domu przy Willowridge Road, w pobliżu Eglinton Avenue West i Martin Grove Road. Z kolei 17 marca w okolicy Islington i Dixon rany postrzałowe odnieśli dwaj mężczyźni – 22-letni Malcolm Marfo i 22-letni Ahmed Sivad. Marfo nie przeżył. Policja mówi, że przypadki wydają się bezsensowne i niezwiązane ze sobą.
•••
Ontario przeznacza 587 milionów na projekty związane z pomocą bezdomnym. Pieniądze mają być rozdysponowane w ciągu dwóch lat. W ramach Community Homelessness Prevention Initiative miasta mogą organizować doraźne schroniska, budować mieszkania, zapewniać pomoc w wynajęciu lokalu w nagłych wypadkach czy zakładać banki żywności.
•••
W poniedziałek odbyły się modlitwy pogrzebowe w meczecie ISNA Canada za zmarłego nagle radnego z Oakville Maxa Khana, który miał kandydować w wyborach federalnych z okręgu Oakville North-Burlington z ramienia Partii Liberalnej. Khan był prawnikiem, od lat zasiadał w radzie miasta. Chorował na białaczkę, udało mu się zwalczyć trzy nawroty choroby. Zmarł w niedzielę w Oakville Trafalgar Memorial Hospital, do którego trafił z objawami grypy.
•••
Beth-Ann Colebourne z Terrace Bay natknęła się przed swoim sklepem niedaleko poczty na dzikiego kota. Kobieta mówi, że kocisko przechadzało się w najlepsze. Jej zdaniem, mógł to być ryś lub ryś rudy (bobcat). Nagrała zwierzę i zamieściła film na Facebooku. Zwierzak w końcu uciekł.
•••
Trwa śledztwo w sprawie pożaru, który wybuchł w sobotę tuż przed 6 rano w Scarborough. Zginął 10-letni Mark Mrochuk. Chłopiec zmarł z powodu obrażeń doznanych podczas pożaru, przekazały Toronto Fire Services. Palił się dom szeregowy Toronto Community Housing przy Kingston Road. W budynku szalały płomienie, wszędzie było pełno dymu, mówią strażacy. Na szczęście zdołali szybko ugasić ogień. W domu znaleziono kobietę i czworo dzieci. Matka i dwoje dzieci nie dawali oznak życia, zostali poddani reanimacji w karetce w drodze do szpitala. Ojciec, który pobiegł po pomoc, jeden syn i jedna córka odnieśli obrażenia niezagrażające życiu, stan matki i jednej córki jest określany jako ciężki. Przyczyna pożaru nie jest znana. Prawdopodobnie wszystko zaczęło się w kuchni na drugim piętrze. Dom w grudniu przeszedł inspekcję, działały czujniki dymu. TCH współpracuje ze strażą.
Terroryzm daleko, portfel blisko
Ottawa
Mimo wysiłków konserwatystów, by głównym tematem kampanii wyborczej uczynić terroryzm, dla wyborców priorytetem i tak pozostaje gospodarka. Politycy opozycji również podkreślają, że rząd rozdmuchuje sprawy związane z terroryzmem, by odwrócić uwagę od słabej kondycji kraju. Zauważają, że zanim ceny ropy zaczęły spadać, premier i jego ministrowie mówili przede wszystkim o kwestiach ekonomicznych.
Z ostatniej ankiety przeprowadzonej przez Nanos wynika, że 90 proc. Kanadyjczyków chce poprzeć partię, która przedstawi najlepszy plan na rozwój gospodarki. Tylko dla 4 proc. priorytetem jest walka z terroryzmem. Ponadto Kanadyjczycy pytani o najlepszy sposób na stymulację rozwoju gospodarczego dużo częściej mówią o inwestycjach w infrastrukturę niż o cięciach podatkowych. 32 proc. respondentów stwierdziło, że nadwyżka budżetowa powinna być przeznaczona właśnie na infrastrukturę. 30 proc. mówiło o spłacie długów Kanady, 23 proc. o inwestycjach w programy socjalne, a 14 proc. – o obniżeniu podatków.
W ankiecie wzięło udział 1000 osób. Błąd statystyczny wynosi 3,1 proc.
Wskaźniki nie chcą rosnąć
Ottawa
W styczniu gospodarka kanadyjska była na minusie. Odnotowano spadek PKB na poziomie 0,1 proc. Można się pocieszać, że wcześniejsze prognozy były nawet gorsze (0,2 proc.). Pewne ożywienie zauważono w ogólnej produkcji towarów (wzrost o 0,3 proc.), wzrost stwierdzono również w sektorach wydobycia ropy i gazu, użyteczności publicznej oraz rolnictwa i leśnictwa. Ekonomiści zwracają uwagę, że niskie ceny ropy przełożą się raczej na zmniejszenie inwestycji niż na spadek wydobycia – twierdzą, że produkcja może w tym roku nawet wzrosnąć. Spadki odnotowano przede wszystkim w budownictwie i przemyśle produkcyjnym, a także w usługach (pierwszy spadek od lutego 2014). Jeśli chodzi o usługi, to Statistics Canada uważa, że największy spadek zauważono w handlu hurtowym i detalicznym.
W wywiadzie opublikowanym w poniedziałek w "Financial Times" szef banku centralnego Stephen Poloz ostrzegał, że z uwagi na słabość ropy wyniki gospodarcze w pierwszym kwartale będą "okropne".
Forsowanie inwigilacji policyjnej
Ottawa
Konserwatyści wykorzystali fakt posiadania większości w komisji bezpieczeństwa publicznego Izby Gmin i odrzucili pierwszą porcję poprawek, które opozycja wniosła do ustawy antyterrorystycznej. Wśród nich znalazły się proponowane zapisy o wygaśnięciu ustawy oraz wymaganie, by komisarz ds. informacji niejawnych raz do roku przedstawił ministrowi bezpieczeństwa publicznego raport dotyczący przekazywania informacji między służbami.
Nowa ustawa pozwoli m.in. na ingerencję wywiadu w przypadku podejrzenia spisku terrorystycznego, przekazywanie informacji między służbami bezpieczeństwa, dłuższe przetrzymywanie w areszcie prewencyjnym osób podejrzanych o terroryzm czy uzna za przestępstwo zachęcanie innych do przeprowadzenia ataku terrorystycznego.
Dziwne loty nad Syrią
Ottawa
Kanadyjskie myśliwce jednak będą uczestniczyć w akcjach przeciwko celom Państwa Islamskiego Iraku i Syrii prowadzonych w Syrii. Posłowie federalni zagłosowali za rozszerzeniem i przedłużeniem irackiej misji. Wojska kanadyjskie mają pozostać w regionie do roku. Obecnie w Iraku stacjonuje sześć myśliwców CF-18, jeden samolot-cysterna CC-150 Polaris i dwa samoloty zwiadowcze CP-140 Aurora. Misja liczy 600 żołnierzy. Na miejscu jest też 69 doradców sił specjalnych, którzy pomagają oddziałom kurdyjskim.
Głosy rozłożyły się prawie po połowie. 142 osoby były za, 129 – przeciw.
Niektóre źródła podają, że do pierwszych nalotów na Syrię może dojść w ciągu kilku dni. Konserwatyści twierdzą, że ataki na Syrię są potrzebne i uzasadnione prawnie. Wojska ISIS stacjonują we wschodniej części Syrii. Kanada ma moralny obowiązek przeciwstawić się zagrożeniu terrorystycznemu, twierdzi premier Harper. Oryginalnej misji ani jej przedłużenia nie wsparli politycy z NDP i Partii Liberalnej. Uważają, że przez ostatnie pół roku rząd nie jest szczery wobec obywateli i nie mówi nic na temat faktycznego celu obecności naszych wojsk w Iraku. NDP dążyła do wprowadzenia poprawek do ustawy, by Kanadyjczycy nie byli zaangażowani w walki, ale skupili się na pomocy humanitarnej. Poprawki nie zostały przyjęte. Przedstawiciele partii byli też zdania, że Syria powinna najpierw poprosić Kanadę o pomoc. W zeszłym roku konserwatyści mówili, że przed rozszerzeniem misji będą musieli uzyskać zgodę Syrii. Opozycja odrzuca argumentację rządu, jakoby ataki były formą samoobrony. Zwraca uwagę, że żaden kraj Zachodu, poza Stanami Zjednoczonymi, nie wysłał wojsk ani do Iraku, ani do Syrii. Tom Mulcair obawia się, że działania rządu wciągną Kanadę w konflikt na wiele lat. Premier twierdzi, że możemy albo walczyć, albo stać z boku – to nie są wszystkie możliwości, mówił lider NDP.
Rządzą nami niemądrzy ludzie
Toronto
Analitycy obawiają się, że zapowiedziane w zeszłym tygodniu podwyżki opłat za prąd są tylko preludium do wprowadzenia podatku węglowego.
Zgodnie z tym, co ogłosił minister energetyki Bob Chiarelli, od stycznia 2016 roku przeciętny rachunek za prąd wzrośnie rocznie o 120 dolarów. To kolejne podwyżki po nieudanych posunięciach politycznych, które maja na koncie liberałowie. Wystarczy wymienić przeniesienie budowy dwóch elektrowni, pomysł z instalacją "inteligentnych" liczników czy wysiłki związane z alternatywnymi źródłami energii. Za to wszystko płacą mieszkańcy prowincji.
Najbliższa podwyżka wynika przede wszystkim z zakończenia programu tzw. Clean Energy Benefit. Rząd dotychczas płacił 10 proc. stawki za pierwsze 3000 kWh zużywanych każdego miesiąca. Przekładało się to na około 17 dol. na użytkownika. Dopłaty funkcjonowały przez 5 lat. Zniknie też debt retirement charge – na tym z kolei przeciętne gospodarstwo domowe zaoszczędzi 5,60 dol. Warto dodać, że audytor generalny już 5 lat temu mówił, że opłata przestała być potrzebna. Liberałowie wprowadzą też ulgę dla najbiedniejszych rodzin. Zapłacą za nią jednak inni.
Lądował twardo i przed pasem
Halifax
W niedzielę 35 minut po północy na lotnisku w Halifaksie podczas śnieżycy wypadł z pasa samolot linii Air Canada lecący z Toronto. Na pokładzie lotu AC624 znajdowało się 133 pasażerów i 5 członków załogi. 25 osób trafiło do szpitala z niewielkimi obrażeniami. Samolot wyleciał z Toronto tuż przed 9 wieczorem, lądował po północy.
Tamtej nocy w Halifaksie obowiązywało ostrzeżenie pogodowe, miało spaść do 20 cm śniegu. Nie podano jednak, czy pogoda była bezpośrednią przyczyną wypadku. Maszyna zerwała linię wysokiego napięcia, pasażerowie mówili o iskrach. Gwałtownie się poderwała, a potem lądowała twardo, tak że doszło do rozerwania silnika, urwania podwozia i zerwania osłony nosa. Samolot przez jakiś czas sunął po ziemi na brzuchu, zanim ostatecznie zatrzymał się po 335 metrach. Na lotnisku wyłączono na pewien czas prąd.
Po wypadku Air Canada nie chciała udzielać żadnych szczegółowych informacji.
W poniedziałek oświadczenie na temat wypadku opublikowało Transportation Safety Board of Canada. Rada nie użyła w nim określenia "twarde lądowanie", ale "zderzenie z ziemią". O twardym lądowaniu mówili przedstawiciele Air Canada i międzynarodowego lotniska Stanfielda w Halifaksie. Eksperci z dziedziny badania wypadków lotniczych także zauważają, że "twarde lądowanie" to eufemizm.
Od 1994 roku Transportation Safety Board of Canada odnotował 21 przypadków twardego lądowania (podczas których doszło do uszkodzenia maszyny, byli ranni lub ofiary), wiele z nich dotyczyło śmigłowców. W rzeczywistości twarde lądowania zdarzają się codziennie, zwłaszcza na małych lotniskach, gdzie pasy są krótsze. Podwozia samolotów są tak projektowane, by pochłonąć energię wyzwalaną podczas takiego zdarzenia.
Teoretycznie w ostatniej fazie lądowania, w odległości kilku metrów od ziemi, pilot ściąga ster i lekko zadziera nos samolotu (wyrównanie). Następuje wtedy faza wytrzymania, kiedy samolot leci jak na poduszce powietrznej, łagodnie opada i delikatnie dotyka podwoziem głównym powierzchni pasa.
Lądowanie twarde ma miejsce, gdy wyrównanie nastąpi za wcześnie.
Możliwe, że linia lotnicza i władze lotniska celowo używają takiej nomenklatury, ale zdjęcia mówią same za siebie.
Maple Lodge Farms, jeden z największych producentów drobiu, oświadczyło, że niezwłocznie zbada sprawę nadużyć i zaniedbań w rzeźni należącej do przedsiębiorstwa. Mercy for Animals Canada opublikowało film, z którego wynika, że ptaki są traktowane nie tak, jak być powinny. Niektóre miały zginąć z zimna podczas transportu do rzeźni, inne miały doznawać nadmiernych cierpień. Nagranie zostało zrealizowane przy pomocy ukrytej kamery w zakładzie w Brampton. Dyrektor Maple Lodge Farms przypomniał, że firma ma na względzie dobro zwierząt i nie toleruje takich przypadków, jakie zostały pokazane na filmie. Wobec pracowników, którzy dopuścili się zaniedbań, mają być zastosowane kary dyscyplinarne. Rok temu Maple Lodge Farms zastało uznane za winne złego traktowania zwierząt.
•••
Bank of Montreal zauważa, że ze względu na podwyżki podatków prowincyjnych Kanadyjczycy prawie nie odczują oszczędności możliwych dzięki obniżkom podatków i dodatkowym zasiłkom wprowadzonym przez rząd federalny. Ekonomista BMO Robert Kavcic wylicza, że do kasy Kolumbii Brytyjskiej, Saskatchewan, Alberty i Quebecu po podwyższeniu podatków i cięciach niektórych usług wpłynie łącznie o 2 miliardy dolarów więcej niż przed rokiem. Rządy zdecydowały się na wprowadzenie takich środków, by zniwelować skutki niskich cen ropy. Nieznane są jeszcze budżety Ontario i prowincji atlantyckich, ale można się spodziewać, co w nich będzie. Kavcic przypomina, że Ottawa z kolei obiecała wprowadzenie ulg podatkowych i dodatkowych zasiłków, które pozwolą Kanadyjczykom na zaoszczędzenie 4,5 miliarda dolarów. Gdyby wziąć pod uwagę budżety wszystkich prowincji, okaże się, że do podatników trafi może 25 proc. tej kwoty. Resztę zabiorą prowincje.
•••
Amazon ma nowy pomysł na realizację dostaw. Paczki o wadze do 2,3 kg mogłyby trafiać do zamawiających w ciągu 30 minut, a dostarczałyby je drony Amazon Prime Air. Póki co jednak Amazon nie może dostać w USA zgody na przeprowadzenie wymaganych badań w locie. Amerykańskie zasady testowania dronów są bardzo restrykcyjne i trzeba długo czekać na akceptację programu badań. Na początku marca Federal Aviation Authority w końcu wyraziło zgodę na badania, które mają być prowadzone na terenach wiejskich w stanie Waszyngton.
Wcześniej jednak Amazon znalazł inny sposób – robi badania w Kanadzie. Nie jest jedyną firmą zajmującą się dronami, która postępuje w ten sposób. Amazon Prime Air na razie podczas testów lata w sposób kontrolowany (maszyna jest przystosowana do działania autonomicznego). Testy podobno są prowadzone w Kolumbii Brytyjskiej, gdzieś w pobliżu granicy z USA.
Według danych Transport Canada, Amazon otrzymał licencję na realizację badań w locie, która jest ważna przez rok od 17 grudnia. W pozwoleniu zawarte są wymogi dotyczące maksymalnej wysokości przelotowej, minimalnej odległości od ludzi i zabudowań, dozwolonych obszarów działania i współpracy ze służbami ruchu lotniczego.
•••
Z raportu Canadian Council for Chief Executives wynika, że uniwersytety powinny przyjmować o 30 proc. studentów mniej, a większy nacisk należy położyć na bardziej specjalistyczne kształcenie w college'ach i na politechnikach. Zdaniem autorów, szkoły i politycy myślą krótkoterminowo, nie bez znaczenia jest też fakt, że młodzi ludzie są uprzedzeni do pracy fizycznej, np. w budownictwie czy w sektorze produkcyjnym. Skutek jest taki, że rynek jest zalewany absolwentami uniwersytetów, których w gruncie rzeczy aż tylu nie potrzebuje. Gdyby szkoły wyższe przyjmowały mniej studentów, mogłyby w ramach tego samego budżetu poprawić jakość kształcenia. Nie chodzi jednak o to, by zablokować młodym ludziom dostęp do kształcenia. Autorzy raportu zwracają uwagę, że tu pole do popisu mają politechniki i college'e. Profesorowie i instruktorzy zatrudnienia w tego rodzaju szkołach ściśle współpracują z pracodawcami, dzięki czemu programy mogą być dostosowywane do potrzeb rynku. Czasy, gdy posiadanie stopnia uniwersyteckiego należało do rzadkości, już się skończyły. Tytuł naukowy nie gwarantuje ani stanowiska, ani zarobku, podkreślają autorzy.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!