Aresztowana za wolność słowa
Toronto
We wtorek tuż przed południem przed kliniką Morgentalera mieszczącą się w Toronto przy Hillsdale Avenue East (dzielnica York) została aresztowana Linda Gibbons. Przed aresztowaniem policjant odczytał nakaz sądowy, który zakazywał Gibbons pewnych działań w odległości mniejszej niż 500 stóp (ok. 150 m) od wejścia do kliniki aborcyjnej. Gibbons powiedziała, że nie odejdzie. Wcześniej powiedziała LifeSiteNews, że prowadzi doradztwo na chodniku. Chodziła, nosząc swoją tablicę z płaczącym dzieckiem i hasłem "Why, Mom? When I have so much love to give?".
W lipcu 2014 roku Gibbons wygrała apelację i uznano ją za niewinną zarzutów stawianych w związku z tym miejscem. Była oskarżona o zastraszanie. Podczas rozprawy apelacyjnej sędzia stwierdził, że wcześniejszy wyrok był nieuzasadniony. Dodał, że Gibbons może przekonywać ludzi do swoich poglądów, jeśli działa w granicach prawa. Jej prawnik Daniel Santoro mówi, że są szanse, iż tym razem także zarzuty zostaną oddalone. Potem aresztowano ją jeszcze 7 sierpnia. Spędziła trzy miesiące w więzieniu, zanim sąd zdecydował o oddaleniu zarzutów. Wyszła 12 listopada.
W środę odbyło się przesłuchanie odnośnie do warunków wyjścia za kaucją. Linda Gibbons wysłuchała ich w ciszy i odrzuciła je (musiałaby m.in. trzymać się z daleka od wszystkich klinik aborcyjnych w Toronto i stawić na następne przesłuchanie). Pozostanie w areszcie co najmniej do 31 marca, kiedy to zostaną przedstawione dowody przeciwko niej. Prawnik Lindy będzie wnioskował o oddalenie zarzutów. Na razie prosił o szybkie rozpatrzenie sprawy. Następna rozprawa odbędzie się 31 marca w sądzie College Park w sali nr 505 o godz. 10.00. Od 1994 roku, gdy rząd Boba Rae wprowadził doraźny zakaz prowadzenia agitacji przez działaczy pro-life w określonej odległości od klinik aborcyjnych, Gibbons spędziła w więzieniu 11 lat.
Najczęściej jest oskarżana o złamanie nakazu sądowego. Obserwatorzy uważają, że sądy boją się postawić jej zarzuty w związku z przepisem z 1994 roku, ponieważ mogłaby podważyć w sądzie jego konstytucyjność.
Jak wybrać dom spokojnej starości?
Toronto
Prawnicy radzą seniorom, którzy myślą o przeprowadzce do domów spokojnej starości, by zwrócili uwagę na kilka rzeczy. Czytając umowy, warto poprosić o pomoc przyjaciół lub członków rodziny, a może nawet zdecydować się na wynajęcie prawnika, by dobrze zrozumieć wszystko, co jest zapisane "drobnym drukiem". Pierwsza kwestia to reputacja i standard danego domu. Oglądając potencjalne lokum, warto przygotować sobie listę pytań. Tego rodzaju checklisty zostały opracowane np. przez Alzheimer Society Canada, Advocacy Centre for the Elderly czy Concerned Friends of Ontario Citizens in Care Facilities (zawiera aż 81 punktów). Nie zaszkodzi poszukać opinii o prowadzącym dom i sprawdzić, czy dana organizacja ma potrzebną akredytację.
Druga rzecz to finanse. Trzeba pytać, jakie usługi ile kosztują, jakie są konsekwencje wcześniejszego zerwania umowy. W Ontario, jeśli dana osoba umrze lub będzie musiała wyprowadzić się, ponieważ potrzebuje innej opieki, najemca nie może pobrać opłat za posiłki i usługi za okres dłuższy niż 10 dni. Trzeba też wziąć pod uwagę inflację i dopytać, jak często wprowadzane są podwyżki. W naszej prowincji czynsz można podnosić raz w roku.
Jednak opłaty za usługi można zmieniać częściej, pod warunkiem uprzedzenia lokatora 90 dni wcześniej.
Seniorzy muszą uzmysłowić sobie, że domy spokojnej starości nie są zobowiązane do świadczenia usług dożywotnio. Domy oferują różne usługi i opiekę na różnym poziomie. Jeśli stan mieszkańca się pogorszy, może okazać się, że personel nie będzie mógł mu pomóc. Jeśli tak się stanie, prowadzący dom może poprosić rezydenta o przeniesienie się, nawet jeśli umowa nie dobiegła końca.
Następna rzecz to pomoc prawnika. Prawnik może przeczytać umowę i sprawdzić, czy wszystko, co było uzgadniane, zostało uwzględnione, czy opłaty są podzielone na koszty związane z mieszkaniem i usługami. Jeśli ktoś chce kupić mieszkanie w domu spokojnej starości, a nie tylko je wynająć, powinien skonsultować się z prawnikiem. Niektórzy nawet są zdania, że zakup jest lepszym rozwiązaniem niż wynajem.
Podwyżka opłat za prąd
Toronto
Szykują się zmiany w opłatach za prąd. Po uwzględnieniu wszystkich zmian przeciętny rachunek w przyszłym roku będzie wyższy o 137 dolarów.
Z początkiem przyszłego roku wygasa tzw. rabat clean energy. Oznacza to mnie więcej dodatkowe 17 dolarów do każdego miesięcznego rachunku.
Rząd Ontario chce jednocześnie wprowadzić ulgę do opłat za prąd dla najmniej zarabiających rodzin. Wielkość ulgi będzie zależała od wysokości dochodu i liczby członków rodziny. Na przykład rodzina czteroosobowa zarabiająca rocznie 28 000 dol. zaoszczędzi na rachunku za prąd 38 dolarów miesięcznie. Jednak ci, którzy nie będą kwalifikować się do upustu, w każdym miesiącu zapłacą około dolara więcej. Zmiany mają wejść w życie 1 stycznia 2016 roku.
Dodatkowo z końcem grudnia klienci przestaną być obciążani tzw. debt retirement charge. Dla przeciętnego gospodarstwa domowego oznacza to 70 dol. oszczędności rocznie.
Nie ma to jak na państwowym
Toronto
W czasie krótszym niż 10 lat (między latami 2005/06 a 2013/14) koszt pensji i innych świadczeń wypłacanych pracownikom sektora publicznego w Ontario wzrósł o 47 proc., podaje Fraser Institute w raporcie How Compensation Spending Consumes Government Resources in Ontario. Uposażenia rosną szybciej niż inflacja (15,1 proc. w rozpatrywanym czasie) i szybciej też niż tempo rozwoju gospodarki. Nawet przy obecnie wprowadzanych sposobach zmniejszania kosztów trzy czwarte nowych wydatków na rozmaite programy rządowe pójdzie na pensje dla pracowników. Obecnie wydatki na wynagrodzenia stanowią ponad połowę kosztów.
Deficyt prowincji wynosi obecnie 12,5 miliarda dolarów. Liberałowie obiecali powrót na plus w roku budżetowym 2017–18. Premier Wynne zamroziła pensje niektórym grupom pracowników sektora publicznego (w tym posłom) i powiedziała kuratoriom szkół, że nie dostaną dodatkowych pieniędzy na podwyżki.
Square One - elegancja i luksus
Mississauga
Square One zmienia wizerunek. Centrum handlowe otwarto 43 lata temu. Obecnie kupujący postrzegają je po prostu jako miejsce w sąsiedztwie do robienia zakupów, mówi Greg Taylor, dyrektor generalny centrum. Ale kupowanie w Square One nie wiąże się z prestiżem, nie jest oznaką sukcesu i dobrobytu. To ma się wkrótce zmienić.
W 2016 roku zakończy się rozbudowa części południowej centrum, które będzie miało wówczas 1,8 miliona stóp kwadratowych powierzchni handlowej.
Powstanie m.in. pierwszy sklep Simons w Ontario i Holt Renfrew. Rozbudowa będzie kosztować 237 milionów dolarów. Nowa oferta ma być skierowana przede wszystkim do wykształconych kobiet na stanowiskach w wieku 25-45 lat, które są zainteresowane luksusowymi markami. Square One chce konkurować z Eaton Centre i Yorkdale.
Rośnie różnica cen między domami a mieszkaniami
Toronto
W lutym w Toronto różnica w cenie przeciętnego nowego condominium i przeciętnego nowego domu wyniosła prawie 300 000 dol. Z uwagi na dużą konkurencję średnia cena domu wolno stojącego w Toronto przekroczyła milion dolarów. W tym czasie obserwowano zwiększoną podaż condominiów, co przyczyniło się do zahamowania wzrostu cen. Do tego inwestorzy szukają mieszkań pod wynajem, przez co zmniejsza się przeciętna powierzchnia mieszkania. W lutym za nowy dom (uwzględniono domy wolno stojące, bliźniaki i szeregowe) w GTA trzeba było zapłacić średnio 733 578 dol. – 12 proc. więcej niż przed rokiem. Nowe condominium kosztowało natomiast 442 672 dol. Tutaj wzrost był znacznie mniejszy i wyniósł tylko 1 proc. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy ceny mieszkań nawet nieznacznie spadły. Widać też, jak cenne stają się działki w GTA. Ceny nowych domów idą w górę, a mieszkania są coraz mniejsze. Jeszcze 10 lat temu przeciętne nowe condominium miało prawie 86 metrów kwadratowych, obecnie – 75.
Kupujący bardziej zainteresowani są domami niż mieszkaniami. W lutym sprzedaż domów (w odniesieniu do lutego 2014) wzrosła o 17 proc., condominiów – o 8,6 proc. Tak było ogólnie w GTA, w samym Toronto sprzedaż mieszkań spadła o 6 proc. Tendencja nie potwierdza się jednak w skali kraju. Według Statistics Canada, inwestycje w budowę nowych condominiów w styczniu wzrosły o 6,4 proc., w budowę domów jednorodzinnych – o 2,3 proc. Najwięcej buduje się w Albercie (wzrost inwestycji o 14 proc.), Kolumbii Brytyjskiej (11 proc.) i Ontario (3,6 proc.). Odpływ pieniędzy obserwuje się w Manitobie i Saskatchewan. Spadek inwestycji w Manitobie wyniósł 13,5 proc., w Saskatchewan – 9,7 proc. Kontrast cenowy między domami a mieszkaniami widać też na rynku wtórnym. Tu różnica nie jest aż tak duża, ale i tak wynosi 250 000 dol. Względem lutego zeszłego roku domy podrożały średnio o 11 proc., ceny mieszkań nie zmieniły się. W 2014 w Toronto oddano 1200 nowych do-mów, a nowych condominiów – aż 18 000.
Antykomunistyczny pomnik wciąż ma wrogów
Ottawa
Minister zatrudnienia Pierre Poilievre, który jest odpowiedzialny za National Capital Commission, mówi, że mimo kampanii prowadzonej przeciwko obecnej lokalizacji pomnika ofiar komunizmu monument powinien stanąć tam, gdzie był planowany – czyli obok Sądu Najwyższego. Wcześniej na tej działce miał powstać nowy sąd federalny. Teraz jest to po prostu teren zielony. Minister stwierdził, że mieszkańcy okręgu raczej nie byliby zadowoleni z kolejnego budynku użyteczności publicznej w centrum. Dlatego pomnik jest lepszym rozwiązaniem. Działka znajduje się w widocznym miejscu, więc pamięć ofiar komunizmu będzie należycie uczczona.
Wśród osób, które miały wątpliwości co do lokalizacji pomnika, znaleźli się burmistrz Ottawy Jim Watson, lokalni posłowie liberalni i z NDP oraz sędzia Sądu Najwyższego. Zastrzeżenia co do wielkości pomnika zgłaszali architekci – monument byłby większy niż National War Memorial. Royal Architectural Institute of Canada i Ontario Association of Architects uznały, że bardziej odpowiednim miejscem będzie Garden of the Provinces and Territories znajdujący się dwie przecznice dalej.
Pomnik pierwotnie miał mieć 14 metrów wysokości, teraz planowany jest na 12. Architekt odpowiedzialny za projekt – Voytek Gorczynski z ABSTRAKT Studio – powiedział, że urzędnicy federalni naciskają na pewne zmiany koncepcji, tak by bardziej pokazywała Kanadę jako bezpieczną przystań dla ofiar niż zbrodnie reżimów komunistycznych.
Uchodzi para z motoprzemysłu
Toronto
W ubiegłym roku deficyt handlu w przemyśle motoryzacyjnym wyniósł 10 miliardów dolarów. W tym może być jeszcze większy, jeśli więcej fabryk zostanie zamkniętych, a umowy o wolnym handlu z Koreą Południową i Unią Europejską wejdą w życie. Obecnie na auta sprowadzane z Korei jest nałożone 6,1-procentowe cło. Jeśli umowa wejdzie w życie, opłata zostanie zniesiona w ciągu trzech lat.
W handlu ze Stanami Zjednoczonymi odnotowaliśmy nadwyżkę na poziomie 15 miliardów dolarów, jednak zniwelował ją deficyt wymiany handlowej z pozostałymi krajami, który wyniósł 25 miliardów. 2014 był ósmym z kolei rokiem, gdy handel samochodami i częściami wyszedł na minusie, podaje Automotive Policy Research Centre.
Kanadzie trudno będzie utrzymać pozycję wypracowaną w latach 1982–2006, jeśli zabraknie nowych inwestycji. W ostatnich latach wyraźnie było widać, jak pieniądze płyną do Meksyku. Kraj ma podpisane umowy o wolnym handlu z 45 państwami, ponadto korzysta z dogodnego położenia geograficznego. Siła robocza w Meksyku jest niezaprzeczalnie tańsza niż w Kanadzie.
Pod znakiem zapytania jest przyszłość dwóch fabryk General Motors Co. w Oshawie. Jedna ma być zamknięta w przyszłym roku. W drugiej składane są chevrolety camaro, których produkcja jeszcze w tym roku ma być przeniesiona do Lansing, Mich. Szef General Motors of Canada Ltd. przyznał, że na razie nie ma planów co do uruchamiania kolejnych linii produkcyjnych.
Trwają rozmowy z rządem i związkiem zawodowym pracowników. 80 proc. samochodów składanych w Oshawie trafiało na eksport do Stanów.
Samochód osobowy, szpieg etatowy
Ottawa
Ze studium przygotowanego na zlecenie biura kanadyjskiego komisarza ds. prywatności wynika, że w miarę jak samochody stają się coraz bardziej nowoczesne, coraz większą wagę należałoby przykładać do ochrony prywatności ich użytkowników. Dzięki wykorzystaniu nowinek technicznych pojazdy mogą zbierać dane osobowe i wysyłać je do różnych odbiorców.
Większość aut sprzedawanych w Ameryce Północnej jest wyposażona w łącze WiFi. Za kilka lat ma to być standardem. W ten sposób samochód stanie się świetnym narzędziem do pozyskiwania danych. Informacje o zachowaniu kierowcy i stanie samochodu będą mogły być przesyłane do dilerów, mechaników czy firm ubezpieczeniowych, systemy nawigacji będą nadzorować położenie pojazdu, a dzięki monitorowaniu aktywności internetowej użytkownika, jego kontaktów i rozkładu dnia, systemy rozrywki dobiorą muzykę lub film.
Widać, jak wiele instytucji może być zainteresowanych danymi zbieranymi przez samochody. Autorzy raportu zauważają, że producenci samochodów, chcąc przyciągnąć klientów i współpracowników, zdają się zapominać o prawie o ochronie prywatności. Łamią praktycznie wszystkie możliwe przepisy.
Podkreślają, że dane przechowywane są bez konkretnego celu przez niewiadomy okres. Ich zdaniem, rząd powinien opracować przepisy o ochronie danych odnoszące się właśnie do przemysłu motoryzacyjnego.
Szef CRTC Jean-Pierre Blais skrytykował Bell Media za próbę manipulowania informacją. W środę "Globe and Mail" doniósł, jakoby prezes Bell Media Kevin Crull usiłował wywierać wpływ na sposób przekazywania informacji przez CTV (której jest właścicielem). Crull miał zakazać pokazywania w materiale dotyczącym decyzji o wyborze pakietów telewizyjnych (pick-and-pay) wizerunku przewodniczącego CRTC. Blais powiedział, że można kogoś nie lubić, ale próby manipulacji są co najmniej niepokojące.
•••
We wtorek o 9 wieczorem na ulice Montrealu wyszły tysiące demonstrantów. Studenci protestowali przeciwko polityce oszczędnościowej prowincji. Podczas marszu wybito szyby w dwóch radiowozach. Demonstracja szybko została uznana za nielegalną. Policja twierdziła, że trasa marszu nie była uzgodniona. Doszło do przepychanek.
•••
Zgodnie z przedstawionym w poniedziałek raportem Public Interest Advocacy Centre (PIAC) – organizacji zajmującej się ochroną praw konsumentów z Ottawy – przeciętne gospodarstwo domowe wydaje miesięcznie od 100 do 212 dolarów na usługi telekomunikacyjne. Organizacja zauważa, że rząd powinien zwrócić uwagę, iż rosnące opłaty uderzają w najsłabiej zarabiających Kanadyjczyków, i podjąć jakieś działania. W zależności od kryteriów do najmniej zarabiających zalicza się od 8 do 15 proc. wszystkich gospodarstw domowych. Średnio 7,6 proc. ich rocznych dochodów idzie na rachunki za usługi telekomunikacyjne. To więcej niż na odzież, ochronę zdrowia i edukację. Wiele osób uważa możliwość komunikowania się za jedną z podstawowych potrzeb, dlatego ogranicza inne wydatki, by zapłacić rosnące rachunki. PIAC zauważa, że rząd skupił się na dostępie do usług, a nie na tym, czy obywateli na nie stać. Dodaje, że w tej kwestii nie można polegać tylko na mechanizmach konkurencji. Organizacja sugeruje pięć rozwiązań: wprowadzenie poprawki do Telecommunications, Broadcasting and Radiocommunications Acts i dodanie zapisu o przystępności cenowej; dbanie o to, by owa "przystępność" była oceniana w odniesieniu do innych wydatków, tak by konsumenci nie musieli ograniczać innych wydatków pierwszej potrzeby; zapewnienie klientowi możliwości wyboru usług i kontroli wydatków; tworzenie ustaw i przepisów z uwzględnieniem najsłabiej zarabiających obywateli; zobowiązanie Canadian Radio-television and Telecommunications Commission do przeprowadzania co roku analizy kosztów korzystania z czterech podstawowych rodzajów usług (telefonia stacjonarna, komórkowa, Internet i telewizja).
Pytanie jeszcze, co powinna oznaczać "przystępność cenowa"? Autorzy raportu, biorąc pod uwagę podobne badania prowadzone w innych krajach, mówią o kwocie stanowiącej 4-6 proc. wydatków miesięcznych. Obecnie, w zależności od wielkości gospodarstwa domowego i wysokości dochodów, część przeznaczona na usługi telekomunikacyjne wynosi od 8 do 1,7 proc.
•••
Po październikowej strzelaninie w Ottawie rząd Ontario zaczął zastanawiać się nad bezpieczeństwem na Queen's Park. Po przeglądzie zabezpieczeń i procedur stwierdzono, że niektórzy ochroniarze będą uzbrojeni, powiedział marszałek Dave Levac. Nie wyjaśnił, co to konkretnie ma oznaczać, użył jedynie określenia, że uzbrojenie będzie "niewielkie", a zmiany będą wchodzić stopniowo. Stwierdził, że sprawa nie powinna być szczegółowo omawiana na forum publicznym z powodów bezpieczeństwa. Powiedział także, że powoli będzie też wprowadzane sprawdzanie wykrywaczem metali wszystkich osób wchodzących do budynku parlamentu. Obecnie sprawdzani są tylko ci, którzy wchodzą do sali obrad do części dla publiczności.
Umacniamy związki z Ukrainą
Ottawa
W czwartek w Ottawie z ministrem handlu międzynarodowego Edem Fastem przeprowadził rozmowy ukraiński minister rolnictwa i żywności Oleksij Pawlenko. Ich celem było umocnienie wzajemnej wymiany handlowej. Minister Fast potwierdził zaangażowanie Kanady w ukraińskie wysiłki na rzecz stabilizacji i reform demokratycznych przeprowadzanych w obliczu agresji rosyjskiej. Od stycznia 2014 roku Kanada dostarczyła na Ukrainę wsparcie warte ponad 575 mln dolarów. Ministrowie przedyskutowali również zamknięcie rozmów w sprawie wymiany wolnocłowej między Ukrainą a Kanadą, układ o bezcłowej wymianie handlowej powinien niebawem wejść w życie.
Ukraina jest desygnowana jako rynek pierwszorzędnej wagi w rządowym Global Markets Action Plan.
Bezdomni to problem pogodowy
Vancouver
Siedem lat temu, gdy zbliżały się igrzyska olimpijskie, burmistrz Vancouveru Gregor Robertson zapowiadał, że do 2015 roku w mieście nie będzie problemu bezdomności. Teraz przyznał, że cel był nierealny. Podał też powód. Stwierdził, że klimat w Vancouverze jest zbyt łagodny, w mieście po prostu jest za ciepło. Wypowiadał się podczas konferencji prasowej zorganizowanej podczas corocznego liczenia bezdomnych. W ciągu 15 minut o zbyt wysokich temperaturach wspomniał cztery razy. W istocie w Vancouverze zdarzają się bezśnieżne zimy. Podczas zeszłorocznego liczenia bezdomnych stwierdzono, że jest ich 1803, z czego 1267 ma schronienie, a 536 żyje na ulicy. Dla porównania, żyjących na ulicy w 2012 było 273, a w 2011 – 154. W Toronto, mimo że mieszka o 1,9 miliona ludzi więcej, bezdomnych śpiących na ulicach było 447, w Calgary (populacja o 400 000 osób większa niż w Vancouverze) – 215.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!