Chrysler poszukuje 600 elektryków do fabryki w Windsor. Praca ma się rozpocząć w maju i trwać przez 3 miesiące, będzie obejmować demontaż starej linii produkcyjnej (przenośnikow i lakierni) i złożenie nowej, instalację paneli elektrycznych i okablowania. Elektrycy będą pracować po 10 godzin dziennie, 7 dni w tygodniu, na dwie zmiany. Pracownicy należący do związku mają otrzymywać 58,85 dol. za godzinę. Karl Lovett z International Brotherhood of Electrical Workers mówi, że obecnie większość z 700 członków windsorskiego oddziału związku jest zatrudniona gdzie indziej, dlatego zaistniała potrzeba rekrutacji.
Elektrycy nie powinni się obawiać, że po 3 miesiącach zabraknie dla nich pracy, twierdzi Lovett. Zajęć przy innych projektach wystarczy co najmniej do końca roku.
Właśnie w Windsor Assembly Plant będzie produkowany nowy minivan Chryslera. Ma to być największy projekt w tym zakładzie od 20 lat. Jest to szansa na powstanie nowych firm w regionie, zyskać mogą też hotele i restauracje. Prace mające na celu przystosowanie do składania nowego produktu rozpoczęły się 26 grudnia. Chrysler ma na nie wydać 2 miliardy dolarów. Na początku 2014 roku koncern próbował uzyskać dofinansowanie od rządów prowincyjnego i federalnego, dyrektorzy jednak szybko się zorientowali, że chodzi o grę polityczną. W marcu Chrysler ogłosił, że wszystkie koszy pokryje sam.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!