farolwebad1

A+ A A-

Przegląd tygodnia. Piątek, 2 sierpnia 2013

Oceń ten artykuł
(2 głosów)

Streetcar1

Nowe tramwaje miłe dla ucha

Toronto

Gdy inżynierowie z TTC opracowywali wymagania dla nowych tramwajów, znalazł się wśród nich zapis o charakterystycznym gongu ostrzegającym pieszych. Dźwięk ten, słyszany od kilkudziesięciu lat, stał się już dla podróżnych ikoną. W dalszym ciągu jest to metalowy gong zamontowany z przodu pojazdu uruchamiany przez maszynistę naciśnięciem guzika.

Gdy TTC prowadziło konsultacje społeczne na temat nowych tramwajów, zadziwiająco wiele osób zwróciło uwagę na charakterystyczny sygnał. Obecnie jednak nie będzie to już to samo rozwiązanie techniczne.

Teraz dzwonek będzie po prostu nagrany i każdorazowo odtwarzany. Odtwarzacze będą zamontowane z przodu pojazdu, więc będzie dochodził z tej samej strony co wcześniej. Może być jednak nieco cichszy ze względu na to, że nowe tramwaje są niższe.

Wszystkie nowe pojazdy będą wyposażone w gong i klakson. Gong jest mniej ofensywnym sposobem przypomnienia innym użytkownikom drogi o nadjeżdżającym tramwaju. Zachowano go jednak głównie z powodów sentymentalnych. Klakson jest nowością wprowadzoną w tym modelu.

Zdecydowano się na takie unowocześnienie ze względu na dużą liczbę wypadków z udziałem tramwajów i samochodów na ulicy Spadina.

W zaleceniach dla motorniczych znalazł się punkt przestrzegający przed nadużywaniem gongu – głównie dlatego, by piesi nie zaczęli go ignorować oraz by nie zwiększać niepotrzebnie poziomu hałasu w przestrzeni miejskiej.

 

 

Gospodarka nieco siadła

Ottawa

Prognozy gospodarcze przedstawione przez Capital Economics nie są już tak optymistyczne dla Kanady, jak były wcześniej. Analitycy wróżą załamanie na rynku nieruchomości i prognozują wzrost gospodarczy na poziomie 1,5 proc., a w 2014 roku – tylko 1-procentowy. W ten sposób w przygotowanym rankingu Kanada wypadnie z czołówki i wśród państw G7 uplasuje się za Stanami Zjednoczonymi, Japonią i prawdopodobnie Niemcami.

Analityk David Madani, przygotowując raport, opierał się na deklaracji banku centralnego o utrzymaniu stóp procentowych na bieżącym poziomie do 2015 roku. Przedstawiona prognoza zupełnie przeczy temu, co mówi bank kanadyjski i wielu ekonomistów banków sektora prywatnego.

Bank centralny mówi o przyspieszeniu gospodarki w okresie od lipca do września – stan ten ma się utrzymać przez kolejne dwa lata. Capital Economics pisze tymczasem o spadkach, a szanse na wzrost daje Kanadzie dopiero w 2015 roku.

Autor raportu mocno podkreśla, że głównym czynnikiem zahamowania gospodarki będzie rynek nieruchomości. Madani twierdzi, że ludzie zbyt lekceważąco podchodzą do obecnej sytuacji. Tymczasem wpływa ona zarówno na miejsca pracy w sektorze budownictwa, jak i na zahamowanie popytu.

Zdaniem Madaniego, bezrobocie, które obecnie wynosi 7,3 proc., wzrośnie w 2014 roku do 8 proc. Ustabilizuje się w 2015 na poziomie 7,8 proc.
Główny ekonomista Bank of Montreal uważa, że prognozy Capital Economics są uzasadnione, choć sam jest nieco większym optymistą. Szef banku centralnego Stephen Poloz również oczekuje pozytywnego wpływu sytuacji w Stanach Zjednoczonych i zwiększenia eksportu drewna i maszyn.

Dzień później Statistics Canada opublikowało dane dotyczące produktu krajowego brutto osiągniętego w maju. PKB wzrósł o 0,3 proc.

 

 

Demencja plus 180 sztuk broni

Montreal

Po interwencji "Montreal Gazette" jednostka SWAT z Montrealu w środę przeprowadziła akcję w domu 72-latka, byłego profesora, który zabarykadowany przechowywał tam 180 sztuk broni. Każdy, kto chce posiadać broń, musi zgodnie z prawem uzyskać licencję. Jednak żadne prawo nie reguluje liczby sztuk posiadanej broni. Można mieć jej tyle, ile jest się w stanie bezpiecznie przechowywać i zabezpieczyć przed kradzieżą. W marcu 2013 1,9 miliona Kanadyjczyków miało pozwolenie na broń.

Podczas akcji mężczyzna został kilkakrotnie ostrzelany kulami gumowymi i przewieziony do szpitala. Nie jest ranny. Jednostka SWAT, aby wjechać na teren posesji, użyła pojazdu opancerzonego i tarana. Po obezwładnieniu mężczyzny użyto robota, by sprawdzić, że na pewno został unieszkodliwiony.

Sygnał alarmowy policja otrzymała dzień wcześniej. Pracownik elektrowni wykonujący czynności na posesji zgłosił, że był zastraszany przez mężczyznę uzbrojonego w pistolet. Gdy funkcjonariusze zjawili się na miejscu, mężczyzna zabarykadował się w swoim domu w Cote-Saint-Luc. Co najmniej raz wystrzelił, policjant jest lekko ranny w stopę.

Podczas 20 godzin, kiedy 72-latek nie chciał opuścić swej twierdzy, policja próbowała kontaktować się z nim przez córkę. Niestety bezskutecznie.

Sąsiedzi zostali ewakuowani. Mężczyzna podający się za syna zatrzymanego powiedział, że jego ojciec cierpi na demencję i pracownika elektrowni uznał za intruza.

 

 

Budowanie kanadyjskiej tożsamości

Ottawa

Kanadyjskie muzeum cywilizacji (Canadian Museum of Civilization) opublikowało swoją strategię naukową. Wcześniej, w zeszłym roku rząd federalny zdecydował o zmianie jego nazwy na muzeum historyczne. Istnieją obawy, że w ten sposób władza będzie dążyła do upolitycznienia historii. Ze statutu muzeum usunięto zapis o krytycznym spojrzeniu na przedstawiane tematy, co zaraz spotkało się ze stwierdzeniem, że historia bez słów krytyki jest po prostu propagandą.

Według zaprezentowanej strategii, funkcjonowanie muzeum ma się opierać na czterech zasadach: odpowiedzialności, wiarygodności, łączności i znaczenia. W tym sensie krytyczne podejście do prezentowanych materiałów jest kluczowe. Strategia ma być wdrażana przez kilka lat. To, co najbardziej się rzuci w oczy zwiedzających, to większa liczba eksponatów dotyczących ludności rdzennej.

Dyrektor muzeum od lat spotykał się ze stwierdzeniami, że nie poświęca należytej uwagi pewnym tematom. Na tym się jednak kończyło aż do ostatniej ingerencji rządu. Poprzez działania poprzedniego ministra dziedzictwa narodowego Jamesa Moore'a muzeum zostało zobligowane do "podnoszenia poziomu wiedzy obywateli o wydarzeniach, doświadczeniach, ludziach i obiektach historycznych, które kształtują tożsamość Kanadyjczyków".

Niestety takie wąskie i patriarchalne podejście może sprowadzić badania prowadzone przez muzeum do dziennikarstwa popularnonaukowego.

 

 

Larwy owocówki wolą napoczęte

Hamilton

Naukowcy z McMaster University w Hamilton wykazali, że larwy muszki owocówki wykazują coś, co można by nazwać instynktem stadnym. Gdy mają wybór między świeżą żywnością a taką, którą już wcześniej jadły inne larwy, zdecydowanie częściej wybierają drugą opcję.

Artykuł na temat wyników badań ukazał się w piśmie "Proceedings of the Royal Society B". Biolodzy zauważają, że pociąg do jedzenia częściowo przetrawionego przez inne larwy jest o tyle niekorzystny, że zwiększa konkurencję.

Podczas badań zauważono też, że larwy lubią być dobrze odżywione. Gdy miały do wyboru różne rodzaje jedzenia, wybierały to o większej wartości odżywczej. W ten sposób obecność innych larw może poniekąd być sygnałem, że dane jedzenie jest lepsze. Larwy zostawiają na konsumowanej żywności charakterystyczny zapach, który odbierają kolejni biesiadnicy.

Naukowcy podkreślają, że larwa muszki owocówki posiada tylko 3000 neuronów, co czyni odkrycie tym bardziej zdumiewającym.

Larwy byłyby więc zdolne do uczenia się od innych.

 

 

Bernardo chce mieć lżej

Kingston

48-letni Paul Bernardo czuje, że wystarczająco dużo wycierpiał w więzieniu o podwyższonym rygorze, i zwrócił się z prośbą o zmianę miejsca odbywania wyroku na jednostkę o średnim rygorze. W ten sposób mógłby być przeniesiony do nowoczesnego, luksusowego zakładu penitencjarnego.

Bernardo odsiaduje wyrok za zabójstwo uczennicy Kristen French. W związku z tym, że zakład karny w Kingston przenosi więźniów po 60 dniach, Bernardo najprawdopodobniej odsiadywałby karę w Quebecu, czego chce uniknąć.

 

 

Z pominięciem prowincji

Ottawa

Rząd federalny przesłał dodatkowe dokumenty do Sądu Najwyższego w związku z ustawą C-7 wprowadzającą zmiany do funkcjonowania Senatu lub rozwiązanie tej izby parlamentu. Sąd zajął się ustawą w lutym tego roku. Wiceminister ds. reform demokratycznych Pierre Poilievre mówi, że zdaniem rządu proponowane zmiany nie wymagają zgody poszczególnych prowincji.

Propozycjom Harpera, złożonym w ramach ustawy o reformie Senatu (Senate Reform Act) w czerwcu 2011 roku, sprzeciwiają się senatorowie i niektóre prowincje. Rząd z kolei obwinia opozycję o oddalanie uchwalenia ustawy.

W myśl ustawy, pełnienie mandatu senatora ma być ograniczone do 9 lat. Prowincje mogłyby organizować wcześniejsze wybory, w których wyłaniano by "senatorów oczekujących". Akceptowałby ich gubernator generalny.

Konserwatyści chcą też zmienić zapis o konieczności posiadania majątku o określonej wartości, by ubiegać się o fotel senatora. Zgodnie z konstytucją z 1867 roku, kandydat na senatora musi posiadać majątek wyceniony co najmniej na 4000 w prowincji, z której startuje.

Sąd ma rozstrzygnąć, czy proponowane zmiany są konstytucyjne. Ma się też wypowiedzieć, czy izba wyższa może być rozwiązana, a jeśli tak, to w jaki sposób. Za rozwiązaniem Senatu opowiada się NDP.

 

 

Wódka tańsza w ambasadach

Ottawa

Ontaryjscy restauratorzy domagają się od LCBO udzielania takich samych rabatów, jakie przysługują środowisku dyplomatów. 23 czerwca LCBO wprowadziło zniżkę w wysokości 49 proc. na piwo, wino i alkohole wysokoprocentowe dla ambasad i konsulatów. Może z niej korzystać też rząd federalny. Zniżka tego rodzaju istniała już wcześniej, jednak nie była tak duża w przypadku dyplomatów.

Restauratorzy poczuli się potraktowani niesprawiedliwie. W liście otwartym do LCBO sformułowanym przez kanadyjskie towarzystwo restauratorów stwierdzono, że jest to polityka godząca w ciężko pracujących przedsiębiorców. Restauracje i punkty gastronomiczne zatrudniają 425 000 mieszkańców Ontario. Ich roczne wpływy sięgają 25 miliardów dolarów. Organizacja reprezentuje 80 000 właścicieli restauracji i barów, z których 30 000 znajduje się w Ontario.

LCBO utrzymuje, że do zniżek dla dyplomatów obliguje je Konwencja Wiedeńska z 1961 roku i wynikający z niej Foreign Missions and International Organizations Act. Nowa wysokość rabatu wynika z wprowadzenia komputerowego systemu sprzedaży i związanej z tym potrzeby unifikacji wcześniej stosowanych zniżek.

W ten sposób za butelkę importowanego wina, które zwykłego konsumenta kosztuje 203,18 dolara, dyplomata zapłaci 104,80 z podatkiem i depozytem za butelkę. To o 26,47 dol. mniej niż przed 23 czerwca. O około 28 dolarów będzie też teraz tańsze importowane piwo (z krajów innych niż USA).

Agencja podaje jednak, że sumaryczne oszczędności ambasad nie będą wynosić więcej niż kilka procent. Aby móc skorzystać z rabatu, placówki dyplomatyczne muszą zamawiać alkohol w centrali LCBO, a nie w sklepach.

 

 

Półwieczne helikoptery

Halifax

W środę i czwartek w Shearwater koło Halifaxu odbyły się uroczystości poświęcone 50. rocznicy służby śmigłowców Sea King w kanadyjskich wojskach lotniczych. Fakt, że śmigłowce jeszcze służą, z jednej strony świadczy o umiejętnościach ich użytkowników i mechaników, ale jest też dowodem na nieudolność rządów, które od co najmniej 1986 roku przymierzają się do odnowienia floty.

Departament obrony narodowej miał otrzymać pierwszą serię nowych śmigłowców Sikorsky'ego Cyclone w 2008 roku. Nadal jednak czeka. W zeszłym roku minister Peter MacKay nazwał próby wymiany śmigłowców najgorzej przeprowadzonym zamówieniem przetargowym w historii Kanady. Również jego gabinet prowadził w tej sprawie rozmowy i renegocjacje umowy z Sikorskym.

Minister dodał, że śmigłowce wkrótce będą nadawały się tylko do muzeum, chociaż niektóre z nich mają większość części wymienionych kawałek po kawałku. W latach 1963–69 Kanada zamówiła 41 maszyn Sea King. Pierwsze dotarły do Shearwater 1 sierpnia 1963 roku. W ciągu 50 lat wypadkom uległo 14, zginęło ośmiu członków załogi.

W sytuacji, gdy nie ma pewności, kiedy śmigłowce Cyclone znajdą się w wyposażeniu sił powietrznych, można spodziewać się kolejnych rocznic służby Sea Kinga. W tym miesiącu jednak cała flota została uziemiona po wypadku w bazie Shearwater. W tym tygodniu Sikorsky rozpoczyna też testowanie w powietrzu nowych śmigłowców. Cztery maszyny Cyclone są już gotowe do odbioru, ale póki co departament obrony narodowej ich nie zaakceptował.

 

 

Pierwszy policjant nie kłamał

Vancouver

Sędzia Sądu Najwyższego Mark McEwan wydał wyrok uniewinniający jednego z czterech policjantów oskarżonych w związku ze sprawą Roberta Dziekańskiego. W opinii sędziego, policjant nie brał udziału w wymyślaniu fałszywej historii o tym, co wydarzyło się w październiku 2007 roku na lotnisku w Vancouverze. Nagranie wykonane przez przypadkowego podróżnego pokazujące, jak wobec Dziekańskiego został użyty paralizator, zostało uznane za nieoddające w pełni tamtych wydarzeń.

Policjant Bill Bentley był oskarżony o składanie fałszywych zeznań. Sędzia McEwan w uzasadnieniu podał jednak, że istnieją inne wyjaśnienia, nieprzesądzające o winie oskarżonego. Po ogłoszeniu wyroku Bentley rozpłakał się.

Nie wiadomo, czy wyrok będzie miał wpływ na sprawy trzech pozostałych policjantów. Orzeczeniem ma się zająć teraz specjalny prokurator. Bentley był pierwszym sądzonym za krzywoprzysięstwo podczas śledztwa prowadzonego w 2009 roku. Bentley napisał wtedy w notatce, że Dziekański podszedł do policjantów, krzycząc i wymachując zszywaczem. Dlatego zdecydowano się na użycie paralizatora. Wersji tej nie potwierdza nagranie wykonane przez podróżnego Paula Pritcharda.

Podczas rozprawy prokurator przesłuchał świadków, porównano też notatki policyjne z zeznaniami. Czterem policjantom zarzucano zmowę i wielokrotne fałszowanie zeznań. W przypadku Bentleya nie wykazano jednak, by celowo kłamał podczas składania zeznań i próbował zwieść śledczych. Zdaniem sędziego, podejrzenie opierało się na niejednoznacznych dowodach.

Z wcześniejszego śledztwa prowadzonego przez Thomasa Braidwooda wynikało, że policjanci użyli nieadekwatnej siły i nie było powodu użycia paralizatora. Sędzia McEwan uznał jednak, że w momencie sięgnięcia po zszywacz Dziekański mógł być nastawiony "bojowo". Nagranie Pritcharda mogło nie zarejestrować tego, o czym mówili świadkowie i co znalazło się w notatkach Bentleya. Podczas końcowych wystąpień sędzia kilkakrotnie przerywał prokuratorom, podważając ich teorie.

Po publikacji raportu Braidwooda prowincja została zobowiązana do wyznaczenia specjalnego prokuratora, który miałby się zająć ponownym rozpatrzeniem sprawy. W maju 2011 prokurator przedstawił zarzuty stawiane Bentleyowi i trzem innym Mounties: Kwesiemu Millingtonowi, Gerry'emu Rundellowi i Benjaminowi Robinsonowi, których procesy przewidziane są na koniec tego lub początek przyszłego roku.

W momencie śmierci Roberta Dziekańskiego Bentley pracował w policji od roku. Na nagraniu widać, jak policjanci zbliżają się do Dziekańskiego i jeden z nich kilkakrotnie używa paralizatora, po czym Polak krzyczy i pada na podłogę. Podczas śledztwa było wielokrotnie odtwarzane, a oskarżeni przedstawiali swoje wersje wydarzeń.

Bentley powiedział, że mając na uwadze charakter otrzymanego zgłoszenia i wygląd Dziekańskiego, brał pod uwagę ewentualną walkę. Mężczyzna na początku był spokojny, ale potem przestał współpracować. Chwycił za zszywacz i zaczął zbliżać się do policjantów, czego nie pokazuje nagranie wykonane zza pleców Polaka.

Bentley zeznawał też na temat sporządzonych przez siebie notatek. Przyznał, że zawierały błąd, było to jednak spowodowane rozwijająca się lawinowo sytuacją. Bentley był funkcjonariuszem, który wezwał służby medyczne.

 

 

Pojechali po śmierć

Saskatoon

Niedaleko Lloydminster w Saskatchewan o 4.20 rano w sobotę doszło do wypadku, w którym zginęło sześcioro nastolatków. Tragedia rozegrała się na skrzyżowaniu Township Road 490 z Range Road 3273. Samochód osobowy zderzył się z cysterną wiozącą ropę naftową. Ofiary to trzy dziewczyny i trzech chłopaków: Aimie Hurley (14 l.) z Lloydminster, Mackenzie Moen (14 l.) z Lloydminster, Naomi Salas-Schafer (13 l.) z Lloydminster, Kristopher Tavener (17 l.) z Marshall, Saskatchewan, Tarren Attfield (15 l.) z Lashburn, Sask. i Jayden Boettcher (16 l.) z Marshall, Sask.

Obrażenia kierowcy ciężarówki nie są znane, wiadomo jednak, że jego stan jest stabilny.

Na początku policja znalazła tylko ciężarówkę i nastolatka, który, jak się potem okazało, wypadł z samochodu osobowego. RCMP nie podaje na razie przyczyn wypadku. W samochodzie, którym jechała młodzież, nie znaleziono alkoholu.

 

 

Smartfony nas pożerają

Ottawa

Z ostatniego raportu Google'a wynika, że coraz więcej Kanadyjczyków ma smartfony. Coraz więcej jest też uzależnionych od tych elektronicznych gadżetów.

Z przeprowadzonej wśród 1000 osób ankiety wynika, że 56 proc. badanych używa smartfonów – jest to znaczny wzrost w porównaniu z 33 proc. w 2012 roku. Ośmiu na dziesięciu użytkowników przyznaje, że nie wychodzi z domu bez swojego telefonu. Dwie trzecie mówi, że używało telefonu codziennie w ciągu tygodnia poprzedzającego wypełnianie ankiety.

Przeciętny użytkownik ma na swoim smartfonie zainstalowanych 30 aplikacji i w ciągu wcześniejszego miesiąca używał 12. Z owych 30 średnio 8 jest płatnych. Mniej więcej jeden na czterech użytkowników używa telefonu do dokonywania zakupów przez Internet. Około 77 proc. korzysta z telefonu, szukając wybranych produktów lub firm. 35 proc. tak polega na swoim telefonie, że nie ma telewizora.

 

 

Grzęźnie wolny handel z Europą

Toronto

John Manley, szef rady dyrektorów naczelnych największych kanadyjskich przedsiębiorstw i były minister w rządzie Jeana Chrétiena, powiedział, że premier Stephen Harper powinien czym prędzej zakończyć rozmowy o porozumieniu handlowym z Unią Europejską.

Sytuacja, w której podpisanie umowy jest tuż-tuż, przeciąga się już zbyt długo.

Zdaniem Manleya, w skład delegacji, która pojedzie pertraktować z Brukselą, powinni wejść minister finansów Jim Flaherty, minister spraw zagranicznych John Baird i minister handlu Ed Fast. Dodał, że ryzyko zakończenia rozmów fiaskiem jest coraz większe. A jest dużo do stracenia.

Wspomniał, że w latach 80. podczas rozmów ze Stanami Zjednoczonymi, gdy nastąpił impas, Kanada wysyłała właśnie czołowych ministrów. Jego zdaniem, w obecnej sytuacji negocjatorzy zrobili wszystko, co się dało. Reszta jest sprawą czysto polityczną.

 

 

Ottawa

Co roku około 300 nieletnich przybywa samotnie do Kanady, starając się o status uchodźcy. Kanadyjska agencja ochrony granic podaje, że od 2008 roku granicę chciało przekroczyć 1937 dzieci w wieku średnio 10 lat – bez rodziców, dokumentów, uciekając przed wojną, biedą i innymi zagrożeniami w ojczystych krajach. Najwięcej dzieci przyjechało w 2009 roku – było ich 460. Prawie połowa nieletnich próbuje się dostać do Kanady przez Quebec i prowincje atlantyckie.

 

 

Vancouver

Nomi Davis z Saltspring Island rozpoczęła batalię z B.C. Hydro o "inteligentne" liczniki prądu. Davis wytoczyła pozew zbiorowy o zainstalowanie licznika w jej domu mimo jej woli. Z dokumentacji sądowej wynika, że kobieta ze względu na obawy dotyczące promieniowania o wysokiej częstotliwości emitowanego przez urządzenie wnioskowała o usunięcie go. B.C. Hydro zagroziło wtedy odcięciem prądu. Davis chce, aby operator usunął liczniki z domów, których właściciele nie chcą z nich korzystać. Domaga się też, by Hydro nie naliczało żadnych dodatkowych opłat klientom nieprzystępującym do programu. Ta kwestia pojawiła się niedawno w wypowiedzi ministra energetyki Billa Bennetta. B.C. Hydro podaje, że 96 proc. klientów ma zainstalowane "inteligentne" liczniki. W całej prowincji zainstalowano 1,8 miliona urządzeń. Rząd Kolumbii Brytyjskiej podaje, że prowincyjna służba zdrowia, Health Canada i WHO nie potwierdzają domniemanego zagrożenia dla zdrowia wynikającego z użytkowania liczników.

 

 

Kair

Strajkujący pracownicy ambasad i konsulatów zrzeszeni w Professional Association of Foreign Service Officers w poniedziałek odmówili wydawania wiz w 15 najbardziej obleganych placówkach dyplomatycznych. Wpływ protestów na gospodarkę jest coraz bardziej odczuwalny. Pracy odmówiło około 150 pracowników m.in. w Mexico City, Londynie, Pekinie, Kairze, Paryżu czy Delhi. Na wizy muszą czekać wszyscy bez wyjątku: turyści, studenci, biznesmeni i pracownicy czasowi. Tygodniowo jest to 10 000-20 000 niewydanych wiz. Strajk będzie kosztował turystykę 280 milionów dolarów. O powrót na uczelnie po wakacjach obawiają się też tysiące studentów z zagranicy. Na strajku cierpi też reputacja Kanady. Zagraniczni studenci to dla kraju 8 milionów rocznie. Nasilenie akcji strajkowej nastąpiło po odrzuceniu przez stronę rządową propozycji arbitrażu. Szef skarbu państwa Tony Clement powiedział, że zgodzi się na arbitraż, gdy związek zaakceptuje jego sześć warunków. Jednym z nich było powstrzymanie się podczas negocjacji od porównywania zarobków pracowników służby dyplomatycznej i innych urzędników państwowych. Warunki miały być tajne, ale związek zdecydował się na ich publikację. Związek uznał postawione warunki za nieakceptowalne, zwłaszcza że podstawowym powodem strajku jest właśnie sprawa wynagrodzeń. Był gotów zaakceptować trzy warunki. Rzecznik prasowy skarbu państwa powiedział, że strona rządowa jest zawiedziona. Odmowa przyjęcia warunków i podanie ich do wiadomości publicznej świadczą o braku dobrej woli ze strony związku. Citizenship and Immigration Canada podaje, że biura wydające wizy będą otwarte. Do przyjmowania wniosków wizowych zatrudniono pracowników czasowych. Prowadzone są doraźne szkolenia, by przekwalifikować obecnych pracowników, część też zostaje po godzinach.

 

 

Ottawa

Wysokość zarobków, miejsce zamieszkania i jakość spożywanego jedzenia mają, zdaniem Kanadyjczyków, zasadniczy wpływ na stan zdrowia. Taki wniosek nasuwa się z raportu sporządzonego na podstawie badań przeprowadzonych przez Canadian Medical Association. Badano, jakie czynniki, w odczuciu społecznym, przesądzają o dobrym zdrowiu. Raport zawiera szereg zaleceń, jakie kroki może podjąć rząd i każdy z nas, by żyło się zdrowiej. Poza dochodem, miejscem zamieszkania i żywnością często wymieniano rozwój we wczesnym dzieciństwie. Dalej znalazły się kultura, środowisko i poziom wykształcenia. Opinie zbierano od lutego do czerwca w Charlottetown, St. John's, N.L., Calgary, Winnipegu, Montrealu i Hamilton, Ont. W badaniu wzięło udział 1000 osób. Osobne spotkanie zorganizowano dla ludności rdzennej. W tej grupie szczególnie istotny wpływ na stan zdrowia mają czynniki społeczne. Canadian Medical Association wcześniej wytypowało szereg czynników, organizacji zależało jednak na poznaniu, jak sprawa wygląda w odczuciu społecznym. Okazało się, że najwięcej uwagi zdecydowanie należy poświęcić problemowi ubóstwa.

 

 

Winnipeg

Policja z Winnipegu w ostatni weekend znalazła w Red River ciało 32-letniej Lisy Gibson. Wcześniej odnaleziono w wannie jej dwoje martwych dzieci. Śledczy wśród przyczyn zdarzenia rozważają poporodowe problemy psychiczne kobiety. Chris Summerville, szef Towarzystwa Schizofrenii, przyznaje, że jest to sprawa, o której trzeba mówić publicznie. Winnipeg Regional Health Authority chce dowiedzieć się, czy Gibson korzystała z opieki medycznej i leczyła się przed śmiercią. Depresja poporodowa i psychozy zwiększają ryzyko samobójstw. Pracownicy służby zdrowia w Winnipegu zwracają też uwagę na niewystarczającą ilość środków finansowych, by zapewnić właściwą opiekę kobietom po porodzie. Kobiety często czują się przytłoczone perspektywą jazdy autobusem z małym dzieckiem w nieznane miejsce, by szukać tam pomocy. Poza tym często boją się zwrócić o pomoc, nie chcąc być napiętnowane przez społeczeństwo. Problemem jest również długi czas oczekiwania na wizytę u specjalisty. Tymczasem po paru miesiącach może być już za późno.

 

 

Jak reanimować miasto?

Vancouver

Krishnan Suthanthiran, kanadyjski biznesmen pochodzenia hinduskiego, próbuje tchnąć nowe życie w miasto-widmo Kitsault w Kolumbii Brytyjskiej. Kitsault miałoby się stać głównym węzłem transportowym gazu ziemnego. Suthanthiran kupił miasto w 2004 roku za 5 milionów dolarów w gotówce.

Miasto znajduje się na północy Prince Rupert, powstało na początku lat 80. Budowało je głównie amerykańskie przedsiębiorstwo wydobywcze Phelps Dodge, które miało nadzieję na wydobycie 109 milionów ton molibdenu rocznie. Metal ten jest używany podczas produkcji stali. Powstało więc 100 domów jednorodzinnych, apartamenty, centrum rekreacyjne, kino, w pełni wyposażony szpital, centrum handlowe i basen. Wszystko to dla 1200 pracowników firmy, którzy przeprowadzili się do Kitsault wraz z rodzinami.

Po 18 miesiącach sielanka się jednak skończyła. W 1983 roku doszło do załamania rynku i Phelps Dodge zamknęło kopalnię. Pracownicy wyjechali.

Suthanthiran kupił miasto po 21 latach. Wynajął nadzorcę, który jest obecnie jedynym mieszkańcem Kitsault, aby zajmował się tym miejscem do czasu, gdy jego wizja się urzeczywistni. Na początku tego roku założył Kitsault Energy i zaczął promować opuszczone miasto jako idealne miejsce do budowy zakładu przetwarzającego gaz ziemny i rurociągu umożliwiającego wysyłanie ogromnych ilości gazu z Kolumbii Brytyjskiej do Azji. Utrzymanie miasta w obecnym stanie kosztuje Suthanthirana 2 miliony dolarów rocznie, dlatego szuka sposobu na pokrycie rachunków. Projekt węzła gazowego wymaga wkładu pieniężnego w wysokości 30 miliardów dolarów.

 

 

Rośnie bezdomność wśród emerytów

Toronto

Z raportu 2013 Street Needs Assessment przedstawionego przez ratusz wynika, że na ulicach mieszka 5219 osób. Jest to zaledwie o 1 proc. więcej w stosunku do prognoz z 2009 roku, jednak liczba bezdomnych w stosunku do tego roku wzrosła aż o 24 proc. 10 proc. bezdomnych to seniorzy powyżej 60. roku życia – co jest alarmujące, ich liczba w porównaniu z 2009 rokiem wzrosła dwukrotnie. Raport ma być przedstawiony komitetowi rozwoju społecznego i rekreacji we wrześniu.

 

 

Babcia z szaleństwem w oczach?

Toronto

85-letnia Betty Kestenberg została oskarżona m.in. o brawurową jazdę. 10 czerwca Kestenberg jechała swoim lexusem na północ Thornhill Woods Dr. (okolica Bathurst St. i Hwy. 7 w Vaughan), gdy zjechała z drogi i potrąciła 28-latkę idącą chodnikiem ze swoim psem. Samochód jechał dalej przez trawniki przed kilkoma domami, uderzył nawet w transformator, po czym dachował. Potrącona kobieta zginęła na miejscu.

Ograniczenie w tym miejscu wynosi 40 km/h. Wiadomo jednak, że Kestenberg usłyszała zarzuty brawurowej jazdy, przekroczenia dozwolonej prędkości o więcej niż 50 km/h i jazdę bez właściwie zapiętych pasów bezpieczeństwa. Sprawa nie była łatwa, bo jak podaje policja, w Highway Traffic Act nie ma czegoś takiego jak brawurowa jazda ze skutkiem śmiertelnym. Można jedynie oskarżyć daną osobę o spowodowanie śmierci, jest to jednak zarzut kryminalny i trzeba wtedy udowodnić motyw.

88-letni mąż Kestenberg został oskarżony o jazdę bez pasów. Oboje małżonkowie mają stawić się w sądzie 19 sierpnia.

 

 

Maksymalna automatyzacja kontroli

Toronto

Na lotnisku Pearsona pod koniec roku pojawi się nowy sprzęt mający skrócić czas kontroli przez służby graniczne USA. Nowoczesne kioski do obsługi deklaracji celnych w liczbie 40 mają obsługiwać pięć milionów pasażerów rocznie. Staną w terminalach 1 i 3.

Będą skanować paszport, robić zdjęcie i drukować dokument przedstawiany potem urzędnikowi. Z kiosków będą mogli korzystać posiadacze paszportów kanadyjskich i amerykańskich.

 

 

Pięciu instruktorów i nikt nie pilnował

Toronto

Czteroletnia dziewczynka trafiła we wtorek do szpitala Sick Kids w Toronto, po tym jak została wyciągnięta z basenu w Vaughan na terenie Pavilion Fitness Club w pobliżu ulicy Dufferin i autostrady 407. Nie oddychała i nie wyczuwano u niej tętna. Według wstępnych ustaleń policji York, przebywała pod wodą około 1-2 minut. Po akcji ratunkowej oddycha już samodzielnie, ale jej stan lekarze w dalszym ciągu określają jako krytyczny.

Dziewczynka brała udział w zajęciach organizowanych w ramach półkolonii. Wypadek miał miejsce około 9.45 rano. Dyrekcja klubu podaje, że w tamtym czasie na terenie basenu przebywało pięciu instruktorów. Nie wiadomo, jak to się stało, że nikt nie zauważył zniknięcia dziewczynki pod wodą.

Policja prowadzi dochodzenie w sprawie wypadku. Wszyscy, którzy byli w tym czasie w klubie fitness i są w stanie pomóc, proszeni są o kontakt z policja pod numerem telefonu (866) 876-5423 wewn. 7441.

 

 

Kontrowersyjna sprawa

Toronto

Policjant, który oddał serię strzałów do Sammy'ego Yatima (na zdjęciu), początkowo poprosił o paralizator typu Taser. Miał nadzieję, że w ten sposób w pustym tramwaju obezwładni chłopaka z nożem.

Nowe nagranie, wyglądające na wykonane telefonem komórkowym z rogu Dundas West i Bellwoods Avenue, pokazuje, jak chłopak z nożem w ręku idzie w kierunku policjantów, zanim pada po serii strzałów. Nie ma dźwięku. Na innych nagraniach słychać jednak wielokrotnie powtarzane polecenie, by Yatim rzucił nóż. Ten cofa się do kabiny kierowcy. W tym momencie prawdopodobnie pada ostrzeżenie, że jeśli wykona jeszcze jeden krok, zginie. Końcówka jest jednak nagrana niewyraźnie. Pięć sekund później zostaje oddany pierwszy strzał. Na nagraniu słychać 9 wystrzałów.

Film, jak i cała sprawa, budzi wiele kontrowersji. Źródła podają, że funkcjonariusz, to zidentyfikowany we wtorek James Forcillo, pełniący służbę od 6 lat. Wydział do spraw specjalnych (Special Investigations Unit) przesłuchuje 22 policjantów, którzy byli świadkami strzelaniny. Zgodnie z polityką torontońskiej policji, broń palna i paralizatory są używane tylko przez funkcjonariuszy taktycznych i inspektorów. SIU potwierdziła, że podczas akcji użyto także paralizatora oraz że śledztwo dotyczy tylko jednego policjanta – właśnie Forcillo, który oddał strzały.

Forcillo figurował na ontaryjskiej liście pracowników służb publicznych, którzy zarabiają rocznie ponad 100 000 dolarów – jego dochód w 2012 roku wyniósł 106 800,89 dol.

W poniedziałek wieczorem odbył się marsz protestacyjny do 14. wydziału policji, w którym wzięły udział siostra i matka zabitego. Nosiły koszulki z hasłem "Protect us from our Protectors". Potem rodzina Yatima zaznaczyła, że nie ma nic do setek policjantów, którzy właściwie każdego dnia bronią porządku w mieście. Podziękowała też szefowi policji Billowi Blairowi za jego otwartość i deklaracje przeprowadzenia śledztwa.

Kondolencje rodzinie złożył też burmistrz Toronto Rob Ford.

W czwartek odbył się pogrzeb zabitego, który dał okazję do kolejnej manifestacji antypolicyjnej.

 

 

Ta kolej nie wytrzyma odszkodowań

Montreal

Właściciel pociągu, który wykoleił się w Lac-Megantic – Montreal, Maine & Atlantic Railway – może stanąć na krawędzi bankructwa, gdy przyjdzie mu ponieść koszty katastrofy. Wszystko w tym momencie zależy od ubezpieczycieli. Obawy o przyszłość przedsiębiorstwa zostały podane do wiadomości publicznej. Analitycy dodają, że ostatecznie może być tak, że milionowe koszty katastrofy pokryją sami podatnicy.

Koszty, które MMA będzie musiało ponieść, dotyczą m.in. sprzątania terenu po katastrofie, wypłaty dla ekip ratunkowych czy koszty procesów sądowych. Może się okazać, że wykolejenie pociągu w Lac-Megantic będzie najbardziej kosztowną katastrofą lądową w historii Ameryki Północnej.

Szacuje się, że koszty mogą sięgnąć miliarda dolarów. Gdy kompania zbankrutuje i nie wystarczy pieniędzy z ubezpieczenia, będą musiały znaleźć się pieniądze rządowe.

Burmistrz Lac-Megantic Colette Roy-Laroche wysłała za pośrednictwem prawnika list do MMA ponaglający przedsiębiorstwo kolejowe do pokrycia kosztów sprzątania miasta. Chodzi w tym momencie o kwotę 7,8 miliona dolarów, która w ciągu kilku dni wzrosła prawie dwukrotnie. Ed Burkhardt z MMA powiedział, że pieniądze te mają pochodzić z ubezpieczenia. Po wypłacie pieniędzy dla miasta, przedsiębiorstwo ma się zająć roszczeniami osób indywidualnych i przedsiębiorców.

MMA zwolniło już część pracowników. W ten sposób szuka oszczędności. Wisi nad nim widmo procesu, który w każdej chwili może wytoczyć Lac-Megantic, jeśli w porę nie otrzyma zadośćuczynienia. Przedsiębiorstwo zmaga się już z kilkoma pozwami.

Tymczasem jedna z firm odpowiedzialnych za wykolejony skład zgłasza wątpliwości co do podstawy prawnej wysuwanych roszczeń. Rząd Quebecu wystosował listy do trzech firm – MMA, Western Petroleum Company i właśnie World Fuel Services Corp. Przedsiębiorstwo z Miami ma wysłać swoich ekspertów, by nadzorowali akcję sprzątającą. Dodaje, że działania na miejscu wypadku są prowadzone przez MMA i władze lokalne. Zaznacza przy tym, że nie zamierza uchylać się od obowiązków, które ciążą na nim w związku z wypadkiem.

World Fuel Services, Western Petroleum Company i MMA znalazły się wśród 10 przedsiębiorstw, przeciwko którym wpłynęły pozwy w stanie Illinois. Zarzuty wiążą się ze spowodowaniem śmierci. Do tego przeciwko World Fuel Services i MMA ma ruszyć pozew zbiorowy w Quebecu.



Popędzić elektrycznych

Toronto

Policja rozpoczęła akcję wymierzoną przeciwko kierowcom skuterów i rowerów elektrycznych (e-bikes). Funkcjonariusze z wydziału 54 będą patrolować ulicę Danforth od Victoria Park Avenue do Don Valley Parkway do końca sierpnia. Przede wszystkim zwracają uwagę na rowerzystów i kierujących skuterami, którzy zgodnie z przepisami nie mogą jeździć po chodnikach.

Władze miasta są na etapie nowelizacji przepisów dotyczących rowerów elektrycznych. Wcześniej przeprowadzono konsultacje wśród mieszkańców. Póki co na stronie internetowej miasta jest podane, że użytkownicy rowerów elektrycznych mogą korzystać ze ścieżek multi-use, jeśli napędzają swoje pojazdy siłą mięśni.

 

 

Papierek lakmusowy ontaryjskiej polityki

Toronto

W czwartek odbywały się wybory uzupełniające w torontońskich okręgach Etobicoke-Lakeshore i Scarborough-Guildwood. Już przed wyborami było jednak wiadomo, że nawet wygrana liberałów nie zmieni faktu pozostania mniejszością parlamentarną i tego, że premierem pozostanie Kathleen Wynne.

Kampania wyborcza toczyła się do ostatniego dnia. Liberałowie zarzucali kandydatowi konserwatystów w okręgu Scarborough-Guildwood Kenowi Kirupie, że oszukuje swoich wyborców, mówiąc, że mieszka w Scarborough "od wielu lat". Z kolei Kirupa twierdzi, że kandydatka liberałów Mitzie Hunter kłamie, twierdząc, że wspiera ją John Tory. Kandydatem NDP w tym okręgu był radny Toronto Adam Giambrone.

Szef związku zawodowego pracowników służb publicznych (Ontario Public Service Employees Union – OPSEU) Warren "Smokey" Thomas wezwał w London West kandydatów, by opowiedzieli się za lub przeciw rządowej propozycji finansowej, która będzie prowadzić do zwolnienia 27 pracowników Children's Aid Society. OPSEU popiera kandydatów NDP we wszystkich pięciu okręgach, w których rozpisano wybory uzupełniające.

W okręgu Etobicoke-Lakeshore kandydaci – obaj wywodzący się z rady miasta – kierowali zarzuty jeden przeciw drugiemu. Kandydat liberałów Peter Milczyn wytknął Dougowi Holydayowi (PC), że podczas kampanii na zdjęciach w tle pojawił się pojazd TTC. Milczyn powiedział, że to nieuczciwe w stosunku do podatników i to już drugi przypadek, gdy jego przeciwnik łamie prawo wyborcze.

Wcześniej podczas kampanii Holydaya pojawiła się miejska śmieciarka. Przed nią stał właśnie kandydat konserwatystów i lider PC Tim Hudak. Całość obrazka wieńczyło logo miasta Toronto. Liberałowie wystosowali w tej sprawie list do Elections Ontario. Śmieciarka została udostępniona przez Green For Life bezpłatnie.

Biuro Holydaya przekazało, że pojazd widoczny na zdjęciu został użyczony przez prywatne przedsiębiorstwo wywożące odpady. Milczyn w ten sposób chce odwrócić tylko uwagę od zasadniczego problemu, jakim jest niegospodarność w odniesieniu do polityki finansowej Queen's Park. Nie omieszkał wytknąć nadużyć finansowych przypisywanych liberałom.

Z ankiet przedwyborczych wynikało, że w okręgu Etobicoke-Lakeshore do urn wybiera się 6430 uprawnionych do głosowania, w London West – 7567, w Ottawa South – 7887, w Scarborough-Guildwood – 2924, a w Windsor-Tecumseh – 3460.

 

 

Karaiby na Pearsonie

Mississauga

Podróżni wysiadający we wtorek na lotnisku Pearsona mogli odnieść wrażenie, że dotarli nie tam, gdzie chcieli. Byli bowiem witani przez muzykę i tancerzy wprost z Karaibów. Pokaz był wstępem do 46. Scotiabank Toronto Caribbean Carnival, który trwa od 9 lipca do 4 sierpnia. Torontońskie święto karaibskiej muzyki, zabawy i kuchni jest największym tego rodzaju w Ameryce Północnej.

Zwieńczeniem wszystkiego będzie zaplanowana na 3 sierpnia parada, która przejdzie wzdłuż Lakeshore Blvd.

Występy będą się też odbywać na Exhibition Place.

 

 

Toronto

Po ostrym sprzeciwie społecznym i opóźnieniach wycofano się z pomysłu przetransportowania 16 jądrowych generatorów pary, które miały być przewiezione trasą przez Wielkie Jeziora i Rzekę Św. Wawrzyńca do Szwecji celem recyklingu. Umowa między Bruce Power w Tiverton w Ontario i szwedzką firmą Studsvik została zawarta w 2009 roku. Realizacja jej postanowień była jednak wielokrotnie przesuwana w czasie. Prowadzono rozmowy z ludnością rdzenną i innymi grupami. To właśnie przedstawiciele First Nations, Bloc Quebecois i NDP stanowili najsilniejszą opozycję. Obawiano się przede wszystkim zanieczyszczenia Wielkich Jezior w przypadku wystąpienia wycieku substancji radioaktywnych. Po ogłoszeniu zaniechania realizacji planów rzecznik prasowy rady Kahnawake Mohawk powiedział, że mamy dowód na to, iż naciskami społecznymi można walczyć nawet z takimi przedsiębiorstwami jak Bruce Power. Z kolei rzecznik Bruce Power oświadczył, że powodem rezygnacji jest... wygaśnięcie certyfikatu uprawniającego do transportu wydanego przez Kanadyjską Komisję ds. Bezpieczeństwa Atomowego. Dokument stracił ważność w lutym ubiegłego roku i nie został odnowiony. Dodał, że Bruce Power nie rezygnuje z planów przeprowadzenia recyklingu generatorów pary w Szwecji. Powołał się na współpracę międzynarodową i racjonalną gospodarkę odpadami. Przedsiębiorstwo chce przeprowadzić w tej sprawie konsultacje społeczne.

 

 

Toronto

Rodzina Sammy'ego Yatima jest w szoku, po tym jak mężczyzna został postrzelony w tramwaju podczas strzelaniny z udziałem policji. Yatim zginął krótko po północy w zeszły piątek. Podobno doszło do konfrontacji z funkcjonariuszami. Został przewieziony do szpitala z raną postrzałową. Niedługo potem zmarł. Sammy Yatim miał 18 lat. Jego rodzina przyjechała do Kanady z Syrii pięć lat temu. Wstępne raporty donosiły o wezwaniu policji do tramwaju w okolicy ulic Dundas W. i Bathurst. Jeden z pasażerów miał mieć nóż. Okoliczności strzelaniny bada specjalna jednostka śledcza. Ontario's Special Investigations Unit zajmuje się wszystkimi sprawami z udziałem policji, w których chodzi o śmierć, ciężkie obrażenia ciała lub przemoc seksualną.

 

 

Mississauga

Miasto domaga się, by ministerstwo spraw miejskich i mieszkaniowych uznało Mississaugę lub niektóre jej rejony za obszar zniszczeń po klęsce żywiołowej. Dzięki temu mieszkańcy mogliby występować do towarzystw ubezpieczeniowych o wypłatę odszkodowań. Wniosek do ministerstwa złożył radny okręgu 7 Nando Iannicca. Inicjatywa pójścia tą drogą wyszła od radnej Dipiki Damerli. Wielu mieszkańców wciąż nie może uporać się z kosztami usunięcia zniszczeń po ulewie, która przeszła nad Mississaugą 8 lipca. Po wydaniu odpowiedniego orzeczenia przez ministerstwo poszkodowani zyskaliby dostęp do środków zgromadzonych w ramach programu Ontario Disaster Relief Assistance Program. W ramach programu wspierane są miasta, osoby indywidualne, rolnicy, małe przedsiębiorstwa i organizacje pożytku publicznego. Pieniądze przeznaczane są na działania mające na celu przywrócenie warunków sprzed klęski.

 

 

Brampton

Dziesiątki rodzin, weteranów i polityków zebrało się w sobotę, 27 lipca, w Brampton w 60. rocznicę zakończenia wojny w Korei. Cześć poległym oddano pod ścianą pamięci (Korea Veterans National Wall of Remembrance) znajdującą się na cmentarzu Meadowvale. Minister ds. weteranów powiedział, że tego dnia jego myśli biegną do wszystkich odważnych mężczyzn i kobiet, którzy zginęli podczas konfliktu koreańskiego. Pamięta też o 516 poległych Kanadyjczykach. Dodał, że 27 lipca został ustanowiony dniem weteranów wojny koreańskiej. Jest to nowe święto, obchodzone po raz pierwszy. W tym roku mija również 50 lat od nawiązania stosunków dyplomatycznych między Kanadą a Koreą Południową. W latach 1950–53 w Korei służyło ponad 26 000 żołnierzy kanadyjskich. Po podpisaniu traktatu pokojowego do 1955 roku pozostało tam prawie 7000. Niektórzy wrócili dopiero w 1957 roku. Minister obrony narodowej Rob Nicholson podkreślił, że w przypadku wojny w Korei mówimy o jednej z największych operacji, w które zaangażowano wojska kanadyjskie.

 

 

Toronto

Prawie połowa więzień w Ontario jest przeludniona. W celach dwuosobowych znajduje się trzech lub nawet więcej osadzonych. Według danych statystycznych ministerstwa bezpieczeństwa społecznego i więziennictwa, w 14 z 29 ontaryjskich więzień pękało w szwach. Nadliczbowi więźniowie często śpią w ciasnocie na podłodze. W takich warunkach rośnie też ryzyko konfliktu i eskalacji przemocy. W zeszłym roku 98,5 proc. miejsc w więzieniach było zajętych (średnio 8806 miejsc dziennie z 9020 w całym Ontario). Choć przykładowo więzienie w London jest zapełnione w 105 proc. Nadwyżka utrzymywała się tam przez pięć z sześciu ostatnich lat branych pod uwagę. Pod tym względem rekord padł na przełomie 2008 i 2009 roku. Od tamtego czasu sytuacja się wyrównuje. Przez ostatnie trzy lata liczba osadzonych spadła o 10 000. Teraz jednak należy spodziewać się, że więźniów będzie więcej – nawet o 1500 w ciągu dwóch lat. Powód tego to zaostrzenie prawa karnego przez rząd premiera Harpera. Służba penitencjarna Ontario przechodzi obecnie szereg zmian. Część zakładów karnych jest zamykana. Decyzje o zamknięciu podjęto m.in. w przypadku więzień w Toronto i Sarni. Trwa z kolei budowa nowego obiektu w południowo-zachodnim Ontario oraz nowoczesnego więzienia w zachodnim Toronto. Dzięki temu przybędzie 280 miejsc. Szacuje się, że dwie trzecie więźniów dopiero czeka na proces lub przesłuchanie, po którym zostanie wyznaczona kaucja. Jest to poważny wzrost od 1996 roku, kiedy ta część osadzonych stanowiła jedną trzecią wszystkich.


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.