farolwebad1

A+ A A-

Przegląd tygodnia. Piątek, 26 lipca 2013

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

transduction

Sukces przedsiębiorstwa z Mississaugi

Pekin/Mississauga

W chińskiej prowincji Fujian w kwietniu uruchomiono nową elektrownię atomową. Moc pracującego w niej generatora to 1,09 miliona kilowatów. Jeszcze trzy takie są w trakcie budowy. Władze Ningde Nuclear Power Co Ltd. twierdzą, że elektrownia spełnia wszystkie wymogi bezpieczeństwa. Dzięki uruchomieniu elektrowni prowincja będzie czerpać 45,32 proc. ze źródeł odnawialnych. Wcześniej było to 42,56 proc.

W tym roku 3,6 miliarda kilowatogodzin zostanie przesłanych do innych prowincji. Wg oficjalnych danych, Chiny posiadają 15 elektrowni atomowych o łącznej mocy 12,54 gigawatów. Do tego 30 obiektów jest w budowie (32,81 gigawatów).

Elektrownia jest monitorowana przez 15 jednostek (VDU – Visual Display Units) wyprodukowanych przez firmę Transduction z Mississaugi, składających się z 19-calowego dotykowego monitora LCD i serwera.

Transduction powstała w 1975 roku, jej właścicielem jest Stanisław Tymiński. Firma specjalizuje się w budowie monitorów i wyświetlaczy LCD, sprzętu komputerowego światowej klasy, projektowanego zgodnie z indywidualnymi wymaganiami klientów, używanego przez przemysł, odbiorców cywilnych i wojskowych.

Wszystkie produkty objęte są wieloletnią gwarancją, najczęściej na 3 lub 5 lat, ale są projektowane tak, by pracować co najmniej 10. Komputery dostarczane przez przedsiębiorstwo z Mississaugi działają na atomowych łodziach podwodnych, w samolotach transportowych i patrolujących, czy właśnie w elektrowniach jądrowych.

 

 

Premiers at 2013 Council of the Federation

Na zdjęciu od lewej: Premier Eva Aariak (Nunavut), Premier Bob McLeod (Northwest Territories), Premier Alison Redford (Alberta), Premier Robert Ghiz (P.E.I.), Premier Greg Selinger (Manitoba), Premier Darrell Dexter (Nova Scotia), Premier and Chair of the Council of the Federation Kathleen Wynne (Ontario), Premier Pauline Marois (Quebec), Premier David Alward (New Brunswick), Premier Christy Clark (British Columbia), Premier Brad Wall (Saskatchewan), Premier Kathy Dunderdale (Newfoundland and Labrador) and Premier Darren Pasloski (Yukon).

Premierzy radzili o miejscach pracy

Toronto

Premierzy kanadyjskich prowincji i terytoriów spotkali się w czwartek w Niagara-on-the-Lake. Tego rodzaju spotkania odbywają się systematycznie co pół roku. Najważniejszym punktem dyskusji będą programy szkolenia pracowników.

Kilku przywódców jest zdecydowanych walczyć z zapisem, który bez konsultacji pojawił się w marcowym budżecie federalnym – chodzi o Canada Job Grant, na który przeznaczono 900 milionów dolarów.

W raporcie University of Toronto's Mowat Centre i the Caledon Institute of Social Policy program nazwano policzkiem wymierzonym prowincjom. Rząd federalny wkracza bowiem w obszar, który do tej pory był zarezerwowany dla polityki prowincyjnej. W efekcie powstanie zamieszanie w subsydiowaniu tworzenia nowych miejsc pracy. Poza tym program pomija wielu przedsiębiorców z sektora prywatnego, zwłaszcza małych i średnich, którzy nie mają możliwości organizowania szkoleń. Tam pracownicy uczą się na bieżąco podczas wykonywania pracy.

W tym samym czasie Dan Kelly, przewodniczący kanadyjskiej federacji niezależnych przedsiębiorców – organizacji, której członkowie są w dużej mierze odpowiedzialni za plan – zachęcił władze prowincji do składania wniosków. Kelly dodał, że małe i średnie przedsiębiorstwa stanowią 60 proc. wszystkich działających w Kanadzie i często do nich trafiają młodzi pracownicy, którzy dopiero się uczą. Mimo że program federalny na razie nie odnosi się do małych przedsiębiorstw, istnieją przesłanki, że w kolejnych latach się to zmieni.

W ramach programu ma być przeszkolonych 130 000 pracowników począwszy od kwietnia 2014 roku. Pieniądze mają być przeznaczone na krótkoterminowe szkolenia, sponsorowane przez pracodawców, w których uczestniczyłyby osoby bezrobotne lub zatrudnione na stanowisku nieodpowiadającym posiadanym kwalifikacjom. Sponsorzy musieliby wygospodarować do 5000 dol. – pieniądze te mogłyby być następnie zwrócone z funduszy prowincyjnych i federalnych.

Jednak na program zabrano 300 milionów dolarów, które do tej pory trafiały do prowincji w ramach Labour Market Agreements – umów, dzięki którym prowincje mogły uruchamiać programy szkoleń dopasowane do potrzeb lokalnych rynków pracy. Z drugiej strony, Canada Job Grant zmusza prowincje do wkładu w wysokości kolejnych 300 milionów. Czyli będzie mniej pieniędzy na programy już uruchomione.

Zgodnie z ostatnimi danymi Statistics Canada, 1,4 miliona obywateli nie ma pracy. Liczba wolnych etatów wynosi z kolei 220 000. Oznacza to średnio 6 chętnych na jedno miejsce pracy.

Problem w tym, jak odpowiednio przygotować pracowników. Przez ostatnie 20 lat szkolenia należały do obowiązków poszczególnych prowincji i terytoriów. Kierowano się zasadą, że ci, którzy działają na miejscu, najlepiej zdają sobie sprawę z potrzeb rynku pracy, dlatego będą wiedzieli, kogo wspomóc i jak monitorować skuteczność szkoleń.

Najgłośniej oponują Ontario, Quebec i Nowa Szkocja. Alberta, w której z powodu wolnych miejsc pracy w ciągu czterech lat straty mogą sięgnąć 33 milionów dolarów, jest bardziej przychylna pomysłowi rządu Harpera. Program zyskał też aprobatę kanadyjskiej izby handlowej i tych gałęzi gospodarki, które od lat cierpią na niedobory pracowników.

 

 


Nabrał śmiałości po wypiciu

Windsor

Próba przepłynięcia rzeki Detroit z Kanady do USA zakończyła się międzynarodową akcją ratunkową. Śmiałek, który ją podjął, przez całą wcześniejszą noc raczył się alkoholem. John Morillo (47 l.) przyznał, że pomysł był "rzeczywiście głupi". Został zatrzymany za przebywanie w miejscu publicznym w stanie nietrzeźwym. Może też być ukarany grzywną w wysokości od 5000 do 25 000 dol.

We wtorek Morillo powiedział, że pił, ale nie był pijany. Od lat nosił się z zamiarem przepłynięcia rzeki, a teraz wreszcie wystarczyło mu odwagi, by próbę podjąć. Żałuje tylko, że sprawił kłopot służbom ratunkowym – na miejsce wezwano trzy łodzie i śmigłowiec. Ze względu na silny prąd rzeka jest niebezpieczna w tym miejscu.

W poniedziałek o 11.30 w nocy policję w Windsor zawiadomiła sąsiadka Morillo. Powiedziała, że mężczyzna zniknął jej z oczu jakieś półtorej godziny wcześniej. Śmiałek tymczasem dopłynął do Detroit i wyszedł na brzeg w pobliżu Renaissance Center. Czyli dopiął swego. Powiedział, że niektórzy nawet robili sobie z nim zdjęcia. Gdy go przechwycono 50 minut po północy, był w drodze powrotnej i niedużo mu zostało. Nie wiadomo dokładnie, jaki dystans przepłynął. Tunel Detroit-Windsor ma 1,5 kilometra, most Ambassador – 2,3 km.

 

 

Maja Palka ma plac zabaw

Mississauga

Wyprzedaż podwórkowa i stoisko z lemoniada i cupcakes zorganizowane w Clarkson przez sąsiadów i przyjaciół Mai Palka w ostatnią niedzielę cieszyły się dużym powodzeniem. Zebrano więcej pieniędzy niż potrzeba na budowę placu zabaw dla dziewczynki. Mama Mai przyprowadziła ją na wyprzedaż. Maja ma 6 lat i choruje na białaczkę. Ze względu na chemioterapię wyniszczającą jej układ odpornościowy nie może bawić się na ogólnodostępnych placach zabaw.

 

 

Kaleka czy nie, pasy muszą być...

Saskatoon

Steve Simonar, niepełnosprawny mężczyzna pozbawiony rąk, z Saskatoon, który został ukarany mandatem za brak zapiętych pasów bezpieczeństwa, wygrał sprawę w sądzie.

Mandat został uznany za nieważny. Simonar oczekuje przeprosin od policjanta, a nawet od miasta.

Mężczyzna stracił obie ręce po wypadku na łodzi, który wydarzył się 30 lat temu.

Prowadzi specjalnie przystosowany samochód – do kręcenia kierownicą używa stóp.

Nie jest w stanie samodzielnie zapiąć i rozpiąć pasów bezpieczeństwa. Gdy tylko wrócił do zdrowia, ponownie zdał egzamin na prawo jazdy, kierując pojazd za pomocą stóp. Zawsze nosi przy sobie odpowiednie orzeczenie lekarskie, teraz jednak okazało się, że powinno być ono zatwierdzone przez prowincyjny organ wydający prawa jazdy.

Został zatrzymany przez policję podczas akcji kontroli prędkości i właśnie zapinania pasów.

Simonar był jednym z setek kierowców, którzy dostali mandat w wysokości 175 dolarów.

 

 

Niesprawiedliwe, ale prawdziwe

Ottawa

Trybunał ds. Konkurencji oddalił skargę sprzedawców przeciwko Visa i MasterCard dotyczącą opłat za obsługę transakcji bezgotówkowych nakładanych przez firmy wydające karty kredytowe. Sprzedawcy domagali się prawa do odmowy przyjmowania kart premium, za które opłata jest wyższa, lub przenoszenia części opłaty na klienta. Obecnie nie mają oni prawa wyboru.

Uzasadnienie decyzji nie jest dotąd znane, oświadczenie dotyczące skargi ma zostać opublikowane wkrótce, gdy zapadnie decyzja o tym, które informacje można odtajnić.

Wiadomo, że wniosek oddalono z przyczyn technicznych – Canada's Competition Bureau powoływało się na rozdział 76 Competition Act, który mówi o odsprzedawaniu produktów. Jednak w świetle definicji prawnej sprzedawcy, przyjmując płatności kartami kredytowymi, nie odsprzedają usług firm kredytowych. Trybunał ma się mimo wszystko przyjrzeć sprawie.

W Kanadzie prowizje od płatności kartami kredytowymi należą do najwyższych na świecie. Rocznie jest to kwota rzędu 6 miliardów dolarów. Na przykład opłata za zakup wartości 400 dolarów karta premium wynosi 12 dolarów – jest to 100 razy więcej niż kartą typu debit, w przypadku których obowiązuje stała prowizja 12 centów.

Minister finansów Jim Flaherty przyznał, że poruszenie sprawy jest ruchem we właściwym kierunku i rząd już zajmował się przejrzystością zasad naliczania prowizji. Teraz minister chce wrócić do sprawy i zacząć od zwołania spotkania komitetu konsultacyjnego FinPay, w skład którego wchodzą m.in. przedstawiciele firm kredytowych, handlowców sieciowych i małych oraz konsumentów.

Z decyzji cieszą się oczywiście MasterCard i Visa. Obie firmy opublikowały oświadczenia, w których mówią, że decyzja trybunału chroni klientów przed naliczaniem niesprawiedliwych opłat.

 

 

Lotnictwo i kosmos dofinansowane

Toronto

Zgodnie z najnowszym 15-stronicowym raportem Fraser Institute, do kanadyjskiego przemysłu lotniczego od 1961 roku w postaci zasiłków wpłynęły 22 miliardy dolarów. Pracownicy zakładów Bombardiera w Toronto pobrali 1,1 miliarda od 1966 roku. Zdaniem analityków, sporo w tym winy rządu i nie należy się dziwić, że jeśli politycy chcą dawać zakładom lotniczym pieniądze, te je przyjmują.

Pieniądze trafiały do odbiorców w formie rozmaitych grantów, pensji i wypłat dla przedsiębiorstw prywatnych. Z raportu wynika, że czterech największych odbiorców funduszy przekazywanych przez Industry Canada to firmy lotnicze. Pratt & Whitney Canada z siedzibą w Longueil w Quebecu. Otrzymał 75 wypłat na łączną kwotę 3,3 miliarda dolarów. Następnie wspomniany Bombardier – 1,1 miliarda. Trzecie miejsce zajął de Havilland z miliardem. Czwarty jest natomiast CAE Inc. z Mississaugi produkujący symulatory – przedsiębiorstwo otrzymało 646 milionów dol. od 1993 roku.

Dla porównania, w tym czasie firmy zatrudniające najwięcej pracowników, do których należą Onex Corp., George Weston Ltd. i Loblaw Cos., nie dostały ani centa. Łącznie trzy wymienione przedsiębiorstwa zatrudniają 536 000 osób. Okazuje się, że tylko pięciu z 25 największych pracodawców mogło liczyć na pomoc rządową.

Autor raportu zaznacza, że nie uwzględniono dotacji prowincyjnych oraz 14-miliardowej zapomogi dla Chryslera i General Motors wypłaconej w 2009 roku. Pominięto też 63 miliony dolarów z Economic Action Plan.

 

 

Użarł ją grzechocący wąż

Toronto

Zdaniem lekarzy, pracownica zoo w Toronto, która została w niedzielę pogryziona przez grzechotnika massasauga, całkowicie wróci do zdrowia. Rany 40-latki nie zagrażały jej życiu. Wypadek wydarzył się około 1 po południu. Toronto Emergency Services przyznaje, że było to niecodzienne zgłoszenie. Władze zoo w e-mailu stwierdziły, że ze względu na politykę prywatności nie będą podawać tożsamości pracownicy. Grzechotniki można oglądać na ekspozycji dotyczące Ameryki. W środowisku naturalnym najczęściej występują na półwyspie Bruce i na zachodnim wybrzeżu zatoki Georgian. Ich liczebność ostatnio wzrosła. Powodem były stosunkowo niskie temperatury w czerwcu, przez co węże większość okresu godowego spędziły w środowisku leśnym. Z powodu ukąszenia w Ontario zmarły dotąd tylko dwie osoby. Wypadki miały miejsce ponad 40 lat temu, kiedy nie było możliwości udzielenia pomocy w wymaganym czasie.

Podczas jednej czwartej ugryzień węże nie wydzielają jadu. Nie wiadomo, jak było w obecnym przypadku. Massasauga jest jedynym jadowitym wężem występującym w Ontario.

Jest to gatunek zagrożony.

 

 

Ty też możesz skończyć jak Detroit

Ottawa

Eksperci twierdzą, że niektóre kanadyjskie miasta mogą za 10, 20 czy 30 lat podzielić los Detroit, jeśli nie wyciągną wniosków z ostatnich wydarzeń. Na przykładzie Detroit widać, jak mogą skończyć się wieloletnie problemy. Miasto ogłosiło upadłość w zeszły czwartek. Miało 18 miliardów dolarów długów, które narastały przez sześć dekad.

Jak na razie jednak sytuacja w większości z 5000 kanadyjskich miast jest dobra. Zgodnie z obowiązującym prawem, budżety miast muszą się bilansować. Wiadomo, ze zdarzają się lata chudsze, kiedy trzeba rzeczywiście zaciskać pasa i stosować cięcia, ale ta polityka przynosi efekty, twierdzą analitycy z centrum badań nad miastami.

 

Możliwe jest zaciąganie pożyczek przez miasta, ale tylko na duże projekty infrastrukturalne. Władze prowincji czuwają nad tym, by zadłużenie było utrzymane w ryzach. W Ontario na przykład stosowany jest przepis mówiący o tym, że zadłużenie danego miasta nie może przekraczać 25 proce. jego rocznych dochodów. Jeśli mimo wszystko miasto popada w tarapaty finansowe, prowincja wyznacza specjalny nadzór.

 

Problemem w większości miast jest niewątpliwie starzejąca się infrastruktura. Na remonty dróg i mostów należałoby przeznaczyć 200 miliardów dolarów. Jednak miasta są ostrożne, jeśli chodzi o branie kredytów. Ich władze obawiają się odsetek. Chętniej zadłużają się tylko miasta w Quebecu, jednak żadnemu nie grozi póki co bankructwo.

Patrząc na dane historyczne, nie zawsze jednak było różowo. We wczesnych latach 30. ubiegłego wieku upadłość ogłosiło pięć miast w Kolumbii Brytyjskiej: Burnaby, Merritt, Prince Rupert oraz miasto i dzielnica North Vancouver. Z powodu kryzysu coraz mniej osób było wtedy stać na płacenie podatków. Minęło wiele czasu, zanim się odrodziły, ale wyciągnęły wnioski z tej trudnej lekcji. Najważniejsze okazało się patrzenie wiele lat do przodu i ostrożność w podejmowaniu długoterminowych decyzji.

Problemem wielu miast są wypłaty rent i zasiłków dla urzędników i pracowników służb miejskich. Na początku tego roku Ontario Municipal Employees Retirement System podejmował starania, by ograniczyć wypłaty dla byłych pracowników miasta. Obecna sytuacja grozi bowiem 10-milionowym deficytem.

W Saint John w Nowym Brunszwiku, brakuje obecnie 195 milionów na ten cel, dlatego zdecydowano się na wprowadzenie reform. Deficyt w Reginie sięga 250 milionów. W Detroit 38 proc. dziennego dochodu szło na spłacanie odsetek i obsługę zadłużenia oraz pensje urzędników i pracowników służb miejskich.

 

 

Biec na pomoc

Montreal

Około tysiąca osób wzięło udział w biegu na 12 kilometrów, który odbył się w Nantes w Quebecu w niedzielę. Dochód był przeznaczony na pomoc dla Lac-Mégantic. Wielu biegaczy na znak nadziei założyło zielone ubrania. Pieniądze zbierali wolontariusze z Czerwonego Krzyża. W biegu wziął udział były hokeista, a obecny kandydat partii "Zielonych" Georges Laraque. Na mecie uczestnicy biegu uczcili pamięć ofiar katastrofy minutą ciszy.

 

 

Wspinacz się złapał i odpadł

Edmonton

26-letni wspinacz, który poślizgnął się i spadł z wysokości 15 metrów na trasie Tunnel Mountain's Gooseberry w Górach Skalistych, wraca do zdrowia.

Ekipy ratunkowe przyznają, że akcja była trudna. Mężczyzna wspinał się w towarzystwie dwójki przyjaciół, którzy wezwali pomoc. Wspinacz złapał się poluzowanego uchwytu. Zawisł 150 metrów nad ziemią. Doznał urazu pleców i miednicy. Został przewieziony śmigłowcem do czekającej już na dole karetki pogotowia.

Niedziela nie była szczęśliwa dla miłośników wspinaczki skałkowej. Wieczorem w Lake Louise miała miejsce kolejna akcja – 25-latek z Edmonton doznał urazu kolana.

 

 

Złoto jednak się świeci

Vancouver

Rozpoczęły się konsultacje społeczne w sprawie inwestycji Taseko w kopalnię złota i miedzi w Williams Lake w Kolumbii Brytyjskiej. Projekt Taseko opiewa na miliard dolarów. Canadian Environmental Assessment Agency zajmuje się nim po raz drugi. Wcześniej w 2010 roku rząd kanadyjski odrzucił go po zastrzeżeniach zgłoszonych przez lokalną ludność rdzenną. Projekt zagrażał osuszeniem jeziora Fish Lake.

Wicedyrektor Taseko Brian Battison mówi, że tym razem dokonano zmian w projekcie, które kosztowały 300 milionów dolarów. Dodaje, że jest to krok w stronę First Nations. Wciąż jednak wiele społeczności zgłasza zastrzeżenia. Mają je np. rząd Tsilhqot'in czy Xeni Gwet'in. Indianie mimo wszystko obawiają się o przyszłość Fish Lake. Projekt ma być zlokalizowany około 125 kilometrów na południowy-zachód od jeziora Williams Lake.

Konsultacje potrwają przez 32 dni.

 

 

Tablice tracą skórę

Toronto

Ontario Service Ontario ma za darmo wymienić wadliwe tablice rejestracyjne, jeśli defekty ujawnią się w ciągu najbliższych 5 lat. Kilku kierowców z Ottawy skarżyło się, że ich tablice łuszczą się i blakną, przez co stają się nieczytelne. To zmusza ich do wymiany. W przeciwnym razie kierowcom grozi mandat.

Wymiana standardowej tablicy rejestracyjnej kosztuje 20 dolarów, chyba że jest to tablica personalizowana – wtedy koszt sięga 99 dolarów.
Service Ontario podaje, że przyczynami szybszego zużywania się tablic może być działanie spalin, słońca, chemikaliów, mycia pod ciśnieniem czy uderzania przez odpryskujące kamienie. Urząd przyznaje jednak, że materiały, z których wykonywane są tablice, są co jakiś czas zmieniane, by podnieść ich trwałość na działanie czynników środowiska. Wadliwe tablice mogą więc pochodzić z wybranej gorszej partii.

 

 

Toronto

W ostatnim tygodniu, gdy z powodu upałów obawiano się przerw w dostawie prądu, ontaryjski minister energetyki Bob Chiarelli powiedział, że najlepszym rozwiązaniem jest po prostu oszczędzanie energii. Niestety, przekaz ten chyba nie do wszystkich dotarł, ale też był słabo rozpowszechniany. Wielu użytkowników wychodzi bowiem z założenia, że zasoby energii są nieograniczone. Minister, mówiąc o rozwoju sieci energetycznej, stwierdził, że właśnie oszczędzanie jest nawet bardziej istotne niż budowa nowych elektrowni. Dlatego prowincja chce inwestować w oszczędzanie. Przez lata ekolodzy podkreślali, że problemowi zmniejszenia zużycia energii brakuje należytej uwagi. A podstawowym działaniem, jakie należy podejmować, jest edukacja i kształtowanie odpowiednich postaw użytkowników.

 

 

Ottawa

Samotna matka czworga dzieci straciła obie nogi i jedną rękę po przypadkowym pogryzieniu przez psa, które wywołało wstrząs septyczny. 49-letnia Christine Caron bawiła się ze swoimi psami rasy shih-tzu 22 maja. Gdy jeden z psów ugryzł kobietę, inny polizał jej ranę. Na początku nie zwróciła na to uwagi, ale już po trzech dniach trafiła do szpitala. Przez półtora miesiąca była w śpiączce. Gdy się obudziła, jej nogi były czarne, a ręka wyglądała jak zmumifikowana. Okazało się, że rana została zainfekowana przez bakterię Capnocytophaga canimorsus, która znajduje się w psiej ślinie. Nastąpił wstrząs septyczny – Health Canada podaje, że w ciągu 25 lat odnotowano tylko około 200 takich przypadków. Lekarze nie wiedzą, czy reakcję wywołała ślina psa, który ugryzł poszkodowaną, czy tego, który ją potem polizał. Caron musiała mieć amputowane nogi poniżej kolan i rękę poniżej łokcia. Zachowała tylko prawą rękę, którą jednak na razie nie może poruszać. Ze śpiączki wybudziła się na chwilę kilka dni przed amputacją. Mówi, że chce żyć, musi żyć ze względu na dzieci, które ciągle jeszcze jej potrzebują. Rodzina zbiera pieniądze na zakup protez nóg i przystosowanie domu do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Koszt jednej protezy waha się od 10 000 do 15 000 dolarów. Zbiórka odbywa się za pośrednictwem strony Fundrazr. Na wszystko potrzeba około 100 000 dol., na razie zebrano 13 000. Caron zaczynała pracę jako agent ubezpieczeniowy, nie ma w chwili obecnej pracy ani ubezpieczenia.

 

 

Calgary

Mimo oskarżeń w związku z prostytucją Mike Allen zostaje w parlamencie Alberty. Allen reprezentuje okręg Fort McMurray-Wood Buffalo. Jako przedstawiciel rządu Alberty Allen brał udział w konferencji w St. Paul, Minn., kiedy został zatrzymany przez amerykańską policję. Pod koniec września ma stawić się w sądzie. W zeszłym tygodniu poseł opuścił szeregi Partii Konserwatywnej. Zwrócił też pieniądze za wyjazd na konferencję. Będzie zasiadał w parlamencie jako poseł niezależny. Wybory uzupełniające byłyby posunięciem drogim i czasochłonnym. Zapowiedział też, że zanim zdecyduje się na pozostanie w polityce na dłużej, przeprowadzi konsultacje wśród swoich wyborców. Musi dowiedzieć się, czy istnieje jakakolwiek możliwość odbudowania zaufania społecznego. Powiedział, że takie zachowanie więcej się nie powtórzy i przeprosił za "błąd".

 

 

Toronto

W związku z burzami, które w piątek wieczorem przeszły przez Ontario i Quebec, jeszcze w poniedziałek 61 000 osób nie miało prądu. Zmarła też 21-letnia kobieta, pracująca na basenie miejskim w Boucherville na południu Montrealu – została uderzona przez spadającą gałąź. Rannych zostało również kilkoro dzieci. Komisja do spraw bezpieczeństwa pracy zbada, dlaczego basen był wciąż otwarty mimo nadciągającej burzy. Zasilanie miało być przywracane stopniowo. W Quebecu ponad 178 000 osób nie miało prądu jeszcze wieczorem w sobotę, a 44 000 – w poniedziałek rano. Hydro-Quebec podało, że zaraz po przejściu burzy bez prądu zostało 560 000 osób. Szkody miały być naprawione najpóźniej we wtorek. Najgorzej było w Laval, Laurentians, Lanaudiere i rejonie Outaouais w pobliżu Ottawy. Jeśli chodzi o Ontario, to 17 700 klientów Hydro One straciło zasilanie. O 7.30 w sobotę na brak prądu skarżyło się 8000 osób z okolic Hamilton, 3500 mieszkańców samego miasta też pozostawało bez prądu. Awarie były spowodowane zrywaniem przewodów i łamaniem słupów przez spadające konary, a także uderzeniami piorunów. Prędkość wiatru podczas burzy dochodziła do 100 km/h. W niektórych miejscach wiatr przewracał nawet samochody. Na obszarze prowincji zgodnie z oficjalnymi danymi w sobotni wieczór prądu nie miało 76 782 klientów. Najbardziej ucierpiał rejon Bancroft, gdzie zaraz po burzy 29 000 osób nie miało zasilania. Przedstawiciele Hydro One powiedzieli, że niestety 10 412 klientów z tego obszaru prawdopodobnie będzie musiało poczekać do 28 lipca. W Peterborough prąd nie docierał do 1500 osób, w Kawartha Lakes – do 5905. Burze przeszły też przez Niagara Falls.

 

 

Ottawa

Rząd federalny obiecuje 60 milionów dolarów na odbudowę Lac-Mégantic. Z tej kwoty 25 milionów ma być przekazane prowincji Quebec, która na pomoc miastu wygospodarowała także 60 milionów. Pozostałe pieniądze federalne mają wspomóc rozwój ekonomiczny miasta. W sumie Lac-Mégantic otrzyma więc 120 milionów dolarów. Informację o rządowej pomocy przekazał Christian Paradis, poseł okręgu Mégantic-L'Érable i minister rozwoju międzynarodowego podczas wizyty w miejscu katastrofy kolejowej. Paradis przybył do Lac-Mégantic w poniedziałek po południu. Burmistrz miasta Colette Roy-Laroche podziękowała ministrowi, zaznaczając jednak, że pieniędzy i tak będzie brakowało. W Lac-Mégantic wciąż pięć osób uznaje się za zaginione. Po dokonaniu ostatnich identyfikacji znalezionych ciał liczba zidentyfikowanych ofiar wzrosła do 28. Służby ratownicze Sěreté du Québec przewidują, że podczas eksplozji pociągu życie straciło 47 osób. W poniedziałek późnym popołudniem minister środowiska podał, że pociąg przewoził 7,2 miliona litrów produktów naftowych w 43 wagonach-cysternach. 5,7 mln litrów wyciekło do środowiska, zanieczyszczając powietrze, wody i glebę.

 

 

Sztafeta w poprzek jeziora

Toronto

Pięć Kanadyjek w wieku od 18 do 61 lat podjęło próbę przepłynięcia wzdłuż jeziora Ontario. Do tej pory nikt jeszcze tego nie dokonał. Kobiety wystartowały z Kingston, mają dopłynąć do Burlington. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, przepłyną dystans 305 kilometrów. Zajmie im to pięć dni.

Wszystkie przepływały już solo jezioro Ontario, a najmłodsza z nich w zeszłym roku z powodzeniem zmierzyła się z kanałem La Manche. Również wszystkie przepłynęły 52 kilometrową trasę z Niagara-on-the-Lake do Toronto.

Colleen Shields, 61, Nicole Mallette, 48, Samantha Whiteside, 23, Rebekah Boscariol, 18 i Mona Sharari, 18, początkowo przez godzinę płynęły razem, aż wypłynęły na otwarte wody jeziora. Od tej pory będą płynąć, zmieniając się co dwie godziny.

Nad bezpieczeństwem pływaczek czuwa ekipa z łodzi podążającej wzdłuż trasy. Zespół aklimatyzował się do chłodnej wody od czerwca. Panie pływały w wodzie o temperaturze 12 stopni Celsjusza. Zgodnie z danymi National Weather Service w Buffalo, obecnie temperatura wody w Ontario wynosi 9 stopni.

Pływaczki zbierają fundusze na rzecz organizacji Because I'm A Girl promującej równouprawnienie.

 

 

Konserwatyści obiecują ożywienie produkcji

Ontario

W Mississaudze odbyła się konferencja prasowa konserwatysty Montego McNaughtona. W fabryce Daimler AG's Orion Bus w Clarkson McNaughton odnosił się do założeń politycznych zawartych w dokumencie Paths to Prosperity: Advanced Manufacturing for a Better Ontario opracowanym przez partię będącą w opozycji w Ontario.

Propozycje działań mają ożywić produkcję w Ontario. W zeszłym roku Daimler AG ogłosił zamknięcie fabryki w Clarkson.

McNaughton zapewniał, że realizacja planu ma prowadzić do powstania wielu wartościowych miejsc pracy w miastach takich jak Mississauga i zahamować spadek gospodarczy, który jest schedą po liberałach.

W całej prowincji ma przybyć 300 000 nowych miejsc pracy. Produkcja należy do kluczowych dziedzin gospodarki.

Wśród innych propozycji torysów znalazły się: zmiany opłat za energię dla zakładów przemysłowych, tworzenie programów szkoleń dopasowanych do potrzeb pracodawców, inwestycje w zakłady produkcyjne, wprowadzenie ulg podatkowych na zakup sprzętu i współpraca z Albertą odnośnie do wydobycia ropy naftowej.

 

 

Kucharze najbardziej nam potrzebni?!

Toronto

Okazuje się, że najwięcej pozwoleń na pracę dla osób przyjeżdżających do Kanady wydawanych jest kucharzom. Generalnie większość pozwoleń otrzymują osoby, które raczej nie przeszły wielu szkoleń, np. malarze, dekarze czy pracownicy budowlani. W 2011 roku zaakceptowano 17 554 wnioski. Kucharzom wydano 5428 pozwoleń, technikom obsługującym maszyny przemysłowe i mechanikom – 1272, kierowcom ciężarówek – 862, a szefom kuchni i stolarzom – po 723. Dane pochodzą z Human Resources and Skills Development Canada. Dane nie uwzględniały pracowników rolnictwa i służby zdrowia. Poza tym należy wziąć pod uwagę, że na mocy umów z innymi krajami, część osób nie potrzebuje pozwoleń. Z procedury wyłączone są też niektóre zawody i transfery pracowników wewnątrz firm.Jedną ze zmian jest wprowadzenie nowej opłaty za wystawienie opinii o rynku pracy, która miałaby uzasadniać potrzebę zatrudniania obcokrajowców. Przy jej wystawianiu brane są pod uwagę m.in. działania podjęte przez pracodawcę w celu przyjęcia do pracy Kanadyjczyków. Zniesiono też zapis o możliwości zmniejszania pensji pracowników zagranicznych o 15 proc.
Conference Board of Canada zwraca uwagę, że liczba osób przybywających do Kanady w ramach programu pracy czasowej rosła nawet w trakcie recesji w 2009 roku. W tym samym czasie bezrobocie osiągnęło rekordową wartość 8,6 proc. Przywołano sytuację w Albercie i Saskatchewan, gdzie pracodawcy mają duży problem ze znalezieniem odpowiednich pracowników mimo rosnącej liczby osób bezrobotnych.

Ma to dowodzić właśnie nieadekwatnego kształcenia i małej mobilności pracowników. Z drugiej strony, pracodawcy robią niewiele, by zmotywować pracowników do migracji za chlebem.

 

 

Waterloo

Regional Police Service apeluje o pomoc w odszukaniu potencjalnych ofiar właścicielki punktu opieki nad dziećmi oskarżonej o otrucie dwójki podopiecznych. Aresztowana to 32-letnia Christine Allen z Kitchener. Policja podaje, że kobieta może też używać nazwiska Keilbar. Kobieta prowadziła punkt daycare w Kitchener od 2009 do 2011 roku. Zwrócono na nią uwagę w marcu tego roku, gdy dziecko pozostające pod jej opieką trafiło do szpitala senne, z bardzo niskim ciśnieniem krwi, trudnościami w oddychaniu i obniżoną czynnością serca. Dziecko przeżyło, ale w późniejszym terminie znów znalazło się w szpitalu z takimi samymi objawami. Policja twierdzi, że oskarżona używała środka do pielęgnacji oczu, który, jak się okazało, zawierał niebezpieczną substancję. Zajmujący się sprawą inspektor Kevin Thaler powiedział, że był to środek "spod lady". Allen odpowie na zarzuty i przemocy i podania substancji niebezpiecznej. Pierwsza rozprawa w sądzie w Kitchener była zaplanowana na 24 lipca.

 

 

Toronto

14 lipca złodzieje wynieśli z Toronto General Hospital fortepian Baby Grand Piano marki Steinway pod pretekstem nastrojenia instrumentu. Dwaj złodzieje przetransportowali fortepian z czwartego piętra w porze lunchu. Ochrona szpitala zatrzymała ich na chwilę, ale nie kwestionowała powodu wynoszenia instrumentu. Nikt nie przypuszczał, że to kradzież. Oczywiście, gdy ktoś zna się na fortepianach, od razu wie, że stroi się je na miejscu, a nie przewozi w tym celu gdzieś indziej. Złodzieje przewieźli wart 27 000 dolarów instrument windą towarową. Na dole trzeci podejrzany pomógł im zapakować go do vana. Fortepian został przekazany szpitalowi w 2006 roku. Używany było podczas cotygodniowych godzinnych koncertów dla pacjentów. Szpital uświadomił sobie jego zniknięcie dopiero cztery dni po kradzieży, tuż przed koncertem. Niestety, kamery nie zarejestrowały dokładnie momentu wynoszenia fortepianu. Policja podaje, że złodzieje mieli po około 25 lat. Jeden z podejrzanych ważył około 190 funtów (86 kg), był rasy białej, miał krótkie jasne włosy oraz nosił czarny T-shirt i dżinsy. Drugi ze złodziei był ciemnoskóry, nosił brązowe krótkie spodnie, koszulkę w paski i czapkę bejsbolową. O trzecim wiadomo tylko, że był biały i miał czarne włosy. Policja opublikowała portrety z kamer.

 

 

Newmarket

Policja ujawniła tożsamość skoczka spadochronowego, który zginął w sobotę w miejscowości Georgina na północ od Toronto. 42-letni mieszkaniec Etobicoke Igor Zaitsev spadł w okolicy Smith Boulevard niedaleko autostrady nr 48. Został przewieziony do szpitala w Newmarket, gdzie ogłoszono jego zgon. RCMP zabezpieczyło jego spadochron i bada przyczyny nieudanego lądowania.

 

Ottawa

Conference Board of Canada zastanawia się nad zasadnością prowadzenia programu pracy czasowej dla pracowników zagranicznych w sytuacji, gdy rośnie bezrobocie wśród młodych Kanadyjczyków. Z trzyczęściowego przeglądu sytuacji na rynku pracy po kryzysie wynika, że do grudnia zeszłego roku z zagranicy przyjechało 340 000 pracowników. W 2006 roku liczba ta wynosiła 150 000. Tymczasem stale rosła stopa bezrobocia. Na koniec 2012 roku bez pracy było 7,1 proc. Kanadyjczyków, czyli 1,4 miliona osób. W tym 400 000 to ludzie młodzi – bezrobocie wśród młodych sięgnęło 14,1 proc. W chwili obecnej sytuacja młodych pracowników nieco się poprawiła, bezrobocie spadło do 13,8 proc. (398 000 osób). Wskazuje się na trzy możliwe powody tak dużego bezrobocia. Pierwszym jest niedostosowanie umiejętności i wykształcenia do potrzeb rynku pracy. Mówi się też, że bezrobocie powstrzymuje migrację młodzieży z niektórych regionów kraju. Do tego pracodawcy mogą, w społecznym odczuciu, płacić pracownikom zagranicznym mniejsze pensje. Program pracy czasowej budzi wiele kontrowersji, dlatego też Ottawa zdecydowała się ostatnio na wprowadzenie do niego szeregu zmian. Czas pokaże, jaki będzie ich wpływ na sytuację na rynku pracy.

 

 

Toronto

Rozpoczął się długo oczekiwany remont autostrady Gardiner. Prace mają potrwać do grudnia przyszłego roku. Dwa wschodnie pasy między Jarvis St. i Don Roadway będą zamknięte, dwa pozostaną przejezdne. Przez najbliższe półtora roku kierowcy muszą się uzbroić w cierpliwość i przygotować na okresowe wyłączenia poszczególnych pasów ruchu Gardiner Expressway w obu kierunkach, również w obu kierunkach na Lake Shore Boulevard oraz zjazdów na Jarvis i Sherbourne. Prowadzenie prac stopniowo ma być mniej uciążliwe dla kierowców. Większość krótkoterminowych zamknięć pasów ma być realizowana w godzinach nocnych.

 

 

Toronto

Policja w Toronto bada serię włamań na zachodnim krańcu miasta. W środę rano nieznani sprawcy weszli do co najmniej trzech domów w Etobicoke. Wszystkie znajdowały się w okolicy Bloor Street West i Mill Road. Wszystko wskazuje na to, że włamywacze dostali się do domów przez niezamknięte drzwi i okna. Nikt nie został ranny. Policja poszukuje przynajmniej jednego mężczyzny.

 

 

Mississauga

Maple Ridge Community Management wprowadza nową aplikację na smartfony. Już niedługo w każdym z ponad 100 condominiów zarządzanych przez Maple Ridge mieszkańcy będą mogli m.in. zgłaszać uwagi do obsługi budynku, wysyłać polecenia do dozorcy i zarządcy, pobierać dokumenty czy czytać biuletyn. Będzie to pierwszy tego typu program dla mieszkańców condominiów w Ontario.

 

 

Pojazdy elektryczne nadwerężają sieć

Toronto

Infrastruktura energetyczna może nie wytrzymać rosnącej liczby pojazdów elektrycznych. Specjalne stacje do ładowania tego typu samochodów są dostępne tylko w miastach. Użytkownicy często ładują swoje pojazdy po prostu w domach. Wielu chwali sobie wybór pojazdu elektrycznego – trzeba tylko wieczorem włożyć wtyczkę do gniazdka i rano już można jechać.

Problem pojawia się w starym budownictwie, takim jak np. w dzielnicach Bloor West Village czy the Beaches. Tamtejsze instalacje nie były projektowane w czasie, gdy niemal standardowym wyposażeniem domu był klimatyzator i kilkudziesięciocalowy telewizor. Obciążenie sieci w tamtym czasie było stosunkowo niewielkie.

Toronto Hydro podaje, że ładowanie samochodu elektrycznego zużywa 3 do 5 razy tyle prądu co cały dom. Inne sprzęty pobierające dużo mocy są podłączane na krótko – ładowanie samochodu trwa średnio 8 godzin.

Oznacza to, że część transformatorów trzeba będzie wymienić wcześniej na mocniejsze. Toronto Hydro wspiera jednak używanie pojazdów o napędzie elektrycznym. Problem tylko, że brakuje informacji o tym, w których częściach miasta owe pojazdy się znajdują. Gdyby takie dane były dostępne, operator mógłby racjonalnie zaplanować modernizację sieci.

Dostawcy energii mogą też podjąć inne kroki, np. wprowadzić bardzo korzystną taryfę nocną w godzinach najmniejszego obciążenia sieci.
Szacuje się, że w Ontario jeździ od 1400 do 1500 samochodów elektrycznych, z czego połowa w GTA.

 

 

Woda gruntownie przepłukała

Calgary

Po powodzi w Albercie światło dzienne ujrzały nowe znaleziska archeologiczne – w tym kości i amunicja. Wzburzone wody wymyły ziemię, ułatwiając dostęp do pamiątek sprzed wieków.

Mieszkaniec Calgary Cody Van Megen, spacerując z psem wzdłuż rzeki Bow, zrobił zdjęcia odsłoniętych kości żeber i przesłał je do Royal Tyrrell Museum w Drumheller (na wschód od Calgary). Zainteresowali się nimi paleontolodzy. Kości mogą należeć do ssaka z epoki lodowcowej, aby to potwierdzić, muszą być jednak dokładnie zbadane.

Badacze mówią, że mają nadzieję na poznanie historii Alberty, może nawet na odkrycie nowych gatunków. Tereny odkryte przez powódź obfitują w skamieniałości, rośnie więc prawdopodobieństwo odkryć.

Znaleziska to nie tylko kości. Na terenie Easter Seals Camp Horizon, obozu, z którego mogą korzystać osoby niepełnosprawne, woda odsłoniła 1400-kilogramowy zbiornik z propanem, z którego ulatniał się gaz. Trzeba było ewakuować grupę niepełnosprawnych dzieci.

Saperzy już dwukrotnie byli wzywania do Weaselhead Natural Area na południowym zachodzie Calgary. W tym miejscu odbywały się kiedyś ćwiczenia wojskowe. Technicy musieli rozbroić dwa pociski przeciwczołgowe.

 

 


Wino natrafia na bariery

Toronto

Lokalni kanadyjscy producenci wina twierdzą, że ze względu na obowiązujące przepisy zamawianie u nich wina przez osoby spoza prowincji jest nadal utrudnione. Władze federalne rok temu zniosły zakaz składania zamówień na wino między prowincjami. Bariery wynikają jednak z ustawodawstwa poszczególnych prowincji. Właściciele winiarni mówią, że dzięki zmianom ich zyski mogłyby wzrosnąć o 20-25 proc. Wielu otrzymuje zapytania od potencjalnych klientów, na które niestety muszą udzielać odmownej odpowiedzi.

Prowincyjne rady kontroli obrotu napojami alkoholowymi utrzymują, że nie chcą tracić dochodów z podatku od sprzedaży w sklepach. Szacują, że w skali roku jest to kwota 300 milionów dolarów. Ci, którzy lobbują za zmianami, chcą sprzedawać swoje wina bezpośrednio. Tymczasem zamówienia można składać za pośrednictwem sklepów.

Rząd federalny i Ministerstwo Przemysłu opowiadają się jednak za likwidacją wszelkich barier. Zdaniem ministra Jamesa Moore'a, należy umożliwić klientom dokonywanie wyboru z szerokiego asortymentu win. Niestety, jak dotąd w ślad za decyzją federalną poszły tylko rządy Nowej Szkocji i Kolumbii Brytyjskiej. Podczas spotkania premierów prowincji Christy Clark (premier B.C.) postanowiła sprezentować wszystkim po butelce wina z Kolumbii Brytyjskiej. Ma nadzieję, że w ten sposób przynajmniej zwróci uwagę innych na problem i zachęci do zmian. Dyskusja na ten temat jest przewidziana w programie spotkania.

 

 

Wszystko schodzi na psy

Toronto

Via Rail zwalnia 24 pracowników, którzy do tej pory pomagali pasażerom ze specjalnymi potrzebami (najczęściej osobom starszym i na wózkach inwalidzkich). Tzw. "red cap porters" pracowali na stacjach Union (Toronto) i Central (Montreal). Oprócz tego przewoźnik likwiduje też inne etaty – głównie sprzedawców biletów – więc w sumie pracę straci 56 osób. Miesiąc temu nad Via Rail zawisła groźba strajku pracowników.

Na stacji Union w Toronto zlikwidowane mają być 24 pełne etaty. Na ich miejsce powstanie 19 nowych miejsc pracy, w tym 14 to tzw. asystenci. To właśnie oni mają zastąpić dotychczasowych pomocników osób ze specjalnymi potrzebami. Rzecznik prasowy Via Rail podał, że osoby zatrudnione obecnie będą się mogły ubiegać o posady asystentów.

Kolej chce, żeby nowi pracownicy byli bardziej elastyczni, a nie tylko pomagali w noszeniu bagaży.

Jednak osoby niepełnosprawne korzystające z pomocy tragarzy przyznają, że ich funkcja nie ograniczała się tylko do przeniesienia walizek. Tacy pracownicy przechodzili specjalne szkolenia i uczyli się, jak pomagać niepełnosprawnym na wózkach.

Via Rail wprowadza automaty do sprzedaży biletów, przez co zlikwidowane zostanie dziewięć etatów kasjerów w Brampton, Aldershot, Chatham, Stratford, Guildwood, Cornwall i Woodstock. Oznacza to jednocześnie, że od tej pory będą to stacje samoobsługowe. Nie będzie tam żadnego personelu, który pomógłby przy bagażu lub w zakupie biletu. Na rzecz automatów bez pracy pozostanie też dwóch kasjerów z Brockville, na stacji będzie jednak jeszcze kilku pracowników obsługi.

Zwolnienia nastąpią 25 października. Związek pracowników kolei jest zaskoczony – dopiero co w czerwcu zakończono negocjacje i zażegnano groźbę strajku. Powodem zwolnień ma być 419-milionowy deficyt kolei. Via Rail zapewnia, że pasażerowie nie odczują zmian, które tak naprawdę odzwierciedlają nowe tendencje na kolei – kupowanie biletów przede wszystkim przez Internet oraz potrzebę bardziej elastycznej obsługi.

 

 

Gonić energetycznych domokrążców!

Mississauga

Dostawca energii w Mississaudze, Enersource, przypomina, że nie wysyła swoich pracowników do domów klientów, oferując tańsze taryfy. Nie stosuje też telemarketingu. Do Enersource wpłynęło wiele pytań od mieszkańców miasta, których odwiedziły osoby podające się za pracowników operatora.

Często osoby takie proszą o przedstawienie rachunków za energię elektryczną. Dlatego Enersource przestrzega, by każdy, kto chce przystać na warunki oferowane w marketingu bezpośrednim, dokładnie czytał umowę – zwłaszcza dopiski drobnym drukiem.

Może się bowiem okazać, że podpisują kontrakt nie z tym dostawcą, z którym by chcieli.

 

 

Straszna przykrość marihuanowej mamy

Montreal

Wchodząc do parku rozrywki La Ronde w Montrealu ze swoimi dziećmi, Victoria Hollinrake (na zdjęciu) z Hawkesbury w Ontario została poinformowana przez pracowników ochrony, że będzie musiała opuścić park, jeśli użyje marihuany do celów medycznych, na którą od czterech lat ma pozwolenie. Kobieta mówi, że to pierwszy raz, kiedy napotkała takie problemy.

Hollinrake cierpi na przewlekłe zaburzenia nerwowe – neuralgię nerwu trójdzielnego – objawiające się intensywnym bólem twarzy. Po kilku godzinach w parku ból nasilił się do tego stopnia, że kobieta zapytała ochroniarzy, czy na terenie parku jest jakieś miejsce, w którym mogłaby bezpiecznie zapalić. Tymczasem pokazano jej drzwi, mimo okazania zezwolenia wydanego przez Health Canada. La Ronde jest parkiem dla niepalących, chociaż wyznaczono w nim miejsca dla palaczy. Jeśli jednak chodzi o marihuanę, władze parku prowadzą politykę "zero tolerancji". Nie ma od tego wyjątków.

Posiadanie, sprzedaż i używanie nielegalnych substancji jest zakazane na terenie parku. Dotyczy to również osób posiadających pozwolenie.

 

 

Miał gest, postawił kawę

Edmonton

Pracownicy Tima Hortonsa w Edmonton w poniedziałek byli bardzo zdziwieni, gdy jeden z klientów zapytał kasjerki, ile kaw dziennie sprzedaje, po czym zapłacił za 500 dużych kaw. Menedżerka zapytała go, czy zamierza tyle wypić, ale on poprosił, żeby wydać je kolejnym klientom. Dla siebie dwudziestokilkulatek zamówił dużą double-double i pączka Boston cream. Rachunek w wysokości 859 dolarów uregulował kartą kredytową. Motyw działania mężczyzny nie jest znany, ale spekulacjom nie było końca. Darmowe kawy wydawano do 8 rano. Niektórzy klienci nie mogli w to uwierzyć, dopóki nie zobaczyli rachunku.

Wcześniej zdarzało się, że ktoś postawił 4-5 kaw, ale jeszcze nigdy liczba nie szła w setki.


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.