Poseł Lizoń w obronie życia
Ottawa Trzech posłów Partii Konserwatywnej poinformowało, że zwróciło się do RCMP o rozpoczęcie kryminalnego dochodzenia w sprawie mordowania w Kanadzie dzieci urodzonych za sprawą tzw żywych aborcji. Z danych statystycznych wynika, że ofiar zbrodni jest co najmniej 600. Posłowie Leon Benoit, Władysław Lizoń i Maurice Vellacott uważają, że policja nie musi daleko szukać- wystarczy przeanalizować dane Statistics Canada, z których wynika, e że w okresie 2000-2009 491 dzieci usuniętych na drodze aborcji z łona matki wykazywało znaki życia - bicie serca, ruchy kończyn, lub w wyjątkowych przypadkach płacz.
Kanadyjski kodeks karny stanowi, że spowodowanie śmierci dziecka po porodzie, lub też spowodowanie obrażeń w trakcie porodu, lub przed nim jest równoznaczne z morderstwem. Prawo z chwilą opuszczenia dróg rodnych przez "płód", traktuje go za człowieka. W takim przypadku szpital lub lekarz przeprowadzający aborcję jest - zobowiązany do wystawienia świedectwa urodzenia oraz świadectwa zgonu.
Poseł Vellacott oświadczył, że osoby winne tych przestępstw powinny zostać pociągnięte do odpowiedzialności karnej.
W Kanadzie aborcja nie jest w żaden sposób regulowana i można ją przeprowadzać w dowolnym okresie ciąży, jednak aborcje w późnym okresie ciąży są rzadko praktykowane - w opinii lekarzy najczęściej wtedy, gdy płód wykazuje defekty rozwojowe uniemożliwające przeżycie, jak na przykład niedorozwój ważnego organu, lub też gdy dalsza ciąża zagraża życiu matki. Teoretycznie żywe porody mogą się zdarzać w każdym czasie trwania ciąży, choć jest mało prawdopodobne by miały one miejsce przed 17 tygodniem. Precyzyjne określenie tego czasu jest trudne.
W większości aborcji dokonywanych w Kanadzie, ekstraktowany płód nie ma żadnej dokumentacji, ponieważ jest uważany za "substancję cielesną" na tej samej zasadzie jak tłuszcz po liposukcji, jednak kiedy płód ma ponad 20 tygodni urząd statystyczny zalicza go do sztucznie wywołanego poronienia; kiedy jednak - jak w przypadku tych 491 płodów, o których piszą w doniesieniu do RCMP posłowie, płód wykazuje oznaki życia, to obowiązujące standardy medyczne nakazują personelowi zgłoszenie "żywego porodu" i wystawienie świedectwa urodzenia oraz zgonu.
Żywe aborcje mogą stanowić poważny problem prawny dla szpitali ponieważ - jak wspomnieliśmy - płód uznany jest w świetle prawa za osobę ludzką, kiedy "żywy całkowicie opuści ciało matki". W takim przypadku lekarze i służba medyczna mają obowiązek uczynić wszystko co w ich mocy, by taką osobę ratować.
Aby uniknąć komplikacji prawnych oraz traumy dla personelu obecnego przy takiej procedurze, wiele kanadyjskich szpitali nakazuje aborcjoniście w pierwszej kolejności dokonać uśmiercenia płodu w ciele matki - zazwyczaj przy pomocy zastrzyku trucizny.
Premier federalny Stephen Harper, pytany o komentarz do tej inicjatywy poselskiej, stwierdził, że jest on wynikiem osobistych przekonań posłów i jego partia nie zamierza w jakikolwiek sposób powracać do debaty aborcyjnej w Kanadzie.
Niedługo zakwitną bzy
Wiarton Piesek ziemny Willie z Wiarton (na drodze do Tobermorry) tym razem nie zobaczył swego cienia, a co za tym idzie, wiosna przyjdzie szybko. Tradycyjna prognoza w Groundhog Day uzyskana od Williego jest w tym roku sprzeczna z wystawioną przez amerykańskiego pieska w Punxsutawney w Pensylwanii, tamten gryzoń zobaczył cień własny co oznacza, że zima jeszcze potrzyma co najmniej przez 6 tygodni.
Uwzięli się
Toronto Jak już pisaliśmy, wygrana w procesie apelacyjnym o naruszenie zasady konfliktu interesów nie oznaczała dla burmistrza Roba Forda końca kłopotów prawnych. W piątek księgowi śledczy sprawdzający wydatki Forda na kampanię wyborczą uznali, że naruszył obowiązujące prawo i o 3 proc. przekroczył limit nakładów. Łącznie, Ford wydał na kampanię 1,3 mln dol. - o 40 168 dol. więcej niż limit. Ponadto pożyczka w kwocie 77 tys. dol., jaką Ford uzyskał od własnej firmy rodzinnej Deco Labels naruszała przepisy Municipal Elections Act, ponieważ kampania Forda nie zapłaciła od tych pieniędzy odsetek.
Rob Ford komentując te ustalenia stwierdził, że całkowicie się z nimi nie zgadza. Kontrola wydatków została przeprowadzona "na wniosek dwóch obywateli" Maxa Reeda i Adama Chaleffa-Freudenthalera. Za naruszenie przepisów burmistrzowi grozi pełna paleta kar, od grzywny po usunięcie z urzędu.
Karambolowa seria
Toronto Wygląda na to, że karambole na 401 zaczęły zdarzać się cyklicznie. W miniony piątek w pobliżu Woodstock w wypadku uczestniczyło ponad 50 aut osobowych i ciężarówek. Przyczyną serii kraks, które zaczęły się wydarzać od godziny 1 po południu były - jak zwykle - trudne warunki jazdy - zamieć śnieżna i oblodzenie. 401 jest szczególnie narażona na system pogodowy kształtujący się nad wodami jezior Ontario i Huron, często nawet o 15 stopni cieplejszych od mroźnego zimowego powietrza - wilgoć zabierana z wody zamienia się następnie w obfite opady śniegu. Karambol w Woodstock obejmował 10-kilometrowy odcinek. Tydzień wcześniej podobny wydarzył się na 401 w Oshawie.
Jak pudełka zapałek
Brampton. Trzy domy przy Beaconsfield Ave. w Brampton nadają się do rozbiórki po pożarze, jaki miał miejsce w piątek po południu. Przez pewien czas pożar palił się niekontrolowany, gdyż z obawy przed zawaleniem dachu strażacy wycofali się z budynków. Szczęśliwie mieszkańcy zdołali w porę uciec. Aby opanować żywioł strażacy potrzebowali 1,5 godziny.
Papierosowe liberum veto?
Bermudy Lecący z Halifaksu na Dominikanę samolot czarterowych linii Sunwing przymusowo lądował w piątek na Bermudach ponieważ pewna krewka rodzina - ojciec, matka i syn - odmówiła przestrzegania zakazu palenia papierosów. Rodzice mają ponad 50 lat, syn około 22. Jeden ze świadków zdarzenia opisywał dziennikarzom, że doszło do przepychanek i obrzucania personelu przekleństwami. Palacze odmówili ujawnienia gdzie są niedopałki, w związku z czym pilot postanowił przerwać lot.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!