Poprzedni rząd Ontario przygotował w ramach nowego programu edukacji seksualnej dla uczniów 9 klas takie zadania egzaminacyjne, że aż się włos na głowie jeży. 14-letni uczniowie na koniec „edukacji zdrowotnej” mieli za zadanie zdecydować, co by zrobili w czterech sytuacjach związanych z eksperymentami seksualnymi nieletnich. W szkołach średnich Thames Valley District School Board ocena z tego egzaminu stanowiła 15 proc. oceny końcowej.
Pierwsza sytuacja dotyczy kontaktów homoseksualnych dwóch chłopaków w wieku 17 i 15 lat. Starszy całuje i masturbuje młodszego w samochodzie. Pada stwierdzenie, że 15-latek jest bardzo zadowolony. Chłopaki rozmawiają potem o możliwości spróbowania stosunku oralnego. Uczeń ma napisać na egzaminie, jakiego „wsparcia” udzieliłby młodszemu z nastolatków, gdyby ten postanowił powiedzieć swoim rodzicom i znajomym o tym, że jest gejem. Drugi scenariusz opowiada o nastolatce, która podczas imprezy uległa namowom swojego starszego chłopaka i zgodziła się na stosunek bez zabezpieczeń. W zadaniu można też przeczytać, że na imprezie używano narkotyków, a alkohol lał się strumieniami. Kolejna sytuacja opisana na egzaminie to przykład nastolatki, która wysłała swojemu chłopakowi zdjęcie swoich nagich piersi.
Jedna z matek poproszona o komentarz powiedziała, że dużo rozmawia ze swoją córką. Nie mogła uwierzyć w to, co czyta i powiedziała, że nie podsunęłaby swojej córce takich opisów. Dla niej to materiał pornograficzny, wbijanie dzieciom do głowy wyobrażeń seksualnych, a nie edukacja zdrowotna. Jack Fonseca z Campaign Life Coalition dodaje, że dobitne opisy w wymienionych scenariuszach wcale nie są potrzebne, a zostały umieszczone w programie tylko po to, by seksualizować dzieci. Nauczyciele przedstawiając takie treści uczniom tak naprawdę rozpowszechniają pornografię, a to jest przestępstwo kryminalne. Takie rzeczy wypadałoby zgłaszać na policję, mówi Fonseca.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!