Premier Justin Trudeau jasno dał do zrozumienia, że nie będzie interweniował w sprawie skorzystania przez rząd Ontario z tzw. notwithstanding clause. Jednocześnie przyznał, że jest zawiedziony decyzją Douga Forda. On i jego rząd popierają Kartę Praw i Swobód i stają w obronie prawa, które daje Kanadyjczykom gwarancję podstawowych zabezpieczeń. Za każdym razem, gdy rząd decyduje się na uruchomienie „notwithstanding clause” i przekreśla zabezpieczenia zawarte w Karcie, powinien to robić w sposób przemyślany, ostrożny i biorąc pod uwagę wszelkie konsekwencje, mówił Trudeau podczas spotkania w Winnipegu.
Zaraz potem dodał, że nie będzie zabierał głosu w debacie o tym, jak duża powinna być rada miejska w Toronto. Powinniśmy szanować ontaryjczyków i pozwolimy im samodzielnie osądzić, czy ich rząd postępuje właściwie czy nie.
Tzw. notwithstanding clause umożliwia parlamentom prowincji lub parlamentowi federalnemu wprowadzenie ustawy, która efektywnie odrzuca przepisy zawarte w Karcie Praw i Swobód. Taki stan może trwać tylko przez pięć lat.
Federalny minister ds. międzyrządowych Dominic LeBlanc powiedział, że klauzula jest wyjątkową częścią konstytucji i powinna być stosowana tylko w przypadkach naprawdę wyjątkowych. Były premier Brian Mulroney w 1989 roku nazwał ją „poważną usterką” konstytucji. Teraz we wtorek powiedział w Ottawie, że jako premier w ogóle nie brał pod uwagę korzystania z niej, bez względu na to, o jaką sprawę by chodziło”. Córka Mulroneya, Caroline, jest prokuratorem generalnym w gabinecie Douga Forda.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!