W czwartek amerykański sekretarz stanu Wilbur Ross ogłosił nałożenie ceł na importowaną stal i aluminium. Cło na stal ma wynosić 25 proc., a na aluminium – 10. Powodem nałożenia dodatkowych opłat jest troska o bezpieczeństwo narodowe. Kanada zastanawia się teraz, jakie działania odwetowe podejmie w tej sytuacji.
Do tej pory kraje, które podpisały North American Free Trade Agreement, czyli Kanada i Meksyk, oraz Unia Europejska mogły korzystać z wyjątku. Wyjątkowe traktowanie kończy się jednak 1 czerwca. Podczas czwartkowej konferencji prasowej Ross powiedział, że ulgi dla Kanady i Meksyku były powiązane z postępami rozmów w sprawie NAFTA, a te przeciągają się coraz bardziej. Jeśli któraś ze stron będzie szukała rewanżu, dla USA będzie to znak, że nie jest w stanie kontynuować negocjacji. Zaznaczył jednak, ze Stany są otwarte na rozmowy. Źródła związane z negocjacjami przekazały, że w czwartek rano odbyło się spotkanie komisji amerykańsko-kanadyjskiej, która starała się wypracować jakiś kompromis.
Federalna minister ds. zamówień publicznych Carla Qualtrough stwierdziła, że kanadyjska stal raczej nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych. Zapewniła, ze rząd federalny ma w zanadrzu plan awaryjny i projekty związane z obronnością będą w dalszym ciągu realizowane. Wielomiliardowe programy zakupu myśliwców i okrętów wojennych są ściśle związane z cenami stali.
Meksyk od razu zapowiedział, że wprowadzi cła na boczek wieprzowy, winogrona, jabłka i płaską blachę stalową. Unia Europejska zagroziła złożeniem skarg do WTO i wprowadzeniem „środków wyrównawczych”.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!