Lydia Mason złożyła pozew przeciwko swojemu pracodawcy, który zwolnił ją gdy zdiagnozowano u niej nowotwór piersi. Mason pracowała od 14 lat w ministerstwie edukacji jako kierownik projektu. Kilka miesięcy po tym, gdy poinformowała swojego managera, że będzie szła na długoterminowe zwolnienie lekarskie z powodu choroby nowotworowej, przełożony przekazał jej telefonicznie informację o zwolnieniu. Kobieta przebywała wówczas w szpitalu na rekonwalescencji po operacji, od pięciu tygodni była na krótkoterminowym zwolnieniu lekarskim. Zwolnienie krótkoterminowe miało trwać sześć miesięcy, natomiast wniosek o długoterminowe zwolnienie został odrzucony. Mason otrzymała też list z ministerstwa z wyjaśnieniem, że departament będzie przeprowadzał redukcję zatrudnienia. Stanowiska pracy uznawane za zbędne zostaną zlikwidowane. Obecnie, od 4 lat, Mason przebywa na urlopie bezpłatnym, z własnej kieszeni pokrywając comiesięczne składki na pracownicze ubezpieczenie zdrowotne.
Kobieta uważa, że została zwolniona z powodu choroby. Mówi, że na walkę z nowotworem złośliwym wydaje rocznie tysiące dolarów. Domaga się odszkodowania w wysokości 1 miliona dolarów. Twierdzi, że chodzi jej nie tylko o pieniądze. Występuje w imieniu wszystkich chorych, którzy zostali potraktowani przez swoich pracodawców w sposób okrutny i bezduszny.
Rzecznik prasowy ministerstwa odmówił komentowania konkretnej sprawy. Podkreślił jednak, że ministerstwo ze szczególną troską podchodzi do problemów zdrowotnych swoich pracowników.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!