Mimo że nie wszyscy wyborcy lubią Douga Forda, to partia konserwatywna pod jego wodzą i tak ma duże szanse na wygranie wyborów prowincyjnych, wynika z badania przeprowadzonego przez Forum Poll. 48 proc. respondentów przyznało, że nie darzy Forda sympatią, 36 proc. popiera go, a 16 nie ma zdania. Zdaje się to jednak nie przeszkadzać partii. Wygląda na to, że są inni, który ontaryjczycy nie lubią jeszcze bardziej. Gdyby wybory odbyły się w zeszłą niedzielę, liberałowie dostaliby tylko 23 proc. głosów, czyli ich partia byłaby reprezentowana w parlamencie prowincyjnych przez 11 posłów. Lepiej wyglądałaby sytuacja NDP, która mogłaby liczyć na 27 proc. głosów.
Konserwatyści są na prowadzeniu, ale szef Forum, Lorne Bozinoff zauważa, że partia nie odnotowała wzrostu popularności, co bardzo często zdarza się po wyborze nowego lidera. Poparcie dla konserwatystów nawet spadło o 5 proc. w porównaniu z wynikiem z poprzedniego sondażu przeprowadzonego w połowie lutego, czyli tuż po deklaracji Patricka Browna, że będzie kandydował na lidera.
Forda popierają najczęściej mężczyźni, osoby w wieku od 35 do 54 lat, mieszkańcy Toronto, którzy opowiadają się za partią konserwatywną. Najbardziej nie lubią go z kolei kobiety, osoby w wieku od 55 do 64 lat, z regionu 905 i opowiadające się za liberałami. 48 proc. badanych powiedziało, że Ford zniechęca ich do głosowania na konserwatystów, w przypadku 25 proc. osoba nowego lidera nie ma wpływu na ich decyzje, a 20 proc. teraz chętniej oddałaby głos na partię konserwatywną.
W ankiecie wzięły udział 923 osoby uprawnione do głosowania. Do uzyskania większości w parlamencie partia potrzebuje 40 proc. głosów.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!