Z raportów pozyskanych przez CBC na mocy prawa o dostępie do informacji wynika, że podczas spisu powszechnego w 2016 roku odnotowano 20 incydentów naruszenia prywatności, które dotyczyły zarówno długich jak i krótkich formularzy spisowych, rejestru wizyt rachmistrzów spisowych i danych o zatrudnieniu.
Niektóre tajne dokumenty były zostawiane w torontońskim metrze, 16 stron porwał wiatr w Crossfield, Alta., inne zostały wysłane na zły adres, jeszcze inne znajdowały się w bagażniku skradzionego samochodu. W ostatnim przypadku było to 587 długich formularzy wypełnionych przez osoby należące do ludności rdzennej. Samochód należał do pracownika agencji, który pojechał na weekend do Montrealu. Kradzież zgłoszono policji i służbom miejskim. Wszczęto poszukiwania, szukano nawet w śmietnikach, ale dokumenty spisowe zaginęły bezpowrotnie. Zdaniem policji auto mogło zostać od razu rozebrane na części, a dokumenty zniszczono. Agencja statystyczna dodała, że celem złodzieja był samochód, a nie wypełnione formularze. O incydencie nie poinformowano federalnego komisarz ds. ochrony prywatności. Rozmawiano za to z członkami poszkodowanych społeczności i zdecydowano o ponownym przeprowadzeniu ankiet. Powiadomiono wówczas osoby, których dane zostały wcześniej utracone.
W dwóch rezerwatach w Albercie (Enoch i Stoney) dokumenty zaginęły albo zostały wysłane pod zły adres. W przypadku Stoney agencja statystyczna nie może się doliczyć 11 długich kwestionariuszy. W raporcie z incydentu pada ostrzeżenie, że dokumenty mogły się dostać w niepowołane ręce i zostać użyte do niecnych celów. Poza tym w takich wypadkach reputacja agencji jest narażana na szwank. Osoby, których dane zaginęły, nie zostały powiadomione, ponieważ Statistics Canada uznała, że ryzyko nie jest wystarczająco duże. Autorzy raportu sugerują, że respondenci, którzy i tak niechętnie uczestniczyli w spisie, w przyszłości mogliby odmówić wypełniania formularzy. Poza tym, gdy doszło do incydentu, spis w rezerwacie jeszcze trwał. Kiedy indziej w podobnych przypadkach wysłania formularzy na zły adres poszkodowani byli zawiadamiani i przepraszani. Otrzymywali również informację o tym, w jaki sposób mogą, jeśli chcą, złożyć skargę u federalnego komisarza ds. ochrony prywatności. Biuro komisarza podało, że nie otrzymało żadnych skarg związanych z naruszeniem prywatności podczas ostatniego spisu.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!