Lesbijka nowym premierem Ontario
Toronto Kathleen Wynne, mimo otrzymania w pierwszych dwóch turach głosowania mniejszej liczy głosów niż Sandra Pupatello, wygrała wybory na lidera ontaryjskiej Partii Liberalnej i została nowym premierem tej prowincji. W trzeciej decydującej rundzie głosowania głosy swych delegatów przekazali Wynne inni kandydaci - Charles Sousa oraz były poseł z "polskiej" dzielnicy High Park - Parkdale Gerard Kennedy.
Wynne jest pierwszym premierem prowincji Ontario, który otwarcie przyznaje się do swego homoseksualizmu - ma 59 lat i jest z zawodu mediatorem. W legislaturze reprezentuje okręg Don Valley West.
Zdaniem obserwatorów, Wynne zawdzięcza zwycięstwo doskonałej organizacji kampanii i doskonałemu przemówieniu podczas zjazdu partii, jaki odbywał się podczas weekendu 24-26 stycznia.
Wynne zapowiedziała, że będzie premierem "wszystkich", "całej prowincji". Jednocześnie stwierdziła, że jej homoseksualizm nie powinien być przeszkodą; - ta prowincja się zmieniła, ta partia się zmieniła, nie uważam, by mieszkańcy Ontario mieli jakieś uprzedzenia - uznała nowa premier, która pozostaje w homoseksualnym związku małżeńskim z Jane Rownthwaite.
Ottawa Nie ma szans, by trzech kanadyjskich lotników, których samolot rozbił się w Antarktyce odnaleziono żywymi, uznali ratownicy, którym, nie udało się wylądować w miejscu, gdzie dostrzeżono szczątki kanadyjskiej maszyny twinn otter należącej do wyspecjalizowanej arktycznej firmy przewozowej Borek Air z Calgary. Miejsce katastrofy znajduje się w paśmie gór Królowej Aleksandry 450 km od Bieguna Południowego. Jedną z ofiar jest Mike Denton z Calgary, który dopiero co się ożenił. Maszynę pilotował Bob Heath z Inuviku na Terytoriach Północno-Zachodnich. Samolot leciał z bieguna do włoskiej bazy w Terra Nova Bay. Powypadkowa automatyczna latarnia radiowa została uruchomiona w środę wieczorem.
Roześmiałem się w duszy na tekst "Gazety Wyborczej", w której jakiś mądry dziennikarz pyta mądrego socjologa, jak to możliwe, że młodzież polska jest, jaka jest, to znaczy inna niż w teveenie, inna niż na Woodstocku, że jest coraz bardziej patriotyczna i rodzinna. Pan socjolog duma w lewo, duma w prawo i konkluduje, że to wszystko przez... kryzys.
Jednym słowem, redakcja "Wyborczej" podsumowując skuteczność własnego kłamania, dochodzi do wniosku, że gdzieś jest dziura; coś jest nie tak, skoro młódź polska, mimo zastosowanych propagandowych pralek mózgów, nie zareagowała tak jak powinna; zamiast stać się internacjonalistyczną postępową jaczejką, hołduje nadal staromodnym wartościom bogoojczyźnianym.
Z badań wynika, że model "róbta co chceta", po początkowym sukcesie w mózgach rodziców obecnej młodzieży, kiedy to zdołał zdekonstruować polskie rodziny i polskie domy w szambo odpustowej bolszewii, na młodych przestaje działać. Młode pokolenie okazuje się impregnowane na kampanie montowane z sorosowych pieniędzy i hurmem garnie się do organizacji narodowych, marszów niepodległości, Orszaków Trzech Króli i obrony wolności słowa Telewizji "Trwam".
A przecież mieli, śpiewając Odę do radości, dziarsko kroczyć pod tęczowymi sztandarami w spędach równości, czy ewentualnie jakimiś pochodami Szumana, lub innego "ojca założyciela".
Kiedy w kontrmarszu niepodległości jakieś lewackie organizacje sponsorowane przez te co zwykle wielkie pieniądze usiłują coś tam organizować, to zamiast masówki wychodzą jakieś rzadkie grupki i mimo kunsztu operatorów kamer, wygląda to żałośnie. Na razie jeszcze w POlsce nie posunięto się do blokacji na relacjach z politpoprawnych wieców poparcia, czyli sztucznego rozmnażania tłumów na zasadzie powielania.
Tak więc pomimo różnych błotnych przystanków i telenoweli obrazujących intrygujące przygody 18-latek ze sponsorem, polska młodzież nie przystaje do lansowanego obrazu.
- Gdzie zrobiliśmy błąd, zdaje się pytać w podtekście "Gazeta Wyborcza", i p. socjolog przychodzi w sukurs redaktorom, usprawiedliwiając ich - winna jest sytuacja zewnętrzna. Wszystko - panie kochany - przez światowy i europejski kryzys, który powoduje, że młodzież, która - w przeciwieństwie do pokolenia o oczko wyżej - nie widzi marchewek majtających przed oczami i nie chce się ścigać po szczurzemu. Odnajduje za to oparcie i stabilizację we własnej rodzinie oraz tradycji narodowej.
Słowem, traktując rzecz całą po marksowsku - byt kształtuje świadomość i mądry pan socjolog uznaje, że odrodzenie polskości wśród młodzieży (powiedzmy sobie szczerze, na razie nie całkiem masowe) to - niczym faszyzm w weimerowskich Niemczech - efekt trudnej sytuacji materialnej. I to nie tylko w Polsce - kryzys w państwach europejskich sprawia, że również tamtejsi autochtoni mniej przychylnie patrzą na polskich migrantów zarobkowych, zwłaszcza takich, którzy stracili pracę i siedzą na socjalu. Jak wiadomo, bezrobotni gastarbeiterzy powinni wracać, skąd ich przywiało, a gdy zabierają zapomogi tubylcom, stają się obiektem przykrych ataków.
Tak więc polska młodzież uświadamia sobie "namacalnie", że Polska jest jej jednak do czegoś potrzebna.
Serce mi się na to uradowało, bo to znaczy to m.in., że młodzi ludzie wreszcie pojmą istotę patriotyzmu, potężnego narzędzia obrony własnych interesów narodowych.
Nie ma lepszego narzędzia zabezpieczenia interesów polskich rodzin niż państwo i jego instytucje, silne państwo powinno być podstawą myślenia o przyszłości i ta prosta prawda dociera do głów młodych Polaków, pomimo całego gnoju lanego z telewizorów i mediów głównego cieku.
Antypolacy tracą rząd dusz, powoli wychodzi im słoma z butów, i powoli widać, że pod postępową maską - jest ta sama co zawsze brzydka gęba.
Fakt, że nad fiaskiem własnej propagandy zaczyna łamać ręce "Gazeta Wyborcza", musi każdego z nas cieszyć. Wynika z tego niezbicie, że jeszcze Polska nie zginęła.
Na razie, mimo zmyślnych kampanii, które miały Polaków przeczołgać po błotach historii, pozbawić dumy narodowej i sprawić, by za cudze grzechy bili się we własne piersi, wyrosło samo z siebie pokolenie uświadomionych patriotów.
To pokolenie wbiło hak w smak królów antypolskiej hucpy. No bo o ile na babciach w moherach można położyć krzyżyk - wiadomo, że za moment wymrą - to na młodych "moherowcach" nie. To zaś oznacza że w najbliższej przyszłości nie będzie lekko, że konieczne będą nowe środki - być może ostrzejsze, być może inaczej dozowane - walka "wciąż jeszcze przed nami" - psioczą politrucy. Operacja na polskiej duszy nie wyszła. Jej skutki są straszne, nie tylko okradziono Polaków z majątku, ale odarto z godności. A więc pomóżmy młodym, czasem w sztafecie jakieś jedno pokolenie z głupoty nie chce podjąć pałeczki - szczęśliwie przychodzi następne.
Andrzej Kumor - Mississauga
Narodzie, otrząśnij się!
150 lat temu w nierównej walce nie tylko Wielcy, ale też Zwykli członkowie naszej wspólnoty, czujący się Polakami, oddawali swoje zdrowie i życie za Wiarę Przodków, za Wolność swojej Ojczyzny, za własny człowieczy Honor.
Poświęcali zatem wszystko to, co na tym świecie mogli poświęcić – dla tego, co tutaj jest najcenniejsze.
Półtora wieku później tragiczna w swoim wymiarze i okolicznościach ofiara używana jest do walki między politykierami, do promowania się mędrków w pseudohistorycznych analizach, do dzielenia społeczeństwa i dystansowania obywateli do własnego państwa.
Bywa, że działania te służą wprost obcej polityce historycznej, czyli interesom ośrodków tradycyjnie nam nieprzychylnych.
Zamiast czcić pamięć Powstańców, miast być Im wdzięczni za to, że swoją krwią, niewolą oraz utratą majątku przyłożyli się w swoim czasie do odzyskania Niepodległości, a także dali podwaliny pod stosunkowo bezpieczny byt obecnie żyjących pokoleń, niespełnieni macherzy od losu Polaków urządzają nam przepychanki przy grobach, przy pomnikach i ponadto setki gorszących internetowych magli pod hasłem "co by było, gdyby…", ew. "patrzcie, jaki jestem mądry".
Polacy nie muszą dziś kłaść na szali swojego życia, by móc posługiwać się ojczystym językiem – w szkole i w urzędzie. Nie wisi nad nimi groźba przymusowego poboru i niemal pewnej śmierci w znienawidzonym mundurze.
Mamy zatem najlepszą sytuację od prawie 300 lat!
Kiedy zatem spadnie nareszcie na wiecznych jątrzycieli oraz poszukiwaczy publicznej kasy ta oczywista refleksja i wejdzie do bezpiecznych dziś, ale zakutych jak dawniej główek?
Jak to jest, że mimo nauki Historii, tak wielu z nas nie czuje obaw, że gdy tych najprostszych wniosków do "pałek" nie dopuści, to w końcu i oni mogą po nich, tak "przy okazji" oberwać? Dlaczego piłują gałąź, na której siedzą?
Prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej ogłasza obchody PAŃSTWOWE.
Okazuje się, że to źle, bo został na urząd – wybrany, ale nie jest tego urzędu – godny. Gdyby nie ogłosił obchodów, to dopiero by było źle, że nie ogłosił, a przecież, jako Głowa Państwa – powinien. Kimkolwiek by nie był, przecież jest to Prezydent Rzeczypospolitej jedynej, jaką mamy, nie Rosji, Niemiec czy Austrii. Nie jest też kimś na kształt choćby prezydenta sąsiadującej z nami Białorusi.
Jak komuś się nie podoba, to najbardziej właściwą okazją do manifestacji tego niezadowolenia będą następne wybory, nie zaś kolejne święta narodowe czy obchody patriotycznych rocznic.
Być może, co poniektórym marzy się białoruska demokracja i narodowa jedność osiągana nie zbiorową mądrością obywateli, lecz siłą władzy.
Ja takich zmian nie oczekuję. Ja czekam na społeczeństwo świadome, zdolne do samoorganizacji i jednoczące się dla wspólnego dobra.
Powstańcy przewracają się dzisiaj w grobach, gdy nad Ich trumnami odbywa się wojenka o to, kto był pierwszy, kto jest najważniejszy i kto ma prawo do świętowania Ich heroizmu, a kto tego prawa nie ma.
Gdyby Prezydent Białorusi ogłosił podobne obchody, to krytycy obecnego państwa nie mogliby liczyć na to, że da im swobodę wyrażania mądrych i głupich myśli – anty, publicznych manifestacji oraz organizowania kolejnych konferencji prasowych. W Polsce znów mamy wolność, ale po raz kolejny nie potrafimy jej ani dostatecznie cenić, ani też mądrze wykorzystać przy demokratycznym trybie dokonywania wyboru.
Obudźcie się zatem, uderzcie w piersi i zachowajcie powagę stosowną do rocznicy heroicznego zrywu Przodków oraz wielkiej tragedii Narodu niewolonego przez ponad półtora wieku i zmuszanego przez ten czas własną pracę utrzymywać na swoim terytorium okupacyjne wojska.
Oby nie przyszło nam nadstawiać kolejny raz karku za wolność Ojczyzny, swobodę praktyk religijnych i biologiczne przetrwanie naszych dzieci oraz młodzieży, jak miało to miejsce na początku lat 60. XIX stulecia.
Jestem przekonany, że ci, którzy teraz najwięcej wojują słowem, w znakomitej większości uciekliby wtedy do mysiej dziury i czekali, kiedy można będzie wychylić z niej czubek swojego nosa, poza którym niczego dzisiaj nie widzą.
Jako zwykły Obywatel Rzeczypospolitej Polskiej nie życzę sobie tak obscenicznych harców wokół pomników i mogił, a mam przy tym pewność, że jestem wyrazicielem woli oraz opinii znakomitej większości mojego Narodu. Normalnie uczącej się, pracującej, płacącej podatki na utrzymanie państwa.
Do uczczenia tych, którzy walczyli w Powstaniu Styczniowym wszyscy mamy takie samo prawo i jedynie należy dołożyć wszelkich starań, aby organizowane uroczystości, te wielkie państwowe, a także te skromne – lokalne, czy środowiskowe miały charakter poważny
i podniosły.
Nie pozwólmy, aby nasi Bohaterowie byli opluwani przez głupców, ani też, by wychwalający ich czyny – w podziale i konflikcie upatrywali okazji do budowania politycznych karier w III RP.
Marek Kramarski
Kraków, 18 stycznia 2013
Tekst pochodzi z Biuletynu Rocznicowego
Europy Wolnych Ojczyzn
1863 – 2013
Autor jest Wielkim Przeorem Orderu Świętego Stanisława Prezesem ds. Interwencji Krajowego Forum Przedsiębiorczości Wiceprzewodniczącym Europy Wolnych Ojczyzn
Inauguracja Społecznego Roku Pamięci Bohaterów Powstania Styczniowego
Związek Strzelecki Rzeczypospolitej zaprasza organizacje, samorządy, instytucje i osoby prywatne, zainteresowane inicjowaniem, organizowaniem lub wspieraniem działań zmierzających do szczególnego, z okazji przypadającej w tym roku rocznicy, upamiętnienia Bohaterów Powstania Styczniowego. Zapraszamy do kontaktu i współuczestnictwa w zainicjowanym 20 stycznia w Ciółkowie "Porozumieniu na rzecz Społecznego Roku Pamięci Bohaterów Powstania Styczniowego".
W Ciółkowie pod Płockiem (gmina Radzanowo) odbyła się uroczysta inauguracja Społecznego Roku Pamięci Bohaterów Powstania Styczniowego, zainicjowanego przez Związek Strzelecki Rzeczypospolitej. Miejsce wybrano nieprzypadkowo, chcąc podkreślić zwycięstwo odniesione przez Polaków w pierwszym dniu Powstania.
To właśnie w tym rejonie, niedaleko Ciołkowa (obecnie Ciółkowo), 22 stycznia 1863 r., doszło do zwycięskiej bitwy oddziału powstańczego dowodzonego przez Aleksandra Rogalińskiego z kompanią rosyjskiego pułku pod wodzą płk. Kozlaninowa. Powstańcy zadali Moskalom dotkliwe straty – w wyniku ataku kosynierów zginęli rosyjscy piechurzy wraz z dowódcą. Po zakończonej sukcesem bitwie oddział pomaszerował dalej w stronę Płocka.
Uroczystości rozpoczęły się Mszą Świętą w intencji Ojczyzny oraz Bohaterów Powstania Styczniowego, odprawioną przez proboszcza ks. Marka Piotrowskiego w kościele parafialnym w Woźnikach. Po jej zakończeniu wierni udali się na przykościelny plac, gdzie dokonano odsłonięcia i poświęcenia obelisku upamiętniającego 150. rocznicę wybuchu powstania styczniowego oraz wszystkich bohaterów walk 1863–1864. Odczytano apel poległych i oddano salwę honorową. Obchody zakończył występ artystyczny przygotowany przez uczniów Szkoły Podstawowej w Ciółkowie. Wydarzenie uświetniło swoją obecnością wielu zaproszonych gości, w tym wójt gminy Radzanowo – Tadeusz Pokorski, oraz przewodnicząca Rady Gminy Radzanowo – Jolanta Sochacka.
W imieniu ZSR, w inauguracji Społecznego Roku Pamięci Bohaterów Powstania Styczniowego wzięli udział przedstawiciele kilkunastu jednostek strzeleckich pod dowództwem komendanta głównego ZSR st. insp. ZS Marka Olczyka.
Patronat nad Społecznym Rokiem Pamięci Bohaterów Powstania Styczniowego objął ks. bp Józef Guzdek, biskup Polowy Wojska Polskiego.
Związek Strzelecki Rzeczypospolitej zaprasza organizacje, samorządy, instytucje i osoby prywatne, zainteresowane inicjowaniem, organizowaniem lub wspieraniem działań zmierzających do szczególnego, z okazji przypadającej w tym roku rocznicy, upamiętnienia Bohaterów Powstania Styczniowego. Zapraszamy do kontaktu i współuczestnictwa w zainicjowanym 20 stycznia w Ciółkowie "Porozumieniu na rzecz Społecznego Roku Pamięci Bohaterów Powstania Styczniowego".
Tymczasowym koordynatorem Porozumienia jest szef Sztabu ZSR mł. insp. ZS Paweł Wasążnik – Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..">Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..
Serdecznie zapraszamy.
Związek Strzelecki Rzeczypospolitej
Komenda Główna
91-037 Łódź, ul. Lutomierska 129/39