Tekst z roku 2006: Z czasem przyszło...
Kiedy jako 23-letni człowiek opuszczałem PRL na pokładzie ekspresu "Chopin", sądziłem, że jadę do "wolnego świata".
Wszystko było wtedy proste - zostawiałem za sobą obóz, po to by żyć jak człowiek, czyli korzystać z przyrodzonego daru wolności...
Zachód był synonimem wolności, praw człowieka, społeczeństwa obywatelskiego, samych pięknych rzeczy...
Z czasem przyszło zrozumienie...
***
W 1928 roku w kultowym dziełku "Propaganda" Edward L. Bernays, kuzyn Zygmunta Freuda i "ojciec" współczesnego PR (public relation), pisał: The conscious and intelligent manipulation of the organized habits and opinions of the masses is an important element in democratic society. Those who manipulate this unseen mechanism of society constitute an invisible government which is the true ruling power of our country. We are governed, our minds are molded, our tastes formed, our ideas suggested, largely by men we have never heard of".
O tym, czego nie widać, czyli kto goni twoje dziecko
Właśnie sobie uświadomiłem, skąd we mnie tyle złości na lewactwo i "postępowość". To nieuświadomiona wcześniej, a przeżyta kiedyś trauma. Tak, już wiem: w dzieciństwie byłem molestowany seksualnie! Poważnie. Pamiętam, jak moja Mama opowiadała, wspominając moją śp. stryjenkę. Ponoć, jak byłem przywieziony ze szpitala, ta niecna niewiasta wycałowała mnie. Wycałowała, i to gdzie! Dziś, jak to sobie przypomniałem, to od rana siusiaczka myję i myję, ale wspomnienia zmyć nie mogę. Trochę to sobie tłumaczę tym, że stryjenka ponoć Niemką była, a po nich wszystkiego spodziewać się można. Słaby i litościwy to naród, więc różnych rzeczy, najczęściej tych złych, uczył się od Polaczków. Tak więc stryjenkę jakoś zrozumieć by trzeba, ale tych, od których to przejęła... brrr, na stos.
Bracia Polacy, pora na pierwszy krok!
W halloweenową noc niby wolno wszystko, wiedźmy latają luzem, diabły chodzą po ulicach, ludzie bawią się, przebierając w co tylko im przyjdzie do głowy… Tak?
Otóż, wcale nie! W ten pogański cyrk można bowiem publicznie obrażać Pana Boga czy drwić ze świętych, ale nie można naruszyć prawd nowej wiary religii politycznej poprawności. Przekonał się o tym na własnej skórze wicepryncypał Mayfield Secondary School w Brampton, który miał fantazję przebrać się za Murzyna – rapera o ksywce Mr. T. Nie donoszą w gazetach, czy ktoś się na jego widok strasznie przestraszył, ale facet ma na karku śledczych z kuratorium, którzy mają ustalić, czy ów biały Murzyn nie nadepnął na odcisk murzyńskiej wrażliwości i czy to nie jest czasem szerzenie rasizmu i wiadomej nienawiści. Niewykluczone, że tegoroczny Halloween może go kosztować stanowisko. Tak więc po raz kolejny okazuje się, że żarty to my sobie możemy stroić z tego, na co partia i państwo pozwoli...
Prof. Krystyna Pawłowicz w Toronto!
W sobotę 5 października o godz 19 w parafii Maksymiliana Kolbego, w niedzielę 6 października o godz 12.30 w Parafii Eugeniusza de Mazenod odbyły się spotkania z prof. Krystyną Pawłowicz, bezpartyjną posłanką PiS, walczącą o prawa polskich rodzin. W sali kościoła Kolbego zebrało się kilkaset osób. Pani poseł przedstawiła analizę sytuacji w kraju, która zasadzie pokrywa się z tezami, publicystów Gońca. Jako przyczynę zła wskazała m.in. fakt członkostwa Polski w Unii Europejskiej.
Korzystając z okazji przeprowadziliśmy wywiad, który ukaże się już niebawem. Prof. Pawłowska podkreślała, że w obecnej sytuacji to Polacy mieszkający na emigracji tworzą bardziej patriotyczne środowisko niż ci w kraju. Posłanka przyjechała na zaproszenie Rodziny Radia Maryja.
Tolkien and Frank Herbert (5)
Comparing the texts and “realworld” contexts of J.R.R. Tolkien’s The Hobbit / The Lord of the Rings and Frank Herbert’s Dune (5)
Frank Herbert published, it may be noted, five sequel novels to Dune before his death in 1986, thus bringing the extant canon to six volumes.
Frank Herbert’s son Brian, usually with the help of Kevin J. Anderson (known mainly as the author of novels in the Star Wars franchise) has in more recent decades been churning out books of fiction based on the Duniverse. Some of these are said to be based on Frank Herbert’s fragmentary notes. The son’s efforts have had a very mixed reaction from longtime Frank Herbert fans.
"POLSKA NIEPODLEGŁA" nr 2 – ZWIASTUN
O poniedziałkowym wydaniu (16-22.09) nowego tytułu "Polska Niepodległa" można już coś powiedzieć na podstawie lektury inauguracyjnego egzemplarza z tego tygodnia (jeszcze do nabycia). Pierwszy numer bowiem zarysował wyraźnie linię programową zespołu, który należy do formacji określanej umownie Ruchem Narodowym. "Nadchodzi czas patriotów!" trzeba uznać za credo pisma, którego autorzy jednoznacznie stawiają sprawę: dobro Ojczyzny na pierwszym miejscu, autonomia myślenia o Polsce jest najważniejszym krokiem do wybicia się na niezależność – duchową, państwowotwórczą, materialną.
O jakiej podległości mówimy? Oprócz tej zza miedzy, geopolitycznej (np. wyniszczających naszą gospodarkę ekspansjonistycznych wpływach Rosji czy Niemiec oraz unijnym gorsecie zidiociałej biurokracji z Brukseli), ks. Roman Piwowarczyk szeroko omawia złe prądy globalistyczne, które także bardzo mocno wsysają lokalne społeczeństwa pod zarząd NWO (New World Order) – Nowego Porządku Świata (NPŚ). Narodowcy ostrzej widzą internacjonalizm powiązań, zwłaszcza finansjery z polityką, na łamach PN jest silnie eksponowany eurosceptycyzm, rozważane są projekty wyjścia z Unii. Najnowsza okładka zapowiada sporo artykułów o szpiclowaniu, agenturze, politycznej prowokacji, jurgieltnikach i pożytecznych idiotach, którzy – każdy we własnym zakresie – potrafią przesunąć wajchę ku nagłej "odwilży", przykręcać i odkręcać śrubę (wolności obywatelskich i dobrobytu) albo jedynie sypać piasek w tryby legalnej opozycji.
Najbliższy numer niesie porywający pirat wolności, Marian Kowalski z Lublina, oenerowiec (ONR – Obóz Narodowo-Radykalny), z którym serce roście żeglować ku innej Polsce. W wywiadzie pt. "Nie podnoście ręki na brata" możemy przeczytać:
"Dziś ludzie z aparatu wiedzą, że nie ma sensu być w partii, bo wiele może się zmienić. Podczas Marszu Niepodległości użyłem tych słów, właśnie do policjantów. Gdy odśpiewaliśmy hymn i nastroje opadły, powiedziałem jasno: «musimy żyć obok siebie, a tych, którzy zostali zamordowani w Katyniu, nikt nie pytał, na kogo głosowali. Nie podnoście ręki na brata!». Oni się od razu cofnęli i do końca Marszu poszli razem z nami, tarcze wzięli i przełożyli na drugą stronę, nie do nas, tylko na zewnątrz, i skończyły się zadymy, gdy prowokatorzy zostali wypluci z tłumu".
Choćby dla tej rozmowy warto zajrzeć na szpalty "Polski Niepodległej" – polecam zwłaszcza ujadającym antynazistom, którzy o syndromie wynaradawiania Polaków może będą sądzić inaczej.
W przygotowaniu strona www.polskaniepodlegla.pl – warto będzie wkrótce tam regularnie zaglądać.
Skoro Indianie mogą...
Zapraszam do przeczytania wywiadu z Marianem Kowalskim w dzisiejszym numerze "Gońca" i jeszcze raz z serca dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do sukcesu, jakim była wizyta naszego gościa w Kanadzie.
Firmie Krzyśka Sapińskiego Bellmount Signs za piękną planszę Ruchu, Markowi Grycowi z LG Interiors za wsparcie finansowe, Romanowi Dornie za zasugerowanie sali, która okazała się być reprezentacyjna i niedroga, p. Edwardowi Kamińskiemu za wsparcie finansowe, Andrzejowie Jasińskiemu i Joannie Wasilewskiej za wsparcie finansowe i wkład pracy, Robertowi Szelążkowi za udostępnienie fal radiowych. Wszystkim koleżankom i kolegom z polonijnych środków przekazu, którzy nieodpłatnie ogłosili i informowali o wizycie.
Jak za okupacji
Wycofanie ze spisu lektur gimnazjalnych kolejnych polskich klasyków nie pozostawia wątpliwości, że mamy w Polsce do czynienia z operacją wyprodukowania nowego Polaka – podobnego do tego jakiego kreowała okupacyjna administracja niemiecka. Ma więc to być to polski prolet pozbawiony tożsamości narodowej, niekumaty, łatwy do sterowania przy pomocy prostych bodźców – no, taki fajny, przyjemny, gastarbeiter ślusarz albo pracownik rolny.
Może nawet być dobrze wykształcony technicznie, może nawet inżynier pracujący dla dużej korporacji, wiadomo jednak, że ma to być osoba, której do głowy nie przyjdzie oddawać Polsce umysł i serce.
Tolkien and Frank Herbert (3)
Comparing the texts and “realworld” contexts of J.R.R. Tolkien’s The Hobbit / The Lord of the Rings and Frank Herbert’s Dune (3)
Neither Tolkien’s nor Herbert’s works arose without some precursors. Tolkien, for example, had read George Macdonald’s and William Morris’s fantasy works. Britain was also the locus for the Arthurian legends and their literary renderings. Tolkien also had high respect for Beowulf, the great Old Anglo-Saxon poem. Another influence was the epic poem “The Ballad of the White Horse” (1911) by G. K. Chesterton (1874-1936) portraying an idealized King Alfred. Much of Tolkien’s creativity was shaped by his interactions with the Inklings group, especially C. S. Lewis (1898-1963), whose own children’s fantasy series, The Chronicles of Narnia, appeared in seven volumes between 1950-1956 -- beginning with The Lion, the Witch, and the Wardrobe.
As for Herbert, he could have been to some extent inspired by Isaac Asimov’s (1920-1992) Foundation trilogy (originally published 1951-1953), and the attempts in the space-opera subgenre to meld archaic and advanced technology with feudal structures. A good example of the latter is “The Rebel of Valkyr” (1950), by Alfred Coppel (1921-2004) – which has been characterized as quote “horses in the starship hold”. However, in the typically written space-opera, this was done without close attention being paid to well-considered sociological and technological explanations for such a state of affairs.
Ludzie jak pionki
Stany Zjednoczone postawiły kilka miesięcy temu warunek, że interwencja w Syrii będzie możliwa po przekroczeniu przez stronę reżimową "czerwonej linii", czyli po użyciu broni chemicznej.
No tak sobie założyli, tym razem wybrali chemiczną, nie np. biologiczną, jak dla Husajna w Iraku... Logika takiego waurnku daje myślenia – no bo co, konwencjonalnie to można się mordować bez cienia litości, a chemicznie już nie? Poza tym przecież zabroniona konwencjami broń była już wielokrotnie stosowana nawet na Bliskim Wschodzie, choćby przez Izrael.