Za czym kolejka ta stoi?
W środę Kanada została największym krajem, który zalegalizował używanie marihuany w celach rekreacyjnych. Sklepy zajmujące się dystrybucją narkotyku przeżywały oblężenie. Punkty sprzedaży w całym kraju oferowały cały wachlarz produktów, ale pojawiły się obawy, że nie dla wszystkich wystarczy. Manitoba Liquor and Lotteries ostrzegało już wcześniej, że do dystrybucji trafiło mniej marihuany niż pierwotnie zamawiano, a uzupełnianie braków może trwać miesiącami.
Bruce Linton, dyrektor Canopy Growth Corp., powiedział, że na razie mamy zbyt wiele niewiadomych, by drastycznie zwiększać produkcję i ryzykować, że niesprzedany produkt będzie leżał na półkach. Z badań opinii publicznej wynikało, że dużo będzie zależeć od ceny, asortymentu i mocy dostępnych produktów. Z drugiej strony istnieje jednak obawa, że jeżeli zabraknie marihuany w legalnych sklepach, klienci zwrócą się ku czarnemu rynkowi.
O północy przed sklepem Tweed w St. John’s zebrały się tłumy. Sklep był zamykany o 2 w nocy i w ciągu tych dwóch godzin utarg wyniósł około 9000 dolarów.
Nova Scotia Liquor Corp. uczulało klientów, że nie wszystkie produkty będą dostępne od razu. Na początku w sklepach miały pojawić się suszone liście konopi i jointy, natomiast o nasiona i olej z marihuany można pytać w późniejszym czasie. W Halifaksie przed sklepem NSLC kolejka ustawiła się na długo przed otwarciem i ciągnęła się wzdłuż ulicy.
Minister ds. bezpieczeństwa na granicach Bill Blair mówił, że sytuacja nie zmieni się z dnia na dzień, czarny rynek nie zniknie, ale po raz pierwszy mamy do czynienia z konkurencją na rynku. Dorośli Kanadyjczycy mogą podejmować mniejsze ryzyko, kupować produkt bezpieczniejszy i dokonywać wyborów bardziej odpowiedzialnych społecznie.
***
Pierwszego dnia, a już nawet pierwszej nocy po legalizacji marihuany kanadyjskie sklepy internetowe korzystające z oprogramowania Shopify przyjmowały łącznie ponad 100 zamówień na minutę. Na oprogramowaniu bazują zarówno sklepy rządowe, jak i prywatne portale. Sklepy odnotowywały miliony wejść na stronę. Z Shopify korzystają rządowe portale w Ontario, Kolumbii Brytjskiej, na Nowej Fundlandii i Labradorze oraz na Wyspie Księcia Edwarda.
W początkowych miesiącach najprawdopodobniej większość zakupów będzie dokonywanych przez internet. Liczba tradycyjnych sklepów jest ograniczona, poza tym punkty nie są równomiernie rozłożone na terenie całego kraju. Na przykład na Nowej Fundlandii i Labradorze otwarto 20 sklepów, a w Ontario konsumenci mają dostęp do legalnej marihuany jedynie przez internet. Pierwsze prywatne fizyczne sklepy pojawią się w przyszłym roku.
W internetowym sklepie rządowych AlbertaCannabis.org popyt był tak duży, że już po północy klienci musieli być ustawieni w wirtualnej kolejne, by nie zablokować serwerów. Strona utworzona przez amerykańską firmę OnX Enterprise Solutions była testowana, ale ruch na niej przerósł oczekiwania autorów. Kolejkę udało się rozładować o 12:50 w nocy czasu lokalnego. Do tego czasu część produktów była wyprzedana.
Ontaryjski sklep internetowy też nie narzekał na brak klientów. W środę w parlamencie premier Doug Ford powiedział, że od momentu uruchomienia przyjęto 38 000 zamówień.
Konsultanci z Deloitte szacują, że w ciągu pierwszego roku marihuanowy rynek może być warty nawet 4 miliardy dolarów.
W Markham nie zapalisz
Mieszkańcy Markham, którzy chcieliby skorzystać z nowej wolności danej im przez premiera Trudeau, powinni pamiętać, że ich miasto rządzi się nieco innymi prawami niż większość innych miejscowości. Niedługo przed wejściem w życie prawa o legalizacji rekreacyjnego używania marihuany radni Markham spotkali się na specjalnym zebraniu i wprowadzili nowy przepis. Jednogłośnie zakazali konsumpcji marihuany w miejscach publicznych: w parkach, na chodnikach, szlakach czy parkingach. Burmistrz Frank Scarpitti powiedział, że zainteresowani używaniem narkotyku wciąż mają wiele możliwości. Mieszkańcy wielokrotnie mówili, że nie chcą, by na ulicach unosił się zapach marihuany i by dzieci miały styczność z narkotykiem. Przepis mówi, że konsumpcji można się oddawać na prywatnych posesjach. Zakaz dotyczy również produktów do inhalacji, które wydzielają zapach marihuany. Jedyny wyjątek stanowi stosowanie marihuany w celach medycznych.
Za złamanie zakazu po raz pierwszy grozi kara pieniężna w wysokości od 100 do 500 dolarów, a po raz kolejny – nawet do 1000 dol.
nie jest to pierwszy sprzeciw Markham wobec marihuany. Wcześniej w sierpniu miasto zgłosiło rządowi prowincji, że nie życzy sobie, by na jego terenie powstawały prywatne sklepy z narkotykiem.
Paliłeś? Do Stanów nie wjedziesz!
Starszy oficer amerykańskich służb celnych Todd Owen ostrzega, że w świetle prawa federalnego w Stanach Zjednoczonych marihuana wciąż jest nielegalnym narkotykiem i ci, którzy jej używali, mogą mieć problemy z przekroczeniem granicy. Stuprocentowej pewności nie mogą mieć również osoby, które były w przeszłości skazane za przestępstwa związane z marihuaną, a potem objęła je amnestia. „Nie uznajemy kanadyjskiej amnestii – jeśli ktoś był skazany za czyny stanowiące naruszenie amerykańskiego prawa, to i tak nie ma wstępu do naszego kraju”, mówi Owen. Służby graniczne mogą odmówić wjazdu nawet, gdy ktoś przyzna, że używał marihuany tylko okazjonalnie. Owen radzi, by na pytania funkcjonariuszy odpowiadać szczerze, w przeciwnym razie można dostać dożywotni zakaz wjazdu do Stanów.
Ottawa rozważa zezwolenie osobom skazanym za drobne przestępstwa tego rodzaju na ubieganie się o wyczyszczenie historii notowań kryminalnych. W codziennym życiu może to mieć znaczenie podczas wynajmowania mieszkania, wnioskowania o kredyt hipoteczny, poszukiwania pracy, angażowania się w wolontariat lub właśnie przekraczania granicy. Dane są przechowywane w bazie danych policyjnego centrum informacji (Canadian Police Information Centre – CPIC). W momencie uzyskania amnestii dane o przestępstwach przeważnie są kasowane.
Niektóre stany zniosły zakaz posiadania marihuany, ale prawo federalne w dalszym ciągu go zakazuje – a na granicy stosuje się właśnie przepisy krajowe. Owen dodaje, że osoby, które będą miały marihuanę przy sobie albo w samochodzie, mogą być aresztowane. Łatwo nie będą mieć też osoby zaangażowane w marihuaniowy biznes. Może nie ci zaangażowani pośrednio (np. przez fundusze inwestycyjne czy emerytalne), ale właściciele czy bezpośredni inwestorzy, zwłaszcza jeśli jadą do USA w interesach, najprawdopodobniej zostaną zawróceni.
Kanadyjskie służby graniczne także przypominają, że do Kanady nie wolno wwozić marihuany. Funkcjonariusze są zobowiązani teraz do pytania wszystkich podróżnych o marihuanę, a pytanie o używanie narkotyku zostanie dodane do deklaracji granicznych używanych na lotniskach.
Z marihuaną pod namiot
Parks Canada radzi turystom mającym nadzieję na poużywanie marihuany na łonie natury, by wcześniej zapoznali się z regulaminem miejsca, w które jadą. Zasady panujące w parkach narodowych są różne w zależności od prowincji. Urzędnicy podkreślają, że podejście do rekreacyjnego używania marihuany będzie takie jak do posiadania i konsumpcji alkoholu.
Marie-Helen Brisson, rzeczniczka Parks Canada, mówi, że marihuany będzie można używać na miejscach kempingowych, ale w miejscach użyteczności publicznej, np. na placach zabaw, w wiatach kuchennych, toaletach i łazienkach, na szlakach, parkingach czy drogach, ma być zakazane – choć to też poniekąd zależy od prowincji. Alberta, Kolumbia Brytyjska, Onatrio i Quebec mają dopuścić palenie na szlakach i „w dziczy” (na tzw. backcountry).
Sześć miast i wiosek położonych na terenie parków narodowych będzie się rządzić własnymi prawami. Banff i Jasper w Albercie, Waskesiu w parku narodowym Prince Albert oraz Wasagaming w parku narodowym Riding Mountain zakazały używania marihuany w miejscach publicznych. Czyli na przykład na terenie miasta Banff nie będzie można palić na chodniku, a trochę dalej na drodze do Lake Louise już tak. Palenie w miejscach publicznych jest dozwolone w Waterton w Waterton Lakes National Park i w Field, B.C., na terenie parku narodowego Yoho.
Jeszcze inne zasady mogą panować w ośrodkach narciarskich. Pracownicy Sunshine Village na terenie parku Banff tłumaczą, że resort odwiedzają rodziny i powinien on być bezpiecznym miejscem zdrowego wypoczynku dla gości, dlatego wprowadzono całkowity zakaz. W Lake Louise Ski Resort palenie marihuany będzie dozwolone tam, gdzie wolno palić tytoń.
Czy warto uprawiać w domu?
Od środy legalnie można uprawiać konopie w domu – w Ontario maksymalnie 4 sztuki na gospodarstwo domowe. Agenci i eksperci związani z rynkiem nieruchomości przypominają, że uprawa wiąże się z pewnym ryzykiem i może wpłynąć na wartość budynku. To nie to samo co hodowanie zwykłych kwiatków doniczkowych, mówi dyrektor Appraisal Institute of Canada Keith Lancastle. Konopie może osiągać pokaźne rozmiary. Jeśli roślina jest właściwie pielęgnowana, może być wyższa niż dom. A w Ontario nie ma określonego limitu wielkości, przepisy mówią tylko o liczbie sadzonek.
Lancastle zwraca uwagę na konieczność zapewnienia wilgotnych warunków uprawy, co może się wiązać z uszkodzeniem instalacji wodnej, wchodzeniem pleśni, grzyba i uszkodzeniem struktury budynku. Pleśń jest trudna do usunięcia i jest to bardzo kosztowne. Do tego dochodzi charakterystyczny zapach roślin.
Agenci potwierdzają, że domy, w których uprawiano marihuanę, trudno się sprzedają, ale dotyczy to raczej upraw na większą skalę, a nie kilku roślin. Przyznają jednak, że zwłaszcza kupujący po raz pierwszy są szczególnie wyczuleni i nawet cztery rośliny mogą budzić ich obawy.
Ontario Real Estate Association przygotowało pięć rekomendacji dla rządu, wśród których znalazło się np. wprowadzenie obowiązkowych szkoleń dla inspektorów nieruchomości pod kątem identyfikacji śladów upraw konopi. OREA chce też, by w przypadku mieszkań i kondominiów o powierzchni mniejszej niż 1000 stóp kwadratowych dozwolona liczba sadzonek była zmniejszona nawet do jednej.
Rządowy poradnik dla nowych użytkowników
Rządowa agencja zajmująca się sprawami związanymi z legalizacją marihuany w Nowym Brunszwiku, zamieszcza na swojej stronie internetowej Cannabis NB poradnik „Cannabis 101” zapoznający początkujących użytkowników z tajnikami konsumpcji narkotyku. Można się z niego dowiedzieć, że suche liście konopi należy pokruszyć, by konsystencją przypominały oregano. Następnie proszek wysypujemy na środek bibułki i rozprowadzamy równomiernie. Wszystko opatrzone zdjęciami. Na końcu rząd życzy konsumentowi „smacznego!”.
W poniedziałek szef konopnej agencji Brian Harriman osobiście udzielał porad. Przede wszystkim zalecał początkującym użytkownikom, by się nie spieszyć. W zależności od sposobu konsumpcji efekty działania narkotyku mogą być odczuwalne nawet dopiero po dwóch godzinach. Ostrzegał, że może to mieć wpływ na zdolność prowadzenia pojazdów.
W poradniku internetowym można jeszcze przeczytać, co zrobić w wypadku silnej reakcji organizmu na narkotyk – po pierwsze nie panikować, a poza tym żuć albo wąchać ziarenka czarnego pieprzu, przespać się lub pójść na spacer. Dalej znajdują się porady odnośnie do przechowywania narkotyku. Marihuany nie powinno się więc przechowywać w plastikowych torebkach tylko w pudełkach, ponieważ torebki są naelektryzowane. Dla niewtajemniczonych przygotowano też słowniczek z definicjami.
W Nowym Brunszwiku marihuanę można legalnie kupować tylko w sklepie internetowym Cannabis NB.
Marihuana w bagażu podręcznym
Minister transportu Marc Garneau powiedział, że po 17 października podróżni podczas lotów krajowych będą mogli mieć przy sobie niewielką ilość marihuany – do 30 gramów. Garneau ostrzega jednak, by nie pakować narkotyku do bagażu, który ma wylecieć poza Kanadę i przypomina, że przewożenie marihuany przez granicę do Stanów Zjednoczonych jest nielegalne. Canadian Air Transport Safety Authority wciąż pracuje nad wdrożeniem procedur związanych z kontrolą pasażerów przewożących marihuanę.
Popyt na marihuanę może przewyższyć podaż
Przewidywany popyt na rekreacyjną marihuanę znacznie przewyższy podaż, twierdzą analitycy z C.D. Howe Institute. Licencjonowani producenci narkotyku mają w magazynach tysiące kilogramów, ale może to nie wystarczyć na zaspokojenie popytu w pierwszym roku po legalizacji. Ekonomistka Rosalie Wynoch z C.D. Howe Institute mówi, że przed legalizacją nie mieliśmy wystarczającej liczby zakładów produkcji.
Licencjonowani producenci muszą przekazywać dane o inwentarzu do Health Canada, prognozy popytu można natomiast uzyskać ze Statistics Canada i z parlamentarnego biura budżetowego. Wynoch korzystała również z analiz trendów popytu w Kolorado i stanie Waszyngton. Mówi, że pierwszego dnia półki raczej nie będą puste, zapasy nie wyczerpią się też w pierwszym miesiącu. Później jednak najpewniej da się zauważyć wzrost cen na legalnym rynku lub faktyczne braki towaru. Ocena popytu jest trudna ze względu na czarny rynek, ale podawane ilości to 400 000-500 000 kilogramów na rok, a nawet 926 000 kg (to liczba podawana przez Statistics Canada). Jeśli chodzi o stan magazynów, to na koniec czerwca producenci mieli w zanadrzu tylko 66 404 kilogramy marihuany do celów medycznych. O tej do celów rekreacyjnych nic nie wiadomo.
Od lipca 2017 roku Health Canada wydało 73 licencje dla producentów i zatwierdziło rozbudowę 160 istniejących zakładów. W całym kraju działa obecnie co najmniej 117 licencjonowanych wytwórców.
Wynoch podkreśla, że Kanada tak naprawdę nie ma problemu z podażą marihuany. Problem stanowi zbyt mała ilość legalnego produktu. Czyli czarny rynek raczej z rynku nie wypadnie.
Proszę splunąć tutaj
Federalna minister sprawiedliwości Jody Wilson-Raybould zatwierdziła w poniedziałek pierwszy test badający stężenie tetrahydrokannabiolu (THC – głównego składnika psychoaktywnego marihuany) w ślinie – Drager DrugTest 5000 – z którego będzie mogła korzystać policja. Sprzęt będzie dostępny dla służb policyjnych w całym kraju, jednak to poszczególne oddziały policji zdecydują, jakiej aparatury chcą używać. Producent oświadczył, że jest w stanie sprostać zapotrzebowaniu w ciągu 4-6 tygodni.
Parlament federalny uchwalił w czerwcu ustawę o dopuszczeniu sprzętu do wykrywania narkotyków do kontroli drogowych. Liberałowie zarezerwowali 161 milionów na szkolenia policjantów, zakup urządzeń i kampanie informacyjne. Pieniądze mają wystarczyć na pięć lat. Członkowie stowarzyszenia kanadyjskich szefów policji przyznają jednak, że jest mało prawdopodobne, by zgodnie z planem przed 17 października przeszkolić 2000 funkcjonariuszy.
Jeżdżą pod wpływem
Statistics Canada opublikowało wyniki ankiety, z której wynika, że 1,4 miliona Kanadyjczyków jechało samochodem prowadzonym przez kogoś, kto dwie godziny wcześniej palił marihuanę. Co więcej jeden na siedmiu kierowców przyznających się do konsumpcji marihuany, potwierdził, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy wsiadł za kółko w krótkim czasie (do 2 godzin) po użyciu narkotyku. Mężczyźni podejmują takie ryzyko prawie dwa razy częściej niż kobiety.
4,6 miliona osób, czyli prawie 16 proc. Kanadyjczyków, w wieku powyżej 15 lat powiedziało, że w ostatnim kwartale paliło marihuanę. 82 proc. stwierdziło, że legalizacja marihuany prawdopodobnie nie będzie miała wpływu na ich konsumpcję. Statystyki są podobne do tych sprzed 3 miesięcy.