Pielgrzymka do Niagara-on-the-Lake - 97. rocznica Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej i Kanadyjskiej
Od kilkudziesięciu lat, w drugą niedzielę czerwca, odbywa się pielgrzymka do historycznego miasteczka Niagara-on-the-Lake na uroczystości organizowane w rocznicę Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej i Kanadyjskiej.
Historia tej pielgrzymki sięga czasów I wojny światowej, kiedy już od roku 1914 trwała akcja rekrutująca polskich chłopców, zamieszkałych na ziemi amerykańskiej i kanadyjskiej, pragnących przygotować się do walki o niepodległość Polski. W roku 1917 Kanada udzieliła kadrom Armii Polskiej w Ameryce Północnej miejsca na obóz szkoleniowy w Niagara-on-the-Lake. W obozie tym przeszkolono 23.000 młodych ochotników. Niestety, nie wszystkim młodym chłopcom było dane stanąć do walki. Szalejąca w roku 1918 grypa zabrała życie 41 rekrutów, z których 24 zostało pochowanych w pobliżu centrum szkoleniowego. Obok chłopców, których sen o niepodległej Polsce zakończył się w Niagara-on-the-Lake, leży pochowany ks. Jan Józef Dekowski, kapelan Błękitnej Armii. Przeszkolony w N-o-t-L, przeszedł długą drogę bojową i został odznaczony krzyżem Virtuti Militari. Powrócił do Kanady, gdzie po latach ofiarnej pracy zmarł w St. Catharines w 1949 r.
Mamy przebogatą kulturę duchową i materialną... - wystawa "Okupacja Polski w obiektywie niemieckich żołnierzy"
Przedstawiamy Państwu prezentację wystawy "Okupacja Polski w obiektywie niemieckich żołnierzy" – pracę Romana Baranieckiego, historyka z Ontario. Oprowadza Autor. Obecnie wystawę, która jest opisana, można oglądać w parku Paderewskiego.
– Gdzie ta wystawa była już prezentowana?
– W London dwa razy, w centralnej bibliotece, w kościele Chrystusa Króla w Toronto, była w Związku Narodowym Polskim, była w Hamilton podczas Dnia Niepodległości Polski, tak że już była pokazywana.
Problem jest taki, Polonia działa w ten sposób, że choć ludzie wiedzą, że jest wystawa, to pan musi przyjść, załatwić salę, pokazać. Nikt do pana nie podejdzie z propozycją, może by pan pokazał u nas.
A proszę zobaczyć, jakie tu są ważne dokumenty w mojej kolekcji.
– Skąd się wzięły?
– Z różnych źródeł, ale przede wszystkim z eBaya.
Mary Wagner na wolności!
Toronto Po prawie dwóch latach maraton procesu Mary Wagner - obrończyni praw dzieci nienarodzonych w Kanadzie - dobiegł końca.
Mary Wagner oskarżona była o wyrządzenie krzywdy oraz zerwanie warunków zasądzonego wcześniej okresu próbnego.
W czwartek 12 czerwca po południu, wśród gratulacji, uścisków i łez osób zgromadzonych na sali, Mary Wagner wyszła na wolność. Z pewnością jednak nie jest to jeszcze koniec całego procesu.
Sędzia Fergus ODonnell uznał ją za winną wszystkich postawionych zarzutów i skazał na pięć miesięcy więzienia za wyrządzenie krzywd i cztery za naruszenie warunków okresu próbnego (probation), uwzględniwszy zaś czas przesiedziany za kratami aresztu postanowił natychmiast uwolnić podsądną. Zarządził jednocześnie dwuletni okres próbny, podczas którego Mary ma nie zbliżać się do klinik aborcyjnych na odległość mniejszą niż sto metrów. Skazana odmówiła przyjęcia tych postanowień do wiadomości i nie podpisała wyroku.
Proces dotyczył zarzutów postawionych po tym, jak 12 sierpnia 2012 roku Mary Wagner weszła do kliniki aborcyjnej "Women's Care Clinic" przy Lawrence Ave West w Toronto i rozmawia;a z obecnymi tam kobietami. Została wówczas aresztowana, oskarżona i od tamtej chwili pozostawała w areszcie śledczym odrzucając wyznaczone przez sędziego wymogi zwolnienia warunkowego, zwłaszcza zaś wymóg nie zbliżania się do klinik aborcyjnych. Wagner tłumaczyła, że sumienie jej na to nie pozwala.
W swej mowie końcowej, obrońca dr Charles Lugosi podkreślił, że Wagner postrzega swoje działania jako legalne i spójne z kanadyjską konstytucją, prawem zwyczajowym i zasadą nadrzędności praw Boskich, jaka zapisana jest w preambule kanadyjskiej ustawy zasadniczej.
Odpowiedając na to prokurator Tracey Vogel argumetowała, że dowody medyczne na człowieczeństwo ludzkiego płodu jakie obrona zamierzała przedstawić nie mają znaczenia dla sprawy, zaś zgłoszeni świadkowie, "nie są bezstronni". Zdaniem Vogel, najważniejsze jest to, do czego Wagner się przyznała; mianowicie, że "przeszkadzała w funkcjonowaniu prywatnej przychodni medycznej" - nie miała "żadnego powodu aby tam się znadować, a jej obecność wywoływała wielki niepokój u pacjentek, ich rodzin i przyjaciół".
Odczytując wyrok sędzia ODonnel przyznał, że aborcja jest tematem bardzo kontrowersyjnym, wokół którego toczyło się wiele spraw sądowych, uznał jednak, że argumentacja Wagner nie miała szans powodzenia, biorąc pod uwagę to, że nie wykorzystała innych możliwości przeciwstawiania się aborcji, jakie miała do dyspozycji. Zachęcił ją do przemyślenia czy czas 22 miesięcy spędzony w więzieniu nie byłby lepiej wykorzystany dla obrony jej przekonań w bardziej skutecznych działaniach.
Wychodząc przed sąd w piękny, słoneczny i wietrzny dzień Mary Wagner natychmiast zwróciła uwagę na wiatr. - W więzieniu nie ma zbyt wiele okazji by doświadczać wiatru, bo wszędzie dookoła są wysokie mury - powiedziała Lifesitenews - dlatego pierwsze, co mnie uderzyło, to powiew powietrza. - Czuję się wolna, od stóp do głów, wewnętrznie i zewnętrznie, jakie to piękne móc znowu widzieć ludzi - dobrych przyjaciół z drugiej strony muru, od których przez tak długi czas byłam oddzielona - tak że niech Bogu będą dzięki!".
Dodała, że choć w więzieniu miewała ciężkie chwile, to był to czas na wiele sposobów pożyteczny, ponieważ właśnie tam, w więzieniu jest wiele ludzi spragnionych Boga i szukających Go. - Cały czas spotykałam kobiety zranione przez aborcję i zachęcałam je do oddawania się miłosierdziu Bożemu.
Mary uważała ten czas za okazję dla Ducha Swiętego do działania w rozbitych, poszukujących i otwartych na Boga sercach. - Całkiem naturalnie powstawały grupy modlitewne i ludzie pytali, dlaczego jestem w więzieniu, miałam więc od razu okazję do podzielenia się prawdą o ranie aborcji.
Mary szacuje, że 80 proc. kobiet, jakie spotkała w Vanier Centre for Woman w Milton miało za sobą doświadczenie aborcji, a wśród nich 90 proc. tego żałowała. - Pragnęłabym, aby było więcej kontaktów ze światem zewnętrznym w przypadku tych zranionych kobiet - może listownych, może odwiedzin, ponieważ wiele z nich z nikim nie ma już bliskich więzi.
Wagner potwierdziła, że wraz ze swym zespołem prawnym zamierza złożyć apelację od wyroku. - Prawdziwe zwycięstwo w rzeczywistości nie zależy od sądów - dodała - ale oczywiście nadal będziemy starali się dochodzić sprawiedliwości dla dzieci (nienarodzonych) przed sądem. A niezależne od tego obowiązuje wezwanie do miłości bliźniego, który potrzebuje pomocy i któremu zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo. Dlatego mam nadzieję, jak Bóg pozwoli, nadal apelować do matek, których dzieciom grozi niebezpieczeństwo.
Mary Wagner podziękowała swemu prawnikowi dr. Charlesowi Lugosi, który często pracował bez pieniędzy, gdy sprawa nie była głośna - pracował bardzo ciężko z wielką starannością starając się o prawdziwą sprawiedliwość. - Jestem bardzo wdzięczna Charlesowi za jego pracę i wsparcie wszystkich, którzy wspomagali modlitwą, a także udzielając pomocy finansowej małej i dużej. - Chciałabym wam wszystkim podziękować z głębi serca za to wszystko co robiliście - duchowo, materialnie, w listach czy słowem. Dziękuję wam!".
Jeszcze tego samego dnia Mary Wagner wzięła udział w wieczornej Mszy św.
Mary Wagner dziękowała też licznej grupie Polaków mieszkających w Kanadzie, za wsparcie i pomoc. Zofia Milczarczyk z London powiedziała "Gońcowi", że gratulując i dziękując dała Mary Wagner obrazek ze św. Janem Pawłem II.
Sprawa odbiła się szerokim echem poza Kanadą w tym w Polsce; niedawno ekipa filmowa dokumentalisty Grzegorza Brauna zbierała materiały do filmu na temat Mary.
Po zwolnieniu Mary Wagner chce odpocząć i pojechać do swej licznej rodziny w Kolumbii Brytyjskiej.
(na podst. tekstu Tony Gosgnacha z LifeSiteNews. tłum goniec.net)
Wiosenny Piknik Rodzinny Radia Maryja
W niedzielę 8 czerwca w parku Paderewskiego bawiliśmy się na Pikniku Rodzinnym Radia Maryja i Telewizji Trwam. Jak zwykle wszystko zaczęło się od Mszy św którą w niedzielę zesłania Ducha św. koncelebrowali o. Jan Król z rozgłośni w Toruniu, o. Zbigniew Pieńkos z centrali Radia Maryja w Chicago, o. Jacek Cydzik, opiekun duchowy Rodziny Radia Maryja w Kanadzie, ks. Józef Wąsik, wieloletni proboszcz parafii Chrystusa Króla w Etobicoke, obecnie na emeryturze i gościnnie o. Grzegorz Bliźniak.
Mimo deszczu, dzięki zadaszeniu, bawiono się wyśmienicie. Konkurs śpiewania dzieci, malowania, loteria i wiele gier uprzyjemniało czas. Oczywiście, jak zwykle, nie byłoby to możliwe bez wielkiego wkładu pracy ochotników z Rodziny Maria Maryja z jej przewodniczącą Joanną Szczeżek. Do tańca (i "do różańca" podczas Mszy św.) grał zespół "Impuls".
Piknik pokazał, że nasze "moherowe berety" to ludzie w średnim wieku i młodzi. Przyjechały całe rodziny, by spędzić popołudnie w tradycyjnym polskim, katolickim gronie. /ak
***
Piknik rodzinny Radia Maryja w parku Paderewskiego 8 czerwca 2014
Piknik Radia Maryja odbywał się w parku Paderewskiego po raz drugi. Było to możliwe dzięki ogromnej życzliwości Zarządu SWAP Placówka 114 z komendantem, panem Krzysztofem Tomczakiem na czele. Tym razem dziękowaliśmy Bogu i Kościołowi za św. Jana Pawła II. Swoistym mottem imprezy były jego słowa: "Ja Panu Bogu codziennie dziękuję, że jest w Polsce takie radio, i że się nazywa »Radio Maryja«". Od samego rana przybywało wielu rodaków z Toronto, Mississaugi, Brampton, Scarborough, Hamilton i Goderich i innych miejsc. Przybyli także goście z Radia Maryja z Polski – o. Jan Król, oraz z USA – o. Zbigniew Pieńkos. Ks. Józef Wąsik przyprowadził na piknik innego gościa z Polski – o. Grzegorza Bliźniaka. W homilii podczas odprawianej Mszy św. o. Jan Król przypomniał zasadnicze znaczenie zesłania Ducha Świętego. A nawiązując do zakończonych niedawno w Polsce obchodów Dnia Wolności, słusznie wytknął wielu komentatorom zawężanie i spłycanie tego, co wydarzyło się w naszej Ojczyźnie 2 czerwca 1989 roku. To nie te wybory, mówił kaznodzieja, ale mocne, prorocze słowa, jakie padły dziesięć lat wcześniej w Warszawie na placu Zwycięstwa, były początkiem przemian w Polsce. To właśnie wołanie św. Jana Pawła II: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi", było swoistym bierzmowaniem narodu, który w rok później powstał z kolan w pamiętny sierpień 1980. O. Jan Król w prosty sposób zdemaskował także powtarzany w tych dniach eufemizm "częściowo wolne wybory". "Częściową wolność" ma także każdy pies na łańcuchu, stwierdził kaznodzieja.
Uroczysta modlitwa i refleksja przekształciła się naturalnie w rodzinną atmosferę przyjaźni i zabawy. Były więc zajęcia dla najmłodszych. Niektórzy z nich wprawili wprost w osłupienie dorosłą publiczność, deklamując długie wiersze czy śpiewając bez tremy polskie piosenki. Dzięki zaangażowaniu pani Kasi, najmłodsi mogli też zabłysnąć talentami plastycznymi, pokazując w prosty sposób, co znaczy być dzieckiem Bożym. Z prac plastycznych dowiedzieliśmy się, że znaki rozpoznawcze to między innymi: uśmiech, zadbany kolorowy strój, szacunek do przyrody. Innymi słowy rodzice mieli niekłamane powody do dumy ze swych pociech.
Był też moment poważniejszy, kiedy to redaktor naczelny "Gońca", pan Andrzej Kumor, zaznajomił nas z aktualną sytuacją Mary Wagner, obrończyni życia ludzkiego, która w XXI wieku w Kanadzie stała się więźniem sumienia.
Była też oczywiście dobra kuchnia: rozchwytywano golonki, zajadano się kiełbaskami i pierogami. Jak poprzednio, uczestnicy pikniku hojnie odpowiedzieli na prośbę o ciasto. Stoły wprost uginały się od takich wypieków, jakich próżno szukać w najlepszych nawet cukierniach. A przy dobrze zastawionym stole wiadomo: Polaków rozmowy…
Co ciekawe, nawet deszcz, który zaczął wtedy padać, nie wygonił nikogo z parku Paderewskiego. Pewnie czuliśmy się ze sobą dobrze, a i samemu Parkowi – dzięki zapobiegliwości gospodarzy – deszcze niestraszne. Była zatem i taneczna zabawa, którą energicznie prowadził zespół "Impuls".
Wspomnijmy jeszcze słowo o loterii, jaka również dostarczyła nam dużo dobrej zabawy. Pragnę tu serdecznie podziękować sponsorom loterii, czyli panom Jerzemu Szydłowskiemu, Gabrielowi Kamińskiemu oraz delikatesom Eddie's. Dziękuję panu Janowi Gromadzie za donację wiktuałów. Dziękuję także wielu ludziom dobrej woli, którzy bezinteresownie poświęcili swój czas i siły, by piknik przygotować i przeprowadzić. Było wiele ciężkiej pracy, ale dawana ona była z uśmiechem na twarzy i wielką życzliwością. Dziękuję wszystkim, którzy na piknik przyjechali i wytworzyli naprawdę rodzinną atmosferę, oraz wymiernie wsparli Radio Maryja i TV TRWAM. Raz jeszcze dziękuję panu Komendantowi Krzysztofowi Tomczakowi i Placówce 114 SWAP w Toronto za zachętę i życzliwość.
Piknik po raz kolejny pokazał, że mimo pogody, jaka w tym roku nie była idealna, mimo różnych poglądów, punktów widzenia czy innych spraw, którymi ludzie różnią się między sobą, jest możliwe wspólne bycie, świętowanie, jest możliwa wspólna modlitwa i zabawa. Radio Maryja wciąż pokazuje, że nawet różnice między ludźmi wcale nie muszą przeradzać się w podziały – przeciwnie: mamy jedno życie, poprzez które pragniemy umacniać się na drodze do Boga, mamy jedną Ojczyznę, Polskę.
Na zakończenie pragnę serdecznie podziękować pani Joannie Strzeżek, Prezes Family of Radio Maryja Canada. Bez uporu i determinacji pani prezes wiele wielkich wydarzeń w Kanadyjskiej Rodzinie Radia Maryja po prostu nie miałoby miejsca. Na ręce pani prezes raz jeszcze dziękuję wszystkim wolontariuszom.
Zapraszam na kolejny piknik, jaki zaplanowaliśmy na końcówkę sierpnia tego roku (oczywiście w parku Paderewskiego), oraz na inne imprezy Radia Maryja, o których na bieżąco informuje "Goniec".
o. Jacek Cydzik CSsR
Duszpasterz Rodziny Radia Maryja w Kanadzie
http://www.goniec24.com/prawo-kanada/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=600#sigProId26687e032b
Zbierzmy się razem... - Z komendantem Placówki 114 SWAP Krzysztofem Tomczakiem rozmawia Andrzej Kumor
Z Krzysztofem Tomczakiem, Komendantem Placówki 114 Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej, o parku Paderewskiego i przewiezieniu do Polski prochów pierwszego dowódcy Dywizjonu 303 płk. Zdzisława Krasnodębskiego rozmawia Andrzej Kumor.
– Zacznijmy od parku im. Paderewskiego i od przekazania prochów płk. Krasnodębskiego. Placówka 114 Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej wyrosła nam tutaj, w naszym środowisku, na kustosza pamięci. Kustosza pamiątek, które zostały po weteranach, żołnierzach; poczynając od armii Hallera... Jak do tego doszło?
Komendant Krzysztof Tomczak: Po prostu robimy to, co powinniśmy robić. Polska ma wspaniałą tradycję – byliśmy potężni. Nasza Polska była potężna, od morza do morza. Chcemy przekazać tę historię, przekazać naszym młodym, młodzieży, harcerzom, dzieciom i Polonii.
– W tym jest nasza duma?
Dzień Dziecka z Federacją Polek
Kiedy śmieje się dziecko,
śmieje się cały świat
Janusz Korczak
Jak co roku OGNIWO 13 Federacji Polek w Kanadzie przy współpracy Konsulatu Generalnego RP w Toronto pragnęło wywołać uśmiech na buziach dzieci z Polonii kanadyjskiej oraz tych w Polsce i zorganizowało Dzień Dziecka, z którego dochód zostanie przekazany dla Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Sanoku.
Dzień Dziecka jest dniem wyjątkowym dla wszystkich rodziców i ich dzieci. Rodzice pragną uszczęśliwić swoich milusińskich – tych dużych i tych małych, a dzieci czekają z wytęsknieniem na prezenty i atrakcje, które przygotowali dla nich rodzice. Mimo iż w Kanadzie Dzień Dziecka obchodzony jest 20 listopada, Polonia kanadyjska zgodnie z polską tradycją obchodzi ten dzień w weekend najbliższy 1 czerwca.
Miss Polonia Brantford 2014
W Brantford powrócono do organizacji balu Miss Polonia Brantford, który odbył się 3 maja 2014 r.
Organizatorem balu był Adam Sikora, obecnie wiceprezes Grupy 10 w Brantford, a w przeszłości generalny organizator ZG ZPwK.
Impreza ta nie jest tylko zabawą i wyborem piękności, ale reaktywowano ją z myślą o odrodzeniu działalności Grona Młodzieży przy Grupie 10 ZPwK, tak kiedyś prężnej i dominującej organizacji w "CENEX", jak też pomocnej sile Grupy 10.
Pięć młodych piękności stanęło do konkursu. Sędziowie, państwo E. Maziarz, S. Godziński i Ela Gazda, wybrali na Miss Polonia Brantford 2014 Agatę Jarkiewicz, a publiczność wybrała Anettę Dąbrowski. Koronowano również Miss Ambasador Villages "Warszawa" na coroczny organizowany w Brantford festiwal, International Villages 2014.
Brantford zaprasza w gościnne progi Towarzystwa Wzajemnej Pomocy
Po jedenastu latach prezesowania JOHN STYŚ przekazał władzę MATTOWI JOŃCOWI. Drugi z zasłużonych działaczy to Frank Wdowczyk, ambasador kultury polskiej w Brantford. John Styś pozostawił PTWP silne, dobrze zorganizowane i odbudowane. Organizacja liczy obecnie 300 członków, bez szkółki polskiej i młodzieży.
Organizacja obchodziła 85-lecie w 2012 roku. Polskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy należy do Kongresu Polonii Kanadyjskiej. W ostatnich latach PTWP przeznaczyło tysiące dolarów na dotacje dla kościoła św. Józefa, na potrzeby kolejnych instytucji, szpitali, drużyn sportowych i na stypendia dla studentów, a także dla charytatywnych organizacji w Polsce. Na Katedrę Historii przy Uniwersytecie w Toronto organizacja przekazała 5 tys. dolarów. Dla Czerwonego Krzyża na powodzian w Polsce KLUB KOBIET poprzez Kongres przekazał 5 tys. dolarów. Od 1987 roku do chwili obecnej dotacje naszego klubu z Nevada Fund przekroczyły 675 tys. dolarów!!!
Niezapomniana pielgrzymka
W dniach od 4 do 15 maja 2014 roku wyruszyła z kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kitchener pielgrzymka do Ziemi Świętej. Pielgrzymka ta miała charakter szczególnie religijny.
Ziemia Święta, Ziemia Zbawiciela, Ziemia Obiecana – miejsce narodzin Chrystusa, jest skarbnicą biblijnych zabytków. Położenie geograficzne na skrzyżowaniu szlaków handlowych pomiędzy Afryką, Azją i Europą determinowało historyczne losy tego niewielkiego skrawka ziemi. Na przestrzeni dziejów obszary obecnego Izraela i terytoriów palestyńskich były prowincją rzymską, państwem krzyżowców, posiadłością egipskich mamuletów, częścią Imperium Osmańskiego oraz brytyjskim terytorium mandatowym. Ta ziemia, będąca w ciągłym konflikcie, ma szczególny charakter. Przypisuje się jej największe znaczenie w duchowym wymiarze ludzkości. Zabytki, wykopaliska, kościoły, klasztory, meczety tworzą potężną, znajdującą się pod gołym niebem kronikę historii ludzkości.
"Dobrze widzi się tylko sercem"
W niedzielę, 1 czerwca, w parafii św. Kazimierza w Toronto odbyło się przedstawienie "Mały Książę". Spektakl reżyserowała s. Weronika Marońska, a wystąpili rodzice oraz jedno dziecko (w roli tytułowej). Próby trwały od ponad pół roku, a ekipa była tak zdyscyplinowana, że ćwiczyła, nawet gdy s. Weronika wyjechała na kilka tygodni do Polski. W ostatnim tygodniu aktorzy spotykali się niemal codziennie.
Efekty prac było widać. Wszystko było świetnie zgrane. Odtwórcy znakomicie pasowali do swoich ról, publiczność na pewno doceniła kreacje króla, pijaka i geografa (tę ostatnią odegrał o. Marcin Serwin). Wszyscy zachwycali się też Małym Księciem. Zagrała go dziewczynka – Iga Krakowiak. Iga urodziła się w Kanadzie, ale znakomicie, bez akcentu mówi po polsku, a do tego opanowała taki długi tekst (przedstawienie trwało prawie godzinę).