farolwebad1

A+ A A-

 Św. Wojciecha Adalberta w Kaliningradzie

Katolicy obwodu kaliningradzkiego, na łączną sumę prawie miliona mieszkańców tej części Federacji Rosyjskiej, stanowią tam 5 proc. wszystkich mieszkańców. Kaliningrad był przez lata miastem zamkniętym. Żeby się do niego dostać, trzeba było mieć przepustkę. Dawna sowiecka władza robiła wszystko, żeby mieszkańcy byli wolni od "religijnych zabobonów" i budowali swój światopogląd na nauce i filozofii marksistowsko-leninowskiej.

                Wśród mieszkańców obwodu byli też i katolicy, którzy po II wojnie światowej przybyli do Jantarnego (bursztynowego) Kraju z sąsiednich republik związkowych, głównie z Litwy i Białorusi. U wielu z nich przywiązanie do katolickiej wiary i tradycji było do tego stopnia silne, że świętych wartości nie przekreśliły żadne zakazy, ograniczenia i propaganda. Podczas letnich urlopów rodziny wyjeżdżały na Litwę, Białoruś i Ukrainę, aby tam "załadować duchowe akumulatory" przez uczestnictwo w sakramentach świętych.                      

Nowe przyszło do Kaliningradu wraz z "pierestrojką" Gorbaczowa. Ludzie otrzymali wówczas więcej swobód – w tym również religijne. Z Litwy zaczęli przyjeżdżać katoliccy kapłani. Najpierw w ukryciu, a potem jawnie zaczęli odprawiać Msze Święte. Reakcja władz była różna: od tolerancji do gniewu.                         W Kaliningradzie i w jego obwodzie nie byłoby katolickiej wiosny bez wytrwałości i skuteczności dwóch kapłanów – pionierów. Pierwszym z nich jest litewski ks. Anupras Gauronskas, który pracuje tam od roku 1990. Drugim zaś ks. Jerzy Steckiewicz ze Szczecina, przybyły do miasta nad Pregołą rok później. Dziś kaliningradzcy katolicy to głównie Polacy, Litwini i Rosjanie. Są też, od niedawna, katolicy niemieckojęzyczni, wśród których pracują werbiści z Niemiec: ks. Joachim Meinke i ks. Edward Prawdzik.                         Wiosną roku 1991 wierni obwodu kaliningradzkiego znaleźli się pod jurysdykcją abp. T. Kondrusiewicza, pierwszego apostolskiego administratora dla katolików europejskiej części ówczesnej rosyjskiej republiki związkowej. Energiczny biskup utworzył stosownie do potrzeb wierzących Zachodni Region swojej Apostolskiej Administratury z dwoma dekanatami w Kaliningradzie i Sowiecku wraz z parafiami i ich filiami, mianując ks. prałata Jerzego Steckiewicza wikariuszem biskupim. Ta ostatnia decyzja ułatwiła pracę proboszczom, którzy odtąd nie musieli zwracać się ze wszystkimi sprawami do biskupa, lecz mogli je załatwić na miejscu u wikariusza.               W Kaliningradzie zostały utworzone dwie parafie: p.w. św. Wojciecha Adalberta i p.w. Świętej Rodziny. Parafianie żyli cały czas nadzieją, że władze państwowe zwrócą im zabrane wcześniej kościoły katolickie. Początkowo wierni gromadzili się na Mszy św. przed kościołem p.w. św. Rodziny, zamienionym na filharmonię. Na początku roku 1992 na ul. Maryny Raskowoj (dawnej ul. św. Wojciecha) dzięki organizacji "Kirche in Not" pojawiły się kontenery, w których urządzono kaplicę, biuro parafialne, bibliotekę, a nawet mieszkanie dla księdza. W takich warunkach zaczęło się życie parafii św. Wojciecha Adalberta, kontynuujące dzieło pierwszej parafii p.w. św. Wojciecha, założonej w Koenigsbergu – Królewcu, jeszcze w pierwszej połowie XIII wieku.                                         Dzięki niemieckiej katolickiej wspólnocie "Lumen Christi" sprowadzono do Kaliningradu, w roku 1994, elementy, z których złożono dużą kaplicę dla parafii p.w. Świętej Rodziny i budynki parafialne. Przez pewien czas gromadzili się tam wierni z parafii św. Wojciecha Adalberta.                    Parafia św. Wojciecha czyniła bezskuteczne starania, aby odzyskać przekazany, choć tylko formalnie, kościół p.w. św. Wojciecha. Gdy to się nie udało, postanowiono rozpocząć budowę nowego.                       W pierwszej kolejności oddano do użytku kaplicę p.w. Matki Boskiej Fatimskiej. W każdą niedzielę odprawiano w niej pięć Mszy św.: trzy po rosyjsku i dwie po polsku. Jeszcze nieukończony kościół p.w. św. Wojciecha Adalberta poświęcono w roku 2005.   Prace wykończeniowe w kościele prowadzone są nadal, chociaż ich stan jest już bardzo zaawansowany. Pomieszczenia w podziemiach kościoła i salki katechetyczne w domu parafialnym są już całkowicie wyposażone.

      Problemem jest natomiast sprawa budynku College'u Adalbertinum, w którym będą zdobywać wiedzę miłośnicy filozofii i teologii. Jego budowa zatrzymała się na poziomie parteru z powodu braku środków finansowych.

Leszek Wątróbski

Szczecin

Opublikowano w Życie polonijne

Polska szkoła w Grodnie nr 36 powstała w roku 1996 za pieniądze Stowarzyszenia "Wspólnoty Polskiej". Wcześniej, w czterech szkołach Grodna były jedynie polskie klasy, które zostały utworzone w odpowiedzi na zapotrzebowanie tamtejszych Polaków.

    
  Nauka w średniej ogólnokształcącej szkole nr 36, z polskim językiem nauczania, rozpoczęła się 21 września 1996 roku. Od tego czasu minęło już prawie 16 lat. Było w niej, w minionym okresie, 9 matur i około 500 maturzystów, z których zdecydowana większość studiuje na uczelniach wyższych – tak Białorusi, jak i w Polsce. Szkoła jest ośrodkiem polskiej kultury i ma dużo powodów do dumy. Dyrektorem polskiej szkoły w Grodnie jest Regina Gulecka. Szkoła utrzymuje bliskie kontakty z liceum ogólnokształcącym nr 5 w Białymstoku i szkołą w Stoku Lackim. Współpraca ta polega na wymianie uczniów i pedagogicznego doświadczenia. Wspólnie z liceum w Białymstoku przeprowadzi również olimpiady. Co roku jej uczniowie i wychowawcy wyjeżdżają na kolonie do Polski, a polscy uczniowie przyjeżdżają do Grodna, aby poznać tamtejszą kulturę. W czasie pobytu w Polsce dzieci z Grodna mieszkają u rodzin.

     3. Dyrektor Regina Gulecka Szkoła ma problemy z podręcznikami, które były dawniej przywożone z Litwy. Dziś korzysta z podręczników białoruskich, tłumaczonych na język polski. W tłumaczeniu z języka rosyjskiego szkole pomaga Związek Polaków na Białorusi oraz Instytut Podnoszenia Kwalifikacji. Podręczniki tłumaczą również sami nauczyciele. Dzieci mają dzięki temu, na ławkach, podręczniki w dwóch językach: polskim i rosyjskim. Starsze klasy korzystają z podręczników przywiezionych z Polski. Uczniowie polskiej szkoły w Grodnie dobrze znają terminologię obowiązującą w języku polskim, jak i rosyjskim, co daje im większe szanse na dostanie się na studia wyższe zarówno w Polsce, jak i na Białorusi.

      Polska szkoła ma na swoim koncie wiele sukcesów. Dobrą znajomość języka polskiego uczniowie potwierdzają zwycięstwami w republikańskiej i międzynarodowej Olimpiadzie z Literatury i Języka Polskiego. I tak np. Agata Barcewicz zajęła pierwsze miejsce w eliminacjach przeprowadzonych na Białorusi, a na międzynarodowej olimpiadzie w Warszawie była druga. Uczennica dziewiątej klasy Jolanta Grul, młoda poetka, zwyciężyła w republikańskim konkursie "Bajki Andersena", recytując dwa wiersze w języku polskim i białoruskim.

      Szkoła ma także osiągnięcia sportowe. Jej drużyna uczestniczyła w międzynarodowych zawodach lekkoatletycznych w Częstochowie, zajmując tam drugie miejsce. Powstał też szkolny klub olimpijski, który bardzo aktywnie współpracuje z Polskim Komitetem Olimpijskim. W szkole istnieją ponadto klasy o profilu muzycznym. Polskie dzieci uczą się w nich grać na skrzypcach i śpiewają w chórze. Co dwa lata biorą udział w Republikańskim Festiwalu Kultur Narodowych. Szkolny zespół "Kolorowe Nutki" wygrał w konkursie festiwalowym polskiej piosenki religijnej w Łodzi. W szkole działa też od lat drużyna harcerska. Osiągnięcia szkoły są zasługą tamtejszego grona pedagogicznego. Tuż po jej otwarciu nauczali w niej głównie pedagodzy z Polski. Z biegiem czasu do grona nauczycielskiego dołączyli tamtejsi absolwenci wyższych uczelni w Polsce. Oni to stanowią teraz większość grodzieńskiego ciała pedagogicznego. Wstrzymane natomiast zostały, od około 5 lat, przyjazdy nauczycieli z Polski. Uczniowie poznają też przeszłość i dorobek kulturalny Polski – ojczyzny ich rodziców i Białorusi – kraju, w którym się urodzili i wychowali. W czasie wakacji letnich wędrują do miejsc związanych z historią obu tych krajów. Zajmują się również pielęgnowaniem obrzędów ludowych, o których nawet w Polsce już się zapomniało. Życie w dwóch kulturach rozwija szerzej oraz uczy wzajemnej tolerancji.

Tekst i zdjęcia Leszek Wątróbski

Szczecin

uczniowieGrodno

Opublikowano w Życie polonijne


Ponad stu pedagogów z ponad 20 krajów przyjechało w końcu kwietnia do Ostródy na światowe spotkanie nauczycieli polonijnych z całego świata. Organizatorami tegorocznego zjazdu były: Stowarzyszenie "Wspólnota Polska", Ministerstwo Edukacji Narodowej, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, Kongres Polonii Amerykańskiej, Urząd Marszałkowski Województwa Warmińsko-Mazurskiego, Urząd Miasta Ostróda, Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej oraz Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji. Patronat honorowy nad wydarzeniem objął marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Jacek Protas.

      W zjeździe, którego gospodarzem było ostródzkie Centrum Konferencyjno-Wypoczynkowe "Sarmatia", podobnie jak rok i dwa lata temu, uczestniczyli nauczyciele zaproszeni przez wiceprezesa Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" – Dariusza Piotra Bonisławskiego.

      Tegoroczne spotkanie nauczycieli polonijnych poświęcone było jakości nauczania oraz tworzenia platformy współpracy i tworzenia, w ramach konkretnych działań projektowych, pomiędzy wszystkimi środowiskami "Wschodu", "Zachodu" i Polski. Spotkanie miało służyć również prezentacji dotychczasowych prac i planów przez instytucje zajmujące się oświatą polonijną. Specjalny partner imprezy – Kongres Polonii Amerykańskiej – zaprezentował działalność środowisk polonijnych w USA. Odbyły się także warsztaty projektowe przygotowane przez trenerów Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji, których celem było praktyczne zapoznanie uczestników z istniejącymi programami finansowania współpracy międzynarodowej w zakresie edukacji.

      W obradach uczestniczyli m.in.: podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Mirosław Sielatycki, naczelnik Wydziału ds. Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą w MSZ Mieczysław Sokołowski, marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Jacek Protas, prezes Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Longin Komołowski, dyrektor biura Zarządu Krajowego Iwona Borowska-Popławska oraz liczni przedstawiciele regionalnej i lokalnej administracji.

      Z gości zagranicznych udział w zjeździe wzięli m.in.: Barbara Kubiczek z Centrum Pedagogicznego dla Polskiego Szkolnictwa Narodowościowego w Czeskim Cieszynie, Tadeusz A. Pilat – prezydent Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych, Jarosław Narkiewicz – poseł na Sejm Republiki Litwy, dr Jolanta Tatara z USA oraz dr Maria Małaśnicka-Miedzianogóra – prezes Nordyckiej Unii Oświaty Polonijnej. Pod nieobecność zapowiedzianej wcześniej prezes Haliny Subotowicz-Romanowej – referat dotyczący sytuacji w Rosji przedstawiła Irena Korol z Czernichowska, a Julia Sierkowa przedstawiła analizę dotyczącą oświaty polskiej na Ukrainie. Białoruś była reprezentowana przez prezes ZPB Andżelikę Orechwo. Spotkanie prowadził wiceprezes Stowarzyszenia Wspólnota Polska Dariusz Bonisławski.

      W dyskusji merytorycznej na temat szans i zagrożeń oświaty polonijnej i polskiej za granicą zwracano uwagę na potrzebę podjęcia następujących działań: zrównanie w prawach szkolnictwa publicznego i niepublicznego, dotacje, status, świadectwa; podjęcie badań pedagogicznych dotyczących migracji uczniów, konstrukcja narzędzi diagnostycznych, transfer rezultatów badań do sfery polityki oświatowej państwa, i wreszcie na stworzenie kierunków uniwersyteckich przygotowujących do pracy w oświacie polskiej za granicą.

      Absolwent takiego kierunku powinien dysponować rzetelną znajomością uwarunkowań kulturowych i społecznych krajów przyjmujących, a także mieć wiedzę i doświadczenie z dziedziny wielokulturowości i wielojęzyczności, oraz potrafić rozwiązywać problemy polskich dzieci w obcym systemie edukacyjnym w porozumieniu z lokalnymi władzami oświatowymi; ważne jest też umożliwienie uczniom szerokiego kontaktu z żywą kulturą i współczesnym językiem polskim oraz właściwy dobór treści w narodowych programach nauczania.

      Na zakończenie obrad uczestnicy skierowali liczne postulaty do władz polskich i do Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" – m.in. w sprawie podjęcia rozmów bilateralnych oraz na szczeblu Komisji Europejskiej o zastosowaniu dyrektywy UE dotyczącej prawa dzieci migrujących pracowników do nauki języka ojczystego. Zaapelowali też o obronę praw polskiej mniejszości narodowej na Litwie.

      Przedstawiciele środowisk polonijnych opowiedzieli się także za poszerzeniem oferty kursów metodycznych, prowadzonych do tej pory przez Polonijne Centrum Nauczycielskie (PCN) w Lublinie, oraz za podpisaniem umów dwustronnych z krajami UE dotyczących uznania kwalifikacji zawodowych nauczycieli polonijnych, które zdobywają w Polsce, zarówno w ramach studiów regularnych, jak i podyplomowych. Wypowiedzieli się przeciw ograniczeniom środków finansowych na pobyty edukacyjne dzieci i młodzieży w Polsce, a w szczególności na zloty młodzieży polonijnej. Organizacje ze Wschodu wystąpiły o zniesienie opłat za egzaminy i certyfikaty potwierdzające znajomość języka polskiego dla osób legitymujących się Kartą Polaka.

      Nauczycieli polonijnych przyjął rektor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego prof. dr hab. Józef Górniewicz, który przedstawił inwestycje zrealizowane w ostatnich latach na uczelni – m.in. Regionalne Centrum Informatyczne, Centrum Akwakultury i Inżynierii Ekologicznej i nowe wydziały matematyki. Zachęcał ponadto młodzież polonijną do podejmowania studiów w Polsce.

      W ramach imprez towarzyszących zjazdowi nauczyciele polonijni zostali zaproszeni na odbywającą się w Ostródzie galę finałową ogólnopolskiego konkursu tańca towarzyskiego dzieci i młodzieży z udziałem par polonijnych oraz odbyli rejs statkiem po Kanale Elbląsko-Ostródzkim i odwiedzili sanktuarium maryjne w Gietrzwałdzie.

Leszek Wątróbski

Szczecin

Opublikowano w Życie polonijne
niedziela, 29 kwiecień 2012 21:06

Samorząd Polski na Węgrzech

Rozmowa z przewodniczącą ogólnokrajowego samorządu mniejszości polskiej na Węgrzech dr Haliną Csúcs Lászlóné.

wegry

- Jak i kiedy trafiła Pani na Węgry?


- Pochodzę z Kalisza. Na Węgry przyjechałam ponad 40 lat temu. W owym czasie modna była w Polsce wymiana korespondencji z innymi krajami Europy. Zaczęłam więc pisać, po rosyjsku, z Węgrami. Tak się zaczęła moja znajomość z późniejszym mężem.
W roku 1969 wzięliśmy ślub i dwa lata później, w 1971, zamieszkałam na Węgrzech na stałe. Mamy trzy córki i trzech zięciów i czterech wnuków, z których każdy zaczyna rozmawiać, jako pierwszym językiem, po polsku.
Wszystkie moje dzieci rozmawiają doskonale po polsku. Dwie córki: najmłodsza i średnia, mieszkają obecnie na Węgrzech, najstarsza w Polsce.
Jeszcze w Polsce, w Poznaniu, skończyłam pedagogikę specjalną. Doszłam potem do wniosku, po dwu latach nauki języka węgierskiego, że trzeba tu także coś skończyć. Wybór padł na pedagogikę specjalną i przez wiele następnych lat pracowałam w tym zawodzie. Później pracowałam jako tłumacz i prowadziłam tu różne polskie firmy. Robiłam różne rzeczy przez wiele lat.

Opublikowano w Życie polonijne
Strona 2 z 2
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.