Przed senacką komisją USA zeznawał pan Cukierberg, przepytywany niczym na maturze o wraże użycie swego informacyjnego megamolocha. Z jego zeznań wynika przede wszystkim to, że jesteśmy nadzy i bezbronni w zetknięciu z łowcami danych. Senatorowie chcieli zaś obietnicy blokowania niewygodnych fejkniusów i „mowy nienawiści” (choć sam p. Cukierberg przyznał, że mowa ta to ani pies, ani wydra, więc wymyka się definicjom).
Problem nie leży zaś po stronie tych, którzy w naszym XXI-wiecznym maglu opowiadają ćmoje-boje, lecz w tym, że grzeszymy naiwnością i ignorancją. Ludziom oduczonym krytycznego myślenia można żenić byle jaki informacyjny kit, a oni i tak wszystko łykną.
Tych pelikanich odruchów nie wyuczył ani Facebook, ani Twitter, to zrobiły mainstreamowe koncerny informacyjne tłoczące emocjonalnie opakowaną infopapkę. Jeśli do tego dorzucimy żenująco niski stan ogólnego wykształcenia, to byle spryciarz nie musi się za bardzo gimnastykować, by nas walić w rogi. Zresztą to, jak niskiego poziomu propagandę serwują oficjalne media, pokazuje na przykład sprawa wmawiania Asadowi gazowniczych zapędów. Oni naprawdę nie muszą się wysilać z fejkniusami...
Rosyjska telewizja apeluje o gromadzenie żywności i wody
czwartek, 12 kwiecień 2018 09:41 Opublikowano w Goniec PolecaRosyjska telewizja państwowa nadała apel do mieszkańców kraju, aby zaopatrzyli się w zapasy wody i jedzenia na wypadek wojny, ostrzegając jednocześnie, że ewentualny konflikt pomiędzy dwoma supermocarstwami będzie katastrofą. Telewizja apeluje do ludzi aby kupili sól, mąkę oraz wodę i ukryli w bunkrach.
Mowa jest również o sproszkowane mleko, ryż i inne towarach, które mogą przetrwać długi czas.
Niektórzy porównują obecną sytuację do kryzysu, jaki miał miejsce w latach sześćdziesiątych w związku z sowieckimi rakietami na Kubie. Rosja zagroziła że w przypadku ataku odwetowego na Syrię zatopi amerykańskie okręty, z których zostaną wystrzelone rakiety. Telewizja rosyjska jednocześnie ostrzega aby ludzie nie panikowali i nie wycofywali swoich oszczędności z banków.
Wszystko przez ślady irańskich stóp...
czwartek, 12 kwiecień 2018 00:29 Opublikowano w Andrzej Kumor„Na świecie zaczyna robić się chaotycznie” - powiedział prezydent Putin i chyba coś wie na ten temat. Choć pewnie chaos był zawsze bo - jak to mówią - zależy, gdzie ucho przyłożyć, czyli do której strefy geopolitycznych tarć.
Nasz gasnący podpsuty hegemon jest coraz bardziej na musiku, usiłuje więc wynajdywać różne sposoby podłożenia nogi nieubłaganie wschodzącej Azji. Na dodatek ów rozrost azjatyckiego kolosa wiąże się z przetasowaniami układów sił w okolicach tektonicznych uskoków, w tym na Bliskim Wschodzie, co wywołuje niepokój tamtejszego mocarstwa kieszonkowego. Ono zaś - jak zwykle - zmusza swego większego kolegę do uczynnych podrygów. Stąd mamy obrażające logikę przeciętnego sierżanta kolejne oskarżenia syryjskiego dyktatora Asada i jego rosyjskich plenipotentów o użycie jakiegoś prymitywnego sarinu. Aby była to prawda musielibyśmy założyć że Asad to Sinobrody młodszy, a Putin Sinobrody starszy, którzy jak nie zagazują kilkoro niewiniątek na śniadanie to mają ból głowy. Widać nawet tak grubymi nićmi szyta bajka nadaje się dzisiaj na pretekst do usprawiedliwienia własnych ruchów na szachownicy, a te ruchy wyglądają na coraz bardziej ryzykowne i nerwowe. No bo nie o sarin tu chodzi, lecz o ślady irańskich stóp na syryjskich piaskach...