farolwebad1

A+ A A-
Andrzej Kumor

Andrzej Kumor

Widziane od końca.

URL strony: http://www.goniec.net/

Na szybko: Kto wygrał?

niedziela, 15 kwiecień 2018 12:41 Opublikowano w Andrzej Kumor

 No i co kto wygrał po ostrzale Syrii? Jaki cel osiągnęli Amerykanie i ich sojusznicy? I to do tego jacyś tacy bardzo podzieleni sojusznicy, bo bez Berlina, Włoch i innych krajów zachodnich. Co miały osiągnąć bombardowania? Bo chyba nikt normalny nie wierzy że właśnie w kolejnym roku wojny zniszczono oto laboratoria czy też zapasy broni chemicznej Asada. Nawiasem mówiąc czyż bombardowanie składów broni chemicznej nie powoduje zagrożenia katastrofą ekologiczną tysięcy ludzi?
Wyszło na to że Stany Zjednoczone usiłują zachować twarz, strzelając jak zawsze tomahawkami; że nie mają jak zaangażować się w Syrii, bez rozpoczęcia globalnego przetasowania. Z drugiej strony buńczuczne oświadczenia Rosji okazały się dużo na wyrost. Rosja nie zaangażowała nawet swojego systemu obrony przeciwlotniczej, który ma tam służyć obronie baz. A więc Tomahawki zostały "wzięte na klatę" i tak na dobrą sprawę trudno dowiedzieć się jakie szkody poczyniły.
Tymczasem Stany Zjednoczone grożą obłożeniem Kremla kolejnymi sankcjami, oznacza to jedynie przyspieszone wpychanie Moskwy w eurazjatycki układ z Chinami. Nawiasem mówiąc, czy ktoś przedstawił może analizę wpływu dotychczasowych sankcji na gospodarkę rosyjską? Zdaje się że rozwija się ona bardzo dobrze obracając ku chińskim towarzyszom. A Putin dogaduje się z natowską Turcją "w sprawie pokoju w Syrii" bez Amerykanów i Izraela.
Wszystkie te podrygi amerykańskiej polityki zagranicznej, niekonsekwencje Trumpa, który wymienia doradców jak rękawiczki, zapowiada wycofanie sił amerykańskich z Syrii (ku oburzeniu izraelskiego "sojusznika") tylko po to, by następnie odpalić sto tomahawków, świadczą o tym, że żyjemy w naprawdę niebezpiecznych czasach, a nasz amerykański wieloryb pływa w coraz płytszej wodzie, coraz bliżej plaży.

Ostatni oddech zimy?

niedziela, 15 kwiecień 2018 12:10 Opublikowano w Wiadomości kanadyjskie

Władze w wielu miejscowościach południowego Ontario ostrzegały ludz,i aby nie wyjeżdżali na drogi jeśli nie muszą tego robić, ponieważ nad całym tym obszarem padał deszcz ze śniegiem, śnieg albo marznący deszcz. Taki system pogodowy rozpościerał się od Windsor aż do Quebecu, a na północy do North Bay. Policja informowała o wielu wypadkach.

Marznący deszcz powodował oberwania napowietrznej sieci energetycznej, w niedzielę rano 15 000 odbiorców w Ontario pozbawionych było prądu. Ostrzegano że wyłączenia mogą się zwiększać. W niedzielę po południu marznący deszcz miał się zamieniać w zwykły.

W sobotę policja na obszarze aglomeracji torontońskiej odnotowała ponad 550 wypadków drogowych. Wystosowana również ostrzeżenie przed podtopieniami i zalewaniem w związku zatykaniem przez lud studzienek odpływowych.

Jak Polacy budowali Kanadę - otwarcie wystawy

sobota, 14 kwiecień 2018 16:22 Opublikowano w Życie polonijne

14 kwietnia w sobotę o godzinie 1.00 na 3. piętrze Biblioteki Centralnej w Mississaudze została otwarta wystawa obrazująca to, jak Polacy budowali Kanadę. Na planszach przedstawione zostały fale polskiej imigracji oraz wkład Polaków w rozwój tego olbrzymiego kraju.

        Wystawę sponsorował m.in. Konsulat RP oraz polsko-kanadyjskie stowarzyszenie historyczne kierowany przez Romana Baranieckiego. Zleceniodawcami wystawy jest m.in. ambasada Kanady w Warszawie oraz Muzeum Emigracji w Gdyni. 

        Uczestniczyli w otwarciu między innymi konsul generalny Krzysztof Grzelczyk z Toronto, burmistrz Mississaugi Bonnie Crombie, a także przedstawiciele Muzeum Emigracji w Gdyni w osobie Sebastiana Tyrakowskiego i Karoliny Grabowicz-Matyjas. Po otwarciu nastąpiła multimedialna prezentacja historii działalności Muzeum Emigracji w Gdyni.

        Otwierając wystawę, menedżer biblioteki powiedziała, że biblioteka to instytucja, która „jest o ludziach”, a nie o książkach, i dlatego wystawa o wkładzie Polaków w budowę Kanady jest jak najbardziej na miejscu. 

        Konsul generalny Krzysztof Grzelczyk wyraził radość, że wystawa, która była już przedstawiana w kilku miastach Kanady, w tym stolicy Ottawie, znalazła się teraz tutaj, bo nie ma lepszego miejsca dla prezentacji tej wystawy jak Mississauga, gdzie 10 proc. mieszkańców ma polskie korzenie.

        Prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej Władysław Lizoń powiedział, że każda wystawa o polskiej emigracji ma gorzki posmak, bo każe też myśleć o przyczynach tych wyjazdów – zaborach i utracie niepodległości.

        Karolina Grabowicz-Matyjas przypomniała, że 20 mln Polaków mieszka poza Polską. I emigracja jest bardzo ważną częścią historii polskiego społeczeństwa. Muzeum Emigracji w Gdyni tę pamięć przywraca.

        O losach swej polskiej rodziny przypomniała burmistrz Mississaugi Bonnie Crombie, dodając, że jest bardzo dumna z polskich korzeni. 

        Roman Baraniecki z polsko-kanadyjskiego stowarzyszenia historycznego, przypomniał pokrótce historię polskiej emigracji. W rozmowie z „Gońcem” powiedział m.in.:

Andrzej Kumor: Panie Romanie, kolejna wystawa, planszowa, o historii Polaków w Kanadzie. Co jest w niej niezwykłego?

        Roman Baraniecki: Jest to wystawa obrazująca przede wszystkim całokształt polskiej emigracji do Kanady.

        – Czyli wszystkie fazy?

        – Tak, wszystkie fazy. Nie jest to wystawa monograficzna, tak jak wystawa, którą my prezentowaliśmy, „Rola Kanady w odzyskaniu przez Polskę niepodległości”, oczywiście mówiąca o przyczynach, dlaczego akurat walczyli o tę wolność, dlaczego ta armia się tutaj formowała, o co chodziło. Ta wystawa prezentuje polską imigrację od początku, 150 lat polskiej imigracji do Kanady.

        – Pan mówił o tym pierwszym Polaku, który z Gdańska przyjechał?

        – Tak, Dominik Barcz z Gdańska. 

        – Jeszcze w XVII wieku.

        – Tak. I to jest bardzo ciekawa historia.

         – Jak by Pan starał się umiejscowić Kanadę jako kierunek emigracji polskiej, jak to się kształtuje na przestrzeni tego największego wychodźstwa pozaborowego, na którym miejscu były ziemie kanadyjskie, a potem sama Kanada, w porównaniu z Ameryką, z Europą Zachodnią?

        – Emigracja listopadowa, po powstaniu listopadowym, tzw. Wielka Emigracja... Polacy chcieli zostawać w Europie, ponieważ chcieli dalej walczyć o Polskę i chcieli być na miejscu. Na przykład Kazimierz Gzowski po powstaniu listopadowym był internowany przez dwa lata razem z 234 oficerami przez Austrię, od twierdzy do twierdzy przewożony. I w końcu próbowano jakoś rozwiązać ten problem. Oni byli wtedy uważani za rewolucjonistów – tak to się wtedy nazywało, buntowników. Przecież rząd niemiecki, rząd austriacki, rząd rosyjski podpisały wzajemne umowy, w celu zapobieżenia przyszłym powstaniom polskim i współpracy w tym kierunku. Podobnie jak to było w 1939 roku między rządami Rzeszy Niemieckiej i Związku Radzieckiego. Dokładnie taki sam dokument podpisano. 

        Rząd francuski trochę interweniował w tej sprawie, żeby właśnie tych oficerów zostawić w Europie, ale to się nie udało i Austriacy w końcu po prostu, nie powiadamiając nawet rządu Stanów Zjednoczonych – ponieważ Austria była krajem, który miał dostęp do morza, to było imperium – załadowali tych oficerów polskich na dwie fregaty, „Hebe” i „Guerrero”, i odesłali do Stanów Zjednoczonych. Podróż trwała po Europie pół roku – była nawet próba ucieczki w którymś z portów, ale nieudana. I tak, w 1834 roku, w kwietniu, do Nowego Jorku przybyli pierwsi oficerowie z powstania listopadowego i Gzowski wśród nich.

        – I tu jest ta karta kanadyjska w związku z Gzowskim, ale później była również olbrzymia imigracja chłopska, Galicja, homesteads, które dostawali polscy czy ukraińscy chłopi.

        – Tak. Oczywiście tym krajem, o którym myślano jako pierwszym kraju docelowym, były Stany Zjednoczone. To było nowe państwo, które się rozwijało.

        – Czy tam było łatwiej, jeśli chodzi o emigrację, niż w Kanadzie?

        – Trudno powiedzieć. Myślę, że było bardzo podobnie.

        – Czyli radź sobie, młody człowieku, żadnej pomocy.

        – W Ameryce było właśnie tak. W Ameryce już istniały pierwsze organizacje polskie, w połowie XIX w. zakładane. Tutaj, w Kanadzie, trochę inaczej to wyglądało, ta imigracja była bardziej rozproszona, ale oczywiście tworzyły się centra, tak jak emigracja Kaszubów. Proszę sobie to wyobrazić, ci ludzie byli przywiezieni w dzicz kanadyjską, na bagna, gdzie były komary – wiemy, jak wygląda północ Kanady. 

        – Tak, część ludzi sobie nie zdaje sprawy, co to są komary.

        – Ludzie sobie naprawdę nie zdają sprawy, jak było ciężko, wyrwać tę ziemię i coś z niej zrobić. I oni to zrobili. Trzeba o tym pamiętać, nie tylko o walce o niepodległość Polski, ale jak oni reprezentowali ten polski charakter, zmieniając ten kraj...

        Wystawa czynna jest na 3. kondygnacji Central Mississauga Library do czerwca. Relacja filmowa z wydarzenia na kanale YouTube GoniecTv Toronto – Zapraszamy!

 

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.