Dreamliner LOT-u po raz pierwszy w Toronto: Piękny szybowiec...
W piątek, 7 czerwca, po godzinie 20 po raz pierwszy lądował w Toronto lecący z Warszawy nowy transatlantyk LOT-u Boeing 787 Dreamliner. Chwila ta miała nastąpić jeszcze w lutym, ale w związku z przegrzewaniem się akumulatorów loty wówczas zawieszono.
Tym razem wszystko odbyło się normalnie, samolot dotarł planowo, a na miejscu powitał go tzw. salut wodny z dwóch wozów bojowych straży pożarnej. Pasażerowie i załoga byli bardzo zadowoleni z lotu. Ci pierwsi podkreślali przede wszystkim większą wygodę.
Polskie linie lotnicze borykają się w wieloma problemami, restrukturyzują się i zwalniają personel, ale zgodnie z zamówieniem otrzymują samoloty dalekiego zasięgu Boeing 787 Dreamliner. LOT prawdopodobnie zostanie wkrótce sprywatyzowany, ale nabywca ma być zobowiązany do zachowania marki firmy.
Korespondent Gońca dzięki uprzejmości torontońskiego przedstawicielstwa LOT-u mógł witać samolot na płycie lotniska, a następnie rozmawiać z załogą i podróżującymi.
Co ciekawe, w obsłudze naziemnej pracuje Kanadyjczyk polskiego pochodzenia, Stan, którego ojciec - Polak latał w Wielkiej Brytanii na bombowcach. Stan był dumny, że to właśnie polskie linie jako pierwsze przyprowadziły dreamlinera do Toronto.
Z uznaniem o dreamlinerze wypowiadali się również piloci. Kokpit zademonstrował kapitan Andrzej Szymański, który przyprowadził boeinga z Warszawy.
GONIEC: Można zapytać, jaka jest główna różnica w odczuciu między 767 a tym samolotem?
Kapitan Szymański: Proszę pana, to jest 30 lat różnicy w technologii. To jest bardzo zaawansowana technologia.
- A czy jest jeszcze przyjemność latania tym samolotem?
- Bardzo duża. To piękny samolot i powiem panu, że to jest taki piękny szybowiec.
- Reaguje?
- Bardzo dobrze! Piękny szybowiec, te skrzydła... aerodynamika tego samolotu jest tak wspaniała, że ten samolot nie chce opadać, leci jak szybowiec.
- Na ile Pan go tutaj wziął w swoje ręce przed pasem? Czy ląduje się półautomatycznie?
- Na około 1000 stóp, oczywiście można wylądować automatycznie, ale dla własnego treningu...
- Na tym lotnisku?
- Na każdym lotnisku, tam gdzie jest podejście w ILS-ie.
- Jak długo uczył się Pan na symulatorach?
- Szkolenie było bardzo krótkie, intensywne dla nas, chociaż myśmy mieli doświadczenie na 767 - około 20 lat latałem na 767, tak że praktycznie szkoliliśmy się w Seattle trzy tygodnie.
- Co Pan myśli o tej awarii, czy to była nadmierna ostrożność?
- Myślę, że nie, że to był jednak dosyć poważny problem, ta bateria wytwarzała straszną temperaturę i mogło to być niebezpieczne, gdyby to się stało gdzieś nad Atlantykiem. Tak że była to bardzo słuszna decyzja.
- Pan latał tylko w Locie?
- Tak, latam w Locie od samego początku kariery.
- A skąd Pan przyszedł, z wojska?
- Skończyłem Politechnikę Rzeszowską w 1981; od 1984 ponownie nas przeszkolono i od tego czasu latam cały czas w Locie.
Przy wejściu do samolotu spotykam stewardesę Monikę Rudnicką:
- Pani przyleciała, czy będzie teraz leciała? - pytam
- Zaraz odlatuję.
- Pierwszy raz tym samolotem?
- To jest pierwszy długi rejs. Miałam cztery rejsy szkoleniowe.
- Jak długo Pani pracuje?
- W Locie trzy lata.
- Jaka jest różnica w tym samolocie?
- Samolot jest przyjemniejszy, jest dużo więcej miejsca, jest czyściutki, jest inaczej wyposażony dla pasażerów. Zdecydowanie jest dużo więcej udogodnień; w klasie ekonomicznej są indywidualne ekrany, każdy może sobie dobierać indywidualnie program.
- A dla Pani, z punktu widzenia kogoś, kto w nim pracuje?
- Dla nas to jest też ważne, że pasażer jest zadowolony. Wszystko to, co jest dla pasażerów udogodnieniem, dla nas też jest udogodnieniem, bo pasażerowie są zadowoleni z rejsu. A jeśli chodzi o pracę na dalekim dystansie, to jeszcze tego nie wiemy, bo dopiero weszliśmy na pierwszy rejs.
http://www.goniec24.com/prawo-imigracja/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=770#sigProId696d36f6c3
Dzień Dziecka, Dzień Sportu w parku Paderewskiego
Któż nie lubi Dnia Dziecka?! Team Canada Kielce 2013 zapraszał w minioną niedzielę do parku Paderewskiego na piknik pod hasłem Dzień Dziecka Dzień Sportu. Wystąpiły polonijne gwiazdy. Przybył też specjalny gość z Kielc, Grzegorz Kisiel, pani Ewa Kordalska z Glyfada Dress Design zorganizowała pokaz mody, a dzieci zabawiał iluzjonista MikeOn.
Nad wszystkim gospodarskim okiem czuwał komendant Krzysztof Tomczak – szef Placówki 114 SWAP, właściciela parku.
Słowem, bardzo udana impreza, której celem było zebranie środków na wyjazd do Polski Team Canada na tegoroczne igrzyska polonijne w Kielcach.
Mimo że rano spadł deszcz, później pogoda się poprawiła. Bardzo dobrym pomysłem było zaproszenie straży pożarnej i policji. Strażacy pozwalali zwiedzać wóz bojowy i rozdawali dzieciom plastykowe kaski, policjanci zaś pouczali ze sceny o zasadach telefonowania na numer 911. Na pytanie, czy ktoś dzwonił pod ten numer, okazało się, że jedna z dziewczynek wykręciła go pomyłkowo, co dało okazję panom z policji, by przestrzec rodziców przed tego rodzaju sytuacjami.
http://www.goniec24.com/prawo-imigracja/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=770#sigProId9a83a6ff4d
Przy dźwiękach zespołu Mr. System bawiono się szampańsko do samego wieczora.
Zainteresowaniem najmłodszych cieszył się nie tylko plac zabaw, ale również możliwość walenia w bębny i garnki. Każdy młody człowiek jest urodzonym perkusistą, więc utwory wykonywano w kilku aranżacjach.
Spiritus movens całego wydarzenia był koordynator igrzysk polonijnych w Kanadzie p. Jerzy Dąbrowa.
W 2013 roku odbędzie się w Kielcach w dniach od 3 do 10 sierpnia XVI już edycja Światowych Letnich Igrzysk Polonijnych.
Przewiduje się udział ponad 200 uczestników z Kanady, a ogółem przyjedzie do Kielc na XVI Igrzyska 1500 osób.
Carassauga 2013
Doroczna Carassauga dała nam w miniony weekend okazję zaprezentowania dorobku mieszkających w Mississaudze Polaków. Jak co roku duszą i sercem polskiego pawilonu była pani Janina Ruta.
W tym roku ceremonia otwarcia została przesunięta na sobotę i połączona z ceremonią wręczenia i podziękowania wolontariuszom polskiego pawilonu Carassaugi, począwszy od najstarszej, 93-letniej pani Wojciechowskiej, po najmłodszych w wieku szkolnym.
Na ceremonii otwarcia obecni byli burmistrz Hazel MacCallion, posłowie federalni Władysław Lizoń z małżonką, Brad Butt, Ted Opitz, MPP Dipika Damerla, która także wręczyła organizatorom certificate of recognition od rządu Ontario, ojciec proboszcz Janusz Błażejak z parafii św. Maksymiliana Kolbe, CEO Polish Parishes CU St. Stanislaus and St. Casimir pan Andrzej Pitek, wicekonsul RP Piotr Rogulski, Chair of Carassauga board of directors Jack Prazeres oraz vice chair Yuriy Pankiw.
http://www.goniec24.com/prawo-imigracja/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=770#sigProId749345647b
Prezentowały się stoiska Polskiej Credit Union, firmy EuroMax, można było zjeść zdrowe polskie dania, nie zauważyłem jednak wyszynku polskiego piwa. W tym roku wystąpiły następujące zespoły: Radość-Joy, Lechowia, Biały Orzeł, Cracovia, Śwarni, Źródło, Męski Chór, Rezonace Music Studio.
Głównym sponsorem polskiego pawilonu była Polish Credit Union, a głównym dostawcą polskich potraw był sklep EuroMax Hurontario.
Oczywiście zawsze jest to jakiś wyimek naszej aktywności w mieście i można mieć niedosyt, nie zaprezentowaliśmy tego czy tamtego.
Malkontenci powinni jednak byli obejrzeć pawilon jamajski (w tym samym budynku przy Mississauga Valley), który po prostu wyglądał jak bazar.
Wypada więc mieć nadzieję, że w przyszłym roku Pani Ruta zdoła zaangażować w projekt kolejnych sponsorów, dzięki którym stanie się możliwie podniesienie poziomu imprezy na jeszcze wyższy.
Powtarzam zawsze, że w Mississaudze jesteśmy wielką grupą etniczną, a nasz wpływ na decyzje w mieście jest nikły, pora zatem, byśmy zaczęli działać na wszystkich frontach – w trosce o dzieci i wnuki. Przecież to jest nasze "polskie" miasto!
na podstawie informacji organizatorów
Andrzej Kumor
Mississauga
Cudze chwalicie, swego nie znacie!
Polska Szkoła przy St. Pio of Pietrelcina znajdująca się w pobliżu skrzyżowania Hurontario i Eglinton Ave. East w Mississaudze uczy rodzinnego języka 550 dziewcząt i chłopców.
W sobotę, 25 maja 2013 roku, odbyły się uroczyste obchody "International Day". Na tydzień przed zakończeniem roku szkolnego dyrekcja, nauczyciele oraz uczniowie urządzili wielkie kolorowe widowisko.
Motywem przewodnim był cytat z wiersza "Wieś" Stanisława Jachowicza "Cudze chwalicie swego nie znacie – sami nie wiecie, co posiadacie". Z uwagi na wielką liczbę dzieci widowisko prezentowała tylko połowa z 18 klas. Pieczę nad imprezą sprawowały panie – Ewa Woźniak i Anna Stecka oraz uczniowie klas siódmych i ósmych. Zebranych gości, rodziców i sympatyków szkoły, uczniów, nauczycieli powitała pani dyrektor- Elżbieta Bejaoui.
Gościem honorowym była pani Zuzanna Stupak – sekretarz generalny ZNP w Kanadzie. Panie Ewa Woźniak oraz Anna Stecka zadbały o to, aby scena dzięki przepięknym dekoracjom wyglądała zjawiskowo. Scenę stanowiły widoki polskich miast i zabytków, a ślady stóp ludzkich prowadziły od gór do Morza Bałtyckiego.
http://www.goniec24.com/prawo-imigracja/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=770#sigProId122960a355
Uczniowie w polskich strojach ludowych odtańczyli taniec góralski, krakowiaka, poloneza oraz oberka. Dzieci po kolei prezentowały polskie miasta, Śląsk, góry, Mazowsze i Pomorze. Dzięki sympatycznym paniom z Biura Podróży – role te odegrały uczennice Adrianna Niedzielko i Susanna Stachera – mogliśmy poznać po kolei uroki miast: Wadowic, Krakowa, Warszawy, Torunia i Malborka.
Widowisko przykuło uwagę wszystkich dzieci i dorosłych oraz dostarczyło niezapomnianych wrażeń. Tym razem bez zarzutu funkcjonowało nagłośnienie, którym już po raz kolejny zajął się jeden z rodziców – pan Lech Różański. Jego praca i profesjonalizm spowodowały, że przedstawienie można było nie tylko oglądać, ale i posłuchać, jak świetnie śpiewają i recytują wiersze nasze dzieci.
Po wysłuchaniu całego programu artystycznego z pewnością możemy powiedzieć, że mimo to, że nieraz cudze chwalimy, ale teraz już swój kraj znamy i wiemy, co posiadamy. Następna uroczystość to zakończenie roku szkolnego i pożegnanie ósmych klas.
W związku z tym, że szkoła zmienia co kilka lat lokalizację, dyrekcja i grono pedagogiczne postanowiło wrócić do dawnej nazwy szkoły im. Mikołaja Kopernika i tak już od tej pory będzie się nazywać, mieszcząc się od nowego roku szkolnego w budynku szkoły St. Jude w Mississaudze.
Życzymy wszystkim zdrowych i radosnych wakacji. Do zobaczenia we wrześniu.
Teresa Bielecka
Jak grzyby po deszczu za czasów PGR-ów
Chodzi o agencje zatrudnienia, delegujące opiekunki do Niemiec, które się ostatnio w Polsce bardzo namnożyły. Namnożyły się i agencje, i opiekunki. Szukam pracy. Jedna agencja, druga agencja, trzecia agencja… I kilka jeszcze innych. Dobrze, że są. Agencje pośrednictwa w zatrudnieniu opiekunek polskich w Niemczech.
Dużo jest ich teraz, rozmnożyły się jak grzyby po deszczu, w czasach jeszcze przed likwidacją PGR-ów. A dlaczego w tych czasach właśnie? Bo potem, po likwidacji PGR-ów, mieszkańcy wsi o zmierzchu pędzili do lasu, aby nazbierać grzybów, sprzedać je i mieć na zeszyty dla dzieci i na buty dla nich. We wrześniu przecież zaczynała się szkoła.
Świętość najlepszym lekarstwem na życie!
W niedzielę, 26 maja, w parafii prowadzonej przez Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Brampton odbyła się uroczystość ku czci Eugeniusza de Mazenod, świętego patrona bramptońskiej wspólnoty.
Czy Eugeniusz de Mazenod, francuski święty, który żył na przełomie XVIII i XIX wieku, może być przykładem dla współczesnego chrześcijanina? Tak, gdyż dobro jest uniwersalne! Każdy święty jest ponadczasowym darem dla całego Kościoła. Świętość wydaje się też najlepszym lekarstwem na współczesne czasy, które według oceny Jana Pawła II, tworzą cywilizację śmierci – słowa te zostały wypowiedziane podczas odpustowej sumy.
Święty Eugeniusz żył w czasach dramatycznych rozruchów, powstań i zamachów stanu spowodowanych przez rewolucję francuską oraz w czasach wrogich postaw wobec wartości chrześcijańskich, które charakteryzowały okres porewolucyjny. Święty Eugeniusz może więc być przykładem dążenia do świętości w dobie rewolucji obyczajowej, która dokonuje się we współczesnym świecie. Błogosławiony Jan Paweł II ogłosił go przecież patronem Nowej Ewangelizacji – ewangelizacji społeczeństw żyjących w postępującej laicyzacji i coraz głębszej obojętności religijnej.
http://www.goniec24.com/prawo-imigracja/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=770#sigProIdb81134b067
Duchowe przygotowania do odpustu w Brampton trwały trzy dni. Wieczorne konferencje o życiu i działalności świętego Eugeniusza oraz nabożeństwa ku jego czci stanowiły ich zasadniczy program. W ubiegłą niedzielę w odpustowej Mszy św. oraz procesji wzięło udział 7 kapłanów, 2 diakonów i prawie 1500 wiernych.
Ważnym punktem parafialnego święta był festyn zorganizowany przez członków Koła Przyjaciół Misji Oblackich imienia "DeMazenod", w którym wziął udział Kyle Seeback, członek parlamentu Kanady.
Parafia pod wezwaniem świętego Eugeniusza w Brampton jest dziełem Polonii kanadyjskiej. Dzięki dynamicznej pracy ojca proboszcza Adama Filasa i jego wikariuszy powoli staje się ona prężnym centrum polskości. Już 1 lipca oddana zostanie do użytku Villa Polonia, która jest kompleksem składającym się z Centrum Polskiej Kultury, plazy Polskiego biznesu, Domu Seniora oraz Domu Rodzinnego, w którym znajduje się 225 mieszkań gotowych do przyjęcia polskich rodzin. Lista zgłoszeń do wynajęcia mieszkań jest już prawie zamknięta.
Krzysztof Zielenda OMI
Polonia w Rouyn-Noranda, Quebec
Do pracy w kopalni do Norandy przyjechało w okresie trzech powojennych lat około 300 osób, w tym połowa to rodziny. Najwięcej osób przyjechało z Niemiec z Kompanii Wartowniczej.
Wyjeżdżając z Niemiec, z Bremy, wszyscy Polacy byli "wielkimi patriotami". Po wypłynięciu, z tej grupy około 16 osób zaczęło śpiewać po ukraińsku, nie chciało rozmawiać po polsku, zostali potem rozdzieleni do trzech kopalni.
W Norandzie starsza emigracja utworzyła Towarzystwo Biały Orzeł. Następnie w 50. roku odbyło się zebranie, na które przyjechał p. Januszkiewicz z Montrealu, zmieniono wtedy nazwę na Towarzystwo Wzajemnej Pomocy.
W Norandzie były trzy kopalnie: miedzi, złota i rudy żelaza.
Poznałem L. Halamę, był oficerem AK z Powstania Warszawskiego; zaczęliśmy organizować i powiększać organizację, zapisało się 60 rodzin.
Obchody 69 rocznicy Bitwy pod Monte Cassino w parku Paderewskiego
Maj jest miesiącem radosnym. Co roku witamy majową jutrzenkę "piosenką, która w calej Polsce słynie". W maju pamiętamy też, że "wolność krzyżami się mierzy". Co roku śpiewamy: "ta ziemia do Polski należy". To ziemia włoska, na której z polskiej krwi wzrosły czerwone maki. Co roku w maju czcimy wielkie zwycięstwo polskiego oręża w Bitwie o Monte Cassino.
18 maja 1944 roku polscy żołnierze II Korpusu pod dowództwem gen. Władysława Andersa, podporządkowani 8. Armii Brytyjskiej, zatknęli polską flagę na ruinach klasztoru benedyktyńskiego na wzgórzu Monte Cassino, uznawanego przez ówczesnych strategów wojskowych za obiekt nie do zdobycia. Po trzech bitwach, trwających od stycznia do marca, Polacy zostali wezwani do czwartej, ostatniej. Zwycięska bitwa trwała od 11 do 18 maja 1944. Brało w niej udział 46 tys. polskich żołnierzy. Poniesione straty: 924 poległych, 2931 rannych, 345 zaginionych.
Uroczystości upamiętniające 69. rocznicę bitwy o Monte Cassino zorganizowane zostały w tym roku przez Placówkę 114 Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce i Organizację Weteranów II Korpusu 8. Armii. Już po raz drugi uroczystości odbyły się w parku im. Ignacego Paderewskiego.
Park był, jak co roku, niezmiennie piękny i zielony. Wszystko inne zmienia się w parku co roku. Modernizują się obiekty. Rosną nowe dęby pamięci dla ofiar mordu katyńskiego. Przybywają nowe eksponaty muzealne.
http://www.goniec24.com/prawo-imigracja/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=770#sigProId3357b249ee
Placówka 114 SWAP dba o swój park zabezpieczony umową korporacyjną o niesprzedaży. Żadne zmiany nie zaskoczą już przybysza, tak zdawać by się mogło.
W ten pierwszy dzień nowego sezonu, w parku czekała szokująca niespodzianka dla każdego. Nad miejscem dawnej sceny i placu przed sceną, na wysokich smukłych słupach, rozpostarł się imponujący dach, białe słupy, biały sufit, czerwony dach. Biało-czerwony wystrój nowej rozległej sceny doskonale harmonizował z kolorytem zadaszenia.
Rozpoczęcie uroczystości obwieścił dźwięk orkiestry "Orzeł Biały". Wzdłuż słonecznej alei dębów pamięci szedł pochód prowadzony przez komendanta Pl. 114 SWAP Krzysztofa Tomczaka i prezesa Organizacji II Korpusu 8. Armii Stefana Podsiadłę. Za orkiestrą w pochodzie szli ze sztandarami weterani, harcerze, Korpus Pomocniczy Pań przy Pl. 114 SWAP i organizacje.
Po ustawieniu się sztandarów wydany został rozkaz "Baczność!" i orkiestra odegrała hymny narodowe Kanady i Polski. Minutą ciszy uczczono żołnierzy poległych na wszystkich frontach świata. Bohater II wojny światowej, Mieczysław Lutczyk, w asyście harcerzy, wygłosił apel poległych, wzywając kolejno jednostki bojowe, których żołnierze złożyli najświętszą ofiarę życia w powietrzu, na morzach i lądzie. Następnie odegrany został na trąbce "Last Post".
Prowadzący uroczystość komendant Krzysztof Tomczak wygłosił znakomite przemówienie inauguracyjne. Dziękując, wymienił nazwiska uczestników bitwy o Monte Cassino: Stefan Podsiadło, Ludomir Blicharski, Bolesław Chamot, Tadeusz Gosiński i Zbigniew Gondek. Wymienieni powstali i zostali uhonorowani serdecznymi oklaskami.
Nastąpiło oficjalne powitanie i przedstawienie honorowych gości: prezes Stefan Podsiadło, konsul RP Ilona Kałdońska, poseł federalny Ted Opitz, poseł federalny Władysław Lizoń, wiceprezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej Jan Cytowski, prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej Okręg Toronto Juliusz Kirejczyk, Instytut Pamięci Narodowej Andrzej Zawistowski, Stowarzyszenie Lotników Polskich Skrzydło "Warszawa" Eugeniusz Kuś, prezes Royal Canadian Legion Pl. 621 Ryszard Tatarek, komendantka Korpusu Pomocniczego Pań przy Pl. 114 SWAP Agnieszka Chmielewska, prezes Stowarzyszenia Weteranów im. gen. Sikorskiego Oshawa Bolesław Drański, prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej Okręg Niagara Jacek Kamiński, przewodniczący Rady Dyrektorów Credit Union Robert Jagielski, prezes Gminy 1 Związku Narodowego Polskiego Józef Aleksandrowicz, przewodnicząca Stowarzyszenia Inżynierów Polskich Oddziału Toronto Krystyna Sroczyńska, prezes Funduszu Dziedzictwa Polek Jadwiga Sztrumf, Koło Pań "Nadzieja" Elizabeth Dragunowski, przewodnicząca Rady Naczelnej Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej Zofia Biesok, Społeczna Rada Sadzenia Dębów Pamięci druh Andrzej Kawka, Orkiestra "Orzeł Biały" Leszek Marczewski.
Wystąpił teraz prezes Stefan Podsiadło. W swoim doskonale przygotowanym przemówieniu przedstawił rys historyczny bitwy o Monte Cassino, jednej z najbardziej zażartych bitew II wojny światowej. Podkreślił, jak ważne jest, aby pielęgnowany był najwyższy patriotyzm pokolenia z okresu międzywojennego. Obejmował pamięcią żołnierzy, którzy wcześniej niż on walczyli o wolność naszą i waszą, w tym poległych żołnierzy innych narodowości. Przypomniał radosne i smutne majowe wydarzenia w naszej historii. Radosny był 3 Maj. Smutna była śmierć wielkiego Marszałka Józefa Piłsudskiego. Jakże smutne było odejście jego syna rok temu, kiedy obchodzona była rocznica bitwy o Monte Cassino. Przerywając przemówienie, zainicjował pieśń "Czerwone maki", ułożoną przez poetę Feliksa Konarskiego, sławnego Ref-Rena. Wszyscy z nim śpiewali. Kontynuując, mówił, że zwycięstwo Polaków było wysoko ocenione przez aliantów. Oficerowie i żołnierze II Korpusu noszą odtąd na ramieniu odznakę 8. Brytyjskiej Armii, Tarczę Krzyżowców.
Wystąpili też goście honorowi. Podziękowaniom nie było końca. Dziękowano za Polskę tym, którzy za nią zginęli, i tym, którzy tu są. Za pamięć o poległych. Za przekazywanie historii, aby świat jej nie zapomniał i nie zmienił. Za obecność młodego pokolenia. Za trud przygotowania tej uroczystości. Za dach nad sceną, gdzie już deszcz nie zakłóci żadnej uroczystości.
Komendant Krzysztof Tomczak dziękował II Korpusowi za dużą pomoc dla parku, a prezes Stefan Podsiadło dziękował Placówce 114 za udostępnienie parku na postawienie pomnika dla bohaterów bitwy o Monte Cassino.
Mszę św. z homilią odprawił o. Jan Szkodziński OMI. Długoletni oddany kapelan Placówki 114 SWAP poświęcił homilię głównie żołnierzom spod Monte Cassino. Przypomniał wypowiedziane już wcześniej przez siebie słowa. Gdyby był kapłanem wyższej, najwyższej rangi, ogłosiłby poległych żołnierzy świętymi, bo "nie ma większej miłości, niż gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich". Ze swoistą radością ucieszył zgromadzonych oznajmieniem, że więcej dłuższego kazania nie będzie dziś głosił. Ma wiele rzeczy do powiedzenia, ale w tej chwili nikt nie jest w stanie ich wysłuchać i zapamiętać. Dodał tylko kilka myśli o Duchu Świętym, którego zesłanie Kościół w tę niedzielę celebrował.
Po Mszy Świętej zostały złożone wieńce i kwiaty pod pomnikiem Bohaterów spod Monte Cassino. Po serii pamiątkowych zdjęć, zaproszeni goście udali się na obiad do sali hetmańskiej, gdzie oprócz portretów wielkich polskich królów i wodzów zgromadzone zostały cenne pamiątki wojskowe.
W parku, który staje się coraz większym symbolem polskości, rozpoczął się piknik i zabawa z zespołem "C'est la vie".
W małym domku na wzgórzu obejrzeć można było przygotowaną z tej okazji wystawę historyczną, poświęconą II Korpusowi 8. Armii.
Kolejne wspaniałe historyczno-patriotyczne wydarzenie miało miejsce w parku im. I. Paderewskiego, dzięki wysiłkowi i staraniom Placówki 114 SWAP z komendantem Krzysztofem Tomczakiem. Jak co roku żołnierze spod Monte Cassino z prezesem Stefanem Podsiadłą z honorem uczcili swoje zwycięstwo.
Krystyna Sroczyńska
Toronto
Manifestacja przed Konsulatem RP w Toronto 18 maja 2013
W obronie wolności słowa
W sobotę, 18 maja, przed konsulatem RP w Toronto odbyła się trzecia już manifestacja w obronie Telewizji Trwam, która zgromadziła ok. 300 osób. Podpisywano kolejną petycję do KRRiT. Prowadzący spotkanie duchowy opiekun Rodziny Radia Maryja w Kanadzie o. Jacek Cydzik podkreślił, że nieprzyznanie TV Trwam miejsca na multipleksie to nie tylko lekceważenie katolików, ale również naruszenie zobowiązań międzynarodowych Polski wynikających z podpisanych konwencji. Odczytano petycję:
"Arbitralna odmowa miejsca na multipleksie dla Telewizji Trwam, jaką zadekretowała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, jest w naszej ocenie przejawem niechęci i dyskryminacji wobec katolików w Polsce. Jest przejawem braku zrozumienia dla potrzeb Polonii w świecie (…). Nasza walka o sprawiedliwe, należne TV TRWAM miejsce na multipleksie symbolicznie nawiązuje do Monte Cassino. I dziś, wykorzystując wszelkie, demokratyczne środki, będziemy walczyć o TV TRWAM aż do zwycięstwa. Tak nam dopomóż Bóg".
Śpiewano patriotyczne pieśni, w tym – w związku z rocznicą bitwy pod Monte Cassino przypadającą w tym dniu, "Czerwone maki". Kilka utworów wykonał też goszczący akurat w Kanadzie, a przybyły przed konsulat Paweł Piekarczyk, bard patriotyczny, który przekazał pozdrowienia od środowiska "Gazety Polskiej".
Uroczystość, która miała charakter majówki, zakończyło odmówieni przypadających na sobotę 5 tajemnic różańca, którymi zebrani obmodlili intencję.
Wśród zgromadzonych, oprócz działaczy klubów GP i środowisk PiS, reporter "Gońca" dostrzegł działaczy Gminy 1 ZNP.
Redaktora "Gońca" poproszono o zabranie głosu. Andrzej Kumor powiedział m.in., że fakt nieprzyznawania TV Trwam miejsca na multipleksie świadczy o wojnie ideologicznej, która obecnie prowadzona jest w Polsce, a której stawką jest kształt narodu; to kim będą Polacy, na kogo będą pracować, czyli to czyja będzie Polska, i wezwał, by każdy robił co do niego należy, aby są temu przeciwstawić.
Pogoda dopisała, protest był dobrze przygotowany, prezentowano wiele transparentów obustronnie, tak by z ich treścią mogli zapoznać się pasażerowie tramwajów i przejeżdżających samochodów. Na koniec o. Jacek Cydzik zaprosił zebranych na piknik Rodziny Radia Maryja do parku Paderewskiego 9 czerwca.
http://www.goniec24.com/prawo-imigracja/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=770#sigProIdf9d22648b8
Biwak zuchowy - dzieci z Toronto, Mississaugi, Brampton i Milton
Czuwaj,
W ostatni kwietniowy weekend, 48 zuchów z ontaryjskich szczepów: Szarotki, Rzeka, Zarzewie, Kresy, Giewont, Podhale i Bałtyk, wzięło udział w trzydniowej wycieczce pod nazwą "BIWAK FANTASTYCZNY".
Biwak, organizowany przez szczep Szarotki, odbył się niedaleko GTA, na rozległym terenie skautów kanadyjskich, Blue Springs Scout Reserve w Acton. Zuchy jednak nie przyjechały z pobliskich miast, tylko trafiły na biwak wehikułem czasu, który kilka razy lądował w okolicy. Niestety, lądowania były twarde i przybysze stracili pamięć. Tylko twardzi OPIEKUNOWIE, którzy przybyli z nimi, przypominali im o kulturze i czasach, z których pochodzą, aby zbadać, co się dzieje na ziemi w roku 2013.
http://www.goniec24.com/prawo-imigracja/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=770#sigProId932feed2c6
Każda szóstka na proporczyku dumnie nosiła imię swej krainy, a były to: "Ika" z indiańskiej Kanady; "Moku" z Wysp Hawajskich; "Appollon" ze starożytnej Grecji; "Cairo" ze starożytnego Egiptu: Yig-Yang z Chin; "Bandicoot" z pigmejskiej Australii; szczep "Kumba" z Afryki oraz "Inuktitut" z krainy Inuitów.
Pogoda wspaniale nam dopisała i pozwoliła na szereg słońcem wypełnionych zajęć na świeżym powietrzu, m.in. bieg ułożony przez szczepową szczepu ZARZEWIE z Brampton, druhnę Anie Kowalczuk, z pomocą druhen: Basi Mahut i Małgosi Nakonecznej. Podczas biegu każdy zuch miał szanse poznać lepiej starożytne kultury; prace aktualnych archeologów; poszukać diamentów oraz wpisać się na listę powrotną pasażerów wehikułu czasu, używając pisowni chińskiej. W ramach posiłku zuchy chętnie połykały znalezione dżdżownice (na słodko).
Głodni wróciliśmy na stanicę. Nasza gospodarcza, druhna Ania Cierpich, upolowała gdzieś kurczaki i zaskoczyła nas pyszną kolacją, której kulminacją był deser w postaci błota z kamykami*. Niestety, w nim też pływały słodkie dżdżownice!
W sobotę po kominku, jak kiedyś nasi przodkowie, odkryliśmy ogień i usmażyliśmy nasz pierwszy posiłek w formie "marshmallows". Trudno było się oderwać od ogniska, ale czekało więcej przeżyć. Wehikuł czasu już działał. Kolejka do nocnej podróży wehikułem była bardzo długa, z tym że wielu zuchów chciało po prostu przemieścić się do... Polski! Za wehikuł musimy podziękować druhnie Elwirze Chmielewskiej ze szczepu Zarzewie.
Każdy z nas na pewno zapamięta chińską latarnię marzeń przygotowaną przez druhnę Ewę Szopińską, i wybuchające hawajskie wulkany druhny Wiktorii i druha Tomka. W przyszłość, wehikułem czasu wysłaliśmy informacje o nas, a na pamiątkę zostały nam: lupa do oglądania 2013 z bliska, zdobyta sprawność FANTASTA i piosenka Fantazja na ustach:
Bo FANTAZJA, FANTAZJA jest do tego, aby bawić się, bawić się na całego...
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do fantastycznego biwaku, czyli druhnom instruktorkom: Halinie Urlich, Ani Kowalczuk, Basi Mahut, Gosi Nakonecznej, Malwinie Rewkowskiej i Ewie Szopińskiej, oraz druhom Jerzemu Cierpichowi i Tomkowi Mularskiemu i funkcyjnym: Patrycji Bauer, Elwirze Chmielewskiej, Oli Cierpich, Wiktorii Dopladze, Patrycji Ostrowskiej, Karolinie Podporze, druhowi Dominikowi i gospodarczej Ani Cierpich i jej pomocnikom Kamili Budylowskiej i Gabrieli Jankowskiej.
Dziękuję też rodzicom, którzy pomogli nam posprzątać teren po biwaku.
Czuwaj,
Barbara Szczepanik
Komendantka Biwaku Fantastycznego
Szczep Szarotki
Hufiec Watra
Związek Harcerstwa Polskiego pgk