Ta łatka jest przypięta do tego plemienia, mimo że wielu z nich trudniło się bieleniem garnków i patelni, aż zawód ten przestał być uprawiany wobec potanienia, relatywnie do zarobków, tego sprzętu kuchennego. Urzeka nas muzyka cygańska, z jej apogeum w formie opery "Baron Cygański".
Na pytanie skierowane do Petera, około 30-letniego, przystojnego mężczyzny, który mógłby uchodzić za Greka lub Araba, kim jest z zawodu, oświadczył, że jest muzykiem, a konkretnie cymbalistą. Powiedział nadto, że pochodzi z Czech, z Pragi, gdzie gra w zespole cygańskim. Wygląd jego wskazywał, że wiodło mu się nieźle, ale chciał polepszyć byt swój i swojej rodziny.
Wraz z nim przybyła do Kanady jego żona, która oświadczyła, że pochodzi z Południowej Ameryki. Kłamała w żywe oczy nie wiedząc, że jej mąż nie kryje swojego pochodzenia mimo, że jego nazwisko nie wskazywało wyraźnie na czeskie, czy też cygańskie pochodzenie. Nazwisko jego żony natomiast miało brzmienie hiszpańskie. To mogło powodować, że jego konkubina, według prawa tak kanadyjskiego, jak i czeskiego, bo wzięli tylko ślub cygański, nie rejestrując się w urzędzie stanu cywilnego, chciała uchodzić za Hiszpankę, choć w ogóle nie znała języka hiszpańskiego. Nadto jej hiszpańsko brzmiące nazwisko zostało zniekształcone czeską końcówką "ova", podobnie jak nazwiska jej dwóch córek: pięcioletniej i dwuletniej.
Peter już trzeci raz przybył do Kanady. Pierwszy raz, jako kilkuletni chłopiec, wraz z rodzicami i dwiema starszymi siostrami, tuż po zmianie ustroju w Czechosłowacji (ówcześnie) po pojawieniu się pierwszej możliwości ucieczki z tego kraju, dotkliwie zarażonego sowieckim komunizmem. Przebywał tu jedenaście lat. Rodzice wypełnili dokumenty uciekinierów, dostali mieszkanie i zapomogę socjalną. Procedura imigracyjna, wraz z odwołaniami, trwała pięć lat. Ostatecznie otrzymali decyzję odmowną, bo Czechy przekształcały się w kraj demokratyczny. Zażądano od nich opuszczenia Kanady. Nie od wszystkich, bo urocze siostry Petera znalazły sobie mężów. Byli to Czech i Słowak, obaj z prawem stałego pobytu w Kanadzie i obaj pracowali w budownictwie. Po ślubie sponsorowali swoje żony i nawet bez wyjazdu poza granice Kanady, uzyskały one status stałych rezydentów Kanady.
Pozostała część rodziny poszła w podziemie. Rodzice Petera zmienili miejsce zamieszkania. Ojciec zrezygnował z dorywczej pracy i pomagał tylko trochę zięciom, a matka jego "cyganiła", czyli, wraz z drugą poznaną tutaj Cyganką, kradła w sklepach i za około 20 proc. wartości oddawała skradziony towar cygańskiemu gangowi paserów. Kiedy kilkakrotnie została przyłapana przez personel sklepów, to albo zdołała uciec, albo przebłagała właścicieli sklepów ("bieda, małe dzieci"), aby nie dzwonili na policję. Tak więc nigdy, mimo wieloletniego utrzymywania się w Kanadzie ze złodziejstwa, nie zetknęła się z kanadyjskimi organami ścigania.
O opuszczeniu Kanady zdecydował ojciec Petera. Powiedział, że chce umrzeć na swoich śmieciach. I faktycznie, po kilku miesiącach po powrocie na przedmieście Pragi, zmarł. Matka Petera kontynuowała "cyganienie", ale niezbyt aktywnie, bowiem pomagały jej córki z Kanady, śląc pieniądze zarobione przez ich zaradnych mężów.
Ci nie pozwalali swoim żonom pracować i kontaktować się ze środowiskiem cygańskim. Były dobrymi żonami, gospodyniami domowymi i każda z nich matką dwojga dzieci. Mimo że Czesi i Słowacy nie żyją w swoich rodzinnych krajach w pełnej zgodzie, co spowodowało, że doprowadzili do rozpadu wspólnego kraju, to jednak ci dwaj, połączeni faktem ożenku z dwiema siostrami, zacieśnili stosunki, zakładając wspólnie własną firmę remontowo-budowlaną. Wiodło im się coraz lepiej i kupili obaj domy w Brampton koło Toronto.
Peter dorastał w Pradze. Już jako nastolatek przystał do gangu cygańskich złodziei. Praga stawała się coraz atrakcyjniejsza dla turystów, którzy z dość dużą łatwością dawali się okradać. Zanim osiągnął pełnoletność, został trzykrotnie złapany na kradzieżach. Za trzecim razem skierowany został do poprawczaka, gdzie przebywał kilka miesięcy.
To stanowiło jego główny motyw starań o pozostanie na stałe w Kanadzie, kiedy przybył w odwiedziny do sióstr. Była to końcówka okresu bezdewizowego dla obywateli Czech. Był to zarazem krótki okres, kiedy z tej możliwości skorzystało kilka tysięcy Cyganów czeskich, którzy zapełnili wszystkie torontońskie schroniska dla ubogich, co wywołało nawet demonstrację przeciw nim. Rząd kanadyjski wycofał się z tej pierwszej próby szerokiego otwarcia granicy dla obywateli pierwszych dwóch krajów (w tym Węgier) dawnego bloku wschodniego.
Cyganie wprawdzie byli przez niemieckich nazistów, w czasie drugiej wojny światowej, trzebieni jak chwasty na równi z Żydami, ale w odróżnieniu od tych ostatnich, ani ci, którzy przetrwali, ani ich potomstwo, nie skorzystali z holokaustu. Nikt im nie zaoferował jakiegoś skrawka ziemi dla utworzenia własnego państwa. Przybyli przed wiekami do Europy gdzieś z Bliskiego Wschodu, zachowując język i obyczaje. Na przykład, wyroki ich własnych "baronów" czy "królów" miały większą moc sprawczą niż wyroki sądów krajów, w których Cyganom dane było żyć.
Już po miesiącu pobytu w Kanadzie Peter zwrócił się do władz imigracyjnych o przyznanie mu prawa stałego pobytu w Kanadzie. W tym czasie nawiązał kontakt z innymi Cyganami, którzy wciągnęli go w "cygaństwo", czyli kradzieże i włamania. Siostry ani szwagrowie Petera nic nie wiedzieli o tej jego aktywności. Mówił im, że nawiązał kontakt z zespołem cygańskim i że gra z nimi na różnych imprezach. Po kilku miesiącach jednak szwagrowie dowiedzieli się o przestępczej działalności Petera. Zbiegło się to z otrzymaniem przez niego decyzji odmownej w sprawie pobytu w Kanadzie. Szwagrowie bez ceregieli zapakowali Petera i odesłali do matki do Pragi.
Peter przez cały czas doskonalił swoją umiejętność gry na cymbałach. Traf chciał, że kierownik jednego z zespołów cygańskich, sam grający na skrzypcach, potrzebował cymbalisty. Peter przypadł mu go gustu, a Peterowi, bardzo szybko, jego córka. Urządzono huczne cygańskie wesele, urodziły się dwie urocze córeczki, a gra na cymbałach dawała Peterowi godziwe warunki życia. Ale myślał o ich polepszeniu.
Kiedy dowiedział się, że Kanada ponownie znosi wizy dla obywateli Czech, natychmiast podjął decyzję. Namówił też teścia, który mieszkał z nimi po śmierci swojej żony, aby poleciał z nimi i że w Kanadzie utworzą bardzo dochodowy zespół muzyczny. Wyrabianie paszportów i zamawianie biletów zajęło jeszcze miesiąc. Dopiero na tydzień przed przylotem do Kanady Peter powiadomił swoje siostry i szwagrów o tej decyzji. Nie wyrazili oni entuzjazmu, ale też nie odradzali mu, oświadczając, że ma zapewnione u nich miejsce na miesięczną wizytę.
Plany poszły w łeb, kiedy Peter wraz z rodziną i stertą walizek stawił się na lotnisku torontońskim. Przesłuchujący go oficer imigracyjny dotarł nie tylko do decyzji odmownej z okresu drugiego pobytu Petera w Kanadzie, ale również do decyzji dotyczącej jego pierwszego pobytu w Kanadzie z rodzicami.
Oświadczył Peterowi, który zachował dobrą znajomość języka angielskiego, że odeśle go i jego rodzinę pierwszą możliwą okazją do Czech, bo niewiarygodne są jego twierdzenia, że przyleciał tu tylko w odwiedziny do sióstr.
Peter z rodziną trafił do aresztu imigracyjnego. Ich pobyt w tym gościnnym hotelu dla imigrantów trwał kilka dni, bo były trudności z uzyskaniem biletów dla pięciorga osób. W tym czasie Peter i jego rodzina byli odwiedzani przez siostry i szwagrów. Ich próby wydobycia Petera i jego rodziny z aresztu spełzły na niczym. Któregoś jesiennego dnia cały ten tabor został z trudem zapakowany do vana i odwieziony na lotnisko. Trzecia fala napływu Cyganów czeskich częściowo odbijała się od granic Kanady.
Aleksander Łoś