Podły nastrój w końcu zimy nie zawsze spowodowany jest znużeniem chłodami i niecierpliwym oczekiwaniem na wiosnę. Często wynika on z niedoborów witamin z grupy B, zwłaszcza pirydoksyny, tiaminy i kwasu foliowego.
Lekarze wielokrotnie stwierdzali u ludzi cierpiących na depresję ich zbyt niskie stężenia.
Chandra zwykle dopada osoby skrupulatnie wyławiające z zupy i odkładające na bok warzywa. Sami sobie czynią szkodę, ponieważ korzenie pietruszki i selera, pory należą do jednych z najbogatszych w pirydoksynę.
Swoje dokłada również marchewka. W jednej średniej wielkości pietruszce jest więcej tej witaminy niż wynosi dzienne zapotrzebowanie dorosłych.
Tiaminy dbającej o należyte odżywienie mózgu i całego układu nerwowego również sporo jest we włoszczyźnie. Pływa w talerzu, ponieważ w trakcie gotowania jej część przechodzi do bulionu oraz w postaci zielonej aromatycznej natki, czekając, aż wzmocni nerwy.
Ta witamina jest szczególnie cenna dla osób nieprzyzwyczajonych do ciężkiego wysiłku fizycznego, ponieważ usuwa nadmiar kwasu pirogronowego z mięśni.
Zimową apatię pomaga usunąć kwas foliowy, ale czyni to w szczególny sposób: współuczestniczy w rozkładaniu aminokwasu homocysteiny, która uszkadza naczynia krwionośne w całym ciele i w mózgu. A mózg jest bardzo wrażliwy na deficyt tlenu, który musi być doprowadzany zdrowymi tętnicami.
Niedożywiony i niedotleniony, jest bardziej skłonny do mrocznych myśli.
Anna Toott