Większość rodziców prędzej czy później zauważa, że ich dziecko kłamie. Przyczyn tego może być wiele. Jedną z nich jest to, że dzieci uczą się kłamać przede wszystkim od dorosłych. Przyjrzyjmy się kilku, dosyć powszechnym sytuacjom:
1. Matka zapytana przez znajomą, czy podoba się jej nowa sukienka, odpowiada twierdząco, żeby po chwili, gdy jest już sama, stwierdzić: Okropna ta sukienka, ale po co mam sprawiać jej przykrość, skoro tak się z niej cieszy? Przecież nie powiem jej, że wygląda beznadziejnie.
2. Ojciec, który usłyszał od znajomych, że wybierają się z wizytą, zaprasza ich gorąco: Zapraszamy serdecznie, będzie nam bardzo miło. A później narzeka głośno: Znowu chcą do nas przyjść! Pokrzyżowali nam wszystkie plany! Mam ich dosyć, my tak często do nich nie chodzimy...
3. Mama w obecności córki kupiła sobie nowe ubranie. Przed powrotem do domu prosi ją: Wiesz co, nie mówmy o tym tacie, po co ma się denerwować. Dzisiaj to schowamy, a pokażemy mu kiedy indziej.
Profesor psychologii, Gail Heyman, poszukiwał odpowiedzi na pytanie, jak często rodzice okłamują dzieci. W tym celu przeprowadził dwa niezależnie badania. W pierwszym badał okłamywanie dzieci po to, aby uzyskać oczekiwane zachowanie ("jak nie wypijesz mleka, to wypadną ci wszystkie zęby"), w drugim, kłamanie w celu uszczęśliwienia dziecka ("jesteś najmądrzejszy z całej klasy"). Wyniki okazały się zaskakujące. Rodzice kłamią notorycznie, nawet wtedy, kiedy nie ma takiej potrzeby. Czy nie powinno nas to zastanowić?
A małe dziecko ma do rodziców, dziadków i innych bliskich bezgraniczne zaufanie. Jeśli zauważa, że oni nie zawsze mówią prawdę, wyciąga ze swoich obserwacji wnioski: "Dorośli kłamią. Mogę ich naśladować". Jeżeli przy tym słyszy usprawiedliwienia typu: "Nie powinno się kłamać, ale czasem jest to konieczne", to szybko przyjmuje tę zasadę i stosuje ją później na własną rękę. Kłamie w sytuacjach, w których, wg jego przekonania, jest to usprawiedliwione. Zaczyna też wtedy okłamywać nas.
Kiedy dzieci najczęściej decydują, że kłamstwo jest konieczne? Najczęstsze motywy to:
• lęk przed karą (krzykiem, biciem, gderaniem),
• uwolnienie się od obowiązków,
• uwolnienie się od opieki, szczególnie w przypadku nadopiekuńczych rodziców,
• potrzeba zwrócenia na siebie uwagi, akceptacji (np. eksponuje swoje zalety, których w rzeczywistości nie ma),
• żeby stać się przedmiotem współczucia,
• żeby ukryć, zamaskować swoje cechy, których inni nie akceptują.
Wymienione wyżej motywy kłamstw mają na celu zaspokojenie potrzeb dziecka, ochronę jego interesów. Nie wyrządzają one jednak najczęściej nikomu niczego złego. Bywają jednak poważniejsze kłamstwa, stanowiące duży problem wychowawczy, czyli takie, które krzywdzą innych. Dziecko np. zrzuca winę na kogoś innego, chcąc obronić siebie, kłamliwie obwinia jakąś osobę tylko po to, aby jej dokuczyć, czy oszukuje tylko po to, aby zezłościć rodziców. Zanim zareagujemy, powinniśmy umieć ocenić wagę problemu, z którym mamy do czynienia. Bezwzględna zasada, którą trzeba dziecku zawsze przekazywać, to: aby nigdy nikogo poprzez swoje kłamstwo nie skrzywdziło. Od tej zasady nigdy, w żadnej sytuacji nie powinno odstępować.
Jak sprawić, aby dziecko nie kłamało? Oto kilka podpowiedzi:
• po pierwsze, dawajmy dziecku dobry przykład. Pamiętajmy, że rodzina nie może być miejscem, w którym każdy każdego oszukuje. I tu nie chodzi o to, żeby dziecko nie słyszało kłamstw, ale o to, żeby ich po prostu nie było.
• po drugie, wpajajmy mu od najmłodszych lat właściwe oceny moralne i system wartości. Dziecko nie powinno słyszeć w domu wyrazów uznania dla cwaniactwa, oszustwa, tzw. zaradności życiowej osiąganej kosztem łamania zasad moralnych.
• po trzecie, zastanówmy się, może stawiamy dziecku zbyt wysokie wymagania, którym nie może sprostać, może karzemy je zbyt surowo? Pamiętajmy, że dzieci, które wychowywane są zbyt rygorystycznie, prawie zawsze kłamią.
• po czwarte, nigdy nie wolno nam zawieść zaufania dziecka. Jeśli np. zwierzy się nam i powie prawdę na swój temat, nigdy tej prawdy nie wykorzystujmy przeciwko niemu. Dziecko musi mieć niezachwiane przekonanie, że rodzice zawsze mu pomogą, że będą starali się je zrozumieć.
• po piąte, jeśli dziecko nie obdarza zaufaniem obcych osób, bo np. miało przykre doświadczenia z kontaktów z nimi lub z jakichś powodów nie może powiedzieć prawdy, skłaniajmy je, aby nie mówiło nic lub stwierdzało: "Nie mogę/nie chcę powiedzieć".
Ks. Maliński powiedział kiedyś takie słowa: "Trzeba mądrze, czyli roztropnie uczyć dzieci prawdomówności. Nie każdemu ma się mówić każdą prawdę: »Nie każdy ma prawo do twojej prawdy. Są kręgi wtajemniczenia. Jest krąg najbliższy, który ma prawo największe do twojej prawdy. To rodzice. Potem rodzeństwo. Potem krąg przyjaciół. Potem krąg znajomych. Wreszcie krąg nieznajomych. I na końcu – krąg podejrzanych«.
To nie tak łatwo dziecku wytłumaczyć. Jednak ten trud musi być podjęty, bo nie można z dziecka robić naiwniaka, którego każdy może nabrać, naciągnąć, wykorzystać, zmanipulować. To nie chodzi o to, żeby wytwarzać psychozę strachu przed drugim człowiekiem, ale poczucie własnej godności, godności drugiego człowieka".
B. Drozd - psycholog
Mississauga