Często człowiek, który na co dzień gdzieś pędzi, troszczy się głównie o dobra materialne, traci czas na kłótnie i nieporozumienia, nie ma czasu na refleksję nad tym, co w życiu najważniejsze. Czasami dopiero śmierć zmusza go do zatrzymania się, do zwolnienia tempa, zadania podstawowych pytań o cel i sens takiego życia. Dopiero cierpienie pokazuje, jak kruche jest to wszystko, w czym często pokładamy nadzieję.
Kochać to pragnąć, by kochana przez nas osoba żyła zawsze i by zawsze była z nami. Największym cierpieniem dla kogoś, kto kocha jest rozstanie. Gdy rozstanie to jest jedynie chwilowe, wtedy przeżywamy tęsknotę. Gdy rozstanie jest ostateczne, wtedy przeżywamy żałobę, która jest czymś o wiele bardziej bolesnym niż najboleśniejsza nawet tęsknota.
Reakcje na śmierć są bardzo indywidualne. Zależą na przykład od tego, jakim uczuciem darzyliśmy tę osobę, kim była ona dla nas, jakie mamy podejście do życia, śmierci, tradycji, wiary. Każdy żałobę przeżywa inaczej, ale trzeba pamiętać o tym, że kobiety dużo łatwiej uzewnętrzniają swój ból, chętniej o nim mówią i szukają pomocy u innych ludzi. Tymczasem mężczyźni próbują radzić sobie sami. Unikają na ogół rozmów na ten temat, wyglądają na spokojnych i opanowanych. Ich ból jest jednak niezwykle intensywny. Czasem jest on tak wielki, że przypłacają go własną śmiercią. Najczęściej tego typu sytuacja ma miejsce po odejściu żony, z którą zmarłego łączyła głęboka i szczęśliwa miłość. W obliczu żałoby, pomocy i wsparcia potrzebują zatem zarówno kobiety, jak i mężczyźni.
Aby przezwyciężyć ból związany z żałobą niezwykle cenne są takie rytuały i obrzędy, jak: pogrzeb i jego przygotowanie, osobiste pożegnanie ze zmarłym, spotkanie rodziny i przyjaciół po pogrzebie, okres oficjalnej żałoby, zachowanie pamiątek, a także świadome przeżywanie kolejnych rocznic śmierci. Gdy któraś z bliskich nam osób umiera i zostaje pochowana bez naszego udziału, wtedy często cierpimy jeszcze bardziej, gdyż czujemy, że nie pożegnaliśmy się z nią.
Żałobę można przeżyć na dwa sposoby: w sposób dojrzały lub niedojrzały.
Najbardziej niedojrzałym sposobem radzenia sobie z żałobą jest ucieczka od bólu, negowanie straty, udawanie, że się nic nie stało, albo ucieczka w leki uspakajające czy substancje psychotropowe (alkohol, narkotyk). Nie można pokonać smutku i żałoby nie mierząc się z bólem i nie przeżywając intensywnego cierpienia, związanego z doczesną utratą ukochanej osoby.
Typowe konsekwencje niedojrzale przeżywanej żałoby to: depresja, poczucie winy, bunt, agresja, natarczywe pytanie o sens śmierci, idealizowanie zmarłego lub utożsamianie się z nim, niepokojące sny, utrata więzi społecznych, niepokojące reakcje cielesne i problemy zdrowotne, a nawet obsesje i myśli samobójcze.
Natomiast można uznać, że żałoba jest dobrze zakończona, jeśli człowiek:
– przestał się bać miejsc, ludzi czy okoliczności przypominających o straconym bliskim, nie stara się ich unikać
– potrafi obiektywnie ocenić swoje relacje ze zmarłym, dostrzega zarówno ich dobre, jak i złe strony (nie idealizuje go, nie wyolbrzymia jego zasług, ale też nie zaniża znaczenia zmarłego),
– udało mu się symbolicznie dokończyć niezakończone sprawy ze zmarłym (przeprosił za cierpienia, do których się przyczynił, wybaczył krzywdy, które zmarły mu wyrządził, powiedział to, czego nie zdążył powiedzieć zmarłemu za jego życia, podziękował zmarłemu za to, co mu zawdzięcza) – może to zrobić w formie listu, powiedzieć głośno na cmentarzu, czy w rozmowie z inną osobą
– pożegnał się ze zmarłym.
Żałoba trwa przynajmniej dziewięć miesięcy, a ta po niespodziewanej stracie ukochanej osoby może trwać nawet i dwa lata. Czas ten jest potrzebny, jest konieczny, aby nie zamrozić w sobie wewnętrznej rozpaczy po stracie, aby przyjęte przeżyte cierpienie mogło stać się początkiem nowego życia, aby odkryć w sobie lepszą zdolność kochania innych i pełniejszy wymiar ludzkiego życia.
Pamiętaj, cierpienie małe czy duże, przyjęte i zaakceptowane, przyniesie spokój i pogodę ducha, natomiast cierpienie odrzucone, przyniesie smutek, zgorzknienie, zatruje ciebie i innych wokół.
Beata Frączek psycholog, pedagog