farolwebad1

A+ A A-

Jak przebaczyć innym? Etapy przebaczenia Cz.2

Oceń ten artykuł
(6 głosów)

kobieta-e1481810889630Będziemy mieć naprawdę o wiele spokojniejsze relacje z innymi, kiedy przestaniemy im mówić jak powinni żyć, a sami zaczniemy promieniować miłością i przebaczeniem. 

        Nigdy ci tego nie wybaczę! – krzyczy kobieta do mężczyzny, który ją bardzo skrzywdził. Tak bardzo, że wyrządzone zło wydaje jej się nie do przebaczenia. A jednak wszyscy powinniśmy wybaczać, bo jest to ważne dla naszego psychicznego i fizycznego zdrowia. Jak to robić? 

        Krzywda jest na stałe wpisana w naszą ludzką egzystencję. Każdy z nas prędzej czy później będzie się musiał zmierzyć z tym trudnym doświadczeniem, koniecznością jego przebaczenia i pojednania się z osobą, która nas skrzywdziła. Przebaczenie to trudny proces, ale jego brak jest bardzo destrukcyjny. Dopóki nie dojdzie do niego, człowiek nie uwolni się od bólu, strachu, zamieszania, a często także chorób fizycznych i psychicznych. 

        Przebaczenie to nasz wewnętrzny akt, do którego nie potrzebujemy drugiej strony. Po prostu, decydujemy się na odpuszczenie naszemu winowajcy wszystkich jego przewinień wobec nas. Co on z tym zrobi – jego sprawa. To już nie zależy od nas. My przebaczamy. Dlatego twierdzenie, że przebaczenie ma sens tylko wtedy, gdy druga strona uzna swoją odpowiedzialność za popełnione zło, jest niesłuszne. Przebaczenie zawsze ma sens. 

Etapy przebaczenia: 

        Przebaczenie składa się z kilku etapów, z których każdy jest ważny i żadnego nie można ominąć. Pójście na skróty grozi niepowodzeniem. 

        Po pierwsze – trzeba sobie uświadomić krzywdę. 

        Dostrzec ją i jasne ją nazwać. Co dokładnie spowodowało krzywdę, jakie słowa, gesty, zachowania? Co wtedy czułem? To boli.

        W procesie przebaczenia konieczne jest dotknięcie tych ran, chociażby były najbardziej bolesne. Przebaczyć, to nie znaczy zapomnieć o doznanej krzywdzie! To raczej zagoić ranę, o której możemy cały czas pamiętać, że istniała, ale której wspomnienie nie promieniuje już bólem i nie jest ogniskiem zapalnym. 

        Po drugie – trzeba swoje poczucie krzywdy przed kimś wypowiedzieć. Najlepiej, żeby to był ktoś zaufany i przygotowany do przyjęcia tych treści: psycholog, kierownik duchowy, przyjaciel. Można też pisać list do krzywdziciela. Nie chodzi w nim o ocenianie czy osądzanie nikogo, ale o nazwanie krzywdy, określenie, kiedy ona miała miejsce i jakie skutki tego zranienia nosimy do dziś. Pisanie takiego listu jest jak „czyszczenie rany”. Wtedy spotykamy się z bólem. Ale dobrze jest czuć ten ból, bo kiedy pozwalamy na to, by go poczuć, zaczynamy zdrowieć. Muszę nazwać krzywdę, powiedzieć, jakie były jej skutki i dodać, że piszę to wszystko po to, aby przebaczyć i pojednać się. Ważne, by w liście do krzywdzicieli napisać również o dobrych rzeczach, które oni zrobili dla nas, jeśli takie były. 

        Trzecim etapem przebaczenia jest nowe spojrzenie na całą sytuację i zobaczenie drugiej strony medalu. Chodzi o dostrzeżenie w sytuacji krzywdy również własnej odpowiedzialności. Oczywiście, nie dotyczy to zranień, gdzie byliśmy ofiarami ewidentnego zła. 

        Warto zobaczyć daną sytuację możliwie ze wszystkich stron. I spróbować zrozumieć drugą stronę. Dlaczego on tak się zachowywał? Dlaczego na przykład pił i bił? Albo uciekł z domu, zostawiając rodzinę bez środków do życia? Wtedy może się okazać, że reagował tak, jak umiał. Bił, bo sam był bity przez własnego ojca, a uciekł, bo nie miał już siły dłużej dźwigać odpowiedzialności. To wszystko, oczywiście nikogo nie usprawiedliwia. Ale łatwiej się pojednać, kiedy spróbujemy wejść w położenie drugiej strony. Jednak dopiero na tym etapie! 

        Czwarty etap jest kluczowy. Trzeba sobie tu zadać pytanie: czy naprawdę chcemy przebaczyć? Bo może być tak, że po prostu nie chcemy, i wtedy rozpoczynanie na siłę procesu przebaczenia nie ma sensu. Ale może być też inna sytuacja. Naprawdę chcemy przebaczyć, ale... nie potrafimy. Przechodzimy cały proces, etap po etapie i nic. Decydująca jest jednak wola i nastawienie, aby było to możliwe. Wtedy można mieć nadzieję, że prędzej czy później przebaczenie nastąpi. 

Przebaczyć sobie i... Bogu 

        Aby przebaczenie było pełne należy jeszcze przebaczyć sobie i... Bogu. O konieczności przebaczenia sobie pisaliśmy wcześniej. Pozostało nam jeszcze pojednanie z Bogiem. Często mamy do Niego różne pretensje, żal, złość, gniew, a nawet nienawiść. Warto to wszystko dokładnie przeanalizować, nazwać i wypowiedzieć. Może gniewamy się na Niego za nieudane życie, ciężką chorobę, surowych rodziców, złego męża, niewdzięczne dzieci albo... za brak możliwości posiadania dzieci, czy zawarcia małżeństwa. To wszystko właśnie trzeba też wypowiedzieć. Można napisać list o naszej  złości do Niego. Pewnie nie raz wykrzykiwaliśmy Bogu: Gdzie jesteś, dlaczego pozwalasz na tyle zła? Czy Ty w ogóle jesteś? Ci ja dla Ciebie w ogóle istnieję? Pan Bóg  wszystko przyjmie i tę naszą złość też, kiedy Mu o niej powiemy. 

        Kiedy już dokonamy tego aktu przebaczenia poczujemy się wolni od wielkiego bagażu destrukcyjnych myśli, żalu i smutku, nienawiści, a w zamian uzyskamy radość, spokój, harmonię i co najważniejsze wolność! 

        Powodzenia! 

        Beata Frączek psycholog, pedagog 

Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.