A+ A A-
piątek, 23 luty 2018 08:15

Listy z nr. 8/2018

Szczęść Boże,

        11 lutego, w przeddzień urodzin Mary Wagner, modliliśmy się w Godzinę Miłosierdzia przed więzieniem, gdzie obecnie przebywa Mary. Planujemy, aby ta modlitwa była kontynuowana co najmniej raz w miesiącu w tym samym miejscu. Mary wiedziała o naszej obecności przed więzieniem i łączyła się z nami w modlitwie. Ponieważ warunki pogodowe tego dnia nie były zbyt sprzyjające (najpierw bardzo obfite opady śniegu, a potem marznący deszcz), dlatego frekwencja tego dnia nie była zbyt wysoka, zostaliśmy jednak wsparci przez kilka osób z kanadyjskich organizacji ruchu obrońców życia (Couples for Christ oraz Right To life). Modlitwa była prowadzona w języku polskim i angielskim. Modliliśmy się przy ulicy, od strony wjazdu na teren więzienia (gdyż nie możemy się modlić na więziennym parkingu, bo jak nas poinformowano w ubiegłym roku, jest to teren prywatny i potrzebne jest specjalne zezwolenie, na które nigdy nie dostaliśmy zgody…).

        Dużym zaskoczeniem był dla nas pozytywny odzew ze strony kierowców mijających nas samochodów. Wielu kierowców dawało nam znaki poparcia, co było wielkim zaskoczeniem w porównaniu z modlitwą (w tym samym miejscu) w ubiegłym roku, gdzie obserwowaliśmy bardzo duże natężenie emocji ze strony przejeżdżających, jednak z większą ilością reakcji „na-NIE” niż „na-TAK”.

        Niestety, w tym roku nie udało nam się umówić terminu spotkania z Mary w czasie trwania modlitwy (tak jak to było w ubiegłym roku), gdyż nie było wolnego terminu. Poinformowano nas, że Mary jest bardzo „popularną” więźniarką, że odwiedza ją wiele osób i w związku z tym są dość długie terminy oczekiwania na spotkanie z nią. Oczywiście cieszymy się, że wiele osób odwiedza Mary w więzieniu, dając jej tym samym wsparcie, którego ona teraz tak bardzo potrzebuje. Wszyscy modlimy się za nią i za to wielkie dzieło Boże, którego jest narzędziem.

T.S.

        Odpowiedź redakcji: Pan nasz działa na wiele sposobów.

***

Powtórki z historycznej rozrywki

Dopóty dzban wodę nosi 

dopóki się ucho nie urwie.

        Historia lubi się powtarzać, co nie powinno dziwić, bo tworzona jest przez ludzi, a ludzkie charaktery, genetycznie uwarunkowane, przez pokolenia mało się zmieniają.

        Polityka „wielkich” od czasów potęgi Babilonu czy Aleksandra Macedońskiego, Hitlera, Stalina, a obecnie Władimira Władimirowicza Putina – to samo przekonanie, że skoro jesteśmy mocni, korzystajmy i zagarniajmy pod siebie to, czego słabsze od nas państwa nie będą mogły obronić. Nowe tereny, potrzebne czy niepotrzebne, przede wszystkim umocnią bowiem władzę rządzących i dodadzą im chwały i autorytetu. W dziejach ludzkości pojawiają się regularnie państwa, które rosną w siłę, a to powoduje, że dostają imperialistycznych ciągotek. Ale na tym najlepszym ze światów nic nie trwa wiecznie i imperia się nieuchronnie prędzej czy później rozpadają. Wojny, zniszczenia, cierpienia i strata zdobyczy. Tego uczy historia. Jednak niestety nie wszystkich. Kolejnym dyktatorom wydaje się, iż ich sytuacja jest nietypowa, wyjątkowa, nadzwyczajna, bo przecież trzeba szerzyć czy to cywilizację, czy jedynie słuszną religię lub takąż ideologię. Ale prawda jest jedna, prosta – niech każdy naród lepiej rządzi się u siebie po swojemu. Nic innym do tego, dopóki taki czy inny ustrój, takie czy inne poglądy będą utrzymane we własnych granicach. Bez ciągotek do „uszczęśliwiania” innych. Dobrym przykładem tego jest aktualnie Korea Północna. Ona rozbudowuje siły atomowe, nie ukrywając, iż celem jest „wyzwolenie” Korei Południowej spod amerykańskiego ucisku. Niechby sobie grubasek, kieszonkowy dyktatorek gnębił, głodził i zamykał swoich obywateli w obozach – skoro się dają. Ich sprawa, ale wszystko w waszych jedynie granicach. Od innych wara!

        Wydaje się, że lepszym politycznym ideom kierują się generalnie państwa małe i średnie. Swoje cenimy, na swoim się koncentrujemy, cudzego nie chcemy. Współpraca z sąsiadami, ale i też niezależność. Niestety, czasem są one zagarniane przez tych mocniejszych. Ale prędzej czy później odzyskują swoją niezależność, bo historia kołem się toczy.

        Nasza Ojczyzna jest też przykładem występowania tych politycznych reguł. Przez długie lata „piastowskie” trwała w swoich granicach, w przybliżeniu takich jak obecne. Była i jest etnicznie polska. Wichry dziejów spowodowały, że staliśmy się Rzeczpospolitą Trojga Narodów i największym krajem w Europie (poza półazjatycką Rosją). Cudze trudno jednak utrzymać. Rozbiory i stuletnia niewola ten etap zakończyły. Schematycznie. W górę i w dół. W szczęśliwym 1920 roku zagrały znów ambicje „jagiellońskie”. Naczelnik państwa Piłsudski był z pochodzenia Litwinem, więc nic dziwnego, że chciał połączenia znów z Litwą i Wilna, pod którym się urodził. A Kresy Wschodnie też były kiedyś litewskie, więc Polska je częściowo zagarnęła. To się – takie, dobrze czy źle, są reguły – nam nie opłaciło. Straciliśmy je i tak, a przy tym wymordowano na Kresach tysiące Polaków. Linia Bugu, Lwów (Semper Fidelis) – i stop na wschodzie! Zamiast tego trzeba było powalczyć z pokonanymi przez Zachód Niemcami o Śląsk. W 1939 rok Rosja nie miałaby wtedy pretekstu do atakowania etnicznych ziem polskich. Przecież Stalin według wypróbowanych i stale powtarzanych metod, „tylko” wyzwalał ukraińskich i białoruskich chłopów spod ucisku polskich panów. Klasyczny imperializm – i klasycznie potem musieli w latach 80. ub. wieku te ziemie wypluć. Taki paradoks historii, ale wszak zgodny z odwiecznymi trendami, o których piszę. To fakt, że dzięki Hitlerowi i Stalinowi znaleźliśmy się sprawiedliwie z powrotem tam, gdzie byliśmy za Piastów. Jesteśmy też na szczęście sami u siebie, etnicznie czyści. I tak należy koniecznie trzymać! Ostatnie wypadki zaś pokazują, że np. choć Żydzi na życzenie Hitlera, któremu nie potrafili odmówić, nas opuścili – to ciągle przeciw nam uparcie brużdżą – i to ręka w rękę właśnie z Niemcami! Ale taki jest ten jewrejski naród. Ukraińcy to również przyjemniaczki. Też mordowali Żydów i Polaków, współpracując z Niemcami, a teraz za mówienie prawdy o rezunach UPA, nas potępiają. Że banderowcy Żydom nie przeszkadzają, to ich zasrana sprawa. Nam przeszkadzają, bo my lubimy prawdę, a nie krętactwa.

        Reasumując – nie warto dokonywać radykalnych politycznych zmian, bo nawet te rozhuśtane stosunki wracają (zwykle to jest możliwe) do punktu wyjścia. W latach 40. ub. wieku Niemcy chcieli Polaków zetrzeć z mapy Europy. Lebensraum. Drogi ku temu były trzy. Mordowanie, wywózka na roboty do Niemiec i zniemczanie (folkslisty). Nie można jednak unicestwić prawie 40-milionowego narodu w środku Europy. Niemcy (jedna czwarta należała do NSDAP – naziści, a 90 proc. popierało Hitlera) próbowali unicestwić też „rasę” żydowską. Organizacja, technika, subordynacja i sprawność działania Germańców są przysłowiowe. A i tak udało im się eliminować „tylko” z tego świata marne ca 3 miliony starozakonnych. A Hebrajczyków jest wciąż 15 milionów (plus córka prezydenta Trumpa!). Oświęcim to była wtedy rzemieślnicza manufaktura. Cyklon B dusił skutecznie, ale powoli. Teraz jest już atom! Wyraźny postęp. Bum – i nie ma całego miasta Hiroszima czy Nagasaki. Parę minut (a nie jak w Auschwitz całe lata). Rakiety są szybkie i skuteczne. Bum i nie ma Tel Awiwu na ten przykład lub Hajfy.

(...)

        Rola Putina wobec nas to enigma. Ale i on zna historię Niemiec i wie, że gdyby Hitler z nami, Polakami, nie zadarł – toby dłużej pożył. Uszczknąć to Putin może kawałek Ukrainie czy Gruzji, ale nie nam, bo my pójdziemy na całość w razie czego, a reszta wolnego świata, chciał nie chciał, będzie musiała ruszyć nam pomagać. Tego Putin wykluczyć nie może. (...)

Toronto, luty 2018

Ostojan

***

Windsor, 4 II 2018

Szanowny Panie Andrzeju,

        Piszę do Pana w sprawie Mary Wagner. Dziękuję za podanie mi adresu do więzienia, gdzie jest Ona więziona. Nie daje mi spokoju ta sprawa, a zarazem zdaję sobie sprawę, że niewiele możemy uczynić w Jej sprawie. Oczywiście szybko mi odpisała na mój list. To osoba bardzo odpowiedzialna i działająca tak, jak katoliczka powinna działać. Ja pisałem do Niej poprzednio, kontakt się urwał, ale dzięki Panu wszystko odżyło. 

        Mam sugestię swego rodzaju nienową, bo stara jak świat. Prosiłbym Pana o zamieszczenie w „Gońcu” swojego rodzaju apelu do czytelników „Gońca” i katolików o codzienne modlitwy za Mary Wagner. Przeraża mnie to, co się dzieje w Kanadzie, ten system prawny bez Boga i przyszłości dla tego dużego państwa. Ja siedziałem siedem miesięcy w więzieniu Rzeszów Załęże. Stres – zimno – kiepskie jedzenie – brak lekarstw – i po siedmiu miesiącach zwolniono mnie do szpitala w Rzeszowie. Byłem tam trzy tygodnie, a potem na zwolnieniu lekarskim sześć miesięcy. Byłem pracownikiem narzędziowni Huta Stalowa Wola. W szpitalu inna atmosfera, inne nas traktowanie, leki, możliwość widzenia się z rodziną i przyjaciółmi. Prosiłbym Pana o zamieszczenie w „Gońcu” takiego apelu do Polaków o modlitwę za Mary Wagner dwa razy dziennie. Przeraża mnie to wszystko, co dzieje się w Kanadzie i na świecie. Jeżeli znajdzie Pan czas, to proszę o odpisanie albo zamieszczenie tej prośby o modlitwę za Mary Wagner. To wspaniała katoliczka i po prostu człowiek.

        Jeszcze raz serdeczne dzięki za adres i niech Pan Bóg ma w swojej opiece Pana i całą Pana Rodzinę.

Kazimierz Weber

        Odpowiedź redakcji: Oczywiście, że apelujemy o modlitwy za Mary Wagner. Jej kolejna rozprawa 5 i 7 marca w sądzie przy 1000 Finch Avenue West w Toronto.

***

        Demokracja w Kanadzie

        W jednej bezpłatnej polskiej gazecie sprzyjającej totalnej opozycji w GT pewien piszący z pamięci historyk nie zrozumiał wypowiedzi Kornela Morawieckiego z TVP z dnia 14.02.2018.

        Mądrość, jaką wyraża autor w swoim komentarzu, nie odzwierciedla stanowiska niektórych organizacji polonijnych w Toronto. Ubolewanie nad tym, że jego kolega, który ignorował decyzje prokuratury, w końcu w kajdankach został doprowadzony tam, gdzie sam dawno powinien się stawić.

        Radziłbym obrońcy Władka, żeby w swoim pisaniu z głowy skupił się na mistrzostwach świata w piłce nożnej, które niedługo będą rozgrywane w Rosji.

        Czy jakiś kanadyjski student w jego szkole mógł wytłumaczyć mu, jak w Kanadzie działa policja w GT, która nie rozwiązuje zaistniałych problemów, tylko je monitoruje?

        Z poważaniem 

Władysław Dziemiańczuk

        Odpowiedź redakcji: Nikt nie powinien być ponad prawem.

***

        Szanowny Panie Kumor,

        Pragnę niniejszym oświecić większość Polaków, którzy łącznie z panem Ostoją powtarzają wierutne kłamstwo dotyczące „wypędzenia Żydów z Polski w 1968 roku”. 

        Otóż Szanowni Państwo, wtedy rządził Polską Władysław Gomułka, którego żona była Żydówką, a ministrem obrony był Marian Spychalski tego samego pochodzenia. Jakże więc ci ludzie na świecznikach mieliby prześladować swoich braci w wierze? 

        Sprawa ma się zupełnie inaczej, czym chciałbym oświecić rodaków. Tuż po wojnie sześciodniowej w roku 1967 Żydzi z Izraela obawiali się rewanżu ze strony Arabów, którzy przegrali tę wojnę. W związku z takim biegiem rzeczy Izraelczycy rzucili hasło: wszystkie ręce na pokład, czyli wpadli na pomysł ściągnięcia wyszkolonych wojskowo ziomków z innych krajów, w tym szczególnie z Polski, która była kuźnią kadr oficerskich. Szczególna ich nadreprezentacja była w szkołach oficerskich oraz w lotnictwie. Więc żeby zapobiec utrudnieniom w nagłym odpływie kadr wojskowych z Polski, rządzący wpadli na genialny pomysł: zrobimy w Polsce hucpę antysemicką, i w ten sposób nasi ziomkowie będą mogli bez przeszkód wyjechać. Sprawa powiodła się tak fantastycznie, iż z Polski wyjechał prawie cały pułk lotniczy, który stacjonował w rejonie Warszawy. W wyniku tego na zbliżającej się 22 lipca defiladzie wojskowej władze lotnicze miały problem ze zorganizowaniem parady lotniczej.

        Szczególnie ciekawa była też droga Mosze Dajana. Ten jednooki generał był według opinii absolwentów OSA (Oficerska Szkoła Artylerii) wykładowcą tejże uczelni. Również on opuścił wtedy Polskę. O tym nie przeczyta się w Wikipedii. W Toruniu się mówiło, że później przysłał do tej szkoły list z „podziękowaniem” za doskonałe wyszkolenie otrzymane w tej uczelni.

        Jak więc widzimy, antysemityzmem można grać w dwie strony.

        Pozdrawiam. SC

        Odpowiedź redakcji: Anegdoty nie zawsze są prawdziwe, Mosze Dajan: Wystartował w wyborach parlamentarnych w 1959 z listy partii politycznej Mapai, której liderem był Dawid Ben Gurion. Wszedł do IV Knesetu i został ministrem rolnictwa (1959–1964).   (...) W 1966 został korespondentem wojennym na wojnie wietnamskiej. Obserwacje wojenne dały mu sposobność zrozumienia współczesnego pola walki. Gdy w 1967 premier Lewi Eszkol powołał Dajana w dniu 2 czerwca na urząd ministra obrony,  5 czerwca Dajan wydał rozkaz rozpoczęcia wojny sześciodniowej, która zakończyła się błyskawicznym sukcesem i wzrostem jego popularności. 

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 16 luty 2018 08:09

Listy z nr. 7/2018

RADA POLONII ŚWIATA

COUNCIL OF WORLD POLONIA * CONSEIL DE LA POLONIA DU MONDE

PREZES TERESA BEREZOWSKA: 48 Kimberdale Cres. Toronto, ON, M1W 1Y5, CANADA

Toronto, Kanada - 12 lutego 2018 r.

OŚWIADCZENIE

        w sprawie sytuacji powstałej po uchwaleniu nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej Rada Polonii Świata, reprezentująca naczelne organizacje polonijne sześciu kontynentów, pragnie z całą stanowczością oświadczyć, że określenie „Polskie obozy zagłady” lub „Polskie obozy śmierci”, jest historycznym kłamstwem, z którym Polonia na świecie walczy od lat, a szczególnie w okresie, gdy Polska nie była państwem suwerennym.

        Wielokrotnie, w wielu krajach zamieszkania Polonii, poprzez Komitety Obrony Dobrego Imienia Polski i Polaków, zwalczaliśmy te pojawiające się w mediach kłamliwe określenia oraz wypowiedzi polityków, nieposiadających dostatecznej wiedzy na ten temat.

        W dalszym ciągu, we wszystkich krajach zamieszkania Polonii, staramy się bronić dobrego imienia Polski i Polaków przez wystawy, spotkania z politykami, i listy protestacyjne do mediów, w których ukazują się artykuły szkalujące Polskę i Polaków.

        Prawdziwy obraz tych czasów zniewolenia i zagłady, jest ważny dla wszystkich Polaków w kraju i za granicą, dlatego Polska, podobnie jak inne narody, ma pełne i suwerenne prawo do obrony swego dobrego imienia i walki o prawdę.

        Pragniemy zaznaczyć, że nie odnosimy się do treści ustawy, jej sformułowań, procesu konsultacji i terminu jej uchwalenia, pozostawiając to kompetentnym prawnikom, historykom, politykom i dyplomatom.

        Dobro Polski i osiągnięcie uniwersalnej prawdy historycznej jest dla nas najwyższą wartością.

Prezydium

Rady Polonii Świata

***

Szanowni Państwo,

        Potrzebna jest Wasza, nasza, natychmiastowa pomoc byśmy mieli szansę być w końcu reprezentowani przez rząd Ontario! Mamy tylko do 16-go lutego, 2018!

        Wybierzmy na szefa Ontario Progressive Conservative Party (konserwatywnej partii Ontario) osobę prawdziwie reprezentującą chrześcijańskie wartości. Osobę stającą od pewnego już czasu, jednoznacznie w obronie życia i praw rodzicielskich oraz stanowczo przeciwnej seksualizacji naszych dzieci (szczególnie opowiadającej się przeciwko programowi Sex Ed wprowadzanemu do wszystkich ontaryjskich szkół!).

        Osobą tą jest Tanya Granic Allen, dzielna i niestrudzona przewodnicząca organizacji: „Parents As First Educators” (PAFE, t.z. rodzice jako pierwsi nauczyciele), na pewno wielu z Państwa dobrze już znana.

        Jeśli chcemy w czerwcowych wyborach ontaryjskich mieć kandydata na premiera, który będzie nas rzeczywiście reprezentował - musimy licznie przyczynić się do nominacji Tanyi jako kandydata na szefa Ontario Progressive Conservative Party! 

        By stać się członkiem ontaryjskiej partii konserwatywnej mamy czas do piątku 16-go lutego (23:59h), 2018! 

        Wybory na szefa partii odbędą się na początku marca. Dokładna data zostanie dopiero ogłoszona.

 Członkostwo w Ontario Progressive Conservative Party:

Wymogi:  wiek: 14 lat lub więcej 

Status w Kanadzie:  stały pobyt lub obywatelstwo

Stałe miejsce zamieszkania:  Ontario

                Wykupienie członkostwa:        $10 / rok

        By zagłosować na Tanyę trzeba zapisać się do Ontario Progressive Conservative Party do 23:59h w sobotę, 16-go lutego, 2018!  

        Szanowni Państwo, jeśli nie uda się nam, katolikom, chrześcijanom, ludziom hołdującym wartościom podstawowym (tzw. „social conservatives”), ludziom dobrej woli, doprowadzić kandydatki nas reprezentującej, na szefa chociażby jednej z ontaryjskich partii politycznych mającej szanse na stworzenie rządu w tej prowincji, będzie to znaczyło że rzeczywiście jesteśmy politycznie nieistotni i zasługujemy na tyranie tych, którzy nas lekceważą a nawet znieważają, gdyż oni, w odróżnieniu od nas, z największa pewnością zajmą pozycje i zabiorą głos w tej politycznej rozgrywce!

        Czy jesteśmy gotowi ponosić konsekwencje naszego milczenia? 

        Jeśli nie, musimy się bardzo licznie zmobilizować!

        Zapraszam Państwa również do zapoznania się z listem Tanyi Granic Allen jak i z artykułem w sprawie kandydatury Tanyii opublikowanym przez „Life Site News”, oba w języku angielskim, linki do nich są zamieszczone poniżej.

        Z góry dziękuje Państwu za wsparcie w tej niezwykle ważnej sprawie!

Hanna Kępka

(wolontariusz PAFE)

***

List do Gońca 

Zeloci nadchodzą, grać Larum – zamykać bramy – zaczyna się oblężenie! Jakiś czas temu napisałem felieton pt. dlaczego Żydzi zawsze przegrywają? To znaczy przegrywają w końcowym efekcie. Kto choć trochę liznął historii przyzna mi rację, że przykłady tego można by mnożyć. Zbyt wiele ich na krótki list. Ot, najlepszym i najgłośniejszym przykładem jest „Wielka Chwalebna Rewolucja Październikowa” w Rosji. Bolszewicy zdobyli władzę dzięki Żydom – komunistą. Ale co z tego? Wygrali żeby przegrać. Chytrzejszy od nich Stalin umiejętnie ich skłócał i eliminował, (uśmiercał po tym jak przyznawali się do zdrad). 

        Podobna sztuczka nie udała się Żydom w 1918 r. w Berlinie (Róża Luksemburg i Karol Liebknecht). Stłumione wtedy rewolucyjne zapędy Żydów dały potem pretekst Hitlerowi do akcji znanej powszechnie jako Holocaust. Rok 1939 - nie do uwierzenia, a trzeba by to nagłaśniać – Żydzi budowali bramy triumfalny dla wkraczającego Wermachtu, są zdjęcia. Zapał, aby podlizać się nowym panem został szybko ostudzony. Na Kresach poszło im lepiej. Tam czuli się przez cały półtora roku zwycięzcami. Bramy triumfalny i czerwone opaski to pestka. Denuncjowanie Polaków przybrało katastrofalne rozmiary. „Chcieliście Polski bez Żydów? Macie Żydów bez Polski!” Efekt nastąpił w 1941 Jednym było na przykład osławione Jedwabne. Mimo wszystko Polacy próbowali Żydów ratować i wielu z narażeniem życia przechowali. I co? W roku 1945 powtórzyła się historia podlizywania się najeźdźcom. NKWD i UB nasycone było Żydami. Wygrali? Tak się wydawało aż do roku 1968. kiedy popędzono im kota. 

        Pisałem, że czegoś tej nacji brak. To jest problem dla psychologów. Bo pojedynczo są zdolni, pracowici Rosjanin wśród białej populacji (jakoś w krajach kolorowych im gorzej) świetnie dają sobie radę, umieją robić pieniądze. Dobrze czują się obecnym klimacie w lewo odchylonego politpoprawnościowego liberalizmu; mają zresztą generalnie lewicowe przekonania. Umieją walczyć o swoje. Jeśli z kimś i mnie po drodze, hamuje ich zapędy, to zostaje okrzyknięty faszystą (choć Mussolini ich nie gnębił), ale najlepiej antysemitą. To tarcza niezawodna. Tak im się w każdym razie wydaje. Prawdziwą jednak obecnie religią Żydów jest Holocaust. Ta cała przedsiębiorstwo. Trzeba przyznać dobrze pracuje. Zafrasowany narody płacą haracze. Oczywiście ciągle za mało. Któż nie lubi jeśli można wycisnąć więcej? 

        Teraz nastąpił atak na Polskę. W końcu Niemcy zabili po równo 3 mln Żydów i 3 mln Polaków ale ci drudzy się nie liczą psują tylko obraz. No bo Rosjan (tego się samo przez się nie uwzględnia) zginęło 20 mln. To jest więcej niż wszystkich Żydów dookoła świata. I Rosjanie też w obozach ginęli masowo. 

        Wielki krzyk podniosło żydostwo na czele z Izraelem, że Polacy też odpowiadają za Holocaust. Tu zrodził się sojusz wspólnego interesu Żydów z Niemcami! Czy by ktoś o tym kiedyś pomyślał?! Chichot historii. „Nieoceniony” Jerzy Urban - potwierdzenie prawdy jak inteligentni są Żydzi - powiedział ostatnio że obozy zagłady nie były niemieckie ani polskie, bo były żydowskie. To niby miała być ironia, ale jest bardzo bliska prawdy. Niemcy te obozy nadzorowali, ale wyłapywanie mieszkańców getta i ładowanie ich do pociągów i gazu zajmowała się technicznie policja żydowska. Policjanci żydowscy mieli limity – tylu a tylu dostarczysz, a jak nie to sam pójdziesz do transportu. Po wojnie niektórzy przeżyli, a nawet dotarli do Izraela gdzie zostali rozpoznani. Czy ponieśli karę? Żaden. 

        Akcja żydowsko – niemiecka przeciwko Polsce wydaje się Izraelitom obiecująca. Ale nie ma wątpliwości, że znów coś przegracie. Bo Polska ma po swojej stronie prawdę, a tę dzisiaj trudno ukryć na dłuższą metę. Nie ma w Polsce takiego antysemityzmu jak w Niemczech, Francji czy Holandii gdzie działają otwarcie i  głoszą swoje poglądy partie, które są niewątpliwie neonazistowskie. My mamy paru oszołomów kryjących się po krzakach. I to pewno opłacanych do zdjęcia. Ale swoim postępowaniem Izraelici wpływacie na wzrost antysemityzmu w Polsce. Tego chcecie? Może. 

        Pisałem, że tak naprawdę nikt na świecie Żydów właściwie nie lubi. Ciężko na to sami pracują swym postępowaniem. 

        Jako optymista – życie mnie tego nauczyło – widzę jasną stronę żydowskiej wojenki z Polską. Wbijacie nóż w plecy liberalnym lewakom opozycji bo jednoczycie patriotów, których nie brakuje przeciwko, bezczelnej, kłamliwej propagandzie. Trzeba dzisiaj być chyba idiotą, żeby w tym sporze stanąć po stronie żydostwa. Co robią Passent, Hartman, Michnik? Sprzedawczykami - tak - ale idiotami chyba nie są? 

Toronto 3 lutego 2018. Jan Ostoja

***

Ottawa, luty / February 2018

Komitet Pomocy Studiom Polskim na Uniwersytecie Ottawskim 

Prośba o wsparcie działań Komitetu 

Szanowni Państwo! 

     Komitet Pomocy Studiom Polskim na Uniwersytecie Ottawskim rozpoczął akcję zbierania pieniędzy na rok akademicki 2018-2019.

        Dzięki wieloletniej umowie, zawartej między Uniwersytetem Ottawskim a Katolickim Uniwersytetem Lubelskim Jana Pawła II w Polsce, Komitet zaangażował do współpracy troje znakomitych polskich wykładowców języka i kultury polskiej. W obecnym roku akademickim 2017-2018 zajęcia prowadzi dr Ewelina Bańka. Kursy języka i kultury polskiej nieustannie cieszą się popularnością wśród studentów, co potwierdzają liczby zapisanych osób 2017-2018: 75 studentów.

        Dzięki wysiłkom prof. R. Sokoloskiego powstał nowy, udoskonalony program oferowany na poziomie studiów licencjackich, którego obowiązkowym komponentem będą kursy języka i kultury polskiej. Program ten został przedłożony i wstępnie zaakceptowany przed odpowiednie jednostki. Jest to niewątpliwy sukces, który wieńczy działania na rzecz propagowania języka i kultury polskiej na Uniwersytecie Ottawskim.

        Na kolejny rok akademicki 2018-2019 naszym celem jest wzbogacenie tego programu o 2-3 dodatkowe kursy; wymaga to jednak budżetu w wysokości $25,000. Prosimy o wsparcie naszej inicjatywy przy pomocy finansowej – prosimy wyslać czek do Polish Heritage Foundation, z zaznaczeniem POLISH STUDIES. Wszystkie dotacje otrzymują pokwitowanie podatkowe!

        Polish Heritage Foundation of Canada

        P.O. Box 81008

        Ottawa, ON     K1P 1B1

        W imieniu własnym oraz Komitetu Pomocy Studiom Polskim na Uniwersytecie Ottawskim chciałbym serdecznie podziękować Polonii Kanadyjskiej za moralne i finansowe wsparcie naszego apelu o utrzymanie programu nauczania języka i kultury polskiej na Uniwersytecie Ottawskim.

Z poważaniem,

Józef Semrau

Przewodniczący Komitetu 

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 09 luty 2018 07:58

Listy z nr. 6/2018

Witam Wszystkich, 

        odwiedziłem wczoraj Mary Wagner w więzieniu w Milton. Zgodnie z propozycją księdza Piotra Bałtorowicza z Polski, zaproponowałem jej modlitwę Koronka do Miłosierdzia Bożego w czasie spotkania i poinformowałem, że ksiądz Piotr i osoby przez niego zorganizowane modlą się koronką w czasie tych odwiedzin. Mary uśmiechnęła się i pomodliliśmy się. Przekazałem Mary pozdrowienia od księdza Piotra Bałtorowicza, Jacka Kotuli oraz pozostałych osób, które mnie o to prosiły. Mary pozdrawia wszystkich. 

        Przekazałem Mary informacje o demonstracji przed Ambasadą Kanady w Warszawie w dniu jej urodzin 12 lutego organizowaną przez Jacka Kotulę oraz 11 lutego od 3 do 4 po południu czasu Toronto naprzeciwko więzienia w Milton przy jednej z głównych ulic (Martin Street) organizowaną przez Kanadyjczyków i Polaków. Przekazałem jej informacje o losach projektu pro-life w polskim parlamencie oraz wyrzuceniu do kosza projektu aborcyjnego.

        Poprosiłem ją o modlitwę za Polskę w związku z naciskami rządu Izraela na Polskę odnośnie ustawy o obozach koncentracyjnych. 

        Mary czuję się dobrze, twierdzi że ma dobre jedzenie w więzieniu (je co jej dają, nie ma możliwości wyboru chyba że ktoś ma alergię lub jest wegetarianinem). Jest w części więzienia o średnim rygorze, dzięki czemu na przykład widzi niebo i dziedziniec więzienia przez okno. Zwykle możliwość 1-2 razy na tydzień zajęć gimnastycznych więzieniu, czasami są one odwoływane z powodów organizacyjnych. Ma też możliwość chodzenia dla zdrowia wzdłuż korytarza więziennego. Odwiedzają ją na przykład księża i biskupi: bp Mateusz Ustrzycki emerytowany biskup Hamilton, Polak oraz biskup z Toronto pochodzący z Pakistanu Loren, który o ile dobrze zrozumiałem pełni obecnie funkcję proboszcza w jednej z parafii w Toronto. Odwiedzający ją księża udzielają Komunii świętej i sakramentu pokuty. Mary jest osadzona w jednoosobowej celi. 

        Opowiedziała mi o książce, którą czyta jest ta historia rzeczywistej osoby Chiary (nazwisko zapomniałem) która była do końca życia pełna radości. Zmarła ona na raka, którego leczenia się opóźniło do czasu aż Chiara urodziła swoje dziecko. Wcześniej dwoje  jej dzieci zmarło tuż po urodzeniu i przyjęciu chrztu. Spotkanie trwało 30 min przez szybę i rozmowa przez słuchawkę telefoniczną – połączenie niskiej jakości, bo nie mogło dłużej z powodu procedury więziennej. 

        Szczęść Boże wszystkim Piotr 

Od redakcji: Piękne dzięki.

***

        Szanowny Panie Andrzeju, ostatnie wydarzenia w Polsce dotyczące reakcji Izraela na ustawę IPN jak i  Pana apel mówiący o dzieleniu się prawdą na temat 2 wojny światowej w naszym kanadyjskim środowisku skłoniły mnie do napisania tej krótkiej wiadomości...

        Czy nie powinien ktoś w środowisku polonijnym zainteresować się jak wygląda program nauczania polskiej historii w szkołach sobotnich? 

        Mając trójkę dzieci, w tym jedno kończące w tym roku edukację na poziomie High School widzę, że tematyka drugiej wojny światowej jest bardzo okrojona ,wręcz traktowana po macoszemu... W. Sumlinski w ostatnim wpisie na FB przy okazji wyżej wymienionego tematu przedstawia opinię opartą o film p. Kardynal na temat ignorancji młodzieży północnoamerykańskiej dotyczącej tematu holokaustu itp... Czy nasze polskie dzieci, a szczególnie te uczące się w polskich szkołach nie powinny być bogatsze w bardziej rzetelną wiedzę niż ich kanadyjscy rówieśnicy? Niestety z tego, co się orientuję nie ma raczej jednolitego programu nauczania we wszystkich szkołach, każdy nauczyciel realizuje to, co mu się wydaje że powinien... Nie jest moim celem krytyka istniejącej sytuacji, ale prośba o przyjrzenie się jak to wygląda u nas na naszym podwórku... Nie możemy zmienić edukacji ontaryjskiej, ale tę polską - tak... Nasze polskie dzieci mogłyby “nieść kaganek oświaty”...                                                  

serdecznie pozdrawiam, Edyta Chryscienko

Od redakcji: Szanowna Pani, IPN oferuje szereg programów, może właśnie rodzice powinni w rozmowie z nauczycielami wyrażać głośniej zdanie na ten temat. Ma Pani rację, że nasze dzieci powinni na temat Polski móc „zagiąć” każdego.

***

        Oświadczenie na temat nowelizacji ustawy o IPN

        W związku z medialnym rozgłosem, jaki został nadany nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu pragnę zapewnić, że głównym jej celem jest walka ze wszystkimi formami negowania oraz fałszowania prawdy o Holokauście i rzeczywistych sprawcach tej zbrodni.  Polski rząd jest przekonany, że oskarżanie Narodu Polskiego i Państwa Polskiego o współudział razem z III Rzeszą Niemiecką - publicznie i wbrew faktom – w zbrodniach nazistowskich jest niewłaściwe, wprowadzające w błąd i krzywdzące dla ofiar będących obywatelami Polski, zarówno pochodzenia żydowskiego jak i polskiego.

        Historyczna prawda o obozach śmierci nie może być przedmiotem interpretacji. W 2007 r. Komitet Światowego Dziedzictwa UNESCO zmienił nazwę obozu koncentracyjnego Auschwitz na „Auschwitz Birkenau. Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady 1940–1945”, by zadbać o zachowanie prawdy o historii.  

        Uchwalone zmiany nie ograniczają swobody prowadzenia badań naukowych i publikacji ich rezultatów, działalności artystycznej i nie powstrzymują Ocalonych i ich rodzin przed dzieleniem się swoim doświadczeniami z Holokaustu. Wyłączenie tych aktywności jest wprost wskazane w ustawie w art. 55a ust. 3, który został dodany do projektu po konsultacjach  z różnymi instytucjami i organizacjami, w tym z Ambasadą Izraela w Warszawie.

Andrzej Kurnicki

Ambasador

***

Do Państwa wiadomości,

        W załączniku  znajdą Państwo  list zawierający stanowisko Zarządu Głównego Kongresu Polonii Kanadyjskiej w sprawie ustawy o IPN.

        Z poważaniem

        Magdalena Lejawa

        Office of the Canadian Polish Congress

        Zarząd Główny, Kongres Polonii Kanadyjskiej

February 6/2018 

Canadian Polish Congress Statement, 

        Recent discussions surrounding Poland’s legislation amending the Institute of National Remembrance (IPN) Act have garnered a great deal of public attention. 

        The Canadian Polish Congress, for its part, has always defended the good name of Poland, and has actively responded to misstatements of historical fact whenever they have appeared in Canadian media, this includes correcting the use of the false offensive term „Polish death camps” when referring to the German Nazi concentration and extermination camps in occupied Poland. 

        The Congress also highly values its relationship with Canada’s Jewish Community, and the importance of truth and understanding when it comes to addressing a difficult shared history. 

        We acknowledge the Republic of Poland’s right to make its own sovereign policy decisions as in the Mccratic country with a proper legislative process, which allows for the expression of a wide range of views. 

        However, above all, it is our sincere hope that the spirit of open and frank cooperation on the very important issue of Holocaust commemoration and the research will continue unimpeded. 

Board of Directors of the Canadian Polish Congress

Od redakcji: Cieniutko coś ten nasz kongres..

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 02 luty 2018 08:06

Listy z nr. 5/2018

Szanowny Panie Andrzeju, 

        zwracam się do Pana z pytaniem, jak to jest z naszą Polską? Na łamach Gońca od lat porusza Pan wiele interesujących problemów dotyczących Polski. Jednak mimo tego nie potrafię zrozumieć, jak to jest z naszą Ojczyzną?

        Mam w swojej rodzinie Bohaterów z Powstania Styczniowego, Powstania Wielkopolskiego, Żołnierzy AK i członków rodziny walczącej o Wolną Polskę z komunizmem. Spadek i odpowiedzialność historyczna ogromna, biorę udział w uroczystościach polonijnych, nie należę do żadnej grupy, więc ciężko przebić mi się z programami mówiącymi o patriotyzmie i bezinteresowności działania. Nie dbam o pierwsze rzędy, kiedy robione są zdjęcia do polonijnych wydawnictw. 

        Powodem napisania do Pana jest fakt, który przeraża głupotą i krótkowzrocznością, otóż w Krakowie, dzięki przychylności 3 prezydentów powstaje pomnik żołnierzy islamskich. Czy historia Jana III Sobieskiego, potem Hejnału Mariackiego, który jest nagle przerywany, gdyż Islamska strzała przerwała życie grającego... W latach dziewięćdziesiątych Lech Kaczyński sprowadził przestępców islamskich z Czeczenii do Polski aż 90 000 osób, dziś mamy około 300 000 islamskich Czeczenów w Polsce, mają dzięki władzom nawet plac terrorysty Dudajewa, a dziś Morawiecki chce ściągnąć 7000 islamskich uchodźców, a władze Krakowa stawiają muslimom pomnik. 

        Słynne dzieło mówiące o Wołyniu 1943, które powstało dzięki SWAPowi USA i artyście panu Andrzejowi Pityńskiemu nie ma miejsca w Polsce, bo jest to niepoprawne politycznie wobec banderowców, mieszkających w Polsce, a taki pomnik, który ma oddać pamięć morderców islamskich nie ma problemu ze znalezieniem placu itp... 

        W Ojczyźnie, która przez wieki kąpała się w niewinnej krwi naszych dzieci, naszych Bohaterów. 

Z poważaniem Ewa Elżbieta Deoniziak 

Echa polskości. 

Kitchener  ON

Od redakcji: Pani Ewo, wspaniale, że Pani o tym mówi i pisze.

***

Szanowni Państwo,

        uprzejmie proszę o wszelkie możliwe wsparcie dla poniższych przedsięwzięć:

1. Konkurs Polonia Institute, Inc.

        Uprzejmie przypominam, że Polska młodzież akademicka z Kanady, w wieku 20-27 lat, może wziąć udział w konkursie organizowanym przez cenioną amerykańską fundację Polonia Institute, Inc. na esej z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.  Dla laureatów konkurs oznacza uznanie w polonijnym środowisku akademickim i atrakcyjne nagrody.  Dalsze informacje na ten temat zawierają załączony plakat i formularz zgłoszeniowy.

2.  Obrona dobrego imienia Polski

        Reduta Dobrego Imienia prowadzi od kilku lat nierówną walkę o dobre imię Polski i Polaków na świecie, w tym w Kanadzie.  Bardzo proszę o włączenie się do tej misji przy pomocy nowego systemu Rycerz.  Aby stać się częścią systemu Rycerz należy napisać na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. z prośbą o włączenie Państwa do bazy aktywnych korespondentów i podjęcie współpracy z koordynatorami na Kanadę (dalsze informacje).

        W ostatnim czasie pojawiła się informacja o nowym przedmiocie oferowanym przez katedrę socjologii Uniwersytetu Torontońskiego, Germany & Poland - SOC382H5F: Genocide and Memory, prowadzonym przez p. prof. Erika Schneiderhana (zapisy od 22 stycznia do 16 lutego 2018; kurs przewiduje 10-dniowy wyjazd do Polski i Niemiec w dniach: 6-13 października 2018; połowa kosztów może być zrefundowana).  Zachęcamy polskich studentów UoT do zapisania się na ten przedmiot, a polskich rodziców do bliższego zainteresowania się rzeczywistą treścią i sposobem prowadzenia zajęć w ramach tego kursu (dalsze informacje w załączeniu oraz tutaj i tutaj).

3.  Służba zagraniczna Rzeczypospolitej

        Zmiany w polskiej ustawie o służbie zagranicznej otworzą wkrótce znaczną liczbę etatów w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, prawdopodobnie liczoną w setkach.  Pani Poseł-Sprawozdawca Małgorzata Gosiewska przewiduje, że już na jesieni 2018 będziemy mieli nową polską służbę zagraniczną. 

        W związku z tym, proponuję całemu polskiemu środowisku patriotycznemu w Kanadzie i USA, już od dzisiaj, podjąć rzeczową dyskusję i współpracę dla skutecznego zainteresowania tą pracą polskich i polonijnych ekspertów z kręgów patriotycznych oraz dla zorganizowania konkretnego wsparcia, w tym kursów przygotowawczych dla polonijnej młodzieży akademickiej w jej dobrym przygotowaniu się do udziału w nadchodzących naborach MSZ i podjęcia tak niezwykle ważnej i ciekawej pracy w służbie Polsce.  

4.  Medyczny Maj (9-12 maja, 2018) w Krakowie 

        Towarzystwo Lekarskie Krakowskie, wydawnictwo medyczne Medycyna Praktyczna, Uniwersytet Jagielloński oraz Muzeum Auschwitz-Birkenau zapraszają serdecznie na międzynarodową konferencję Medical Review - Auschwitz: Medicine Behind the Barbed Wire (9 maja) poświęconą pseudomedycznym eksperymentom przeprowadzanym w niemieckich hitlerowskich obozach koncentracyjnych.  Przewidziano w programie zwiedzanie Miejsca Pamięci i Muzeum Auschwitz-Birkenau - byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady w Oświęcimiu (w tym miejsc nieudostępnianych publiczności) oraz muzeum Fabryki Oskara Schindlera.  Więcej informacji.

        Lekarze i studenci medycyny są serdecznie zaproszeni do wzięcia udziału w McMaster International Review Course in Internal Medicine (10-12 maja).  Więcej informacji.

        Bardzo dziękuję za uwagę i liczę na Państwa zaangażowanie.  

        Uprzejmie proszę o poinformowanie jak najszerszych kręgów patriotycznej Polonii.

Z uszanowaniem, 

Lidia Sokołowska-Cybart

***

        Brytyjski poseł Daniel Kawczyński podczas debaty w Izbie Gmin o upamiętnieniu ofiar Holokaustu zwrócił uwagę na niepoprawność używania błędnych pojęć typu “polskie obozy zagłady”. 

        Podczas przemówienia posła Boba Blackmana, Daniel Kawczyński poprosił o możliwość komentarza, po czym oświadczył: “Czy mógłbym powiedzieć mojemu Honorowemu Koledze, że BBC regularnie nawiązuje do “polskich obozów zagłady”. Czegoś takiego nie było, to były obozy koncentracyjne założone przez Niemców w okupowanej Polsce i myślę, że to jest niezwykle ważne, żebyśmy to wszyscy pamiętali.”

        Poseł Kawczyński w dalszej części debaty wypowiedział się jeszcze raz, tym razem na temat chrześcijan ratujących Żydów:

        W tym czasie powinniśmy celebrować i czcić pamięć chrześcijan. Brat mojego dziadka, Jan Kawczyński, ukrywał żydowskie rodziny na swojej posiadłości, a kiedy Niemcy się o tym dowiedzieli, to zastrzelili jego córkę, jego żonę, a następnie jego. I uważam, że to bardzo ważny czas, żebyśmy pamiętali o tych chrześcijanach, którzy poświęcili swoje życia aby chronić swoich żydowskich sąsiadów.

        Po tej wypowiedzi inny poseł Partii Konserwatywnej wykrzyknął gratulacje, a posłanka Joan Ryan, reprezentująca dzielnicę Ealing, podziękowała za podjęcie tego ważnego tematu.

        Debata odbyła się 18 stycznia 2018 roku w Parlamencie Brytyjskim.

Z wyrazami szacunku,

Chris Prusinski

Poles4Daniel

www.danielkawczynski.pl

***

        Szanowny Panie Andrzeju, ostatnie wydarzenia w Polsce dotyczące reakcji Izraela na ustawę IPN jak i  Pana apel mówiący o dzieleniu się prawdą na temat drugiej wojny światowej w naszym kanadyjskim środowisku skłoniły mnie do napisania tej krótkiej wiadomości... 

        Czy nie powinien ktoś w środowisku polonijnym zainteresować się jak wygląda program nauczania polskiej historii w szkołach sobotnich? 

        Mając trójkę dzieci, w tym jedno kończące w tym roku edukację na poziomie high school widzę, że tematyka drugiej wojny światowej jest bardzo okrojona, wręcz traktowana po macoszemu... 

        W. Sumliński w ostatnim wpisie na FB przy okazji wyżej wymienionego tematu  przedstawia opinię opartą o film p. Kardynał na temat ignorancji młodzieży północnoamerykańskiej dotyczącej tematu holokaustu itp... Czy nasze polskie dzieci, a szczególnie te uczące się w polskich szkołach nie powinny być bogatsze w bardziej rzetelną wiedzę niż ich kanadyjscy rówieśnicy? 

        Niestety z tego, co się orientuje nie ma raczej jednolitego programu nauczania we wszystkich szkołach, każdy nauczyciel realizuje to, co mu się wydaje że powinien... Nie jest moim celem oskarżanie istniejącej sytuacji, ale prośba o przyjrzenie się, jak to wygląda u nas na naszym podwórku... Nie możemy zmienić edukacji ontaryjskiej, ale tę polską - tak... Nasze polskie dzieci mogłyby “nieść kaganek oświaty”...                                                  

serdecznie pozdrawiam,

Edyta Chryscienko

Od redakcji: Bardzo mądry i ważny postulat!

***

Witam serdecznie,

        piszę do Państwa w sprawie powstającego filmu German Death Camps, który zaatakowano na Wirtualnej Polsce:

https://wiadomosci.wp.pl/nawiazuje-do-hitlera-zydow-nazywa-slugusami-teraz-stworzy-film-o-obozach-koncentracyjnych-6214888733177985a

        Nasza krótka odpowiedź na Twitterze:

https://twitter.com/GerDeathCamps/status/958394693506752513

        W załączeniu przesyłam również informację na temat zbiórki funduszy na produkcję filmu. Proszę o publikację informacji o zbiórce w tej lub zmienionej formie.

Pozdrawiam

Artur Nawojski

tel: +48 884 733 671

Treść informacji:

“Polskie obozy koncentracyjne” ciągle pojawiają się w zagranicznych mediach, mimo coraz częstszych i bardziej stanowczych reakcji polskich władz. Aby przeciwdziałać temu zjawisku grupa osób wyszła z inicjatywą wyprodukowania filmu dokumentalnego “German Death Camps” w językach angielskim, niemieckim i polskim, i środki na ten cel chce zebrać za pośrednictwem serwisu zrzutka.pl.

        Film będzie skierowany przede wszystkim do widzów z Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych. O ile pozwolą na to fundusze całość będzie wzbogacona o animacje i kolejne ścieżki dźwiękowe z lektorem w innych językach.

        W filmie zostanie przedstawiona historia powstania obozów koncentracyjnych w III Rzeszy i na terenach okupowanej przez nią Polski, Holocaust, kłamstwo oświęcimskie i zaliczające się do niego mówienie o “polskich obozach zagłady”. Pod adresem http://germandeathcamps.film uruchomiona została strona internetowa ze szczegółowymi informacjami na temat projektu w języku polskim i angielskim.

        Za nami pierwsze zdjęcia do filmu i pierwsze wywiady z więźniami obozów koncentracyjnych. Fragment wywiadu z Wiesławem Krawczykowskim - powstańcem warszawskim i więźniem KL Mauthausen można obejrzeć w serwisie YouTube: https://www.youtube.com/watch?v=OQNeoY536rY

        Link do zbiórki: https://zrzutka.pl/german-death-camps

        Oficjalna strona filmu: http://germandeathcamps.film

        Wsparcie przez PayPal: http://bit.ly/2fAr6Q9

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 26 styczeń 2018 13:30

Listy z nr. 4/2018

WIELKA ZBIÓRKA DLA DZIECI Z DOMU DZIECKA

        Nasza wspaniała akcja trwa już 3 lata, przez ten czas wysłaliśmy już ponad półtorej tony rzeczy dla dzieciaków z Domu Dziecka. Były to ubranka, zabawki, słodycze, kosmetyki, przybory szkolne i wiele innych wspaniałych rzeczy, które sprawiły ogromną radość dzieciakom. Ostatnie paczki, które zostały wysłane na święta Bożego Narodzenia, dotarły do następujących Domów Dziecka:  Kłobuck, Lubliniec, Katowice, Wrocław, Bydgoszcz, Legnica, Blachownia, Zakopane, Sanok, Kędzierzyn-Koźle i Toruń.

        Jak już Państwo wiedzą, po raz kolejny naszą wysyłkę sponsorował ATLANTIC EXPRESS oraz prywatni sponsorzy.  W dalszym ciągu poszukujemy prywatnych sponsorów, którzy pokryją koszty wysyłki większej ilości paczek.

        Od wszystkich Darczyńców otrzymujemy ogromne ilości przepięknych rzeczy dla dzieciaków. Wierzymy, że to dzięki Wam, Drodzy Państwo, nasze paczki dotrą i tym razem do dzieci na święta wielkanocne. Wierzymy, że wśród Państwa znajdą się osoby, które będą chciały współpracować z nami i wspomóc naszą akcję.

        Szczególnie pragniemy podziękować POLSKIEMU RADIU-7, które nagłaśnia naszą akcję na swojej antenie.

        Osoby pragnące przekazać rzeczy dla dzieciaków lub wspomóc nas finansowo proszone są o kontakt do dnia 10 lutego pod numerem telefonu 416.826.0704.

Małgosia Peczkowska

Monika Syguda-Maleszyk

Kamil Maleszyk

*** 

Komentarz odnośnie do blogu naszego przyjaciela, ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego

        Gdyby wiadomości nie pochodziły z pewnego źródła, nie uwierzyłbym! Jak mówią teraz w Kraju – „szczena opada”.

        Ukraina, będąc de facto w stanie  wojny z Rosją, sprzedaje sprzęt wojskowy swojemu wrogowi. Nie zmienia tutaj zupełnie tej paranoi fakt, że sprzedającym jest prywatne konsorcjum, któremu zależy tylko na zyskach, bez względu na konsekwencje dla własnego kraju. Klasyczne „pecunia non olet”. Pokazuje to słabość państwa ukraińskiego i zupełny brak odpowiedniego prawodawstwa.

        Przypominam tutaj bardzo stare powiedzenie Lenina, że: „Kapitaliści sprzedadzą nam sznur, na którym ich powiesimy”.

        W odniesieniu do całej absurdalnej sytuacji tym dziwniejsza jest polityka kolejnych polskich rządów (niestety również obecnego) wobec Ukrainy. Polityka chwiejna i słaba, niemająca, moim zdaniem, najlepiej pojętego interesu  narodu i państwa polskiego. Pamiętam kontakty polsko-ukraińskie na najwyższych szczeblach rządowych przy jednoczesnych obraźliwych, czy też lekceważących stwierdzeniach urzędników rządu ukraińskiego  wobec Polski i Polaków. Pamiętam też wielomilionowe pożyczki udzielane Ukrainie przez Polskę w ostatnich latach, bez żadnych korzystnych dla nas warunków, i kolejne afronty wyrządzane Kresowianom i ich potomkom przez kolejne ekipy rządowe poprzez akcje błędne lub też ich brak.

        „Jeśli zapomnę o nich, Ty Boże zapomnij o mnie.”

        W imieniu Gminy 1 

Związku Narodowego Polskiego 

w Kanadzie

Bartłomiej Habrowski

Prezes Gminy 1 ZNPwK

        Oligarchowie z Ukrainy sprzedają broń Rosji. I kto tu jest frajerem?

        „Giedroyciowcy” z PO i PiS non stop wmawiają, że Ukraina broni nas przed Rosją i dlatego też trzeba dawać jej ogromną kasę z polskiego budżetu, czyli z naszych kieszeni. Jak jednak wykazała rok temu „Rzeczpospolita”, oligarchowie ukraińscy bez mrugnięcia okiem sprzedają broń wrogowi, zbijając na tym ogromne kokosy. A teraz jest jeszcze gorzej. I kto tu jest frajerem?

Rozmyślania w blogu

***

Jak w Kanadzie traktuje się ludzi ciężko pracujących? 

        Tytuł artykułu: „WCB zrujnowalo moje życie” (WCB – Workers Compensation Board – pol. odpowiednik ZUS).

        Proponuję ten artykuł. To jeden z wielu przykładów opisujących, co faktycznie dzieje się w systemie ubezpieczeń od wypadków w pracy. To bezprawie dzieje się w całej Kanadzie, we wszystkich prowincjach.

        Możesz mieć zatwierdzoną sprawę jako oczywistą, że wypadek zdarzył się w pracy, i pomimo to i tak NIC nie dostać. Zmuszą cię do niekończących się odwołań od decyzji tak idiotycznych, że dziecko w piaskownicy stworzyłoby lepszy argument. Odwołujesz się od kłamstw, idiotyzmów, sfabrykowanych danych przez opłacanych przez nich lekarzy, a nie odwołujesz się od argumentów. O twoich argumentach w ogóle się nie dyskutuje, a często list z twoim argumentem „zaginie” i nie dotrze do decydenta.

        Każdy obywatel Kanady powinien zadać rządowi pytanie: co się dzieje ze składkami, jakie pracodawcy wpłacają do tego systemu, jeśli robotnicy nie otrzymują nic lub bardzo niewiele, a system sam w sobie „dobije” psychiczne robotnika, który już cierpi fizycznie po związanym z tym wypadkiem i psychicznie. To co się faktycznie dzieje w systemie WCB, można bez żadnej przesady nazwać: psychicznym znęcaniem się lub terrorem psychicznym. Niejeden już popełnił samobójstwo.

        Ten system nie działa na zasadzie, że ktoś źle coś zinterpretował i popełnił „pomyłkę”, odmawiając świadczeń. WCB nie robi pomyłek. To działanie celowe i świadome, aby NIC nie dać. Przeciętne zarobki pracownika WCB to 80.000 dolarów na rok. Ci na wyższych stołkach mają więcej niż 100 tys. A już CEO coś chyba ok. pół miliona. System ten zastraszył wszystkich: lekarzy, specjalistów, fizjoterapeutów, organizacje pomagające ludziom z kalectwem, związki zawodowe – dosłownie wszyscy boją się cokolwiek otwarcie mówić o WCB. Nie reagują na to bezprawie nawet posłowie do parlamentów pomimo tysięcy skarg, jakie otrzymują. Identyczny system właśnie był wprowadzany za Volksdeutcha Tuska (PO). To system, w którym wykorzystuje się zapisy prawa tak, aby żaden przeciętny obywatel nigdy nie doprowadził do ukarania jakiegokolwiek decydenta. Im jest pozwolone oszukiwać, mataczyć, fabrykować fakty, i dla nich tylko system „demokratyczny” dał wszystkie narzędzia do obrony siebie – a ty robolu... stul pysk i siedź cicho.

***

Marihuana

        Panie Andrzeju, dobrze, że ruszył Pan temat tabu. Szczególnie wśród Polaków. Palenie wszystkiego szkodzi i marihuany też. Ryzykuje się raka płuc, astmę i inne powikłania z gardłem na przykład. 

        Rząd Ontario podjął bardzo złą decyzję, monopolizując sprzedaż i wprowadzając półprohibicję na wzór kontroli alkoholu. Może efekt spożycia rekreacyjnego jest ten sam co alkoholu, ale pod jednym warunkiem, że nie miesza się alkoholu z marihuną. A sprzedając w monopolistycznych sklepach LCBO te dwa produkty, to zaproszenie dla młodych ludzi, aby mieszać dwa różne narkotyki. W obrębie używania tego samego narkotyku, jak alkohol na przykład, wiemy, co robi z człowieka mieszanie wódki z piwem i do tego wino + popicie whisky. Zabija człowieka.

        A mieszanie marihuany z innym narkotykiem (morfina, marihuana, opium, LSD...) przynosi straszne konsekwencje też, nie tylko zaraz po użyciu (traci się film, wymiotuje, robi się agresywny lub zapada w sen), ale na długą metę zmienia naszą genetyczną strukturę. To samo co alkoholizm, a może i gorsze. 

        Kradnę od Pana ten wątek na swój blog, na którym o marihuanie to już trąbię od lat. Robiąc z niej jeden z przewodnich tematów bloga. 

        Pozdrawiam.

Edward Kuciak

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 19 styczeń 2018 08:31

Listy z nr. 3/2018

150 lat Kanady: Czy to jest jeszcze moja Kanada?

        Po prawie 30 latach pobytu w Kanadzie obserwuję niepokojące zmiany w kraju, który wybrałam na swoją drugą ojczyznę. Ciągle uważam Kanadę za bardzo dobry kraj do życia, chociaż coraz więcej rzeczy mnie tutaj niepokoi.  Bieżące wydarzenia coraz częściej przywołują mi obrazki z przeszłości, kiedy żyłam w kraju mało demokratycznym…

        Niepokoi mnie ograniczanie wolności słowa, czy wręcz nakazywanie używania ideologicznej nowomowy. Zaaprobowany przez parlament wniosek 103 potępiający islamofobię bez jednoczesnego definiowania tego zjawiska i nieokreślenia, co jest uważane za mowę nienawiści, praktycznie sprowadza się do zakazu wyrażania opinii o islamie, ogranicza wolność słowa. Ustawa C16, włączająca tożsamość i ekspresję płciową do obowiązującej listy praw człowieka, jakąkolwiek opozycję do tej ideologii czy sprzeciw przeciwko używaniu nowo wykreowanych zaimków osobowych w kontaktach z ludźmi transgender, czyni przestępstwem z nienawiści.

        Niepokoi mnie podważanie podstaw, na których zostało zbudowane zachodnie społeczeństwo, jak np. rodzina. Ontaryjska ustawa 28, likwidując pojęcia takie, jak matka, ojciec, i zastępując je słowami „rodzic” i „rodzic rodzący”, oraz przyznając, że dziecko może mieć czworo rodziców, podważa biologiczne podstawy rodziny.  Rozumiem intencje rozpoznania praw niewielkiej procentowo ilości rodzin o innej strukturze społecznej, niemniej jednak uważam tę ustawę za szkodliwą i niepokojącą.

        Niepokoi mnie używanie marksistowskiej, skrajnie lewicowej ideologii w organizowaniu życia społecznego. Promowanie sprawiedliwości społecznej poprzez dawanie coraz większych przywilejów z założenia „poszkodowanym” grupom mniejszościowym (Equity vs Equality), aby wyrównać postrzegane niesprawiedliwości społeczne, powoli staje się barierą rozwoju społecznego i ekonomicznego. Zatrudnianie pracowników w sektorze rządowym czy mianowanie sędziów Sądu Najwyższego nie według kwalifikacji, doświadczenia i wykształcenia, ale według przynależności do grup mniejszościowych (rasowych, etnicznych, płciowych, wg orientacji seksualnej etc.), jest tego jednym z przykładów.

        Niepokoi mnie również duża liczba imigrantów przybywających do Kanady drogą legalną i nielegalną, a w szczególności fakt, że rząd nie wymaga od nowo przybyłych integracji i przyjmowania naszych wartości i stylu życia. W wyniku tego wzrasta ilość enklaw etnicznych, dzisiaj mamy już ich w Kanadzie 260. Multikulturalizm stał się ideologią coraz mniej przystającą do potrzeb i realiów życia w Kanadzie.

        Oczywiście świat się zmienia i transformacja Kanady staje się faktem. Pytanie tylko,  czy takiej Kanady naprawdę chcą jej mieszkańcy?

Nadesłane przez Roman Walczak

        Od redakcji: Nic nie trwa wiecznie.

***

Sens żywota

Tutaj mądre życie idzie.

Gdzież są moje rany uwielbione

albo cicho uspokojone.

Gdzież każdy miał mnie osobliwie

w życiu Pana Boga szczęśliwie.

Odciąć los od Ciebie 

może zmienić całkowicie w niebie.

Całuję i zwabiam szczerze

tylko na papierze.

Zawsze rodzaj męski

i także rodzaj żeński

w pokucie tylko drży chwalebnie

żeby dostać do nieba inteligentnie.

Byłam i jestem życiem

także do Twoich stóp przykładem.

Obroń mnie, ochroń mnie, daj to co

trzeba aby dojść do nieba

ku chwale. Amen   Wiktoria Byczko

        Dziękuję za pomoc w opublikowaniu tego poematu. Lubię Was szczerze i proszę o pomoc, żeby Polacy to uspokoili inteligentnie.

        Szczęśliwego Nowego Roku 2018.

Wiktoria Byczko

        Od redakcji: Szanowna Pani, bardzo dziękujemy za zaufanie, Pani poezja wydaje się być nieco hermetyczna.

***

List KPK do prezesa IPN

Szanowny Panie Prezesie,

        29 stycznia mija 74. rocznica mordu ok. 40 Polaków w Koniuchach na Wileńszczyźnie dokonanego w 1944 r. przez partyzantów sowieckich i żydowskich. W odróżnieniu od innych rocznic (np. pogromu w Kielcach). mord w Koniuchach jest systematycznie przemilczany – brak obchodów oraz publikacji IPN na ten temat.

         W lutym 2001 Kongres Polonii Kanadyjskiej (KPK) zwrócił się do IPN w celu rozpoczęcia dochodzeń, lecz dotychczas – pomimo upływu 17 lat – sprawa nie została ukończona. Dowódcy całości akcji Genrikasowi Zimanasowi (Henryk Zyman) wciąż nie odebrano krzyża Virtuti Militari nadanego mu przez PRL.

         Załączam gruntowne opracowanie historyczne tego tematu wyjęte z publikacji „A Tangled Web”, która jest dostępna w portalu KPK: http://www.kpk-toronto.org/obrona-dobrego-imienia/

Z poważaniem,

R. Tyndorf

============

LIST OD KPK DO IPN W SPRAWIE MORDU W KONIUCHACH

12 lutego 2001 r.

WP Prof. dr hab. Leon Kieres

Prezes Instytutu Pamięci Narodowej

oraz

WP Prof. dr hab. Witold Kulesza

Dyrektor Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu

Instytut Pamięci Narodowej

00-207 Warszawa

Pl. Krasińskich 2/4/6

Wielce Szanowni Panowie Profesorowie!

        Zwracamy się do Instytutu Pamięci Narodowej w celu rozpoczęcia badań i dochodzeń nad jednym z licznych masowych mordów ludności cywilnej popełnionych na Kresach Wschodnich, co zdaje się być sprawą zaniedbaną. Mord ten popełniono wiosną 1944 r. na mieszkańcach wsi Koniuchy, gmina Bieniakonie, powiat Lida, województwo nowogródzkie, przez partyzantów sowieckich. Istnieją liczne relacje samych sprawców tego mordu oraz znane są dokładnie nazwiska członków niektórych oddziałów. Według twierdzeń sprawców w Koniuchach, zginęło kilkaset osób narodowości polskiej, w większości były to kobiety i dzieci.

        Podajemy poniżej zestawienie relacji (w języku angielskim oraz w tłumaczeniu polskim – kopie wymienionych źródeł też załączono) o mordzie w Koniuchach autorstwa sprawców:

(...)

        Potwierdzenie mordu w Koniuchach można znaleźć także w dzienniku partyzantów żydowskich pt. „Operations Diary of a Jewish Partisan Unit in Rudniki Forest” (jest on dostępny w Internecie: <www.yadvashem.org/about_holocaust/documents/part3/doc211.html> oraz <www.us-israel.org/jsource/Holocaust/Rudniki.html>), w którym podano, że napad miał miejsce w styczniu 1944 r. i wzięli w nim udział partyzanci z oddziałów Jacoba Prennera („Śmierć faszystom”) i Shmuela Kaplinsky’ego („Ku zwycięstwu”) tzw. Litewskiej Brygady. Ponadto swój udział w akcji likwidacji wsi Koniuchy potwierdza Zalman Wyłożny, który służył w oddziale „Śmierć faszystom”. Powiada on, że „cała wieś została puszczona z dymem, a mieszkańcy wymordowani”. Patrz: Janusz Gołota, “Losy Żydów ostrołęckich w czasie II wojny światowej,” Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego, nr 187 (1998), s. 32 (autor powołuje się na zeznanie Zalmana Wyłożnego, Yad Vashem 1503-80-1).

        Sprawę tę skomentował historyk Kazimierz Krajewski w książce pt. „Na Ziemi Nowogródzkiej”. „Nów” – Nowogródzki Okręg Armii Krajowej (Warszawa: Instytut Wydawniczy Pax, 1997), na s. 511-512, w sposób następujący:

        Jedyną „winą” mieszkańców Koniuch było to, że mieli już dosyć codziennych – a właściwie conocnych – rabunków oraz gwałtów i chcieli zorganizować samoobronę. Bolszewicy z Puszczy Rudnickiej postanowili zrównać wieś z ziemią, tak by zastraszyć ludność innych wiosek. […]

        Wymordowanie mieszkańców wsi Koniuchy (wraz z kobietami i dziećmi) opisane zostało przez Chaima Lazara jako wybitna „operacja bojowa”, z której jest on autentycznie dumny. Opis „ufortyfikowania” wsi jest kompletną bzdurą. Była to normalna wioska, w której część mężczyzn zorganizowała samoobronę. Ich uzbrojenie stanowiło parę zardzewiałych karabinów.

        Niestety, znane są jedynie nazwiska partyzantów żydowskich, z których pochodziło około 50 sprawców. Podane są one na s. 405-407 ww. książki I. Kowalskiego, pt. „A Secret Press in Nazi Europe”, m.in.: Jacob Prenner (Prener), Shmuel Kaplinsky (Schmuel Kaplinski), Shlomo Brand, Isaac Kowalski, Chaim Lazar, Israel Weiss i Zalman Wolozni (Wyłożny). Ci partyzanci żydowscy byli przeważnie obywatelami RP. Należy ustalić personalia pozostałych sprawców.

        Wobec przedstawionych tu dowodów, mamy nadzieję, że badania nad tą zbrodnią zostaną podjęte natychmiast.  

***

Szanowni Państwo,

        Uprzejmie informujemy, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ogłosiło dwa konkursy na działania poza granicami Polski:

        1.       Ochrona dziedzictwa kulturowego za granicą – którego celem jest poprawa stanu zachowania i wzmocnienie ochrony dziedzictwa kulturowego znajdującego się poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej oraz upowszechnianie wiedzy na jego temat.

        2.  Miejsca Pamięci Narodowej za Granicą – którego celem jest dążenie do zapewnienia godnego miejsca spoczynku naszym poległym i pomordowanym oraz troska i opieka nad miejscami pochówku znajdującymi się poza granicami kraju.

        Na stronach Ministerstwa Kultury (http://www.mkidn.gov.pl/pages/strona-glowna/finansowanie-i-mecenat/programy-ministra/programy-mkidn-2018/ochrona-dziedzictwa-kulturowego-za-granica.php oraz http://www.mkidn.gov.pl/pages/strona-glowna/finansowanie-i-mecenat/programy-ministra/programy-mkidn-2018/miejsca-pamieci-narodowej-za-granica.php) znajdą Państwo szczegółowe informacje na temat tych programów, a także regulaminy i warunki składania wniosków projektowych.

        Termin nadsyłania wniosków projektowych upływa 31 stycznia 2018 roku.

        Uprzejmie proszę o rozpowszechnienie tej wiadomości wśród potencjalnie zainteresowanych.

        Z wyrazami uszanowania,

        Andrzej Szydło

Konsulat Generalny RP w Toronto

        Od redakcji: Rzeczywiście, termin dość szybko upływa...

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 12 styczeń 2018 07:54

Listy z nr. 2/2018

Sz. Redakcjo!

        Jestem stałą czytelniczką „Gońca”. Na wstępie to życzę Redaktorowi Naczelnemu i całej redakcji Szczęśliwego Nowego Roku. Odnośnie do listów p. Richarda Kuśmierczyka i p. Stanisława Pietrasa i innych.

        Te problemy mają również inni Polacy. Pan W. Lizoń nic Wam nie pomoże. Rząd polski ma dać emerytury Ukraińcom w kwocie 1000 zł, którzy wpłacą składki ubezpieczeniowego przez okres 3 miesięcy. To jest dyskryminacja Polaków, którzy nie dostają obiecanych 1000 zł emerytury, bo im brakuje do składek dwóch trzecich. Proszę pisać do Senatu RP, bo tam jest organizacja ds. Polonii.

        Odnośnie do umowy zawartej między Polską a Kanadą w sprawach emerytur, o unikaniu podwójnego opodatkowania, to jest nie do końca zrobione, ponieważ jest jednak podwójne opodatkowanie. Polscy emeryci, którzy chcą wrócić do Polski na stałe, płacą podatek w Kanadzie (przed wysyłką do Polski jest potrącany podatek). A w Polsce, również płacą podatek od tej emerytury z Kanady. To są duże koszty dla emerytów. 

        Umowę zawartą między Polską a Kanadą o unikaniu podwójnego opodatkowania trzeba koniecznie zmienić. Zająć się tym powinien Kongres Polonii Kanadyjskiej. Ale za kadencji p. W. Lizonia KPK tym się nie zajmie. Podobnie p. T. Berezowska nic nie zrobiła w tym kierunku i innych sprawach pomocy dla Polaków. Wobec tego, kto chce popierać p. W. Lizonia, powinien się zastanowić!

        Z poważaniem,

Krystyna K.

Toronto, 3.01.2018

        Odpowiedź redakcji: Czas poruszyć tę sprawę.

***

Witamy serdecznie,

        Już na wstępie pragniemy podziękować za udział w organizowanych przez Polish American Poets Academy, Inc. konkursach poezji i zaprosić do uczestniczenia w kolejnych konkursach: na Wiersz Roku – termin nadsyłania prac konkursowych (przedłużony o kilka miesięcy) do 31 marca 2018, i na Poezję Emigracyjno-Patriotyczną – termin nadsyłania zgłoszeń do 31 maja 2018.

        Jednocześnie prosimy bardzo o promowanie naszych konkursów poezji w swoim miejscu zamieszkania, w lokalnych mediach, kościołach, organizacjach, na Facebooku i wśród znajomych. Wierzymy bowiem w drzemiące gdzieś wielkie pokłady talentu wciąż nieodkrytego. 

        Po raz pierwszy w historii naszej organizacji (PAPA, Inc., niedochodowa organizacja literacka została zarejestrowana w NJ w 2004 roku), Kapituła Akademii zmuszona była anulować dwa konkursy poezji (na wiersz miłosny i poezję religijną) ze względu na zbyt małą liczbę zgłoszeń konkursowych i z powodu zbyt niskiego poziomu nadesłanych prac. Opcja unieważnienia konkursu jest objęta Statutem Akademii, zatwierdzonym w czerwcu 2004 roku, który zezwala na przedłużenie terminu nadsyłania prac na dany konkurs lub ogłoszenie nowego konkursu, co niniejszym czynimy.

        Pragniemy również nadmienić, iż w 2018 roku Akademia wyda w formie antologii najlepsze wiersze, jakie otrzymała w ciągu 14 lat swojego istnienia.

        Przypominamy, że poeci, którzy są zainteresowani wydaniem swoich wierszy w formie książkowej, proszeni są o kontakt z Akademią.

        Gorąco pragniemy podziękować za dotychczasowe wsparcie udzielane Akademii i  prosić o dalsze. Polish American Poets Academy, Inc., która utrzymuje się wyłącznie ze swojej działalności i jest jedynym fundatorem i sponsorem nagród i antologii dla poetów (których nie stać na zakupienie tejże antologii, na wpisowe, czy też na składkę członkowską), potrzebuje pomocy. Każda forma wsparcia – finansowa czy rzeczowa – będzie mile widziana.

        Osoby uprawiające działalność gospodarczą itp. oraz przedsiębiorstwa, które zechcą wesprzeć naszą działalność, będą, na życzenie, promowane na portalu naszego sponsora medialnego – New York & New Jersey Magazine Online: www.e-businesscardexchange.com.

        Z góry dziękujemy za każdą formę pomocy.

        Korzystając z okazji, życzymy Zdrowych i Radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz zdrowia, szczęścia, wszelkiej pomyślności i weny twórczej w Nowym Roku,

Kapituła i Rada Dyrektorów Polish American Poets Academy, Inc. 

na czele z Prezes 

Barbarą „Alex” Aleksandrowicz

Polish American Poets Academy, Inc.

PO Box 3163

Wallington, NJ 07057, USA

E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

www.e-businesscardexchange.com (JPII PAPA)

        Odpowiedź redakcji:  xxx

***

        Wywiad Grzegorza Brauna z Panem Nikt 

        Dzień dobry. Jestem fanem pana Brauna, ale niepokoi mnie jego ostatnie wręcz trącające o fanatyzm antysemickie nastawienie. 

        W  wyżej wspomnianym wywiadzie przytacza on tekst modlitwy którą rzekomo wypowiadają rabini podczas zapalania świec chanukowych. Z uwagi na treść tej modlitwy zadałem sobie trud sprawdzenia czy to prawda. 

        Nigdzie, ale to nigdzie nie znalazłem nic nawet zbliżonego do cytatu pana Brauna. Być może pan Braun ma wiedzę niedostępna dla mnie, ale mam prośbę o źródło tego cytatu. 

        Z poważaniem 

Czytelnik Gońca

Odpowiedź redakcji: 

Translation:

        And [we thank You] for the miracles, for the redemption, for the mighty deeds, for the saving acts, and for the wonders which You have wrought for our ancestors in those days, at this time —

        In the days of Matityahu, the son of Yochanan the High Priest, the Hasmonean and his sons, when the wicked Hellenic government rose up against Your people Israel to make them forget Your Torah and violate the decrees of Your will. But You, in Your abounding mercies, stood by them in the time of their distress. You waged their battles, defended their rights, and avenged the wrong done to them. You delivered the mighty into the hands of the weak, the many into the hands of the few, the impure into the hands of the pure, the wicked into the hands of the righteous, and the wanton sinners into the hands of those who occupy themselves with Your Torah. You made a great and holy name for Yourself in Your world, and effected a great deliverance and redemption for Your people Israel to this very day. Then Your children entered the shrine of Your House, cleansed Your Temple, purified Your Sanctuary, kindled lights in Your holy courtyards, and instituted these eight days of Chanukah to give thanks and praise to Your great Name.  (http://www.chabad.org/holidays/chanukah/article_cdo/aid/597182/jewish/Val-Hanissim.htm)

***

        W odpowiedzi  Pani M.T. nt. mojego listu wyjaśniam,  że ja nie porównywałem, który system emerytalny jest lepszy, tylko przedstawiłem w skrócie oba systemy, a ocenę pozostawiłem czytelnikom. Co do znowelizowanej ustawy,  która obowiązuje od 1 września ub.r., a dotyczącej dodatku dla represjonowanych, to wiem o tym i jestem w trakcie załatwiania tego dodatku. Ten dodatek jest dla osób represjonowanych, a emerytura jest dla wszystkich, którzy w Polsce pracowali i płacili składki  emerytalne. Ten dodatek nie jest i nie może być rekompensatą za zniszczenie dokumentów przez zakład pracy i uznanie tego jako zgodne z prawem przez ZUS, a to spowodowało obniżenie mojej emerytury. Moją intencją było podzielenie się z czytelnikami swoją wiedzą i osobistym doświadczeniem. Mam nadzieję, że czytelnicy nie będą mieć tak przykrych doświadczeń. Gdy moje kłopoty zostaną wyjaśnione, poinformuję czytelników o tym. Dziękuję Pani Małgorzacie za informację To miło, że Pani  też się dzieli swoją wiedzą. 

        Z poważaniem Stanisław Pietras.   

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 05 styczeń 2018 00:00

Listy z nr. 1/2017

Kochana Redakcjo! Witam! 

        – Cudna wiadomość z Watykanu, którą mam przed sobą i pragnę się nią podzielić. 

        U schyłku odchodzącego starego roku Ojciec Święty Franciszek uznał Dekret o Beatyfikacji kardynała Stefana Wyszyńskiego. Zbadano 37 dzieł naszego Kardynała Tysiąclecia i w ten sposób pierwszy etap procesu beatyfikacyjnego został zakończony pozytywnie! Teraz trzeba cudu uzdrowienia, by proces beatyfikacji szedł dalej. 

        Dwa słowa jeszcze o historii szopki, to wciąż na czasie. Pierwszą szopkę zbudował w 1223 roku święty Franciszek we włoskim mieście Greccia, w tym roku w Asyżu w żłóbku zbudowanym z 445 łusek po nabojach ojcowie franciszkanie umieścili figurę Dzieciątka Jezus na sianku z łuskami naboi. Szopka ta stoi przed Bazyliką Świętego Franciszka w Asyżu. A ta liczba 445 łusek to symbol 445 ludzi Kościoła, księży, zakonnic, braci zakonnych, którzy zginęli za wiarę od pierwszego stycznia 2000 roku do dziś. 

        W ubiegłem roku franciszkanie w Asyżu użyli do budowy szopki kamieni z Bazyliki Świętego Benedykta zburzonej w Nursji przez trzęsienie ziemi, w którym zginęło 300 osób. Rok wcześniej szopkę betlejemską zrobiono z resztek drewnianej łodzi, w której przez Morze Śródziemne przedostali się do Europy migranci i uchodźcy! W ciągu ostatnich 5 lat 14 000 osób (!!!) tę przeprawę przez Morze Śródziemne przypłaciło życiem. 

        Pozdrawiam mile, życząc Szczęśliwego Nowego Roku, dalszych obfitych Łask i Błogosławieństwa Bożych płynących z tajemnicy miłości objawionej w ciszy Nocy Betlejemskiej.

        Dziękuję 

Bożena Senkowska-Żukowska 
parafia Świętego Kazimierza w Toronto

        Od redakcji: No rzeczywiście, cudna wiadomość.

***

Adresat: Pan Stanisław Pietras, Burlington.  

        Odnosząc się do Pana listu na temat różnicy w systemach wypłaty emerytury w Polsce i w Kanadzie, radzę (jeśli mogę) nie porównywać, i tym samym nie denerwować się.

        Natomiast chciałabym Pana poinformować (może Pan wie), że nasz Pan Prezydent podpisał ustawę, która obowiązuje od 1 sierpnia 2017 roku, na mocy której osoby represjonowane (czyli internowane) mogę ubiegać się o dodatek dożywotni do emerytury wysokości 400 złotych polskich. Niezależnie od dochodów i miejsca zamieszkania. Prywatnie mam znajomego, tutaj w Toronto, który dodatek otrzymał. Załatwiał sprawę osobiście, a nie przez listy.

Treszczyński  Małgorzata 

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

        Od redakcji: Informowaliśmy o tym, p. Pietras jest naszym czytelnikiem i z pewnością o tym wie.

***

Gdańsk, 26.12.2017

Upadki imperialne a Unia Europejska

        Gdy analizuje się przyczynę rozpadu różnych tworów imperialnych, to niemal zawsze można dopatrzyć się nadmiernych przywilejów elit rządzących. Obecna Unia Europejska, mocno zbiurokratyzowana, ma również dla swoich posłów i kierownictwa bardzo duże przywileje, które wyraźnie nie odpowiadały Anglikom i w związku z tym postanowili opuścić Unię Europejską. Tylko nieliczne kraje, w tym Polska (rządzona przez PiS), widzą niebezpieczeństwo dalszego rozpadu Unii Europejskiej, ponieważ Niemcy i Francja przy pomocy takich nieudaczników, jak F. Timmermans i D. Tusk, próbują zrobić z demokratycznej Unii imperium, narzucając trudne do zaakceptowania wymagania prawne.

        Historia uczy i wykazuje, iż nadmierne przywileje często demoralizują, co wyraźnie widać po „nadzwyczajnej kaście” polskich sędziów. Trudno zrozumieć, dlaczego totalna opozycja opanowana przez historyków i filozofów nie wyciąga wniosków z nauk historycznych i rzuca gromy na polskich prawników, którzy chcą uzdrowić niewydolne i często skorumpowane sądownictwo.

        Każdy myślący człowiek wie, że niemal o wszystkim decydują ludzie, a nie komputery, paragrafy prawne i konstytucje. Trzeba podkreślić, że w działalność dezinformacyjną zaangażowanych jest wiele środków i ludzi. Na przykład telewizję TVN zaliczam do firm niezależnych od faktów i logicznego myślenia. Najbardziej wpływowa i kłamliwa gazeta ZSRS nieprzypadkowo nazywała się „Prawda”.

        Wszystko wskazuje na to, że nowy rok 2018 mimo zaciekłej propagandy dezinformacyjnej przyniesie Polakom i Polsce wiele korzystnych zmian nie tylko w sferze ekonomicznej, ale także w sądownictwie.

        Załączam najlepsze życzenia szczęśliwego nowego roku 2018.

W. Łęcki

        

Od redakcji: Dziękujemy, również najlepsze życzenia, miejmy nadzieję, że nadal o wszystkim będą decydować ludzie, a nie coraz bardziej popularna sztuczna inteligencja.

***

Szanowni Państwo, Szanowna Redakcjo,

        Na zbliżające się Święta dla Państwa i Państwa Najbliższych najlepsze życzenia przeżywania Bożego Narodzenia w zdrowiu, radości i ciepłej, rodzinnej atmosferze.

        Kolejny zaś Nowy Rok niech będzie czasem pokoju oraz realizacji osobistych i zawodowych zamierzeń.

        Wdzięczna za okazane wsparcie, opublikowanie apelu o pomoc,

        Anna Gamracka 
z synem Maksymilianem oraz mamą.

        PS Bardzo dziękujemy za ponowne opublikowanie naszego listu z prośbą o pomoc. Dzięki ponownej publikacji na nasz apel odpowiedziało kilkanaście osób.
        Bardzo dziękujemy.

        Od redakcji: No to fajnie, że ludzie otworzyli serca, pomagając sobie (dobry uczynek) i Pani. Wzajemnie dużo łask na ten Nowy Rok.

***

Nocne najście policji na mieszkanie działacza pro-life

        30 grudnia o godzinie 21:30 dwaj policjanci uzbrojeni w broń automatyczną postanowili podjąć interwencję w mieszkaniu prywatnym działacza pro-life Macieja Wiewiórki, zamieszkanym przez rodzinę z dwojgiem małych dzieci, oczekującą na narodziny trzeciego. Biorąc pod uwagę okoliczności, można by się spodziewać, że chodziło o zagrożenie terrorystyczne, handel narkotykami albo inne przestępstwo ciężkiego kalibru. Tymczasem okazało się, że powodem nocnego najścia policjantów z bronią był plakat pokazujący prawdę o aborcji, umieszczony na samochodzie należącym do Fundacji Pro – Prawo do życia, który komuś się nie spodobał. Jest oczywiste, że motywacja interwencji była ideologiczna.

        Policjanci podejmujący czynności zachowywali się nerwowo i agresywnie, próbując zastraszyć działacza Fundacji i uniemożliwić mu nagrywanie interwencji. Gdy to nie przyniosło efektów, postanowili go wylegitymować oraz próbowali przekonać do przestawienia samochodu w inne miejsce. Równocześnie nie potrafili podać jakiejkolwiek podstawy prawnej swoich działań. Na pytanie o podstawę legitymowania, funkcjonariusz podał, że „legitymuje na podstawie legitymowania”, natomiast jako podstawę interwencji, że działacz ma przestawić pojazd, ponieważ mimo że stoi zgodnie z prawem, to w tym miejscu się komuś nie podoba…

        Warto przypomnieć, że podobna sytuacja miała miejsce w kwietniu tego roku, gdy policja bezprawnie weszła do mieszkania działaczek antyaborcyjnych z Rumi, prywatnie sióstr Macieja Wiewiórki. 

        Policja wciąż szykanuje obrońców życia przez zakładanie w kółko bezpodstawnych spraw sądowych, gnębienie wyrokami nakazowymi, ciągłe przesłuchania, utrudnianie i rozbijanie legalnych zgromadzeń, a nawet nachodzenie działaczy w ich domach. Pozostaje pytanie, jak długo jeszcze policja, zamiast pilnować

porządku, będzie pełniła rolę cenzora debaty publicznej, zamykającego usta tym, którzy nie boją się mówić o niewygodnej prawdzie.

        Pozdrawiam serdecznie.

        Od redakcji: To jakieś lokalne porachunki czy działanie odgórne?

Opublikowano w Poczta Gońca
czwartek, 21 grudzień 2017 23:11

Listy z nr. 51/2017

Panie Redaktorze,

Szanowny Panie Andrzeju,

        Z okazji odbioru Krzyża Wolności i Solidarności, powielił Pan “biografię” niby moją.

        Wiem że autorem tego tekstu jest historyk z IPN Białystok. Od lat prosiłem o poprawę. Bez skutku.

        Pozwoli Pan, że wyjaśnię.

        Między 14 a 16 grudnia 1981 r. nie byłem zwalniany z więzienia. Trzymano mnie na dołku bez jedzenia i picia. Następnie, napisał Pan, że byłem zwolniony z więzienia na mocy aktu łaski. To kłamstwo najbardziej mnie dotyka. Akt łaski, czyli ówczesna rada państwa prl ułaskawiła mnie. Otóż nie. Moja żona w połowie grudnia 1981 r. przekupiła sekretarkę sędziego penitencjarnego w Elblągu paczką kawy i ta zorganizowała „rozprawę” w celi więzienia w Braniewie. Ta rozprawa to tradycja prl. Represjonowani w latach 40., 50. nazywali takie rozprawy sądami kiblowymi. Zwolniono mnie na tzw. przerwę w odbywaniu kary na okres 6 miesięcy oraz zwolniono p. Ryszarda Gocłowskiego z Białegostoku. Miałem wrócić do więzienia 20 czerwca 1983 r. ówczesny sejm prl w kwietniu 1983 r. ogłosił mocą ustawy amnestię. Dlatego do więzienia nie wróciłem.

        Nie było żadnego komunistycznego „aktu łaski”.

        Komunistów nigdy w życiu o nic nie prosiłem, niezależnie od ceny, jaką przyszło mi płacić.

Z poważaniem

Janusz Szepietowski

Kitchener

PS

        Napisałem nazwy niektóre małą literą. Celowo.

PS 

        Zgromadziłem ponad 1000 stron akt i dokumentów tylko w mojej sprawie.

        Od redakcji: Szanowny Panie, jeszcze raz gratuluję, dziękuję za wyjaśnienie, rzeczywiście Pana życiorys wziąłem z Encyklopedii Solidarności, ale o ile mnie pamięć nie myli, taki sam odczytała Pani Konsul w kościele przed wręczeniem Panu Odznaczenia – to tytułem usprawiedliwienia.

***

Emeryci i renciści 

popierajcie partię czynem 

umierając przed terminem

POTYCZKI z ZUS-em                        

        Przytoczyłem znane powiedzenie z czasów PRL-u, które jest nadal aktualne. Rządzący traktują ich jak zło konieczne. Znany polski satyryk kiedyś zażartował, że cały kryzys w PRL-u spowodowany był przez hulaszczy tryb życia emerytów i rencistów. A tak naprawdę to im wiatr wieje w oczy, chyba że emerytem jest były parlamentarzysta. A niby według prawa wszyscy jesteśmy równi. 

        Od czasów PRL-u zmieniło się troszkę na lepsze (minimalna emerytura) lecz jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia. 

        Ja również jestem od trzech lat polsko-kanadyjskim emerytem i chcę się podzielić z czytelnikami swoją przygodą z ZUS-em, jak również z kanadyjskim systemem emerytalnym. Kiedy zbliżały się moje 65. urodziny, napisałem odręcznie wniosek  do ZUS-u o wypłacanie mi polskiej części mojej emerytury za 16 lat pracy w Polsce. Ze względu na podniesienie wieku emerytalnego przez rząd  D. Tuska, kazano mi czekać 7 miesięcy i ponownie złożyć wniosek, co uczyniłem. Po podpisaniu umowy polsko-kanadyjskiej zwróciłem się do byłych pracodawców o przesłanie do ZUS-u zaświadczeń o składkach i zarobkach (Rp7).

        Mój ostatni pracodawca, czyli „BUMAR” Łabędy, przesłał do ZUS-u zaświadczenie o składkach i zarobkach zawierające bardzo zasadnicze błędy, takie jak okres zatrudnienia, myląc się o 5 lat. Napisano, że byłem zatrudniony od 1962 r. Czyli od 7. klasy szkoły podstawowej. Drugi błąd to brak danych za 8 z 15 lat zatrudnienia. Trzeci błąd to zwalanie winy na filię w Zabrzu Mikulczycach za niedostarczenie danych za lata 1962–71, mimo że podjąłem pracę w Zabrzu dopiero w 1972 r. Jednym słowem, trzy osoby, w tym kierownik działu kadr, potwierdziły nieprawdę, podpisując się na urzędowym dokumencie. Na moje pytanie o brakujące dane za okres ośmiu lat pracy, a potrzebne do właściwego obliczenia  kapitału początkowego, a następnie wysokości mojej emerytury, usłyszałem w odpowiedzi, że zakład pracy miał prawo, a nawet obowiązek niszczenia dokumentów po pięciu latach. Obecnie prawo nakłada obowiązek na pracodawcę przechowywania dokumentów pracowniczych przez 50 lat. W przeszłości prawo było bardziej liberalne, lecz zawsze była ciągłość prawna, która nie pozwalała pracodawcy na niszczenie dokumentów. 

        W moim przypadku było to robione wybiórczo i chyba w ramach represji za działalność związkową. 

        Otóż moja żona też była pracownicą Bumaru i otrzymała dane za ten sam okres zatrudnienia, za który zakład zniszczył moje dokumenty. Moi byli współpracownicy z tamtych lat, odchodząc na emeryturę, nie mieli tego problemu i mogli sobie wybrać ostatnie 10 lat pracy lub 20 najlepszych lat z całego okresu zatrudnienia jako podstawę do obliczenia swojej emerytury i dziś pobierają emeryturę dwa razy wyższą od mojej połączonej polsko-kanadyjskiej. 

        ZUS zaakceptował bezprawne zniszczenie moich dokumentów. Okres ośmiu lat pracy i płaconych składek zaliczył mi jako okres nieskładkowy, czyli 30 proc. średniej krajowej, natomiast średnia moich składek za okres składkowy to 164 proc. Tym sposobem ZUS zaniżył  mi  emeryturę o 40 proc. i do tego się przyznał, a pośrednio winę za to zwalił na mnie, bo nie dostarczyłem zniszczonych przez zakład dokumentów. 

        ZUS jest opieszały lub leniwy w tym, co robi, bo wystarczyło sięgnąć do swoich archiwów i zobaczyć, ile pobrał z moich zarobków za pośrednictwem mojego zakładu pracy. Bumar wskazuje, na jakie konto ZUS-u wpłacał moje składki. Napisałem odwołanie, lecz ZUS podtrzymał swoją decyzję z uwagi na brak (zniszczonych) dokumentów. ZUS poradził mi, abym się odwołał do Sądu Pracy (Sąd Okręgowy w Łodzi) od ich decyzji, co też uczyniłem

        Dziwi mnie tryb postępowania. Otóż jeśli chcę się odwołać do sądu, muszę to zrobić przez ZUS, czyli drugą stronę konfliktu. Przecież to jawny i ewidentny konflikt interesów. Przecież ZUS może moje odwołanie razem z załącznikami potraktować wybiórczo, dokonując selekcji moich dokumentów przed wysłaniem do sądu. Przecież osoba mieszkająca za granicą raczej się nie pojawia na rozprawie. Przy takim trybie postępowania każdy odwołujący się od decyzji ZUS-u idzie do sądu po wyrok, a nie po sprawiedliwość. 

        Dlaczego nie mogę przesłać swojego odwołania bezpośrednio do sądu, lecz muszę to robić  przez mojego oponenta jako pośrednika? 

        To pytanie zadałem Panu Ministrowi  Z. Ziobrze, które przesłałem do Ministerstwa Sprawiedliwości na początku tego miesiąca. Na razie nie znam daty rozprawy sądowej w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Za opór wobec komunistów płacę wysoką cenę i być może będę płacił do końca życia, lecz tego nie żałuję. Teraz gnębią mnie finansowo, bo już mi zabrali wolność przez krótki okres, a potem rodzinę i Ojczyznę. Dopóki nie będzie gruntownej zmiany w polskim sądownictwie, będzie dużo więcej ludzkiej krzywdy, a każdy idący do sądu po sprawiedliwość będzie wychodził z wyrokiem i poczuciem niesprawiedliwości. Czas, aby ta sędziowska kasta znalazła się pod społeczną kontrolą. 

        To nie koniec przygód emeryta korzystającego z umowy polsko-kanadyjskiej; będzie również o tym, jak Service Canada „wspomaga” polskiego emeryta w Kanadzie.

        W drugiej części listu chcę w skrócie pokazać, jaki wpływ ma kanadyjski system emerytalny na życie polsko-kanadyjskiego emeryta, i nie tylko. Zacznę od rozliczeń podatkowych income tax. Znów na swoim przykładzie. Ja otrzymuję z Polski polską część swojej emerytury za lata przepracowane w Polsce. 

        Otrzymując roczne rozliczenie z ZUS-u, zaliczam polskie świadczenie emerytalne do moich kanadyjskich dochodów w 100 procentach, lecz podatek od tego świadczenia jest zaliczany przez program zatwierdzony przez Revenue Canada tylko w około 40 proc. jako kredyt. Różnicę pomiędzy zapłaconym w Polsce podatkiem a kredytem otrzymanym z Revenue Canada muszę dopłacić do Revenue Canada. 

        Oznacza to, że strona kanadyjska dobiera sobie tylnymi drzwiami z mojej polskiej emerytury wbrew zapisom w umowie polsko-kanadyjskiej o unikaniu podwójnego opodatkowania. Jest tam zapisane, że żadna ze stron umowy nie może opodatkować świadczeń emerytalno-rentowych wyżej niż 15 proc. Jeśli doliczę tę różnicę pomiędzy zapłaconym podatkiem a otrzymanym kredytem, to jest więcej niż 15 proc.

        Pytałem o to w polskim konsulacie przy okazji odbioru polskiego paszportu, lecz otrzymałem w okienku odpowiedź, że strona polska nie sprawdza, czy druga strona podpisanej umowy wypełnia zobowiązania w niej zawarte. Tym się nie interesują. Zwróciłem się z tym pytaniem do posłanki kanadyjskiego parlamentu z Burlington, lecz ona również nie udzieliła mi odpowiedzi, dlaczego Revenue Canada nie zalicza w całości zapłaconego w Polsce podatku. Doradziła mi, abym za pośrednictwem jej biura zapytał o to Revenue Canada, co też uczyniłem kilka miesięcy temu. Pod koniec listopada otrzymałem list z Revenue Canada, że takie pismo do nich wpłynęło, lecz bez podania terminu odpowiedzi. 

        Pytałem również kilku osób trudniących się zawodowo rozliczaniem podatków, lecz one również nie znały odpowiedzi. Zapytałem również byłego posła, a obecnie prezesa KPK. On też nie znał odpowiedzi, lecz obiecał, że zapyta kompetentnej osoby. Emeryta takiego jak ja  mimo emerytury zakładowej nie stać na dopłacanie każdego roku kilkuset dolarów do już opodatkowanej emerytury. Może ktoś czytający ten list zna odpowiedź na postawione przeze mnie pytanie i pomoże bezinteresownie rozwiązać ten problem emerytom pobierającym polską emeryturę. 

        Różnice pomiędzy systemami emerytalnymi Polski i Kanady są wielkie. Kanadyjski system składa się z trzech części, czyli z głównej CPP (bardzo ubogiej), następnie z pensji starczej zależnej od okresu stałego pobytu i ostatnia część to gwarantowany dodatek dla osób, których dochód nie przekracza minimum socjalnego. CPP jest uzależnione od naszych składek wpłacanych w okresie zatrudnienia, lecz obwarowanych limitami. Dolny limit to ten dotyczący niskich zarobków. Jeśli ktoś zarabia poniżej tego limitu, to nie są pobierane od niego składki emerytalne (można to zobaczyć na corocznym wykazie przysyłanym przez CPP). Górny limit jest ustalany każdego roku. Jeśli ktoś zarabia powyżej tego limitu, to często już w połowie roku przestaje płacić składki emerytalne. Te limity są czynnikiem kontrolującym wysokość przyszłych emerytur, aby emeryci nie prowadzili hulaszczego trybu życia. Chyba że pracując, wraz z rodziną odmawiają sobie wielu dóbr lub przyjemności, odkładają na RRSP. Ci, co niczego sobie nie żałują, wydając wszystkie zarobione pieniądze, na starość mogą liczyć na trzecią część kanadyjskiej emerytury, czyli gwarantowany dodatek  do niskich dochodów, który pochodzi z podatków pracujących. 

        Ja osobiście współczuję wszystkim, którzy korzystają z tej części kanadyjskiej emerytury, bo to jest upokorzenie bez względu na wypadki losowe czy świadome życie na koszt podatnika. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał korzystać z tej formy pomocy społecznej, która oficjalnie jest „trzecią częścią emerytury”. Tej części nie można otrzymać, mieszkając poza Kanadą. 

        Co do drugiej części, jest to starcza pensja (old security). Ta część jest uzależniona od długości stałego pobytu w Kanadzie. Za każdy rok dostajemy 1/40 limitowanej kwoty. Maksymalny limit to 40 lat, czyli 100 proc. maksymalnej kwoty. W moim przypadku było to 32/40. Jak z tego wynika, jest to pełna i świadoma kontrola poziomu życia kanadyjskich emerytów. Tę część emerytury można otrzymać poza Kanadą, pod warunkiem 20-letniego stałego pobytu w Kanadzie, pomniejszoną o podatek 20 proc. 

        A jak to wygląda w Polsce? W Polsce jest jeden składnik i bez względu na to, gdzie polski emeryt chce mieszkać, tam ZUS wysyła mu emeryturę, pomniejszoną o 20-proc. podatek, a w przypadku umów międzynarodowych o ustalony limit np. 15 proc. 

        Limitem jest 25-letni okres pracy, aby otrzymać polską emeryturę. Wysokość emerytury jest zależna od wpłaconych składek bez dolnego i górnego limitu, a więc jest ustalona ustawowo wysokość procentowa od zarobków i przeznaczona na składki emerytalne, np. 5 proc. od zarobków bez względu na ich wysokość. Wyższe zarobki to wyższe składki, a zatem wyższa emerytura. Odrębną sprawą są obowiązkowe składki płacone na ZUS przez pracodawców. W Polsce pracownik odchodzący na emeryturę ma prawo wyboru, albo chce mieć emeryturę opartą na składkach z ostatnich 10 lat pracy, albo z 20 dowolnych lat z całego okresu zatrudnienia. Tu, w Kanadzie, takiego wyboru nie ma. Moi byli współpracownicy odchodzący od października na emeryturę dokonali wyboru najlepszych dla nich lat pracy i teraz otrzymują o około 30 proc.  więcej niż ostatnio zarabiali. Z tego co wiem, to wybrali najlepsze lata, kiedy  pracowali w akordzie, który już chyba nie istnieje. Ja natomiast otrzymuję od CPP około 30 proc. tego, co zarabiałem ostatnio, plus starczą pensję, plus polską emeryturę, co w sumie daje mi dużo mniej, niż otrzymują moi byli współpracownicy w Polsce. Ja nie oceniam, który system jest lepszy dla emeryta. Pozostawiam to Czytelnikom.  

        Chcę jeszcze dodać jako ciekawostkę, że w ostatnich latach otrzymywałem listy z ZUS-u, w których ZUS skarżył się na niedotrzymywanie terminów przez stronę kanadyjską. Chodziło o odpowiedź na pytania ZUS-u dotyczące moich składek i okresów (miejsc) zatrudnienia w Kanadzie, które są podstawą, aby strona polska wypłacała mi świadczenia za okres pracy w Polsce (16 lat) zgodnie z umową polsko-kanadyjską. Jadąc w ub.r. do Polski, dostałem od Service Canada pełne dane dotyczące moich składek i okresów zatrudnienia w Kanadzie. Kiedy zaniosłem ten kanadyjski dokument do oddziału ZUS-u w Zabrzu i w Gliwicach, to usłyszałem coś, czego nie mogłem zrozumieć. My tego nie potrzebujemy! 

        Po powrocie do Kanady otrzymałem jeszcze jeden taki list ponaglający Service Canada w sprawie przesłania tych danych, których nie chcieli. Zwróciłem się do Service Canada z pytaniem, o co tu chodzi? 

        Po 2 tygodniach otrzymałem list z Service Canada z prośbą o odpowiedź na pytania ZUS-u. W rozmowie telefonicznej zgodziłem się odpowiedzieć na te pytania. Nastąpiło wielkie zdziwienie, kiedy poznałem treść tych pytań. Żadne z nich nie dotyczyło moich składek lub miejsc zatrudnienia i moich zarobków w Kanadzie. 

        Dotyczyły moich miejsc i okresów zamieszkania w Kanadzie. Odniosłem wrażenie, że te pytania bardziej pasowały do Agencji Wywiadu niż do ZUS-u, bo przecież mogłem mieszkać w Kanadzie w wielu miejscach, nigdzie nie pracując, a więc nie płacąc składek emerytalnych.

        Tej przygody nie będę komentował. Na koniec proszę Czytelników, aby dzielili się informacjami lub pomagali bezinteresownie swoim rodakom. Emeryci to przecież nasi dziadkowie lub rodzice, którym zawdzięczamy nie tylko życie,  ale również wykształcenie, pozycję społeczną i komfort życia. Pamiętajmy, że emeryci to nie tylko zbędny balast dla państwa, bo więcej pobierają niż wpłacają, ale to także źródło wiedzy, doświadczeń i pamięci historycznej. To także wsparcie dla dzieci i wnuków, czasem również finansowe. Pełni miłości i wyrzeczeń dla swoich bliskich, często kończą swoje życie w samotności. Wreszcie, emeryt to ten, który już dużo się napracował i dużo zapłacił podatków; podając emerytom pomocną dłoń, możemy wiele zyskać. Pamiętajmy, że nasze dzieci lub wnuki odpłacą nam tym samym, bo wezmą z nas przykład. Chcemy być szanowani, szanujmy emerytów. Dajmy im  to, co żeśmy od nich otrzymali, a damy dobry przykład młodszym pokoleniom.

        Tymczasem wszystkim emerytom, rencistom i ich rodzinom życzę Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia, pełnych nadziei i ciepła rodzinnego. Oby wraz z małym Dzieciątkiem rodziła się Wielka Polska, która będzie wzorem i alternatywą dla lewackiego świata. Życzę emerytom i ich rodzinom Boskiej opieki i chęci do życia w zdrowiu i poszanowaniu, a w Nowym Roku 2018 wszelkiej pomyślności. Wesołych Świąt. 

                Stanisław Pietras – Burlington

        Od redakcji: Wielkie dzięki, Panie Stanisławie. Wesołych Świąt!

Opublikowano w Poczta Gońca
czwartek, 14 grudzień 2017 23:03

Listy z nr. 50/2017

Gdańsk, 11.12.2017

        Burzliwa dyskusja i wielkie rozczarowanie totalnej opozycji po ogłoszeniu planowanych zmian w rządzie.

        Totalna opozycja liczyła na objęcie stanowiska szefa rządu przez prezesa PiS-u J. Kaczyńskiego. Kierownictwo rządzącej koalicji proroczo i trafnie wytypowało na szefa rządu RP Mateusza Morawieckiego, młodego i dobrze wykształconego ekonomistę. Dobrze radząca sobie Beata Szydło miała powody czuć się osobą zmęczoną i rozumiejąc obecne potrzeby, słusznie postąpiła, ogłaszając swoją dymisję. Teraz będzie miała więcej czasu na wdrażanie reform związanych z polepszeniem życia przeciętnego obywatela, a szczególnie wielodzietnych rodzin. Wszystko wskazuje na to, że będzie to racjonalne działanie z pożytkiem dla Polski i Polaków. Być może, że Polacy zaczną myśleć kategoriami państwa, tak jak czynią to Niemcy od niepamiętnych czasów, którzy teraz cierpliwie oczekują na powołanie nowego rządu po ostatnich wyborach.

        Jeżeli chodzi o sądownictwo polskie, o którym dużo się mówi, to zastanawia mnie pomijanie przyczyn tak dużego napływu spraw do polskich sądów. Dobrze będzie, jeżeli obecny rząd przyczyni się do zmniejszania zgłoszeń sądowych i przyspieszenia orzeczeń, które nie będą podważane i wielokrotnie rozpatrywane. Żadne przepisy i konstytucje nie zastąpią myślącego i uczciwego człowieka, stąd słusznie obywatele domagają się usunięcia skorumpowanych i zdemoralizowanych sędziów.

        Myślę, że Nowy Rok 2018 przyniesie Polakom takie zmiany, które uzdrowią nie tylko gospodarkę, ale także niewydolne sądownictwo i służbę zdrowia, która cierpi na brak funduszy i marnotrawstwo czasu.

        Każdy człowiek, w tym też sędzia, może popełniać błędy, stąd słusznie powołuje się organy kontrolne w ramach Sądu Najwyższego, z czym nie chce się pogodzić opozycja, która w czasie swoich rządów wyprodukowała tyle afer, że trudno w to uwierzyć.

        Z poważaniem i najlepszymi życzeniami wszelkiej pomyślności w Nowym Roku,

W. Łęcki

        PS Niektórzy mówią, że M. Morawiecki kiedyś współpracował z Donaldem Tuskiem. Chciałbym przypomnieć, że z D. Tuskiem współpracowali też: T. Religa, Z. Gilowska i M. Płażyński, ale po pewnym czasie stanęli po przeciwnej stronie. Ja również musiałem współpracować z D. Tuskiem. Pracując kilkanaście lat jako inspektor robót inwestycyjnych, musiałem brutalnie potraktować D. Tuska za bezmyślne podważanie i lekceważenie przepisów p.poż. na terenie Rafinerii Gdańsk. Moją decyzję zaaprobował przełożony D. Tuska, tj. prezes firmy – Maciej Płażyński. Z przykrością myślę, że za krecią robotę na terenie Unii Europejskiej obywatele RP też kiedyś wystawią D. Tuskowi czerwoną kartkę.

        Od redakcji: Dziękujemy za komentarz.

***

Polska wygrała wojnę. 

Koniec wieńczy dzieło

        Nasza nadwiślańska Ojczyzna wygrała wreszcie ostatecznie, choć dopiero w pamiętnym roku 2015, II wojnę światową. Formalnie stało się to już 70 lat temu. Dawno? Cóż to jest w porównaniu do ponadtysiącletniej historii pobytu wielu pokoleń naszych przodków na środkowoeuropejskich równinach, na zachód i wschód od stanowiącej kręgosłup państwa – rzeki Wisły. „Piękna nasza Polska cała, piękna, żyzna i niemała” – pisał poeta.

        Oczywiście ta tysiącletnia historia to tylko oficjalna legitymacja, bo w roku 966 przyjęliśmy chrześcijaństwo i zaczęto o nas mówić i u nas pisać. Z poprzednich przecież wielu lat istnienia pozostały podania i legendy. Verba volant, scripta manent. Ochrzczono w porządku łacińskim istniejące już od dawna państwo. Ziemia gromadzi prochy, a archeologia znajduje coraz więcej dowodów na to, że zachodniosłowiański lud rządzi się samodzielnie w tym samym miejscu od tzw. niepamiętnych czasów, przybierając ostatecznie nazwę Polska. Nie naszą już jest winą, że na zachód od nas spłynęły z zimnej, kamienistej Skandynawii bitne i głodne ludy germańskie. Wymieszały się z naszymi połabskimi słowiańskimi pobratymcami, załapały wysoką cywilizację i kulturę starożytnego Rzymu i utworzyły  silne i agresywne państwo niemieckie. Na wschodzie również (to niezbyt chyba szczęśliwie dla nas) schizma prawosławia oddzieliła Rusinów (Hospody pomyłuj!) od katolików rzymskich, wiernych Stolicy Piotrowej. A może dobrze im tak! Rusinów opanowali wkrótce Mongołowie, którzy dostali swoje pięć minut w historii. Narzucili oni podbitej Rusi swoją azjatycką specyficzną kulturę, a zwłaszcza paskudną mentalność. Po samowładnych carach więc przyszli jeszcze bardziej samowładni komuniści – Trocki, Lenin i Stalin, a tę tradycję z sukcesem jak dotąd podtrzymuje „wielki chan” Putin. Puste stepy – „sziroka strana radnaja” – pozwoliły stworzyć największe obszarowo państwo świata. Wisi ono nad nami i pcha się do Europy. Kacapy, nikt was tu nie chce! Lepiej zagospodarujcie swój Daleki Wschód, tam patrzcie, bo inaczej zrobią to za was Chińczycy, z kolei największy ludnościowo kraj świata. Żółtki są coraz lepiej zorganizowane i coraz liczniejsze. Ba! 

        Ale wróćmy na nasze ani tak wielkie, ani tak ludne podwórko. I do naszych zwycięskich wojen. Wojska polskie były w Moskwie i w Kijowie. Były też w Berlinie. W 1945 roku biało-czerwona załopotała na Bramie Brandenburskiej. Niestety, niedługo, bo ruscy mołojcy szybko ją zdjęli. Miała być tylko jedna czerwona flaga z sierpem i młotem. Zabawny epizod: zawieszający ją na Reichstagu sołdat ma na ręku aż dwa zegarki. Zdjęcie szybko wyretuszowano. Co nieprawomyślne, to u Ruskich znika. W każdym razie byliśmy w 1945 roku w gronie formalnych zwycięzców. A przecież poprzednio wygraliśmy także I wojnę światową i starcie z Kacapami, które decydowało o naszym istnieniu w 1920 roku. 

        Wiek XX był jak dotąd najokrutniejszym w dziejach ludzkości. Odradzaliśmy się w bólach. I my ponieśliśmy ogromne straty ludnościowe (6 mln obywateli, w tym 3 miliony Żydów). Ale mamy obecnie korzystniejsze granice oparte na naturalnych elementach: rzekach, górach i morzu – które to nie mogą być przesuwane ołówkiem na mapie. Niestety, za tymi trwałymi granicami rozsiedli się bardzo źli sąsiedzi. Ktoś powiedział słusznie, że tylko północna granica jest dla nas przyjazna – Bałtyk. Nawet tzw. pobratymcy Czesi, których moglibyśmy, Szwejków, czapkami nakryć, w zamieszaniu próbowali nam w 1920 wyrwać Cieszyn, a w 1945 roku ziemię kłodzką. Nie z nami takie numery, Pepiczki! Choć więc malkontentów ci u nas nigdy nie brak, prawda jest oczywista. W minionym wieku wygraliśmy trzy wojny. Sprzątanie po ostatniej trochę potrwało, ale się udało. A było co sprzątać!

        Oprócz korzystnych granic jesteśmy narodowo jednolici. To w dobie obecnie narastających wszędzie żywiołowo nacjonalizmów, element bardzo korzystny. Mimo głośnej i nachalnej propagandy lewacko-politpoprawnościowej, doświadczenie czarno (brązowo?) na białym wskazuje, że etnicznych dysonansów w Europie nie da się uniknąć. Nam się w ostatnim momencie udało w ramach sprzątania Polski odsunąć od władzy tuskoludków, którzy chcieli nas, zależni od obcych, uszczęśliwić na rozkaz z Niemiec, muzułmanami. Tusk, jaki jest, każdy widzi. Jaki jest jego stosunek do Polski, też nie budzi wątpliwości. Ale niezbadana jest dusza frajera – ciągle ma u nas zwolenników. Niezbyt licznych i tylko z określonych środowisk, ale są. Czasem przez głupotę lub partykularne czyjeś interesy tak wybieraliśmy. Czyż właśnie nie wybieraliśmy sobie także nie raz, nie dwa królów i wodzów nieudaczników? Różnych Walezych, Wazów, Sasów, czy nawet ostatniego Stasia – „kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy”, niemiecko-ruskiej (a jak?) Katarzyny. Miejmy nadzieje, że naród się opamiętał na długie lata. Oby! Przyjdą znów wybory. Rozsądku nam trzeba!

***

        Jak cię widzą, tak cię piszą. Jesteśmy trochę przeczuleni w myśl powiedzonka – i co pan sobie teraz o mnie pomyśli? Wg „profesora” (bez wyższego wykształcenia), pana Bartoszewskiego, byliśmy przecież podobno brzydką panną na wydaniu. Francuziki zaś lubią nas pouczać, że powinniśmy siedzieć cicho. Niemieckie owczarki z UE grożą nam lewymi palcami – siedź na d... nie podskakuj, jak ci mówię, to przytakuj. Tak było za PO/PSL.

        Jeden oficjel owczarek jest maści luksemburskiej, gdzie rządził  w kraiku znanym z prania brudnych pieniędzy europejskich sąsiadów i unikania podatków. Onże „ogromnie” zatroskany jest o praworządność w Polsce. Jego troski nigdy nie budził fakt, że sądownictwo opanowane jest stale przez odeszłą opcję polityczną, nie kryje ona stronniczości i daleko jest pokomunistycznym, popeerelowskim sędziom do prawniczej bezstronności. To musi być zmienione w rzeczywistą polityczną niezależność i pluralizm. Niestety, po „konsultacjach” z Merkel nasz prezydent Dudaczewski postanowił zabawić się w hamulcowego. Co z tego wyjdzie, zobaczymy. Tak czy inaczej uważam, że sędziowie, ci którzy mają trochę oleju w głowie, nie chcieliby być bez końca jawnymi stronnikami odeszłej władzy politycznej, która się jak domek z piasku rozsypała. „Trochę jeszcze Ziobra i palestra będzie dobra!” 

        Drugi niemiecki UE owczarek jest rasy belgijskiej. Krzyczy o faszyzmie w Polsce, która nigdy z Hitlerem nie współpracowała, będąc wyjątkiem wśród krajów okupowanych. A Belgia wystawiła dwie ochotnicze dywizje SS, Flamandzką i Walońską! I on nas poucza!

***

        Faszyzm u nas nie przejdzie! Głupota to na Marszu Niepodległości, czy prowokacja? Jedno może i drugie zapewne. Cokolwiek by powiedzieć, Żydzi w Polsce nie rządzą. Po co więc te supernarodowe transparenty nacjonalistów, po co to palenie kukły Żyda? Trzeba być rzadkim idiotą, żeby nie widzieć, iż takie transparentowe demonstracje szkodzą wizerunkowi Polski w sytuacji lewackiego, politpoprawnego amoku mediów większości europejskich państw, które się w publicystyce liczą. Durnie! Nikt wam nie broni być narodowcami. Sam się za takiego uważam. Polska dla Polaków to oczywiste. Ale nie tędy droga, którą wybieracie. Jest w Warszawie żydowska gazeta dla Polaków. Nie kupujcie i nie czytajcie jej. Zwróćcie uwagę na firmy, które dają jej ogłoszenia. Tam kierujcie swoją (uzasadnioną) niechęć. Niech ci ogłoszeniodawcy to odczują. Ale nie używajcie haseł, które wam i Polsce tylko szkodzą. Chyba że jesteście płatnymi prowokatorami. Maski, które zakładacie, budzą podejrzenia. Świadczy też o czymś, że natychmiast zjawiają się przy was jak spod ziemi lewaccy fotografowie. To dla nich gratka! Ilustracja do tytułów gazet, że przez Warszawę przeszło 60 tys. faszystów i antysemitów. Trzeba wami mocno potrząsnąć.

        Ja tu ot tak, może pół żartem, pół serio (a może właśnie bardziej serio?) zaproponowałbym Uniwersytetowi Warszawskiemu np. ustawienie ławeczki z figurami brązowymi mężów stanu, którzy na tej uczelni studiowali. Ławeczki takie są modne i malownicze. Tu siedzi Tuwim, tam ratujący Żydów na Węgrzech, w Budapeszcie. Wiele jest takich brązowych ławeczek. Ja bym zaproponował nie kogo innego, ale znanych polityków, którzy odcisnęli swoje piętno w historii, to pierwsi rządzący nowo powstałym w 1947 roku Izraelem – Dawid Ben Gurion i Menachem Begin. Na tej ławeczce mogliby na przykład grać w szachy. Ich następcy wszak nieźle „szachują” Bliski Wschód. Musi się z tym starym-nowym narodem liczyć nawet „szuru-buru” duży Donald Trump. Więc i jemu pomysł by się spodobał. Sprawa zyskałaby rozgłos, gwarantuję! Myślę, że izraelski Kneset takiemu pomysłowi by chętnie przyklasnął. A świat (nie bardzo wszak gramotny), z którego opinią się jednak liczymy, stwierdziłby – proszę, oni, wielcy i znani, nie wybrali Oksfordu ani Harvardu czy innego Princeton – i studiowali na doskonałym Warszawskim Uniwersytecie! Toż to musi być dobra uczelnia! Wszak nie? Wszak tak! Koszt nieduży i odebranie wrogim nam ośrodkom stałego naznaczania Polski piętnem antysemityzmu „wyssanego z mlekiem matki”. Chwała uczelni, chwała Polsce! Jak zareagowałaby GieWu? Jak „Tygodnik Powszechny” (Żydownik Powszechny)? Ot, ciekawostka. Jąkała też Żyd.

***

        Papież Franciszek się nam, katolikom, udał. Ostatnio do Birmy się udał, gdzie broni (?) muzułmanów przed buddystami. To ci ogoleni na łyso „pacyfiści” w pomarańczowych opończach. Biedni islamiści! Ale i tak przecież najskuteczniej mordują się oni między sobą – szyici (bo podcinają szyje) i sunnici spaleni gorącym pustynnym słońcem (sun – słońce). Którego odłamu bronić przed którym, Franciszku? I po co?

***

        Na zakończenie żarty (choć to prawdy). Murzynki w USA zaprotestowały w ramach akcji „metoo”, że ich nikt nie molestował, a tylko białe kobiety. Jeśli to nie jest objaw skrajnego rasizmu, to nie wiem, co to jest. Czarna d...a też się liczy. Brać się za tych bossów z nadmiarem testosteronu. Za nadmierną „chuć”, ale przede wszystkim za rasizm! 

        A oto druga ciekawostka – feministki niemieckie uważają, że nie należy zbytnio piętnować temperamentnych „uchodźców”, bo taka już ich (psia mać!) kultura. Niech ubogacają Europę. Multikulti to nowa religia, a zwalczać należy tylko chrześcijan, szczególnie katolików.

***

        Kończę poematem, którym ubogaciła polską literaturę piękną (?) zapoznana POetka z oPOzycji: „Trwoga, trwoga, trwoga, rządzą nami niedoróbki Pana Boga! Larum, larum, larum, chcą zawłaszczyć cały naród! Za tę Polskę dla dorosłych i dla dzieci, w której duch wolności świeci!”.

        Zapoznana ta polityczka jako poetka niedostatecznie znana to Dorota Stalińska (nomen omen). Pamiętacie takową? Marnuje swe talenty w polityce. Larum, litość i trwoga!

***

        Życzę czytelnikom „Gońca” Szczęśliwych Świąt, udanych zakupów w Boxing Day, Do Siego Roku oraz Wesołych Świąt Bożego Narodzenia życzę prawosławnym – w ramach politpoprawności, choć oni zwykle są trochę opóźnieni i ich święta dopiero w styczniu – już w 2018 roku. Oby ten rok nie był gorszy niż ten mijający! A powinien być jeszcze lepszy dla Polski politycznie i gospodarczo.

Ostojan

Toronto, 4 XII 2017

Barbórka, 

życzenia dla Barbary Ostoja.

        PS Dla lepszego interesu dodam jeszcze ciut peesu. Mijająca w listopadzie październikowa rewolucja (opóźnienie nie tylko w kalendarzu) – spowodowała wysyp, bo to setna rocznica, komentarzy mądrych uczonych, o tym jaka to była tragedia dla świata i okolic. Ale żeby polscy historycy też tak sprawę przedstawiali? Ja tu jestem Polak mały, a mój znak to Orzeł Biały. Przecież gdyby bolszewicy nie rozwalili caratu, to Rosja byłaby sojusznikiem Anglii i Francji w I wojnie przeciwko Niemcom. Kto myśli, że mili politycy anglo-francuscy zgodziliby się na odebranie Rosji Kraju Prywiślańskiego i oddanie go Polsce – to głupiec. Niestety, brudna jest i od dawna była polityka naszych zachodnich „aliantów”. Cisza o Katyniu, o którym dawno wiedzieli, Jałta, Krym, Poczdam – służalstwo wobec Krwawego Józia (żeby pomógł z Japonią), niepozwolenie na powojenną defiladę w Londynie polskich kombatantów – bo Józio się krzywi. Gdzie bitwa o Anglię, Tobruk, Ankona, wyzwalanie Holandii. Rewolucja październikowa była dla Polski korzystna ze wszech miar. A ile się Ruskich wzajemnie wymordowało! Zwłaszcza cieszyć musi, że Stalin (po torturach) kazał rozstrzelać tych starych bolszewików, którzy rewolucję przeprowadzili! No i na ponad pół wieku rewolucja zatrzymała Rosję w rozwoju. Dla kogo więc była tragedią, zapytowuję? Bo nie dla Polski. A i teraz ich polityka jest postrewolucyjna, przez co mają pół świata przeciwko sobie, a Zachód – chciał, nie chciał – robi interesy z nami, a nie z Putinem. 

        Historia to nie romantyczna, politpoprawna bajka, tylko twarda rzeczywistość. W sumie XX wiek był dla nas korzystny, choć okrutny. Ruscy i Niemcy (mili sąsiedzi) ponieśli straty m.in. terytorialne, a Czechosłowacja się rozpadła. Przyjazna jedynie granica północna bardzo nam się wydłużyła. Więcej nie chcemy, tak trwać, Polsko!

        Od redakcji: Bardzo dziękujemy za życzenia. Gwoli ścisłości, na MN nikt kukły Żyda nie spalił, trudno też wskazać było choćby jeden antysemicki transparent. Pomylił Pan imprezy.

Opublikowano w Poczta Gońca
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.