W taki sposób wyrażała się wiara i pobożność morza pielgrzymów, którzy w tych dniach składali swe modlitwy przed cudownym wizerunkiem Madonny w Guadalupe. Czynili to, ponieważ w 1531 roku to właśnie tu, ich rodakowi – dziś świętemu Juan Diego, objawiła się Matka Boża. Maryja poprosiła, by ten ubogi i prosty człowiek zebrał rosnące na wzgórzach róże i zaniósł biskupowi na świadectwo, że objawienia rzeczywiście mają miejsce. Gdy zebrane w indiańską tilmę kwiaty zostały wysypane przed biskupem, na materiale utkanym z włókien agawy pozostał przepiękny, cudowny wizerunek Najświętszej Dziewicy, czczony po dziś dzień. To dlatego główna msza odpustowa zwana jest "mszą róż", których podczas uroczystej celebracji nie brakowało. W tym morzu ludzkich była także i polska kropla – nasza trzydziestotrzyosobowa grupa z Toronto, Mississaugi, Hamilton i okolic. Spotkaliśmy także rodaków z Gdyni i z Warszawy.
http://www.goniec24.com/goniec-turystyka/item/3179-w-meksyku-u-matki-bo%c5%bcej-i-nie-tylko#sigProIdc7ba2e037d
Meksyk to kraj przebogaty w krajobrazy, roślinność, strefy klimatyczne, zabytki azteckiej cywilizacji oraz w ludzi otwartych, przyjaznych, którzy gdy słyszą "Polska", natychmiast odpowiadają: "Jan Paweł II". My oprócz wspaniałych przeżyć w Guadalupe, zachwycaliśmy się urokliwym miasteczkiem Taxco, zwanym miastem srebra. Większość pań z naszej grupy wykorzystała okazję, by zaopatrzyć się w srebrne wspaniałości. Niektórzy wykrzesali z siebie resztki sił, by wdrapać się na szczyt piramidy słońca w Teotihuacan. Tam też przekonaliśmy się, ile korzyści – nawet do dziś – daje agawa. Bo agawa to nie tylko tequila (którą przy kilku okazjach degustowaliśmy), ale to także "papier", włókna tkackie, przybory toaletowe i wiele innych. Jednak największe chyba wrażenie zrobiły na wszystkich jaskinie Cacahuamilpa. Ten wielki kompleks podziemnych grót stalaktytowo-stalagmitowych rozciąga się na długości kilku kilometrów, a dalszych kilkanaście przygotowywanych jest do udostępnienia turystom. Tu działała wyobraźnia, gdy patrząc na przedziwne wytwory natury, staraliśmy się odpowiedzieć na pytanie: co przedstawia ta "rzeźba"… po dwukilometrowej wędrówce wewnątrz tej "skalnej galerii sztuki" niektórych rozbolały nogi. Na nic zdała się zachęta przewodnika, iż za mniej więcej pięćset metrów czeka na nas w nagrodę butelka szampana. Tylko nieliczni zdecydowali się iść dalej. Butelka szampana rzeczywiście tam stała (i stoi do dziś, jako kolejna, zapierająca dech w piersiach skalna rzeźba), jednak prawdziwą nagrodą okazał się umiejscowiony wysoko wytwór skalny, przypominający do złudzenia profil Jana Pawła II.
Po trudach wędrówek nastał ostatni etap pielgrzymki: chwila wytchnienia w Acapulco. Warunki na odpoczynek wyśmienite, ciepłe nie tylko powietrze, ale i woda w oceanie. Chętni udali się na mały rejs po zatoce oraz na miejsce zwane La Quebrada, by podziwiać mrożące krew w żyłach wyczyny śmiałków, którzy z wysokiej na 40 metrów skały skaczą w wąską (cztery metry na cztery) i niespokojną "zatoczkę" oceanu. Po takich wrażeniach w ostatni wieczór na hotelowym tarasie przez szum oceanicznych fal przebijał się nasz śpiew: "Jak dobrze nam", "Płonie ognisko…", "Maryjo Królowo Polski"…
Pośród tych wszystkich przeżyć jakże ważna była posługa naszego duchowego opiekuna. O. Jacek Cydzik, redemptorysta z Radia Maryja, odprawiał dla nas codziennie Mszę św., niezapomniane będą też wieczory spędzone razem przy wspólnym stole.
Do Toronto wszyscy wrócili pełni przeżyć, z pogłębionym doświadczeniem Meksyku. Wizyta u Matki Bożej z Guadalupe będzie dla wszystkich momentem, do którego wracać się będzie najczęściej.
Joanna Strzeżek
Prezes Family of Radio Maryja Canada