W numerze m.in.
Wiadomości kanadyjskie aktualizacja z wtorku
Wiadomości kanadyjskie aktualizacja z poniedziałku
Goniec poleca - Swiat czeka na starcie gigantów - Krzysztof Rybiński
Wiadomości z Toronto i reszty Kanady
Maria Świętorzecka Apel do krewnych pomordowanych w więzieniu na Mokotowie
Stanisław Michalkiewicz Czy zaświta jutrzenka?
Krzysztof Ligęza Wypełnić świat
Joanna Wasilewska Turystyka: Restoule Park
Aleksander graf Pruszyński Z Ost Frontu: Wpadka
Monika Curyk Prawo w Kanadzie: Zobowiązania dzieci wobec rodziców
Andrzej Załęski Twardziele
Andrzej Kumor Jaki to poziom
Bogdan Pliszka "Pijtie wkusnyj czaj..." albo do "Rosji" bez wizy
TK Pielgrzymka do sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Cap-de-la- Madeleine
Aleksander Łoś Opowieści z aresztu imigracyjnego: Z Casablanki
Leszek Wątróbski Polskie ślady na Litwie: Klasztor Bazylianów w Wilnie
Andrzej Kumor Widziane od końca: Dajmy PiSowi ostatnią szansę
Jan Szczepankiewicz W rocznicę Września pytania o "pojednanie narodów" oraz bieżący interes ich państw
Wanda Rat Spotkałam Polki
B. Drozd Kilka słów o prezentach dla dzieci cz. 1
Jan Bodakowski Antyżydowskie oblicze wydawnictw katolickich w II RP
Witold Jasek Związek Strzelecki Rzeczypospolitej
Jacek Kozak Ubezpieczenia: Mało czasu
Maciek Czapliński Mój dom: Problemy domem
Izabela Embalo Kto może stracić pobyt stały?
Mariusz Rokicki Lektura Gońca: Życie po skoku [11]
Sobiesław Kwaśnicki Abarth - kieszonkowa wyścigówka, Schoolbus - pojazd, na który można się naciąć
Ryszard - Wkrótce 1 września, czy, Pana zdaniem, patrząc teraz na dzisiejszą Europę, ma Pan nadal pretensje do Niemców za te wszystkie złe rzeczy, których dopuścili się wobec nas?
- Wybaczanie to jest rzecz ludzka i powinno się wybaczać wszystkie błędy i wszystkie krzywdy, które inni nam wyrządzili. Z drugiej strony, gdyby nie ta wojna, to Polska na pewno wyglądałaby dzisiaj inaczej.
- My bylibyśmy gdzie indziej.
- Na pewno bylibyśmy w kraju, a po drugie, Polska byłaby - takie jest moje zdanie - ponieważ Polacy są ludźmi obrotnymi, zdolnymi, to byłaby chyba na poziomie Anglii i Francji w tej chwili. Bo plany rozwoju przed wojną były bardzo ambitnie. Kilka lat przed wybuchem wojny Polska rozwijała się bardzo intensywnie, szybko - możemy mieć pretensje do nich o to, że ucięli nam ten cały rozwój.
- A czy też i o to, że teraz próbują od tej odpowiedzialności trochę uciekać?
- To mi się właśnie nie podoba i bardzo ich za to ganię, bo próbują też często winę za tę wojnę zwalić na nas. To jest bardzo nie w porządku.
- Czyli jest jednak jakiś uraz?
- No jest, bo jak się mówi "Niemcy"... - mimo to, że oni są teraz dla nas tacy bardzo przyjacielscy, wiem, że wielu ludzi u nich wstydzi się tego, co zrobili, ale wielu jest też takich, którzy tego nie żałują. Moje zdanie ogólnie jest takie, że czuję jakiś żal i krzywdę, którą oni naszemu narodowi wyrządzili.
Jan - Czy dzisiaj ma Pan jeszcze uraz w sercu do Niemców?
- Tak fifty fifty, za to co zrobili mojej rodzinie, dużo mojej rodziny zginęło, ale ja osobiście tego nie doświadczyłem, urodziłem się już po wojnie. Ale to tylko ze względów rodzinnych.
- A nie sądzi pan, że Niemcy próbują teraz jakby uciekać od odpowiedzialności za tę wojnę?
- Oczywiście, dlatego mówi się - jak Obama ostatnio - o polskich obozach śmierci. No i oba narody - wiadomo który drugi - przerzucają powoli na nas to wszystko. Taka jest prawda.
Honorata - Ma Pani w sercu uraz do Niemców?
- Jestem jeszcze na tyle młoda, że raczej myślę, że to powinno się puścić w niepamięć.
- Co było, to było?
- Tak, i niech ten naród sobie żyje.
- A nie sądzi Pani, że Niemcy dzisiaj jakoś tak uciekają od tej odpowiedzialności, słyszy się często, że oni też byli ofiarami Hitlera, że byli ofiarami Polaków.
- No na pewno źle się z tym czują, jak wszystkim, trudno jest im się przyznać do takiego błędu, ale ja wiem...
- Pani w sercu nie ma urazy?
- Nie, raczej nie, powinno się to raczej puścić w niepamięć i żyć do przodu.
Andrzej - 1 września to data, którą zna każdy Polak, czy Pan w sercu nadal ma uraz do Niemców jako narodu?
- Ja nie jestem Polakiem.
- Można zapytać jakiej jest Pan narodowości?
- Ukrainiec.
- Ukraina też wycierpiała.
- Też prawda.
- Ma Pan do Niemców jakiś żal?
- Nie, Nie. Wojna była wojną, w jedną i w drugą stronę to było.
- Z jednej Niemcy, z drugiej Sowieci, czy jak??
- No, jedni i drudzy je....ali Ukraińców. Tak że w każdą stroną, jak się popatrzył, to jedni zrobili źle i drudzy zrobili źle.
- Puścić to trzeba w niepamięć?
- No wie pan, przychodzi czas, 500 lat będziemy ciągnąć?!
- Przyszedł czas, że powinno się odpuścić?
- Wiadomo, że zawsze coś zostanie.
- No, rodziny ucierpiały, straciły...
- Każdy stracił, tak z jednej strony, jak i z drugiej.
- Nie sądzi pan, że Niemcy uciekają teraz od odpowiedzialności, mówią, że też byli ofiarą Hitlera?
- No, byli ofiarą częściowo, procentowo byli.
- Ale sobie go wybrali.
- Nie ma takiego kraju, żeby każdy się zgodził z polityką dyktatury. Powiedzmy w tamtych czasach dyktatury, w dzisiejszych czasach to już się nazywa demokracja, ale to dalej jest dyktatura...
Irena - Zbliża się rocznica 1 września, czy Pani ma jeszcze pretensję do Niemców?
- Nie wiem, proszę pana, nie zastanawiałam się nad tym, ale chyba nie. Teraz nie.
- Za to co kiedyś Polakom uczynili?
- Raczej chyba nie. Zwłaszcza tutaj, gdzie jest dużo nacji, inaczej się pewnie to odczuwa w Polsce, a nie wiem, jak bym patrzyła z polskiej perspektywy.
Mało kto przewidywał 1 września 1939, jak wielką katastrofą będzie dla Polski rozpoczynająca się wojna; katastrofą przekraczającą wszystkie polskie klęski znane z historii; zagrażającą ciągłości narodowego bytu.
To nie przesada.
Klęska Polski w II wojnie światowej uruchomiła mechanizmy, które rozłożyły na łopatki Polaków jako niezależny podmiot polityczny. Wojna ścięła Polsce głowę, a ta która została przyszyta, czy gdzieniegdzie odrosła, nie wypełnia nawet połowy dawnej przestrzeni.
Agresja Niemiec hitlerowskich i wtórujący jej chwilę potem zdradziecki atak Związku Sowieckiego nie tylko rozorały polskie terytorium na połowę, ale poprzez niemiecką politykę eksterminacji elit polskich i czystki sowieckie zadały Polsce cios po gardę.
Polacy już się z tego nie podnieśli. Ucięty pień wypuścił co prawda boczne gałęzie, ale przestał iść w górę.
Stało się tak dlatego, że od samego początku, tak w przypadku zachodniego zaborcy, jak i wschodniego, nie chodziło jedynie o podporządkowanie terytorialne czy też eksploatację gospodarczą, a o wyeliminowanie Polski jako niezależnego ośrodka politycznego. Tak elity niemieckie, jak i rosyjskie uznawały niepodległe państwo polskie za wyprysk na zdrowym ciele Europy – wyprysk będący wynikiem niekorzystnego zbiegu okoliczności pod koniec I wojny światowej; ot, taki wrzód historyczny, który odrósł po dawno rozebranym królestwie, wypadek przy pracy wielkich mocarstw.
Ów wrzód okazał się jednak wielkim sukcesem geopolitycznym i gospodarczym – powstrzymał europejskie plany bolszewików, bruździł niemieckim firmom, rozsiadł się wygodnie na śląskich kopalniach i przeszkadzał w scaleniu niemieckiego Pomorza, prowadził sensowną politykę wobec Rumunii i Węgier, przyjaźnił się z Włochami.
Wszystko to za sprawą ambitnej niezależnej polityki prowadzonej przez polskie elity, bez kompleksów i ze swadą. Byli to w końcu ludzie pewni swego, bez przetrąconego kręgosłupa. Nastąpiło nieprawdopodobne mentalne odbudowanie Polski – ukształtowanie nowoczesnego narodu, dumnego ze swej historii i świeżo odniesionego zwycięstwa nad bolszewikami.
To nie było popychadło. To był ośrodek polityczny. Celem wojny było zlikwidowanie tego ośrodka stojącego na drodze realizacji polityki starych mocarstw.
Dlatego to nie była zwykła wojna, lecz wojna, która miała zabić nasz naród. Dlatego Hitler, walcząc na śmierć i życie, nie żałował środków do wyburzania dynamitem domów popowstańczej Warszawy, a Stalin mu w tym nie przeszkadzał. Robili to po to, by z "polskim problemem" nie musieli się borykać kolejni kanclerze i sekretarze.
Elit niemieckich nikt planowo nie niszczył, nie deportował – przetrwały, podobnie elity czeskie, francuskie czy holenderskie.
Polskie były przeznaczone "na odstrzał", Polska miała się cofnąć w rozwoju cywilizacyjnym.
Ta polityka w dużej mierze była skuteczna. Przerwano ciągłość materialną pokoleń polskich, skala utraconego majątku jest trudna do opisania.
Wymordowano lub wywieziono setki tysięcy najbardziej światłych i przedsiębiorczych Polaków, rozproszono ich rodziny. Niemcy wspólnie z bolszewikami zrealizowali plan zagłady Polski. Polska jako kraj poniosła w II wojnie światowej największe straty, wyszła z tej hekatomby całkowicie odmieniona i przenicowana.
Dlatego tak trudno jest jej dzisiaj się odrodzić, dlatego w tak wielkich bólach rodzi się budowa historycznych mostów do tamtej tożsamości polskiej, tak trudno jest nam wydobyć się z podległości i nowoczesnego niewolnictwa.
Niemcy mordowali Polskę tylko kilka lat, po nich przyszli bolszewicy, którzy zabrali się do tego równie metodycznie, zaczynając od wyrugowania całych warstw społecznych i grup zawodowych
Resztki, które przetrwały wojenną gehennę, pożerał i deprawował czerwony moloch nowego "internacjonalizmu". Narzucając Polsce ustrój, Sowieci wymienili elity. Te podmienione, w kolejnych pokoleniach trwają do dzisiaj w Warszawie.
To wszystko efekt straszliwych wydarzeń zapoczątkowanych przez niemieckie hordy 1 września.
Niemcy nie do końca przegrali wojnę, ich wygrana to właśnie oczyszczone polskie przedpole; to dzięki Hitlerowi wyludniającemu i równającemu z parterem Warszawę, Angela Merkel nie ma "polskiego problemu". To dzięki zgilotynowaniu polskich elit Berlin ma dzisiaj na wschodzie same salonowe pieski i łaszące się do nogi biało-czerwone przymilne kotki.
Klęska Polski jest jeszcze większa niż zazwyczaj zdajemy sobie sprawę, bo nasi wrogowie rozsadzili nas od środka. Pozbawiając jednej elity, zafundowali nam przyszywaną, która się nas boi i nami pogardza – elitę kolonialną i kompradorską. Ona przez dwa pokolenia reprezentowała interesy sowieckie, a dzisiaj z takim samym brakiem obrzydzenia reprezentuje inne obce.
To dlatego jest nam ciężko, bo ta elita pilnuje naszego zniewolenia i nim się karmi. Dlatego nie jest możliwe odrodzenie Polski bez odrzucenia tej kasty – bez restauracji nowych elit – duchowego spadkobiercy wolnej Polski.
I o to dzisiaj wciąż toczy się wojna.
Andrzej Kumor
Mississauga