Zhong Guo – w wolnym tłumaczeniu Państwo Środka i tak właśnie nazywają swoją ojczyznę Chińczycy. I tak też obrazuje to chińska wersja mapy świata, Chiny pośrodku, z lewej Europa i Afryka, a po prawej obie Ameryki. Najstarsza z istniejących cywilizacji z historią ponad pięciu tysięcy lat zna swoją wartość i poczucie dumy narodowej. "Bo my, Chińczycy, to tak i tak, a wy, obcokrajowcy, to inaczej" da się często usłyszeć w rozmowach z Chińczykami, zaznaczyć należy, że nie ma w tym podtekstu nieprzychylności do obcokrajowców, lecz silne podkreślenie swojej wyjątkowości. Wrzuceni do jednego worka, jesteśmy wszyscy tacy sami, a przynajmniej wszyscy Europejczycy, Amerykanie i Australijczycy. Może z wyjątkiem Rosjan, bo to dla Chińczyków oddzielna półka.
Mimo tych stereotypów, które również występują po naszej stronie, bo przecież duża część naszego społeczeństwa nie widzi różnicy pomiędzy np. Wietnamczykami a Chińczykami, część Chińczyków zalicza nas do szeroko rozumianego bloku państw postkomunistycznych i to determinuje pryzmat, przez jaki nas widzą. Mało jednak który rozumie pojęcie słowiańszczyzny oraz konsekwencje, jakie niesie to za sobą odnośnie do kultury.
Własne poczucie wyjątkowości oraz nieznajomość świata zewnętrznego sprawiają często wręcz śmieszne stwierdzenia wypowiadane w luźnych rozmowach przez Chińczyków. Pewnego dnia stojąc w korku, widząc naprzeciw sznur ciężarówek, zapytałem taksówkarza, ile zarabia kierowca takiego TIR-a. Okazało się, że ma od 4 do 6 tysięcy rmb. Ja na to, że taki kierowca może sobie dorobić na lewiznach, jak np. na paliwie. Wyjaśniłem cały proceder "oszustwa", opierając się na czysto polskich doświadczeniach. Wtedy taksówkarz odpowiedział "Ty to znasz Chiny od podszewki". Po kilku zdaniach wyszło, że mój rozmówca miał wizję, że to tylko w Chinach i tylko Chińczycy są na tyle sprytni, aby opracować takie przekręcanie firmy na paliwie, a ja jestem tak obeznany w chińskich sprawach, że znam całą kombinację z lewymi fakturami od znajomego ze stacji włącznie.
Kolejną śmieszną historią jest to, kiedy często jem surowy ząbek czosnku do jakiegoś dania. Mogę wtedy usłyszeć: "ten jak prawdziwy Chińczyk, je czosnek", lub analogicznie, kiedy jem coś ostrego. Wprost daje się wyczuć, że w świadomości wielu Chińczyków jest, że pewne produkty są zarezerwowane tylko dla nich, a my, biali, znamy tylko cukier. Odnośnie do cukru, którego osobiście nie używam, a słodkich potraw nie lubię. Spotkałem się kilka razy z tym, że Chińczycy częstowali mnie czymś słodkim, mówiąc "Wy, Europejczycy, lubicie jeść na słodko", niestety ja odmawiam takich potraw.
Jeszcze inne zdarzenie miało miejsce w czasie załatwiania pewnej sprawy, kiedy mówię do mojego znajomego Chińczyka (w żartach): "jak mi to załatwisz, to odpalę Ci działkę", wtedy inni obecni przy rozmowie chórem odpowiedzieli "Adam to już jak typowy Chińczyk". Jak widać, w Chinach nie mamy opinii łapówkarzy.
A już tak na koniec dopowiem, każdy biały w Chinach zna język angielski perfekt. Dlaczego? No bo przecież jest Amerykaninem. A co jeżeli jest Niemcem? Nic, przecież Niemcy mówią po angielsku.
Nie należy takich sytuacji brać za bardzo do siebie. Ja staram się tłumaczyć, jak sprawa się ma realnie, i niech świadomość Chińczyków o nas rośnie. Chodzi o to, aby Polacy przebili się przez wszelkie pryzmaty i dali się poznać tacy, jacy naprawdę są, a wtedy sami Chińczycy zobaczą, ile mamy wspólnego z Niemcami, Amerykanami, Francuzami, a ile z nimi, Chińczykami, a naprawdę mamy wiele.
Adam Machaj
W razie wszelkich pytań lub spraw związanych z Chinami prosimy o bezpośredni kontakt z Autorem, e mial: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
raportzpanstwasrodka.blog.onet.pl