Chińczycy do Ukraińców: czemu nie rozstrzeliwujecie skorumpowanych polityków i urzędników?
Mieszkańcy Chin szczerze dziwią się, że ukraińskie władze do tej pory nie korzystają z opcji karania skorumpowanych urzędników i polityków śmiercią przez rozstrzelanie – podaje ukraiński portal 24tv.ua.
Ukraińska dziennikarka Natalia Lebed w swoim artykule nt. pomocy finansowej MFW w kontekście walki z korupcją na Ukrainie przytacza opinię Zhanga Zhongua, wiceszefa jednej z chińskich firm. – Dlaczego u was [na Ukrainie] są tacy młodzi ministrowie, dlaczego tak często się zmieniają? – pyta Zhang. – Chińczycy nie rozumieją, dlaczego skorumpowanych oficjeli się nie rozstrzeliwuje, jak u nas – stwierdził.
W artykule dziennikarka porusza kwestię panującej na Ukrainie korupcji, której do tej pory, mimo zapowiedzi władz, nie udało się opanować. Co jest jednym z warunków formułowanych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy dla pomocy finansowej dla Kijowa. MFW domaga się, żeby w końcu ukarano skorumpowanych oficjeli. To jeden z warunków kolejnej transzy pomocowej dla Ukrainy o wartości 1,3 mld dolarów. MFW zaznacza, że do tej pory nie osiągnięto odpowiednich rezultatów w ściganiu i sądzeniu urzędników wysokiego szczebla oskarżonych o korupcję.
24tv.ua / Kresy.pl
„Dwa królestwa” – czyje i przez kogo sterowane?
Ksiądz greckokatolicki Igor Pełechatyj napisał list otwarty dotyczący książki „Dwa królestwa” Hryhorija Chomyszyna. Do niedawna był dyrektorem wydawnictwa „Nowa Zoria” (Nowa Zorza) i redaktorem naczelnym greckokatolickiego czasopisma, a bp Hryhorij Chomyszyn był biskupem stanisławowskim i jest błogosławionym.
List księdza Pełechatego został skierowany do Jego Świętobliwości arcybiskupa ukraińskiej greckokatolickiej Cerkwi Światosława Szewczuka, metropolity lwowskiego rzymskokatolickiego obrządku Jego Ekscelencji arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego, nuncjusza apostolskiego na Ukrainie Jego Ekscelencji arcybiskupa Claudio Hudzherottiego.
Obecna sytuacja we Lwowie
Ostatnio jest bardzo modne być oskarżanym o separatyzm, agenturę rosyjską, putinowską, moskiewską itp. Zauważmy, co najciekawsze, że zawsze oskarża ten, komu brakuje jasnej myśli i argumentów. Człowiek niegotowy bądź niezdolny prowadzić zdrową dyskusję, spycha innych na margines agentury, tym samym promując kwitnącą w państwie ukraińskim cenzurę.
Mieszkam we Lwowie. Pięknym, wabiącym i przyciągającym mieście. Taki już jest ten Lwów. Kto go raz zobaczył – zakochał się na zabój. Wraca myślami, marzeniami i ciało też tu ciągnie, gdyż łyk lwowskiego powietrza leczy duszę. O tym, że Lwów jest wyjątkowy, nie muszę pisać. Sami to Państwo wiedzą.
Głos ze Lwowa: Jak to jest z językiem ojczystym w pewnym kraju
Obecnie Ukraina ma problem. I to poważny. Zresztą od dawna go miała, ale nikt nie nazywał tego problemem. Chodzi o dwujęzyczność narodu. Od Lwowa zaczynając, po Kijów, dominował język ukraiński. Od Kijowa po Krym – rosyjski. I taka sytuacja nikogo nie dziwiła, a wręcz nikt nie zwracał na nią uwagi. Kijów jako Kijów, wiadomo – stolica, a w każdej stolicy na świecie spotkamy ludzi różnej narodowości i posługujących się różnymi językami. Chociaż w każdym wypadku, w Kijowie dominował rosyjski.
Wydawać by się mogło, że sytuacja po Majdanie się zmieni. Owszem, zmiany są. Co mamy w chwili obecnej? Język rosyjski wciąż się słyszy w większości przypadków na ulicach Kijowa, od Kijowa na wschód już nie wspominając, a w związku z masowym przesiedleniem się ludzi z Donbasu na bardziej bezpieczne tereny, język rosyjski jest bardzo często słyszany i we Lwowie. Jakoś tak dziwnie się składa, że ci, co uciekli przed wojną i chcieli pozostać na terenie Ukrainy, napłynęli do Lwowa, jako do europejskiej stolicy kultury i miasta zaiste wielkiego i pięknego. Ciekawe, dlaczego?
Początek listopada we Lwowie
Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny we Lwowie w tym roku przebiegły w podniosłej atmosferze. Osobliwie ten pierwszy. Zawsze i bez wyjątków obchodzony na cmentarzu Łyczakowskim. Ludzi – multum, zniczy – jeszcze więcej, uroczysta Msza Święta na cmentarzu Obrońców Lwowa i oprawa mszy jak należy. Gdzie nie spojrzysz – wszędzie jakieś znajome twarze, ludzie których w ciągu roku się nie widziało. Ale i dużo nieznajomych osób. Tu mężczyzna z Torunia przyjechał rowerem z ogromną biało-czerwoną flagą, tam – ludzie z różnych fundacji, osoby prywatne z Katowic, Bytomia i innych śląskich miast. Nawet ludzi, których się znało wyłącznie z Facebooka, w tym dniu można poznać w realnym świecie.
Brak miejsca w przestrzeni europejskiej
Ostatnio prasę lwowską znów obleciała wiadomość – państwa członkowskie Unii Europejskiej blokują przyłączenie Ukrainy do europejskiej przestrzeni powietrznej. O co tak właściwie chodzi? I co Ukraina ma do europejskiej przestrzeni powietrznej?
Dokładnie nikt nie wie, ale wiadomo, że Jednolita Europejska Przestrzeń Powietrzna to projekt dawny i na masową skalę. Czemu tak? Bo masowo trzeba skrócić obsługę, ludzi pracujących na lotniskach, a jeszcze czas i kilometry.
Głos ze Lwowa: Ukraińskie recenzje filmu „Wołyń”
Dlaczego film powstał właśnie teraz? Oczywiście, powinien był powstać dawno, ale tak jak Polska powoli reaguje na wszystkie aspekty historii, to należy tylko się cieszyć, że wreszcie mamy film historyczny. Czy można go nazwać historycznym? Opinie są różne, ale z pewnością tak – można. Najbardziej prawdziwa i zapamiętana na całe życie historia – widziana oczyma dziecka. Dla tych, co przeżyli, była to trauma na całe życie. Ale i cud życia. Oczywiście, że recenzje będą różne, osobliwie te ukraińskie. Przedstawiam Państwu tłumaczenie części jednej z nich:
„Długo oczekiwany film wybitnego polskiego reżysera Wojciecha Smarzowskiego »Wołyń« rozpoczynają słowa: »Kresowian zabito dwa razy. Raz – toporem, a drugi – przemilczeniem«. Widać, że reżyser swoim filmem chciał chociażby symbolicznie wskrzesić zabitych milczeniem mieszkańców wschodnich kresów (pisane w oryginale małą literą). Jeśli reakcja na film jest jakimś kryterium sukcesu, to film ten jest bez wątpienia sukcesem.
Leszek Żebrowski: ...do zobaczenia...!
1 października we Lwowie odbył się wykład Leszka Żebrowskiego – ekonomisty i historyka, specjalisty najnowszej historii Polski, twórcy pojęcia „Żołnierze Wyklęci”. Wykład miał miejsce w polskiej szkole średniej nr 10 im. św. Marii Magdaleny, a przed tym Leszek Żebrowski gościł w audycji Radia Lwów.
Co więcej mogę powiedzieć? Wykład – ciekawy, prelegent – wspaniały i wyjątkowa atmosfera. Wykład pt. „Wymiana elit politycznych w Polsce po roku 1944 i jej skutki” zrobił prawdziwą furorę. Jeśli zazwyczaj ludzie słuchają do 40 min wykładu – znam to z autopsji – to Leszka Żebrowskiego słuchano ponad dwie godziny. Przypominam, że zapraszaliśmy wszystkich chętnych w tym dniu do Lwowa, gdyż oprócz zwiedzania najpiękniejszego na świecie miasta, można było spotkać się z wybitną postacią polskiego historyka, który może wiele wszystkich nauczyć. Nawet pogodę mieliśmy zamówioną, gdyż były to ostatnie dni, gdy świeciło słońce. Teraz miasto przypomina brudną rzekę z górą śmiecia. Ale co tam, wspomnienia pozostaną na długo.
Co posiada Ukraina?
Proces dekomunizacji na Ukrainie idzie pełną parą. Pomniki Lenina już zburzono. Teraz można je kupić na przeróżnych aukcjach. Innych sowieckich „bohaterów” też się nie hołduje, gdyż są z tamtych czasów. Książki? No cóż, do końca nie wiadomo, gdyż mało do jakiej może doczepić się rewizja w bibliotece. Jeszcze mamy budynki. Jest ich dużo, lecz z czasów sowieckich. Co tu począć? Problem. Zburzyć? A czy warto? Tam mieszkają ludzie. Trzeba ich przesiedlić. A nie ma dokąd. Ażeby w pełni prowadzić dekomunizację, we Lwowie trzeba wyburzyć niektóre rejony i zbudować na nowo.
Tylko po co? I tak rozwalono wszystko, w ciągu 25 lat niepodległej Ukrainy, to co pozostawił w spadku Związek Sowiecki. Przynajmniej we Lwowie nie pracuje już żadna fabryka, ani jedno przedsiębiorstwo czegokolwiek nie produkuje, bo po co? Jeżeli wszystko aktywnie było niszczone, a wyprzedane jeszcze w latach 90. podczas najróżniejszych afer „inwestycyjnych”, to trudno teraz czegoś się spodziewać.
Merowi Lwowa A. Sadowemu przeszkadzają posągi świętych w mieście
Istnieje we Lwowie pomnik architektury pod numerem 341/4. Państwowego znaczenia. Nie wszyscy wiedzą, co dokładnie znajduje się pod wskazanym numerem w rejestrze zabytków. W obwodzie lwowskim według stanu na dzisiaj istnieją dwa (!) rejestry zabytków kultury, architektury itd. Dlaczego dwa? Wszystko, co genialne, jest proste. Jeden rejestr zatwierdzony władzą Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej w 1963 roku. Drugi – już dzisiejszy, nie jest zatwierdzony przez Kijów.
Wg słów przewodniczącej wydziału ochrony środowiska historycznego przy radzie miasta – „Rejestr nie jest obiektem stałym”. Już dawno przekonaliśmy się, że zabytki są niszczone. I to nie przez zjawiska przyrody. Właśnie we Lwowie. A w przypadku kościoła św. Antoniego – znikają jak kamfora całe domy parafialne.