farolwebad1

A+ A A-

Głównie napęd

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

autoshaw


Nie lubię pisać o wystawach samochodowych, na których mnie nie widzieli, dlatego z dokładnym przeglądem garnituru nowych modeli poczekamy do naszej lokalnej wystawy motoryzacyjnej w Toronto.

No, ale wiadomo, że nasza to tylko "odprysk", liczy się ta w Detroit – tak się utarło, no bo w końcu kiedyś było to królewskie miasto motoryzacji. Dzisiaj jest dziadownia, no ale koncerny wciąż tam mają biurowce.
Jak można się było domyślić, w tegorocznym rozdaniu pokazuje się przede wszystkim auta z napędem na nie wiadomo co.
Żartuję – oczywiście – hybrydy; spalinowo-elektryczne, tym razem – raczej takie jak VOLT, czyli z wtyczką do kontaktu – akumulatory ładuje już nie wyłącznie silnik spalinowy jak w priusie, ale też można sobie w garażu doładować do pełna z instalacji. Nadal jednak auta te mają dwa motory i stos baterii.


Oczywiście, za wyjątkiem sportowej tesli, o której pisaliśmy już w tej rubryce. Tesla pokazała zresztą model X – czyli elektrycznego SUV-a.
Zresztą, jak przekonuje Bob Lutz (były CEO General Motors), rzecznik Via Motors, firmy specjalizującej się w produkcji samochodów elektrycznych, do roku 2020 od 5 do 10 procent wszystkich samochodów będzie miało napęd elektryczny.
Po pierwsze, dlatego że powoli, acz powoli rośnie zainteresowanie klientów tymi autami, a po drugie – co jest sprawą niebagatelną – standardy ekologiczne są coraz ostrzejsze, co wpycha zainteresowanie konstruktorów w tę sekcję rynku.
Zdaniem Lutza, punktem przełomowym będzie "rozsądnie wyceniony" samochód elektryczny o zasięgu 300 mil przy w miarę krótkim czasie ładowania. W jego opinii, będziemy świadkami zróżnicowania napędu, tak jak to miało miejsce w lotnictwie, gdzie kilkadziesiąt lat temu cały napęd odbywał się przy pomocy silników tłokowych, a dzisiaj mamy wiele różnych możliwości – w zależności od potrzeb – gdzieniegdzie pozostały tłokowe, gdzie indziej są odrzutowe lub turbośmigłowe.

elr


Po hybrydy a la volt sięga nawet cadillac - który przedstawił w Detroit model ELR (extended range electric), oparty na zespole pędnym volta.
Jeśli już mowa o dziwnych napędach, to kiedyś w Kanadzie przedstawiono małe auto z napędem na sprężone powietrze – pomysł nie upadł – jak do nas napisał Bart Piątkowski – jest rozwijany z myślą o samochodach osobowych w Europie.


Technologia silników na sprężone powietrze jest znana od dawna i używana w sytuacjach, gdzie stosowanie silników cieplnych jest niebezpieczne – np. w kopalniach węgla kamiennego. Dlatego m.in. firma Peugeot Citroen zamierza do roku 2016 mieć gotową w sprzedaży hybrydę powietrzno-spalinową.
Pomysł nie jest głupi, samochód wykorzystuje ciśnieniowy zbiornik na powietrze w taki sam sposób, jak auta elektryczno-hybrydowe wykorzystują baterię – do magazynowania energii, uwalnianej następnie podczas jazdy z rozprężającego się gazu. Sprężanie odbywa się za pomocą zwykłego niewielkiego silnika spalinowego, ale również dzięki odzyskiwaniu energii hamowania, zwłaszcza podczas jazdy z góry.
Jazda na powietrzu odbywa się głównie w niższych zakresach szybkości. Jeśli jeździmy w większości po mieście, to na sprężonym powietrzu będziemy pokonywali 60 do 80 proc. odległości, przy standardowej jeździe szosowej auto pali trzy litry, w mieście mniej niż litr.
Na czym polega przewaga sprężarkowych aut nad "bateryjnymi"? Oczywiście na kosztach – baterie trzeba co jakiś czas wymienić, ich produkcja nadal jest droga i wymaga surowców, a poza tym baterie sporo ważą – wiele więcej niż butle, które można wykonywać z nowych lekkich, a bardzo mocnych materiałów.
Koncepcja bardzo ciekawa i z pewnością rozwojowa.

samochody1

 


Wracając do wystawy w Detroit, 2013 North American International Auto Show, warto zauważyć, że powoli na rynek amerykański wsączają się inne silniki "europejskie", mianowicie diesle.
I tak, jeep grand cherokee, model 2014, będzie do nabycia w wersji na olej napędowy.
Za sprawę volkswagena, który w kategorii samochodów z silnikami wysokoprężnymi praktycznie zdominował rynek północnoamerykański, powoli poprawia się jakość amerykańskiego paliwa. To zaś pozwoli na instalowanie wysoko wydajnych, małych, "europejskich" diesli.
Nic bowiem nie jest w stanie "przeskoczyć" tego napędu, jeśli chodzi o sprawność – jeśli popatrzymy na najnowszego golfa diesla, to po prostu dech zapiera – to auto jeździ niemalże na powietrzu i ma wyniki czasem lepsze niż oferowane dzisiaj na rynku hybrydy – zwłaszcza przy eksploatacji w rzeczywistych warunkach.
Tak więc kończąc temat "salonowy", powiem tylko, że wybieram się z aparatem na naszą torontońską wystawę, więc wtedy napiszę więcej o tym, co będziemy mieli w salonach sprzedaży w nadchodzących miesiącach i latach – choć przyznam się szczerze, nie lubię pisać o samochodowych koncepcjach – miłość do nich zazwyczaj nie bywa skonsumowana. 


•••


Czytelników z Toronto i Mississaugi z pewnością zainteresuje zestawienie najbardziej niebezpiecznych zimą odcinków naszych szos i arterii. Co prawda w tym roku zima w styczniu wygląda jak w marcu – co to przeplata trochę zimy, trochę lata, ale mogą nas jeszcze zaskoczyć niezłe śniegi.
Policja, przedstawiciele Ministerstwa Komunikacji zapewniają, że nasze ontaryjskie drogi należą do najbezpieczniejszych na świecie, co nie znaczy, że nie możemy trafić zimą na wyjątkowo trudne warunki, i to wcale nie tak daleko do miasta.
Oto odcinki, na których powinniśmy uważać:
• 400 – od Toronto do Barrie, gdzie często dochodzi do zamieci śnieżnych. Mimo dobrej nawierzchni, częstego odśnieżania dochodzi tam do wielu wypadków wywołanych przez niedostosowanie prędkości do warunków jazdy.
• 401 – od Toronto do granicy z Quebekiem. Autostrada idzie tuż obok jeziora, dlatego narażona jest na częste zmiany agresywnej pogody wywołane przez tzw. efekt jeziorowy – nagłe, obfite opady śniegu, czy nawet szadzi lodowej. Na dodatek, jest to główny korytarz transportowy kraju i zimą spotkamy tam całe konwoje ciągników siodłowych z naczepami. Policja radzi, byśmy też dali sobie na wstrzymanie, jechali spokojnie i często odpoczywali, zwłaszcza zimą.
• 402 – na odcinku od London do Sarni. Pogoda tak się tam układa, że często zdarzają się obfite opady i zamiecie.
• Q.E.W. – od Welland do Burlington – to samo, blisko jeziora – duże niebezpieczeństwo dziwacznej pogody.
• Droga 26 – od Collingwood do Wasaga Beach
• Droga 21 – wzdłuż brzegów jeziora Huron od Ipperwash Beach do Southampton.
• Droga 17 – od Ottawy do North Bay.
• Droga17 – ponownie od Sault Ste Marie do Wawa – piękny widokowo odcinek wzdłuż wschodnich brzegów Jeziora Górnego. Często zdarzają się oblodzenia.
O czym ostrzega
Wasz Sobiesław

Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.