Premier Trudeau i jego czterech ministrów podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, które odbywa się w tym tygodniu, będą starali się przekonać resztę świata, że w Kanadzie w dalszym ciągu warto inwestować. Co może zniechęcać innych do Kanady? Przede wszystkim niepewność towarzysząca renegocjacjom umowy NAFTA oraz wyższe niż w Stanach Zjednoczonych podatki płacone przez przedsiębiorców. USA zmniejszyły ostatnio podatki dla korporacji i firm, przez co nasza konkurencyjność spadła. Ottawie tymczasem zależy na przyciąganiu zagranicznych inwestorów, zwłaszcza po ubiegłorocznych niepowodzeniach w Chinach.

Do Davos wraz z premierem polecieli m.in. ministrowie finansów i spraw zagranicznych. Podczas dorocznego forum spotykają się liderzy polityczni, elita biznesu i organizacje pozarządowe. W tym roku tematem jest „Tworzenie wspólnej przyszłości w podzielonym świecie”. Winą za ów „podzielony świat” przypisuje się takim trendom politycznym jak populizm i protekcjonizm, których uosobieniem jest oczywiście prezydent Trump. Trump z kolei ogłosił, że weźmie udział w forum. Ostatni raz urzędujący amerykański prezydent przyjechał do Davos w 2000 roku. Był to Bill Clinton.

Podczas spotkania Trudeau ma rozmawiać z przedstawicielami państw, które mają na swoim koncie sukcesy, jeśli chodzi o promowanie przedsiębiorczości kobiet. Poza tym będzie gospodarzem sesji z udziałem laureatki pokojowej nagrody Nobla – Malali Yousafzai. Yousafzai jest Pakistanką, która została postrzelona w głowę przez Talibów, gdy szła do szkoły.

Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!