Hamilton Steve Tourloukis przegrał proces apelacyjny w sprawie indoktrynacji jego dzieci przeciwko swojemu kuratorium oświaty, rządowi prowincji i związkowi zawodowemu nauczycieli. Ontaryjski sąd apelacyjny stwierdził, że brakuje dowodów potwierdzających tezę, jakoby szkoła ingerowała w możliwość wychowywania dzieci Tourloukis w wierze grekokatolickiej.
Tourloukis złożył skargę na Hamilton-Wentworth District School Board pięć lat temu. Stwierdził, że kuratorium odmówiło powiadamiania go o tym, kiedy w klasach jego dzieci będą prowadzone zajęcia na takie tematy jak homoseksualizm, aborcja czy tożsamość płciowa, tak by mógł nie posyłać ich na zajęcia, jeśli uzna to za konieczne. W tamtym czasie syn Tourloukisa miał 6 lat i chodził do 1 klasy, a córka – 4 lata, była w młodszej grupie przedszkolnej. Kuratorium zaczynało wdrażać założenia Equity and Inclusive Education Strategy. Prawnik Tourloukis twierdził, że kuratorium łamie prawo jego klienta wynikające z Karty Praw i Swobód, które pozwala mu chronić własne dzieci przed tym, co jego wiara uznaje za „fałszywe nauczanie”.
Kuratorium, związek nauczycieli i rząd prowincyjny, który włączył się do sprawy, twierdzili z kolei, że wysyłanie powiadomień do Tourloukisa jest niemożliwe, ponieważ pytania o orientacje seksualne czy tożsamość płciową mogą pojawić się w każdej chwili, jeżeli zagadnienia różnorodności i akceptacji są zintegrowane z programem. W końcu w listopadzie prowincyjny sąd najwyższy wydał wyrok przeciwko Tourloukisowi. Sędzia potwierdził, że kuratorium złamało konstytucyjne prawo Tourloukisa, ale jest to uzasadnione biorąc pod uwagę zapisane w Karcie Praw i Swobód „wartości” „akceptacji, równości i wielokulturowości” oraz obowiązki statutowe kuratorium dotyczące wspierania równości i tworzenia akceptującego środowiska szkolnego.
Rozprawa apelacyjna trwała trzy dni i odbyła się w czerwcu. Podobnie jak wcześniej, za Tourloukisem stanął Christian Legal Fellowship, a za kuratorium – rząd prowincji i związek nauczycieli. Tourloukis powtarzał, że nie jest przeciwny temu, by szkoła mówiła o faktach związanych z homoseksualizmem czy tożsamością płciową, ale nie zgadza się na to, by nauczyciele narzucali jego dzieciom sposób oceny tych zjawisk. Jeden z trzech sędziów sądu apelacyjnego rzeczywiście zgodził się z Tourloukisem, że program szkolny nie jest „neutralny moralnie”. Obawy ojca o to, że jego dzieci odwrócą się od tego, co w tych sprawach mówi ich religia, jeśli posiadający autorytet nauczyciel będzie im mówił coś innego, są jak najbardziej uzasadnione. Sędziowie podkreślili jednak, że nie ma żadnych dowodów na to, by coś takiego miało miejsce. Dodali przy tym, że Karta ogranicza władzę rządu prowincyjnego. Queen’s Park nie ma nieograniczonych możliwości używania publicznego systemu oświaty do wpajania dzieciom tego, co różne autorytety z dziedziny edukacji uznają za właściwe i konieczne. Prawo rodziców do decydowania o własnych dzieciach, o ich edukacji, jest nadrzędne, i dopiero po nim następuje prawo rządu prowincyjnego.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!