W poniedziałek Stany Zjednoczone opublikowały 16-stronicową listę swoich priorytetów, jeśli chodzi o renegocjację North American Free Trade Agreement. Mimo że dokument został napisany raczej ogólnikowo, to widać, które kwestie potencjalnie będą sporne.
USA stwierdza, że chce m.in. rozszerzyć eksport produktów mlecznych, wina i zbóż, uwolnić handel w sektorze telekomunikacji i zakupów przez internet, wprowadzić nowe zasady manipulacji walutą, przebudować system rozstrzygania sporów, zwiększyć możliwości działania amerykańskich banków za granicą i ubiegania się o kontrakty rządowe w Kanadzie lub Meksyku przez amerykańskie firmy budowlane (przy czym to ostatnie działałoby tylko w jedną stronę). Do tego Waszyngton wymienia utrzymanie części wyjątków Buy American i dodanie elementów, które miały być zwarte w TPP. Taki zestaw oznacza, że negocjacje nie będą łatwe i z dużym prawdopodobieństwem będą się przeciągać. Zdaniem ekspertów raczej nie będą krótsze niż 8 miesięcy.
Niektóre kwestie mogą być przyczyną spięć między Kanadyjczykami. Przykładowo konsumentom dokonującym zakupów przez internet z pewnością spodoba się amerykański pomysł zwiększenia kwoty bezcłowej o 4000 proc. – z obecnych 20 dolarów (jeden z najniższych limitów na świecie) do 800. Burzyć się mogą jednak właściciele tradycyjnych sklepów.
Kanadyjski rząd federalny nie wydawał się zaskoczony listą przedstawioną przez Amerykanów. Minister spraw zagranicznych Chrystia Freeland powiedziała, że jest gotowa zacząć negocjacje i dostosować porozumienie do nowych realiów.
Rozmowy mają się zacząć około 16 sierpnia. Kanada nie będzie przygotowywać na użytek publiczny listy priorytetów negocjacyjnych. Kanadyjskie prawo, w przeciwieństwie do amerykańskiego, tego nie wymaga takiej publikacji.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!