Episkopat napomina Trudeau
Ottawa Katoliccy biskupi wytykają premierowi Trudeau, że za jego rządów kanadyjska polityka zagraniczna kręci się wokół upowszechniania na całym świecie prawa do aborcji. Kanadyjski episkopat sformułował w tej sprawie list adresowany do minister spraw zagranicznych Chrystii Freeland. W czerwcu Freeland dokładnie powiedziała w Izbie Gmin, że liberałowie stawiają sobie za cel propagowanie aborcji i praw reprodukcyjnych, to ich główny postulat. Rząd stara się o miejsce w radzie bezpieczeństwa ONZ właśnie po to, by walczyć o dostęp do aborcji na całym świecie. Freeland nazwała przy tym prawo do aborcji „kanadyjską wartością”.
Zdaniem biskupów, stwierdzenia pani minister są błędne i mylące, a liberałowie forsują swoją polityczną ideologię i propagują „szczególny” rodzaj feminizmu, nie zwracając zupełnie uwagi na rzeczywiste potrzeby ludzi żyjących w krajach rozwijających się. Po co mieszkańcom Afryki dziesiątki, a nawet setki milionów dolarów na aborcję, skoro umierają z głodu? A premier Trudeau daje 650 milionów na aborcję i tylko niecałe 120 na walkę z głodem. Jeśli Kanada chce budować politykę zagraniczną na trwałych fundamentach, to bynajmniej nie mogą nimi być prawa reprodukcyjne i aborcja. Godność kobiety nie może bazować na zaprzeczaniu prawom nienarodzonych dzieci.
Biskupi przypomnieli jeszcze pani minister, że kiedyś twierdziła, iż „rolą Kanady w żadnym wypadku nie jest narzucanie reszcie świata swoich wartości”. Przywołali decyzję Sądu Najwyższego z 1988 roku, w której sędziowie uznali zakaz aborcji za niekonstytucyjny, ale też przyznali, że w interesie państwa jest ochrona życia poczętego. Kanada najwyraźniej zapomniała, że większość ludzi zarówno w kraju, jak i za granicą uważa dziecko w łonie matki za istotę ludzką, stworzoną przez Boga, zasługującą na życie i na miłość. W tym kontekście domaganie się prawa do aborcji i propagowanie „zdrowia reprodukcyjnego” nie tylko jest wątpliwe prawnie, lecz także zupełnie sprzeczne z przekonaniami znacznej części społeczeństwa. Budowanie polityki na takich „wartościach” nie jest szczególnie mądre i odpowiedzialne, twierdzą biskupi. Do tego aborcja i niektóre formy antykoncepcji wiążą się z poważnym ryzykiem dla kobiet, również psychologicznym i emocjonalnym. Pytanie więc, czy polityka zagraniczna liberałów rzeczywiście ma na względzie dobro kobiet.
Meandry opieki paliatywnej
Toronto Profesor Carleton University, Paul Adams, mówi, że on i jego żona powinni być lepiej poinformowani o tym, czego należy oczekiwać w ostatnim stadium choroby nowotworowej, w ostatnich miesiącach i tygodniach. W przypadku Adamsa i jego żony było to tylko 5 dni. Żona Adamsa, dyplomatka Suzanne Szukits, zmarła we wrześniu ubiegłego roku. Po bolesnych doświadczeniach Adams uważa, że należy zwiększyć dostęp do opieki paliatywnej. Mówi, że w Ottawie ktoś, kto jest poddawany jakiejkolwiek terapii, nie ma szans na opiekę paliatywną.
Szukits takiego dostępu nie miała, ponieważ przez cały czas była na chemioterapii, co miało służyć nie tyle wyleczeniu, ale łagodzeniu objawów. Przez cztery lata chorowała na raka piersi, pół roku przed śmiercią jej stan bardzo się pogorszył. Miała przerzut na czaszkę, co zwiększało ciśnienie wewnątrz czaszki. Onkolog skierował Szukits do lekarza zajmującego się opieką paliatywną, ale nie mogła na nią liczyć, bo przyjmowała chemię. Pięć dni przed śmiercią kobieta straciła przytomność w domu. Przewieziono ją do szpitala generalnego. Adams zapytał lekarza o możliwość odżywiania dożylnego. Jego żona prawie nie była w stanie się komunikować. Następnego dnia małżonkowie mieli spotkanie z lekarzem opieki paliatywnej, który powiedział Adamsowi, że odżywianie jego żony będzie tylko żywieniem raka. Następnego dnia, gdy Adams przyjechał do szpitala, dowiedział się, że Szukits nie otrzymuje już płynów. Lekarze powiedzieli mu, że to normalne działanie, ale dla mężczyzny było to zupełnym szokiem. Mówi, że był na to w ogóle nieprzygotowany i ktoś go powinien wcześniej o tym poinformować.
Adams rozmawiał z innymi i wiele osób narzekało na brak udzielania odpowiednich informacji. Jeden mężczyzna, którego matka chorowała na raka, opowiadał, że lekarz ,kierując ją na opiekę paliatywną, użył takich sformułowań, że kobieta pomyślała, że jest wyleczona. Nadine Valk, dyrektor Champlain Hospice Palliative Care Program, potwierdziła, że przypadki takie jak Adamsa i jego żony niestety zdarzają się zbyt często. Ludzie mylą aktywną terapię z terapią, która ma prowadzić do wyleczenia. Terapii nie rozróżniają niekiedy nawet sami lekarze.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!