Chiny zobowiązały się pisemnie do zaprzestania cyberataków mających na celu pozyskanie tajnych informacji handlowych, biznesowych i kradzież kanadyjskiej własności intelektualnej. Nie będą też świadomie wspierać takowych. Chodzi o ataki prowadzone na zlecenie rządu wymierzone przeciwko kanadyjskiemu sektorowi prywatnemu, dzięki którym chińskie przedsiębiorstwa miałyby wejść w posiadanie informacji dających im przewagę nad konkurencją. Dotyczy tylko szpiegostwa przemysłowego, a nie kradzieży tajemnic rządowych czy wojskowych (takich jak np. atak chińskich hakerów na National Research Council w 2014 roku).
Porozumienie jest owocem spotkania Daniela Jeana, doradcy premiera ds. bezpieczeństwa narodowego i wywiadu, z Wang Yongqingiem z chińskiej Partii Komunistycznej, które odbyło się w zeszły piątek w Ottawie. Urzędnicy z Ottawy są zdania, że w stosunkach z Chinami widać postęp – jeszcze 3-4 lata temu o podobnej umowie nie byłoby mowy. Teraz mamy umowę na piśmie, czyli w razie czego jest się do czego odnieść. Nie oznacza to jednak, że nie powinniśmy być czujni. W ostatnim czasie Chiny podpisały podobne porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi, Wielką Brytanią, Australią i Brazylią. Obserwatorzy sugerują, że Chiny tylko zmieniają taktykę i będą stosować bardziej zaawansowane metody włamywania się do baz danych. Albo żeby pozyskać technologię będą się starać przejmować przedsiębiorstwa – tak jak w ostatnich miesiącach chińscy inwestorzy kupili ITF Technologies z Montrealu, producenta urządzeń laserowych na potrzeby wojska, i Norsat International z Vancouveru, sprzedawcę satelitarnych systemów łączności, którego klientem są North Atlantic Treaty Organization, amerykański departament obrony i kanadyjska straż przybrzeżna.
Cztery dni wcześniej premier Trudeau rozmawiał przez telefon z premierem Chin Li Keqiangiem. Tematem dyskusji było rozpoczęcie trzeciej rundy wstępnych rozmów w sprawie umowy o wolnym handlu.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!