Kilka elektrowni w Ontario przez rok lub dłużej będzie utrzymywać niepracujące elektrownie, żeby… zaoszczędzić pieniądze. Minister energetyki Vic Fedeli reprezentujący okręg North Bay, w którym znajduje się jedna z elektrowni, powiedział, że pracę mogłoby stracić nawet 100 osób.
Doradca ds. energetyki Tom Adams nazwał to długimi wakacjami fundowanymi przez ontaryjskie gospodarstwa domowe i zwrócił uwagę, że rząd ciągle wydaje zgody na budowę elektrowni wiatrowych i słonecznych, a boryka się z nadwyżką prądu.
Atlantic Power Corp. podała, że na generowanie prądu będzie wstrzymane do 31 grudnia 2017 roku – czyli do końca kontraktu – w elektrowniach w North Bay, Kapuskasing i Nipigon, ale pracownicy będą otrzymywać pensje. Elektrownia w Iroquis Falls do kwietnia ma produkować mniej. Na mocy nowej umowy elektrownie otrzymują stałe miesięczne wypłaty do końca 2017 roku, ale nie są zobowiązane do dostarczenia żadnej określonej ilości prądu. Mogą go generować lub nie.
Chuck Farmer z Independent Electricity System Operator (IESO – agencji zarządzającej nadwyżkami energii) mówi, że wstrzymanie produkcji w kilku zakładach okazało się bardziej opłacalne. Dodaje, że to w większości elektrownie gazowe, które są przyjazne środowisku, jeśli nie pracują – po prostu wtedy nie generują zanieczyszczeń do atmosfery. Oszczędza się też na paliwie, czyli na gazie. IESO nie podało, jakie kwoty będą otrzymywać wyłączone elektrownie.
Rząd podpisał umowy z elektrowniami w latach 90., gdy podaż ledwo zaspokajała popyt. Zakłady miały generować tyle prądu, ile tylko mogą. Niestety gdy zaczęła pojawiać się nadwyżka, rząd na skutek podjętych długoterminowych zobowiązań i tak musiał ją kupować. Potem sprzedawał ją najczęściej stanom Nowy Jork i Michigan za cenę niższą niż koszty produkcji. Różnicę co miesiąc płacili i płacą ontaryjczycy.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!