Ubiegająca się o przywództwo w partii konserwatywnej Kellie Leitch nie zgadza się z decyzją rządu o zniesieniu wiz dla Meksykanów, podkreślając przy tym, że media nie są zainteresowane przedstawianiem poglądów drugiej strony sceny politycznej, zwłaszcza gdy głosi je kandydatka, która „słucha głosów zwykłych Kanadyjczyków”. Decyzja rządu weszła w życie 16 listopada. Leitch zwraca uwagę, że rząd nie ma żadnego planu, jak radzić sobie ze zwiększoną liczbą fałszywych podań o azyl polityczny, które zdaniem kandydatki na pewno zaczną napływać w większej ilości niż dotychczas.
Wymagania wizowe dla Meksykanów wprowadził w 2009 roku rząd premiera Harpera. Było to w duże mierze podyktowane składaniem przez Meksykanów znaczącej liczby wniosków o przyznanie statusu uchodźcy zawierających nieprawdę. Polityka okazała się skuteczna. Liczba wniosków o azyl zmalała z 9490 w 2008 do 120 w 2015 roku. W tym samym czasie liczba turystów z Meksyku rosła, co znaczy, że system się sprawdził.
Meksykanie nie poddali się jednak i przez całe lato tego roku wywierali presję na rząd liberałów. Ostatecznie Trudeau przystał na ich prośby. Leitch dodaje, że potencjalnych imigrantów z Meksyku może być niedługo więcej niż do tej pory, ponieważ wybory w USA wygrał Donald Trump. Mówi, że liberałowie dodają pracy urzędnikom imigracyjnym, którzy i tak już pracują ponad siły. Do tego rząd zwiększa liczbę przyjmowanych imigrantów. Zdaniem kandydatki powstaje realne zagrożenie dla spójności systemu.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!