Burmistrz John Tory chce, by piesi i rowerzyści czuli się w Toronto bezpieczniej. Stawia sobie za cel zmniejszenie liczby wypadków śmiertelnych z udziałem tej grupy użytkowników dróg o 20 proc. w ciągu najbliższej dekady. Osiągnięcie go będzie kosztowało 68,1 miliona dol. Pieniądze będą wydawane przez 5 lat. Według dotychczasowych planów na inicjatywy związane z podniesieniem bezpieczeństwa na drogach miasto miało przeznaczyć o 40 milionów mniej.
W ubiegłym roku na drogach w Toronto zginęło 65 osób – to najwięcej od 10 lat. Wśród nich znalazło się 39 pieszych i 4 rowerzystów. W obecnym roku ofiar śmiertelnych było 35, zginęło 16 pieszych. Przeciętnie raz w tygodniu ginie lub doznaje poważnych obrażeń jeden rowerzysta, raz na dwa dni – jeden pieszy.
W ramach nowej strategii planowane są działania dotyczące pieszych, rowerzystów, seniorów, uczniów oraz rozproszonych kierowców i tych jeżdżących agresywnie. Miasto proponuje wdrożenie 40 działań, wśród których znalazły się przebudowy skrzyżowań i krawężników, instalacja sygnalizacji dla niesłyszących oraz świateł w pobliżu osiedli dla seniorów, kampanie edukacyjne czy ustawienie większej liczby wyświetlaczy pokazujących aktualną prędkość pojazdu. W miejscach, w których szczególnie często dochodzi do wypadków, mają powstać specjalne „korytarze dla pieszych” z ulepszonymi oznaczeniami przejść, sygnalizacją świetlną dającą pierwszeństwo pieszym, zakazami skrętu w prawo na czerwonym świetle i ograniczeniami prędkości. Dla rowerzystów planowane jest wydzielenie ścieżek rowerowych oraz świateł, które umożliwiają rowerzystom wystartowanie przed samochodami i są zaopatrzone w czujniki wykrywające ich obecność.
Dopuszczalna prędkość ma być obniżona w 54 miejscach, w większości w centrum Toronto – wzdłuż ulic Yonge, Bathurst, Bay, Dundas, Bloor i Queen. W 28 miejscach prędkość będzie obniżona z 50 do 40 km/h, w 24 – z 60 do 50 km/h, a w dwóch poza centrum – z 70 do 60 km/h.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!