Rząd federalny nie podaje, w jak sposób uzyskał dostęp do tzw. dokumentów panamskich (Panama Papers) zawierających informacje o osobach unikających opodatkowania. Minister dochodu narodowego Diane Lebouthillier potwierdziła, że agencja podatkowa weszła w posiadanie dokumentów w zeszłym tygodniu i ma zamiar zrobić z nich użytek – czyli wszcząć kontrole pod względem fałszerstw podatkowych w podejrzanych przypadkach. Powiedziała, że ci, którzy na to zasługują, z pewnością usłyszą zarzuty kryminalne. Nikt się nie ukryje, dodała.
Rzecznik prasowy ministerstwa przekazał, że dokumenty składają się z 11,5 miliona plików. To 2,6 terabajta danych. Pobieranie ich zakończyło się w ostatni czwartek. Skąd pobierano? – nie podano. Panama Papers zawierają informacje o ponad 214 000 firm zagranicznych, fundacji i funduszy powierniczych, które były administrowane przez firmę prawniczą Mossack Fonseca z Panamy przez ostatnie 40 lat (wśród nich pojawia się co najmniej 625 kanadyjskich nazwisk). Firma jest jedną z największych, które pomagają zakładać przedsiębiorstwa zagraniczne w celu unikania opodatkowania. Takie zagraniczne konta, które same w sobie nie są nielegalne, przydają się też do obchodzenia sankcji lub wręczania łapówek.
W poniedziałek znaczna część dokumentacji wyciekła. International Consortium of Investigative Journalists z Waszyngtonu (do stowarzyszenia należą CBC News i Toronto Star) stworzyło bazę banych, którą można przeszukiwać przez internet. Każdy może sprawdzić nazwiska i nazwy firm, które znalazły się w dokumentach panamskich. W bazie nie ma jednak takich informacji jak e-maile, numery kont bankowych czy fotokopie paszportów.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!