Minister transportu Steven Del Duca powiedział, że w Ontario nie ma systemów transportu publicznego, do których rząd nie musiałby dopłacać. Może to oznaczać, że także Union-Pearson Express otrzyma wsparcie. Metrolinx obiecywał, że połączenie otwarte w czerwcu 2015 roku będzie samowystarczalne pod względem kosztów w ciągu 3-5 lat od rozpoczęcia przewozów. Spełnienie tej obietnicy nie wydaje się jednak realne.
Del Duca nie podał, ile podatnicy musieliby dopłacać do utrzymania UP Express ani przez jak długo linia musiałaby być subsydiowana. Trzeba najpierw wykonać odpowiednie oblicznia i analizy, by określić, czy w ogóle wsparcie jest potrzebne. Minister powiedział, że ma nadzieję na zwiększenie liczby pasażerów w niedalekiej przyszłości.
Do tej pory od korzystania z ekspresu odstraszała cena. Najpierw za przejazd całej linii trzeba było płacić aż 27,50. W marcu Metrolinx wreszcie obniżył cenę – do 12 dol.
Kilka dni temu okazało się, że Metrolinx doskonale sobie zdawał sprawę z tego, że ekspres jeździ pusty i nic nie wskazuje na zmiany. Agencja zignorowała jednak aż siedem szczegółowych analiz i prognoz dotyczących liczby pasażerów. Najstarsze (nawet sprzed 5-6 lat) raporty z analizami wyników ankiet wyraźnie pokazywały, że pasażerowie nie są zainteresowani tak drogimi przejazdami. Metrolinx upierał się, że stawki są porównywalne z obowiązującymi za podobne usługi w innych częściach świata. W taki sposób sprawa była przedstawiana podczas rozmów z ministerstwem.
Michael Harris, poseł konserwatywny, mówi, że koniecznie trzeba wyjaśnić, kto – mimo ostrzeżeń – zgodził się na wprowadzenie zaporowych cen biletów. Dodaje, że mamy do czynienia z kolejną błędną decyzją liberałów, za którą zapłacą podatnicy.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!