Prowincje i przedsiębiorcy obawiają się, że sprowadzanie syryjskich uchodźców spowoduje ograniczenie liczby pracowników przybywających z zagranicy.
Rząd federalny w każdym roku określa liczbę imigrantów, których chce wpuścić do Kanady. Przykładowo konserwatyści na 2015 rok planowali maksimum 285 000 osób. 66 proc. miejsc było zarezerwowanych dla „imigrantów ekonomicznych” (inwestorzy, wykwalifikowani pracownicy przybywający na stałe, ale nie osoby przyjeżdżające w ramach programu pracy czasowej – one nie są tu brane pod uwagę), 24 proc. – dla członków rodzin imigrantów, a pozostałe 10 proc. – dla uchodźców i innych osób przybywających w ramach pomocy humanitarnej.
Teoretycznie plan na kolejny rok powinien być przedstawiany do końca października roku poprzedniego. Ze względu na zeszłoroczne wybory obowiązek nie został jednak wypełniony. Liberałowie mają czas do 9 marca.
Póki co jednak widać, że rząd chętnie przyjmuje uchodźców, ponadto podczas kampanii wyborczej mówił o łączeniu rodzin możliwościach sprowadzania rodziców czy dziadków. W ten sposób kurczy się pula miejsc, które mogłyby być przeznaczone dla osób przyjeżdżających do pracy lub chcących inwestować.
Minister imigracji John McCallum mówi, że prowadził konsultacje z przedstawicielami przedsiębiorców, ale nie podaje, co z nich wynikło.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!