Kanada w ogonie wydatków zbrojeniowych
Ottawa W porównaniu z innymi państwami NATO Kanada wydaje niewiele na obronność. Pod rządami liberałów wydatki te mogą być jeszcze bardziej ograniczane. Jak wszystkie państwa NATO Kanada zobowiązywała się do przeznaczenia na obronność kwoty stanowiącej 2 proc. PKB. I jak większość swoich sojuszników obietnic nie dotrzymywała. Z umowy wywiązywały się tylko Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i jeszcze kilka innych krajów.
Według ostatniego raportu NATO, nasze wydatki w zeszłym roku wyniosły 1 proc. PKB. Mniej od nas na obronność wydały Włochy, Hiszpania, Luksemburg, Belgia, Słowenia, Węgry i Czechy (jedna trzecia państw sojuszu).
Konserwatyści, przygotowując swój ostatni budżet, mówili o dofinansowaniu obronności. Budżet wojska wynosi 20 milionów dolarów i do 2026 roku miał być zwiększony o 2,3 miliarda. Podczas kampanii wyborczej liberałowie twierdzili, że utrzymają ten plan. Jednak kilka miesięcy wcześniej obliczali, że ze względu na słabe wyniki gospodarcze kwota będzie stanowić tylko 0,89 proc. PKB. Teraz rzecznik prasowy ministra obrony tłumaczy, że wartość 2 proc. to pożądana kwota i stwierdza, że kraje różnie obliczają swoje 2 proc. Najważniejsze jest, by Kanada była zdolna do wspierania misji i miała odpowiednie zasoby.
Podobno w zeszłym tygodniu Wielka Brytania wysłała noty dyplomatyczne do kilku państw NATO, w tym do Kanady, w których nawołuje do zwiększenia wydatków na obronność. Poprzedni rząd może wydawał mniej, ale za to wysyłał wojska do Afganistanu, Libii, Iraku i Syrii. Liberałowie mogą nie mieć podobnej wymówki.
Potrzeby Syryjczyków większe od zakładanych
Ottawa Okazuje się, że potrzeby syryjskich uchodźców są większe, niż przypuszczano. Przesiedlenie 25 000 osób może być trudniejsze, niż zakładali liberałowie. Największe wątpliwości są związane z grupą sponsorowaną przez rząd, czyli tak naprawdę przez wszystkich podatników. Osoby te trafiają do 36 miast, a rząd zobowiązał się łożyć na ich utrzymanie przez rok.
Uchodźcy sponsorowani przez rząd mają więcej dzieci, są gorzej wykształceni i słabiej znają język niż ci sponsorowani przez osoby prywatne i organizacje. Przez to ich utrzymanie staje się bardziej kosztowne, przyznaje Ministerstwo Imigracji w sześciostronicowym raporcie. Zaraz dodaje, że potrzeby Syryjczyków są takie same jak wszystkich uchodźców, których sponsoruje rząd. Różnica polega tylko na wyjątkowo krótkim czasie przesiedlenia.
Ministerstwo stwierdza, że 53 proc. uchodźców sponsorowanych przez rząd to rodziny 5-8-osobowe (w przypadku sponsorowanych prywatnie jest to 7 proc.). Wynikają z tego oczywiste trudności ze stałym zakwaterowaniem. Są to osoby młode – 55 proc. stanowią Syryjczycy w wieku 14 lat lub młodsi (w grupie sponsorowanej prywatnie – 27 proc.). Wiele dzieci uczyło się tylko po arabsku. 67 proc. uchodźców nie mówi ani po angielsku, ani po francusku (wśród sponsorowanych prywatnie – 37 proc.). W niektórych miastach czas oczekiwania na udział w kursach językowych wynosi ponad rok. Nie do końca wiadomo, jaki poziom wykształcenia mają osoby przybywające do Kanady. Rząd szacuje, że dorośli skończyli najczęściej 6-9 klas. Doświadczenie zawodowe mają praktycznie tylko mężczyźni i należą do grupy pracowników słabo wykwalifikowanych. Wiele dzieci jest opóźnionych w nauce o 1-2 lata w stosunku do kanadyjskich rówieśników. Pocieszający może być fakt, że uchodźcy są raczej zdrowi. Tylko w przypadku 12 proc. lekarze stwierdzili jakieś przypadłości – najczęściej cukrzycę, nadciśnienie, problemy ze wzrokiem lub słuchem.
Od 4 listopada do 31 stycznia Kanada przyjęła 15 157 osób. 8767 sponsorował rząd, 5341 – osoby i organizacje prywatne, 1049 otrzymało pomoc z obu źródeł.
Dwie trzecie z 25 000 Syryjczyków, którzy przylecą do Kanady do końca tego miesiąca, są sponsorowane przez rząd. Liczba ta ma wzrosnąć do 25 000 pod koniec 2016 roku.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!