Marco Muzzo (29 l.) wyszedł za kaucją po tym jak przyznał się do czterech zarzutów dotyczących jazdy po pijanemu i spowodowaniu śmierci lub uszkodzeń ciała. 27 września Muzzo spowodował wypadek w Vaughan, w którym zginęło troje dzieci i ich dziadek, a dwie inne osoby zostały ranne. Podczas rozprawy siedział w kajdankach i czarnym garniturze, nie patrzył w kierunku swojej rodziny.
Kaucja wynosi milion dolarów, a warunki zwolnienia to praktycznie areszt domowy, stwierdził prawnik Muzzo. Przyznał jednocześnie, że warunki są standardowe dla takiego przypadku. Rozprawa, podczas której zostanie ogłoszony wymiar kary, odbędzie się 23 lub 24 lutego. Do tego czasu Muzzo nie może: kontaktować się z rodziną Neville-Lake, wnioskować o wydanie dokumentów podróżnych, prowadzić samochodu, pić alkoholu. Musi mieszkać z matką i obowiązuje go godzina policyjna między 7 wieczorem a 6 rano. Przez cały czas musi przebywać w towarzystwie swojej matki lub któregoś z rodziców swojej narzeczonej, chyba że jest w poradni lub u lekarza.
Jennifer Neville-Lake po rozprawie stwierdziła, że jej rodzinę zabił pijany kierowca. Na razie jeszcze nie potrafi mu wybaczyć. Ma mu za złe, że świadomie zdecydował się wsiąść za kierownicę po wypiciu alkoholu.
Muzzo zgodził się z następującym przedstawieniem faktów: jego SUV jechal z prędkością 85 km/h, nie zatrzymał się na „stopie” i uderzył z boku w minivana. Zawartość alkoholu w jego krwi w chwili wypadku wynosiła od 0,19 do 0,25 proc. – czyli 2-3 razy przekraczała wartość dopuszczalną. Policjanci, którzy przesłuchiwali go na miejscu wypadku stwierdzili, że czuć było od niego alkohol, miał szkliste oczy i trzymał się samochodu, by nie upaść. Nie był w stanie zrozumieć poleceń funkcjonariuszy. Pogoda i natężenie ruchu nie miały wpływu na przebieg wypadku.
Muzzo pochodzi z bogatej rodziny związanej z przemysłem budowlanym, prowadzącej firmę Marel Contractors, której wartość szacuje się na 1,8 miliarda dol.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!