Ze studium, które objęło prawie 8000 przypadków osób mieszkających w wieżowcach i dotyczyło możliwości przeżycia w przypadku zatrzymania akcji serca, wynika, że im wyżej mieszkasz, tym mniejsze masz szanse.
Wśród przyczyn takiego stanu wymieniano zamknięte drzwi frontowe, nieobecność dozorców i długie czasy oczekiwania na przyjazd windy, wymieniają naukowcy z St. Michael’s Hospital w Toronto. A przecież liczy się każda minuta.
Dokładnie przeanalizowano 7842 przypadki osób dorosłych z Toronto i regionu Peel, u których doszło do zatrzymania akcji serca w latach 2007-2012. Pacjenci byli mieszkańcami domów jednorodzinnych, szeregowych i kondominiów. 5998 przypadków miało miejsce poniżej 3 piętra.
Ogólna przeżywalność wyniosła 3,8 proc. Analizując piętra okazało się, że szanse osób mieszkających na 3 piętrze lub niżej wynoszą 4,2 proc., powyżej 3 piętra – 2,6 proc.
W przypadku osób mieszkających powyżej 16 piętra przeżywalność wynosiła 0,9 proc., powyżej 25 piętra – praktycznie zero. Z 216 osób, które mieszkały powyżej 16 piętra i u których doszło do zatrzymania akcji serca, przeżyły dwie. Z 30 mieszkających powyżej 25. nie przeżył nikt.
13 proc. zabudowy Toronto stanowią wysokościowce (wg danych z lat 2006-11). Do tego ponad 40 proc. właścicieli nieruchomości w wieku powyżej 65 lat mieszka w wieżowcach.
Zatrzymanie akcji serca jest następstwem wystąpienia chaotycznych impulsów nerwowych. Według danych Heart and Stroke Foundation jeśli do zdarzenia dojdzie poza szpitalem przeżywalność wśród Kanadyjczyków wynosi tylko 5 proc. Postępowanie ratowników polega w tym wypadku na użyciu defibrylatora i przywróceniu w ten sposób normalnego rytmu skurczów.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!